Temat: Szczepionki
Piotr Skarżyński:
"Większość lekarzy twierdzi, że nie ma związku pomiędzy szczepieniami a autyzmem, ale sprawa sądowa z Włoch ponownie rozpaliła dyskusję na ten temat."
Ach, a gdzież ona tak rozpaliła tę dyskusję? Czyżby na forach "antyszczepionkowców"?
Problem w tym że związek między szczepieniami a autyzmem co niektórzy widzą od dawna, a wynik sprawy sądowej we Włoszech dość młody.
Ja w każdym bądź razie nie zamierzam ryzykować [może o o autyzm się nie boję, ale o padaczkę owszem, tym bardziej że jakoś dziwnym trafem po 3ciej dawce wzwb zaczęła się dziwnie zawieszać - nawet puknięcie i krzyczenie nie pomagało... bezpośrednio - na drugi dzień - po szczepieniu takie zawiasy były 2-3 na dzień... po tym czasie stawały się coraz rzadsze - teraz prawie rok od szczepienia [i nie szczepienia więcej na nic] takich zawieszeń nie obserwuję...
ciekawa zbieżność czasowa...
Tak wiem, dzieci [i dorosli] sie zamyślają, tyle że zazwyczaj pomachanie przed oczami lub głośniejsze zawołanie wybijają ze stanu - takie drobne zamyślenia ma [jak praktycznie każdy]
W artykule źródłowym w dailymail.co.uk, czytamy:
"Most doctors continue to argue that this is merely coincidence and that no convincing mechanism to explain a link has been set out.
The Department of Health has insisted: ‘MMR remains the best protection against measles, mumps and rubella. It is recognised by the World Health Organisation as having an outstanding safety record and there is a wealth of evidence showing children who receive the MMR vaccine are no more at risk of autism than those who don’t.’"
co do mmr i chorób wieku dzieicięcego - odra, swinka, rozyczka a takze ospa mam swoja teorie - i tutaj nie widze zadnego sensu szczepienia.
W dodatku ciekawi mnie zwykła zbieżność wystąpienia różnych dziwnych zachowań dziecka bezpośrednio lub kilka dni po szczepieniu...
To faktycznie ciekawe, jednocześnie warto najpierw sprawdzić czy nie uciekamy w myślenie magiczne
Nie, ja mówię o moich przemyśleniach na podstawie tylko moich obserwacji i ulubionej diagnozie lekarzy... [znajomej coreczka miała 3dniówke z temp 40st] po szczepieniu [rowniez na drugi dzien] czasowe utraty słuchu, lezenie jak kłoda, ospałość, katary etc....
kolezanki synek dzieki uporowi kolezanki uniknal byc moze smierci... lekarka po ogledzinach [badaniem ciezko to nazwac] dziecka chciala zaszczepic... kolezanka sie uparla i poprosila o skierowanie na rtg pluc - wyszło utajone zapalenie płuc... poszla z tym wynikiem do lekarki i spytała co by sie stalo gdyby wtedy zaszczepiła - lekarz bez wiekszych ogrodek przyznal ze dziecko mogloby nie przezyc szczepienia.
u nas coreczka poki co zaliczyla jedno przeziebienie - od koncowki wrzesnia do grudnia! - po szczepieniu na wzwb
po poprzednich dakach wwb - najbardziej mozna było zaobserwowac problemy z brzuszkiem... [ok dzieci w wieku 2-6 mies maja kolki - ale tu mam na mysli 2-3 dniowego noworodka - szczepienie w szpitalu...
A co do samych szczepionek... kiedyś nawet katar był przeciwwskazaniem.. teraz mało co - nawet infekcja z stanem podgorączkowym lub lekką temperaturą [do 38,5 tym przeciwwskazaniem nie jest]
Cieszmy się, że świat się rozwija.
W przeciągu nastu lat skład szczepionek nie ulegał większym zmianom, o ile jakiekolwiek były...
też dość głośna w niektórych kręgach sprawa [w Polsce]: http://stopnop.pl/zdrowie/szczepionki/nop/124-tomekgaicki
"Biegli odpowiedzieli, że z dokumentacji, którą dostali wnioskują, że nie występuje związek przyczynowy pomiędzy podaniem szczepionki przeciwko tężcowi a przyczyną zgonu Tomasza Gaickiego. 29 marca 2012 r. prokuratura umorzyła śledztwo."
Tak jak u znajomych - dziecko po szczepionce czasowo ogłuchło, zgłosili do lekarza [lekarz po nacisku rodziców wpisał nop, bo tego tak chetnie nie zgłaszają dalej] sanepid przeprowadził kontrole i orzekł ze to nie wina szczepionki tylko pielegniarka zle zrobiła szczepienie! (jakoś inne dzieci szczepione przez ta pielegniarke w tym dniu nie ogłuchły)... winne wszystko dookoła tylko nie szczepienia...
w dodatku w sprawie Tomka było wiele kontrowersyjnych zdarzeń... np brak odpowiedniego zabezpieczenia dokumentacji medycznej po zgłoszeniu przez ojca obaw zwiazku smierci ze szczepionka.
u nas poki co na szczescie szczepienia sa zawieszone do tzw odwołania [tydzien po narodzinach zawiesili wszystkie poza wzwb - stad przejscia tylko po tej szczepionce] :-)
ale jakoś nie spieszno mi do neurologa po odwieszenie szczepień.
chociaz w wieku 6 mies neurolog juz chciala odwieszac ze słowami ze jak nie zaszczepie to dziecko mi przed rokiem na krztuscca umrze... no coz - dziecko ma 2l i poza tym przeziebieniem po wzwb zdrowa i swietnie sie rozwija [nie widze wskazań do zakłócania tego procesu]
ale to tylko moje doswiadczenia [ktore mnie przekonały ze szczepienia dla mojego dziecka nie jest dobrem koniecznym do prawidłowego funkcjonowania] :)
ale ja to ta z kregu 'antyszczepionkowców'
dodam ze u nas nop nie był zgłoszony [u sporej ilosci znajomych tez nie] jakby ktos na statystyki sie powoływał...