Temat: Wysyłanie maila do klienta poza godzinami pracy.
Radosław Schmalz:
Jerzy K.:
A jeszcze wiekszym niektaktem jest dla mnie jak jakis PR-owiec wysyla mi mejla, dzwoni dwa tygodnie pozniej i nawija:
- Wyslalem/alam panu dwa tygodnie maila w sprawie...
Podczas gdy ja nie jestem w stanie ogarnac wszystkich maili, bo mimo wszelkich fajerłoli i innych zabezpieczen, dostaje do 30 maili na godzine. Na dobe daje to ok. 200-300 maili. Nawet nie jestem w stanie PRZEJRZEC wszystkich, tymczasem...
- ...i czy te materialysię do czegos przydały i kiedy mozna sie (...)
Rozumiem nerwy;) ale generalnie jak byś to załatwił inaczej? (przypuszczając że gość się ładnie przedstawia i pyta czy masz chwilę?;) )
- Uczę tych orłów PR praktyki, że w epoce spamu, jak chcą, żeby mail został przeczytany, dzwoni NATYCHMIAST po wciśnięciu "send" w skrzynce mailowej.
- Uczę tych jastrzębi marketingu, że mnie choroba Aujeszkyego u świń, bezpłatne badania żył czy info o posiadaczach najseksowniejszych pośladków walą, i zanim się wyśle maila, warto sprawdzić, czym się potencjalny adresat zajmuje i z jakiej jest branży.
- Uczę tych rekinów komunikacji z mediami, że prawo do autoryzacji jest ściśle określone prawem prasowym, które im obce być nie powinno, a przysłanie CAŁEGO tekstu i wpisywanie określen typu: "pragniemy zapewnić większą satysfakcję klienta", "w celu dążenia do coraz większej jakości" czy "produkując produkty o najwyższym światowym standardzie" dziennikarstwem nie jest tylko próbą chamskiej, komercyjnej reklamy.
- Uczę tych lisów profesjonalizmu, że zaczynanie rozmowy/maila do obcego faceta słowami "panie Jureczku" nie jest ani profesjonalne, ani zgodne z etyką biznesu czy zasadami Savoir Vivre
I tak dalej ;)
Znam wielu ludzi z PR, wielu z nich jest moimi znajomymi a nawet przyjaciółmi, na dodatek współpracuję (bo muszę) z setkami PR-owcow, ale nie zmieni to mojego zdania, że 90 proc. z nich to Everest niekompetencji i Jola Rutowicz dobrego wychowania ;)