Temat: Wymigać się z bycia chrzestnym.
Ja powiem tak:
poproszono mnie o zostanie chrzestnym w momencie, gdy bylem w wyjatkowym dolku finansowym.
Podowczas nie bylo GL , forum i w ogole internetu, ale research wsrod znajomych dal mi odpowiedz: NA CHRZESNEGO SIE NIE ODMAWIA.
Mnie to nie uspokoilo.
Zadzwonilem do matki (choc sama wyjasniala przy proszeniu mnie ze nie chodzi o prezenty, ale o osobe pewna, na wszelki sluczaj). Nie musialem mowic, ze ma klopoty, znow uslyszalem, ze chodzi o mnie, nie GIFTY.
Ta odpwiedz mnie uspokoila, zgodzilem sie.
Efekt? odkad nauczyl sie mowic, ON dzwoni do mnie z zyczeniami (mamy w tym samym dniu urodziny) i NICZEGO nie chce.
W przyszlym roku moj chrzesniak bedzie mial 18-ke, juz w tym umowilismy sie na piwo, mam juz pomysl na MESKI, jednorazowy prezent (symboliczny).
Taki example osobisty.
Z drugiej strony spotkalem sie tez z proszeniem na chrzesnego tylko w nadziei na rower/komputer/lodowke/laptoka i inne gifty a przede wszystkim na KASSE.
:(((((((((((
ODRAZAJACE!
Nie dziwie sie zalozycielowi watku ;)