Temat: Wycieczki słowne - jak się zachować
Ewa Pokrywa:
Konkretna dyskusja, na konkretny temat (np. wyższość Bożego Narodzenia nad Wielkanocą) . Dwa nurty. Jeden z poglądów reprezentuje pan z tytułem doktora, bywający na salonach w ministerstwie i nikogo nie obchodzi gdzie jeszcze, z drugiej strony młody student, ale mający dość dużą wiedzę w temacie.
Rozmowa:
student: argument
doktor: bo ty młody jesteś to sie nie znasz
student:znam sie, mam doświadczenie, kolejny argument
doktor: co to za doświadczenie, he he he
student: wystarczające, (probuje dać kolejny argument)
doktor: (jakby wszystko było jasne przerywa rozmowę i prosi o przejście do głosowania)
A) Jak sie powinien zachować młody człowiek, kiedy jest tak traktowany jednocześnie nie zniżając sie do poziomu rozmowy "autorytetu"?
B) Jak w takiej sytuacji powinna się zachować osoba postronna, w jaki sposób zwrócić uwagę i czy w ogóle zwracać?
Student trochę nie wiedział jak się zabrać do tej rozmowy. Próbował udowodnić rację za wszelką cenę. Dawał się prowadzić zamiast przejąć rolę. Cały czas podążał za starszym doktorem. W ogóle nie pytał, a kto pyta ten rządzi. Jest silniejszy. To on prowadzi.
AD A
Co konkretnie powinien zrobić student? Najpierw przyjrzyjmy się tego co robił doktor:
bo ty młody jesteś to sie nie znasz
Dla niego bycie młodym = brak wiedzy na dany temat.
Ja bym zaczął od rozwalenia tego przekonania. Spytałbym np.:
Czy Pan doktor spotkał kiedyś osobę, która była młoda, a pomimo tego znała się? Czy słyszał Pan kiedyś o takiej osobie
Od tego trzeba wyjść. Rozmowa potoczyłaby się zupełnie inaczej. Możliwe są 2 odpowiedzi:
TAK - Czy pozwoli Pan w takim razie, że przedstawię swój punkt widzenia?[/i]
NIE - Przywołujemy przykład osoby, która była młoda, znała się dobrze na czymś i osoba z takim tytułem naukowym powinna ją znać.
Cała rozmowa przebiegłaby zupełnie inaczej. Nie wiem, czy dobrze wyjaśniłem, ale generalnie podstawą jest zajęcie się przekonaniem doktora. Dopóki student tego nie zrobi doktor będzie go traktował tak jak go traktuje. A cała reszta sali też nie odbierze dyskusji tak jak potrzeba. Oni z kolei najczęściej są przekonani, że człowiek z tytułem naukowym jest lepszy od tego bez tytułu.
AD B
Zależy od sytuacji. Czasami lepiej będzie przemilczeć. Student jeszcze zdąży wyrazić swoje zdanie. Nie wiem czy warto już na początku się kłócić o takie kwestie.
Z doświadczenia wiem, że ludzie nauki, a często starsi są niereformowalni i zawsze mają rację. Nie wszyscy, ale duża część tych co spotkałem.
Magdalena P.:
Panuje kultura, że starszy ZAWSZE ma rację. Że wiek AUTOMATYCZNIE oznacza większe doświadczenie. Że ze starszymi się nie dyskutuje.
(...)
A u nas w większości wypadków panuje kultura WIEKOWOŚCI ... niestety.
Zdecydowanie zgadzam się. Sam to odczuwam w życiu. Jak się już zaczyna dyskutować to uskarżają o brak pokory.
Jak sie zachować?
Ja bym dyskutowała, lub inaczej kontrargumentowała, zapytaniem, jakie doświadczenie uważałby ów doktorant za wystarczające by móc dostąpić zaszczytu konwersacji z nim. Mimo wszystko uważam że student zbyt szybko się poddał :):)
Idziesz w kierunku o którym napisałem. Twoja propozycja jest nawet lepsza. Bardziej na miejscu. Kierunek właściwy, czyli pozbawienie tego człowieka przekonania przez które cierpi nie tylko on (mógłby się dowiedzieć innego spojrzenia na daną sprawę, wspomniany student, ale i inni studenci tego doktora, którzy są młodzi.
Edward Łuska:
doktor: Bo ty młody jesteś to sie nie znasz.
student: A Pan Doktor się zna? Bo jakoś nie widzę aby potrafił Pan odeprzeć moje argumenty na poziomie należnym Pańskiemu tytułowi naukowemu.
Niestety, obawiam się, że taki tekst nie przejdzie. Ten doktor poczuje się zaatakowany, a inni mogą przypisać studentowi cechy, których nie potrzebuje mieć, czyli brak pokory, złe wychowanie, a jak ktoś będzie przewrażliwiony to i bezczelność.
Trzeba trochę delikatniej.