Temat: Unikanie odpowiedzi na tematy prywatne
Karolina Ł.:
Danuta Barbara K.:
Barbara K. cyt. "Całego społeczeństwa nie wyedukujemy, jednak możemy sami siebie. Jak błyskotliwie nie odpowiadać na pytania związane z życiem osobistym osobom dalszym, przełożonym, współpracownikom, żeby ich nie odsunąć, nie urazić i nie dać odczuć że im nie ufamy? " - stąd wiadomo, że mowa o stosunkach służbowych.
ale Ty nie piszesz o stosunkach służbowych, tylko o rozmowie kwalifikacyjnej, to zupełnie coś innego.
Rzeczywiście, może się zapędziłam, jednak Basia w swojej wypowiedzi uwzględniła także przełożonego, stąd moja wypowiedź.
Mało tego, nie
zauważasz absurdalności swojej odpowiedzi w stosunku do żartobliwych pytań i odpowiedzi Renaty.
Absurdalnych wypowiedzi jest więcej, takąże jest też wypowiedź Renaty. Wydaje mi się, że Basia stawiając pytanie, nie oczekiwała takiego poziomu dyskusji? Ale może się mylę.
Nie widzisz dziwności w
tym, ze na rozmowie kwalifikacyjnej miałoby padać pytanie: "ilu mężczyzn miałaś? ".
Widzę, zarówno w rozmowie kwalifikacyjnej, co jest oczywiste, jak i na poziomie służbowym, co tez jest oczywiste, jak i na poziomie prywatnym w pracy.
W pytaniu Basi nie ma mowy o pytaniach
prywatnych zadawanych podczas rozmowy kwalifikacyjnej, mowa jest o naruszaniu przestrzeni prywatnej przez współpracowników. To bardzo duża różnica.
Przy założeniu, że chce się trzymać dystans i stosować zasady savoir-vivre..... rzeczywiście, każda rozmowa w sprawach prywatnych może kwalifikować się do naruszania przestrzeni prywatnej. W takim razie moja propozycja odpowiedzi na pytanie Basi (pomimo, że "formalnie" odpowiedziałam Renacie, jest jak najbardziej a propos. :)