Ewka Kira
C.
blogerka do
wynajęcia szuka
miłej redakcji
cyber-girl.net
Temat: Telemarketing w sobotni poranek
Jerzy K.:
Niestety - dzwonic mozna od 7 do 22 i nie zmieni tego ani prawo, ani przyzwyczajenie, ani zwyczaje ani pryatne odczucie osob, ktore w sobote pracowac nie musza. Dowod?
Dowód na co, że nie zmieni? ;) Owszem, prawo zmieniane jest zwykle właśnie na podstawie prywatnych odczuć większej grupy osób...
Sorry, ja rozumiem, ze ktos chce w sobote pospac, ja rozumiem, ze
komus sie udalo, ze to moze robic, ale
Ale czemu "ale"?... Czy Twoim zdaniem dzwonienie w sobotę z samego rana z ofertą sprzedaży czegoś, co 99% ludzi jest doskonale zbędne (np. pieruńsko drogiego kompletu garów czy kołdry z czegoś-tam) - jest przejawem szacunku do klienta? Czy Twoim zdaniem jest to miłe, kulturalne, przyjemne? Czy Twoim zdaniem nie narusza to prywatności osoby wyciąganej z bzdurnego powodu z własnego ciepłego łóżka...?
a) nie wszyscy od razu przeskoczyli na te etap i zaczynaja od telemarketingu (nie pmieta wol itd...)
A daj spokój, argument taki że ręce opadają. Tu nie chodzi o przeskakiwanie etapu - tu chodzi o to, że ten etap w takim kształcie w ogóle nie powinien istnieć. To jest chamskie wchrzanianie się (przepraszam, grupa SV - więc: niekulturalne ingerowanie) w życie prywatne obcego człowieka. Moim zdaniem telemarketing skierowany do osób prywatnych powinien w ogóle być prawnie zabroniony, odgórnie i kompleksowo.
b) nie wszyscy rżną chrabinę, ze dali sie obudzic STACJONARNYM o 7 rano - wystarczy wylaczyc wtyczke (albo zawolac Jana, zeby to > zrobil ;) - nikt mi nie powie, ze w dobie komorek to jakis problem z KOMUNIKACJA
Nie, to jest problem polegający na tym, że to odbiorca jest zmuszony wykonywać uciążliwe dla niego czynności po to tylko, żeby uniknąć bezczelnego nagabywania ze strony sprzedawczyka. Nie wiem jak Ty, ja nie jestem targetem do ssania kasy. Człowiekiem jestem. Mam swoje życie, czasami nawet prywatne, i nie mam ochoty być traktowana jak portfel, który być może da się opróżnić więc co za różnica czy się go wyrwie ze snu, czy przeszkodzi w odpoczynku po pracy. Grunt żeby szmal wydał.
Telefon jest narzędziem komunikacji. Nie medium reklamowym - a przynajmniej nie na taką usługę podpisywałam umowę. To jest ten sam problem, który występuje w przypadku zapychania skrzynki ulotkami, które JA muszę wywalać czy spamowania mi skrzynki mailami, na przejrzenie których JA muszę poświęcić czas. Tutaj też on sobie radośnie dzwoni z jakimś idiotyzmem, a JA muszę kombinować jak mu to uniemożliwić.
Nie. To ON powinien ponosić wszelkie koszty swojego pożal się boże marketingu. To ON ma z tego potencjalny zysk, więc nie ma powodu, dla którego to JA mam ponosić koszty. I tu zdania nie zmienię.
c) to forum SV (!) i "opierdalanie" nie bardzo teges jest ;)
Dobra: dzwonię z nieuprzejmym komunikatem, że szef należy nie do rodzaju homo ale bardziej do parzystokopytnych ssaków hodowlanych, przedstawiając jednocześnie teorię na temat klasy jego pochodzenia oraz powiązań rodzinnych z przedstawicielkami najstarszego zawodu świata.
[edit: literówki...]Ewka Kira C. edytował(a) ten post dnia 28.11.08 o godzinie 00:21