Temat: tatuaże
Agata Szybowska:
Estetyczne tipsy to takie, których nie odróżnisz od prawdziwych paznokci, moim skromnym zdaniem.
Zgadza się :)
Ale - niestety - zwroc uwage, gto w wiekszosci i jakie nosi. Stad wziela sie niepochlebna opinia o topsach.
Ale zgadzam sie - dyskretne, zadbane tipsy, wygladajace jaknaturalne, sa ok :)
Tatuaż nie musi być spowodowany chęci zwrócenia na siebie uwagi, bierzecie taką opcję w ogóle pod uwagę? To, że Wam się coś nie podoba, nie znaczy, że nikomu się nie podoba. Ilu ludzi tyle opinii i to chyba właśnie jest piękne w świecie.
(Dziwne, ze nikt nie podal innego powodu tatuowania sie, niz chcec zwrocenia na siebie uwagi.)
Czlowiek pewny siebie, nie majacy komplesow, majacy o sobie dobre zdanie nie robi sobie zwykle tatuazy. Nie musi. Zna inne sposoby, zeby byc atrakcyjnym, ciekawym, nieprzecietnym.
Ale tez sie z Toba zgadzam, ze kazdemu co innego sie podoba. I rozumiem i podziwiam ludzi, ktorzy sie tatuuja. Ale nie male 2-3 cm pierdolki "w zakrytych miejscach" bo to strasznie obciachowe, smieszne, zalosne, jaby sie chowac z papierosami przed mama albo nauczycielka albo pretensjonalne, jakby kazda Magda wstydzila sie swojego pieknego, acz popularnego imienia i nazywala sie "MADA".
Jestem zdania, ze jak tatuaz, to swiadomy i duzy. Tatuaz, ktoremu sie samemu akceptuje, akceptuje go partner, a nie przejmowanie sie opina publiczna.
Strasznie mi sie podobal tatuaz na lydce pewnej dziewczyny - nad kostka, ok 6-8 cm srednicy azteckie sloneczko. Inna, pani manager wyskkiego szczebla - zza kolnierza jej eleganckiego zakiecika wystawal jej leb weza. Duzego weza i az sie mialo ochote zobaczyc, co ten waz oplata :) Znane mi malzenstwo wytatuowalo sobie ramie - on (chyba lewe) ona - prawe. Nad piersia, ramie i czesc lopatki, siegajace do polowy ramienia. Motyw roslinny, ktory gdy przytulili sie do siebie, tworzyl jednosc. Moja inna kolezanka - tatoo na lydce, duzy (15 cm?), zolty kot na brzuchu, nerce i ledzwi (reszty nie znam, widzialem co pokazala.)
TO jest tauaz. Duzy, fajny, odwazny. A nie 2-cm delfinek na posladku czy waska - NIEMAL IDENTYCZNA U WSZYSTKICH PANIENEK - rozeta na ledzwiach.
Ergo:
Tatuaz tak. Bo duzy tatuaz oznacza pewnosc siebie, zdecydowanie. I pasuje nawet do wspomnianego wielkorotnie pracownika banku (no, moze nie panienki z okienka).
Tatuażątko u tych, co chcieliby a boja sie - zdecydowanie nie. Obicach.
Dla takich osob proponuje tatuaze zmywalne/rozpuszczajace sie (jak to tam zwal) lub naklejki. Mozna se pierdyknać smoka na cale plecy czy to na plaze czy na bal ;)
:)
PS: A co myslicie o malym tatuazu, ale mogacym ratowac zycie - mysle o grupie krwi? Przyspieszylby znacznie raqtowanie ludzi po wypadkach.