Temat: tatuaże
Bez sensu było podzielenie mojej wypowiedzi na fragmenty i dodanie do każdego z nich swojego komentarza.
Na samym początku już można się domyśleć, że moja wypowiedź nie odnosi się do wszystkich.
Rafale w zasadzie to masz rację, nie spotkałem (poza paroma skrajnymi wyjątkami) ludzi dla których tatuaż jest czymś więcej niż ozdobą.
Tu akurat wielkość tatuażu nie ma znaczenia. Też widziałem ludzi z dużymi tatuażami, którzy twierdzili, że taki mają bo taki im się podobał, a co oznaczał to sami do końca nie wiedzieli.
Widzisz, Ty swoją historię umieszczasz na ciele, a ja na zdjęciach czy w dziennikach. Każdy robi to tak jak mu wygodnie. Czujesz się z tym lepiej to dobrze dla Ciebie.
Nie jestem przeciwny robieniu tatuaży szczególnie tych do ukrycia blizn, ale nie pochwalam tego i za gustowną ozdobę też nie uważam.
Dlaczego nie ma znaczenia wiek, zawód, majątek itd?
Ktoś kto ma 20 lat po jakimś czasie będzie miał 40, 50, 60 jego poglądy na temat tatuażu będą się zmieniać. Podobnie jest ze statusem , dyrektor może zostać menelem, księgowa woźną, i na odwrót i też z tego powodu poglądy będą się zmieniać.
Z tą świadomością i przemyśleniem zrobienia tatuażu to się nie do końca zgodzę, to jest temat do dłuższej dyskusji.
Wnioski z rozmów z ludźmi:
W każdym bądź razie zrobienie tatuażu przynajmniej pierwszy raz wiąże się z silnymi emocjami. Z czasem te emocje zmieniają się w przemyślenia, itd.
Zwykle jednak osoba tatuująca się, czuje się lepiej-przynajmniej na początku.
Dlaczego jest to mylne w wielu przypadkach?
Rafal Wolk napisał:
"Ja uwazam, ze jezeli bedziesz robil sobie tatuaz, to lepiej rzeby cos oznaczal personalnie dla ciebie, i byl orginalny bo jak tak nie jest, to po paru latach czlowiek zaczyna zalowac."
i podobne wypowiedzi, a szczególnie jej końcówkę często słyszałem. Dlatego jest to mylne, może bardziej pozorne.
Ludzie czują się lepiej(krótko czy długo), lecz nie staną się dzięki temu lepszymi, bardziej rozrywkowymi, wyjątkowymi, mądrzejszymi. O dziwo dochodzą do tego po jakimś czasie.
Czy to tak trudno zrozumieć?
To nie jest filozofia tylko rzeczywistość, którą sam Rafał potwierdził w swojej wypowiedzi.
Naprawdę, wybaczcie ale wśród ludzi których znałem/znam/rozmawiałem gdzieś tam/ robienie tatuaży wyglądało mniej więcej tak.
Widzę tatuaż u kogoś.
Pytam się o niego.
Słyszę, że jest to... <tu jest miejsce na twoją reklamę>
który wiąże się z... <tu jest miejsce na twoją reklamę>
Wydawało mi się fajne.
Długo się zastanawiałem/łam.
Przyglądałem/łam się tatuażom u ludzi.
Zdecydowałem/am się.
To było wielkie przeżycie.
W zasadzie to nie było takie straszne.
Wtedy nie do końca byłem/am pewny/a o on ma oznaczać, aż tak bardzo się nad tym nie zastanawiałem/am.
Później znaczał... <tu jest miejsce na twoją reklamę>
Teraz myślę, że... <tu jest miejsce na twoją reklamę>
(sporo wypowiedzi kończyło się:)
Teraz po czasie chyba bym tego nie zrobił/a
Cy poleciłbym/iła zrobienie tatuażu?
(o dziwo pada odpowiedź)
tak.
Słyszałem jeszcze inne wersje:
A tak ten tatuaż... eh.. nie ważne :(
Jaki tatuaż(tatuaż na połowie nogi lub całych plecach i połowie klaty)? Ach ten...
Chętnie bym się go pozbył/a
Widzisz tą bliznę? Tu był jeden...
Na sucho:
Podoba ci się?
A tak fantastycznie wyraża mnie, czuje się <tu jest miejsce na twoją reklamę>
Po kilku piwach
Wiesz z tym tatuażem to właściwie było tak...
Ale nie chce tego mówić...
To nie były wypowiedzi świeżo po tatuażu, tylko po jakimś czasie.
Ja naprawdę nie jestem przeciwny. Każdy ma własną wolę i robi co chce. Tylko trzeba robić to z głową.
Wiem, że będę zaraz bombardowany za moją wypowiedź.
Ale zanim ktoś rzuci we mnie kamień, niech zada sobie pytanie:
Skoro mój tatuaż jest fajny, elegancki, wyraża mnie i <tu jest miejsce na twoją reklamę>, to dlaczego w niektórych sytuacjach staram się go ukryć?