Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Wyjątkowe, bo dzisiaj to się już coraz rzadziej zdarza. A proszę przeczytać uważnie, co napisałam:

"okazując taki szacunek, jaki się zawsze należy każdemu człowiekowi..."

Zawsze byłam i jestem przekonana, że ani wiek, ani wykształcenie, ani pozycja społeczna nie powinny mieć wpływu na to, jak człowiek jest traktowany. I sama okazuję taki sam szacunek małemu dziecku, jak najbardziej utytułowanemu profesorowi. Myślę, że po prostu się nie zrozumiałyśmy. Ja tęsknię za światem, w którym wszyscy będą rozumieć, iż pełnimy różne role społeczne, ale to nie ma żadnego wpływu na naszą wartość. I głęboko wierzę, że z czasem ci, którzy o tym zapomnieli, bo zachłysnęli się swoim sukcesem, przypomną sobie bodaj najpiękniejsze ideały, jakie stworzyli ludzie "wolność, równość, braterstwo".
Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

A ponieważ zrobiło mi się bardzo przykro, Pani Aniu, że mogła mnie Pani tak zrozumieć i tak ocenić, to jeszcze raz wyjaśnię, że ideą mojej wypowiedzi było podkreślenie, iż o wiele łatwiej nauczyć się zasad, jak się ubierać, jak jeść, witać się, przedstawiać itd. niż zrozumieć, że dobre wychowanie to nade wszystko zachowanie pełne szacunku i empatii. Kulturalny człowiek nigdy nie jest próżny i nie uważa się za lepszego od innych.
Dlatego pisałam, że najlepiej, jeśli te zasady wynosi się z domu, bo wtedy nie są one tylko zewnętrzną powłoką, ale stają się integralną częścią podejścia człowieka do innych ludzi.
Mam nadzieję, że teraz już nie będzie Pani miała wątpliwości, co chciałam przekazać. Pozdrawiam Panią serdecznie!

konto usunięte

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Beata Stróżyńska:
A ponieważ zrobiło mi się bardzo przykro, Pani Aniu, że mogła mnie Pani tak zrozumieć i tak ocenić, to jeszcze raz wyjaśnię, że ideą mojej wypowiedzi było podkreślenie, iż o wiele łatwiej nauczyć się zasad, jak się ubierać, jak jeść, witać się, przedstawiać itd. niż zrozumieć, że dobre wychowanie to nade wszystko zachowanie pełne szacunku i empatii. Kulturalny człowiek nigdy nie jest próżny i nie uważa się za lepszego od innych.
Dlatego pisałam, że najlepiej, jeśli te zasady wynosi się z domu, bo wtedy nie są one tylko zewnętrzną powłoką, ale stają się integralną częścią podejścia człowieka do innych ludzi.
Mam nadzieję, że teraz już nie będzie Pani miała wątpliwości, co chciałam przekazać. Pozdrawiam Panią serdecznie!

Przepraszam. Zwracam uwagę na takie sformułowania. I upieram się przy swoim zdaniu. Przecież nie użyłaby Pani tego w odwrotnej konfiguracji: "Portier okazywał profesorowi taki sam szacunek jaki należy się każdemu człowiekowi"

Rozumiem ideę, rozumiem, ze chciała Pani dobrze ale niestety mamy gdzieś tam zakodowane, że na świecie są gorsi od nas, że jesteśmy lepsi. Anna J. edytował(a) ten post dnia 28.07.11 o godzinie 12:14
Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Anna J.:
Beata Stróżyńska:
A ponieważ zrobiło mi się bardzo przykro, Pani Aniu, że mogła mnie Pani tak zrozumieć i tak ocenić, to jeszcze raz wyjaśnię, że ideą mojej wypowiedzi było podkreślenie, iż o wiele łatwiej nauczyć się zasad, jak się ubierać, jak jeść, witać się, przedstawiać itd. niż zrozumieć, że dobre wychowanie to nade wszystko zachowanie pełne szacunku i empatii. Kulturalny człowiek nigdy nie jest próżny i nie uważa się za lepszego od innych.
Dlatego pisałam, że najlepiej, jeśli te zasady wynosi się z domu, bo wtedy nie są one tylko zewnętrzną powłoką, ale stają się integralną częścią podejścia człowieka do innych ludzi.
Mam nadzieję, że teraz już nie będzie Pani miała wątpliwości, co chciałam przekazać. Pozdrawiam Panią serdecznie!

Przepraszam. Zwracam uwagę na takie sformułowania. I upieram się przy swoim zdaniu. Przecież nie użyłaby Pani tego w odwrotnej konfiguracji: "Portier okazywał profesorowi taki sam szacunek jaki należy się każdemu człowiekowi"

Rozumiem ideę, rozumiem, ze chciała Pani dobrze ale niestety mamy gdzieś tam zakodowane, że na świecie są gorsi od nas, że jesteśmy lepsi.

Nie, nie mamy. Przyznaję, że w czasach szkolnych żywiłam głębokie przekonanie, iż ci, którzy nie dostają bardzo dobrych stopni, są sami sobie winni, bo widocznie nie są pracowici (w domyśle: równie dobrzy), ale dojrzewanie polega na tym, że leczymy się z próżności, egocentryzmu i dostrzegamy choćby to, iż nie rodzimy się z takimi samymi szansami, a więc nie mamy prawa oceniać żadnego innego człowieka. Teraz jest mi bardzo przykro, że jako dziecko tak łatwo oceniałam innych. I niech mi Pani wierzy, że całe moje dorosłe życie walczę u ludzi ze wszystkimi możliwymi uprzedzeniami i skłonnością do ustawiania ludzi w szeregu - lepsi, gorsi, wyżej, niżej. Wielokrotnie stawiałam wszystko na jednej szali, żeby walczyć o osoby, które miały mniejsze szanse w tym biegu.
A co do odwrotnej sytuacji, to akurat bardzo często spotykałam się z tym, że studenci nie wynoszą z domu kardynalnych zasad dobrego wychowania i na przykład rozmawiają z jakimś wykładowcą siedząc, podczas gdy on stał. I reagowałam. Bo zwykły szacunek do KAŻDEGO człowieka wymaga, żeby w takiej sytuacji wstać z krzesła. Oczywiście jeszcze boleśniejsze jest to, kiedy ktoś okazuje aż nadmierny "szacunek" osobie z wysoką pozycją (cokolwiek to znaczy), za to wobec innych zachowuje się lekceważąco. Ale to już zupełnie inny temat.
Tak czy inaczej naprawdę nie ma dla mnie znaczenia, kto narusza zasady.
Najboleśniejsze w tej całej dyskusji jest dla mnie to, że akurat w moim życiu problem szanowania wszystkich ludzi, bez wyjątku, odgrywa czołową rolę. Jestem najgorętszym zwolennikiem pełnej równości wszystkich ludzi, stąd w jednej z poprzednich wypowiedzi zacytowałam hasła rewolucji francuskiej, z którymi się całkowicie utożsamiam. "Wychowałam" już bardzo wiele roczników studentów i zawsze integralną częścią zajęć były rozmowy o zasadach etycznych, o dobroci, uczciwości itp. Jaka szkoda, że akurat w tym temacie, który mnie tak bardzo obchodzi, spotkałam się z tymi zarzutami. To wielka szkoda, bo ideowo pewnie stoimy po tej samej stronie barykady...Beata Stróżyńska edytował(a) ten post dnia 28.07.11 o godzinie 12:53

konto usunięte

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Przepraszam jeszcze raz. Nie miało to zabrzmieć jak zarzut w stosunku do Pani tylko społeczeństwa ogólnie.
Też uważam, że szacunek dla innych jest podstawą SV, o czym niestety ludzie uważający się za elitę zdają się nie wiedzieć.
Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Anna J.:
Przepraszam jeszcze raz. Nie miało to zabrzmieć jak zarzut w stosunku do Pani tylko społeczeństwa ogólnie.
Też uważam, że szacunek dla innych jest podstawą SV, o czym niestety ludzie uważający się za elitę zdają się nie wiedzieć.
Bardzo się cieszę, że to wyjaśniłyśmy. Jeszcze raz serdecznie Panią pozdrawiam!

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Beata Stróżyńska:
Wyjątkowe, bo dzisiaj to się już coraz rzadziej zdarza. A proszę przeczytać uważnie, co napisałam:

"okazując taki szacunek, jaki się zawsze należy każdemu człowiekowi..."

Zawsze byłam i jestem przekonana, że ani wiek, ani wykształcenie, ani pozycja społeczna nie powinny mieć wpływu na to, jak człowiek jest traktowany.
Dobrze, że o tym mówisz Beato.
Niestety okazywanie uprzejmości według stanowiska, to dość częsty obrazek szczególnie w środowiskach silnie shierarchizowanych jak np.firmy.
Nie raz da się zaobserwować kłanianie w pas i uprzejmość graniczącą z lizusostwem względem tych ,,wyżej'', a ignorancję i nie mówienie nawet elementarnego ,,cześć'' pracownikom szeregowym.

W sumie, to cały świat jest shierarchizowany i niestety dość często ludzie są traktowani wedle tego ile mają.
Wobec majętnych, ludzie są częściej mili i grzeczni, a biedakami się pomiata i co najwyżej traktuje jak powietrze.
Od tych pierwszych a nuż uda się coś uszczknąć i wysiłek będzie nagrodzony, a tych drugich można sobie bezkarnie pominąć.
Sposób myślenie budzący niesmak, ale wcale nie rzadki, jak widać dookoła.
Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Renata Z.:
Beata Stróżyńska:
Wyjątkowe, bo dzisiaj to się już coraz rzadziej zdarza. A proszę przeczytać uważnie, co napisałam:

"okazując taki szacunek, jaki się zawsze należy każdemu człowiekowi..."

Zawsze byłam i jestem przekonana, że ani wiek, ani wykształcenie, ani pozycja społeczna nie powinny mieć wpływu na to, jak człowiek jest traktowany.
Dobrze, że o tym mówisz Beato.
Niestety okazywanie uprzejmości według stanowiska, to dość częsty obrazek szczególnie w środowiskach silnie shierarchizowanych jak np.firmy.
Nie raz da się zaobserwować kłanianie w pas i uprzejmość graniczącą z lizusostwem względem tych ,,wyżej'', a ignorancję i nie mówienie nawet elementarnego ,,cześć'' pracownikom szeregowym.

W sumie, to cały świat jest shierarchizowany i niestety dość często ludzie są traktowani wedle tego ile mają.
Wobec majętnych, ludzie są częściej mili i grzeczni, a biedakami się pomiata i co najwyżej traktuje jak powietrze.
Od tych pierwszych a nuż uda się coś uszczknąć i wysiłek będzie nagrodzony, a tych drugich można sobie bezkarnie pominąć.
Sposób myślenie budzący niesmak, ale wcale nie rzadki, jak widać dookoła.
Cieszę się, że się ze mną zgadzasz, Renato, bo takie zachowanie bywa w niektórych środowiskach powszechne, a nie tylko nie ma nic wspólnego z zasadami dobrego wychowania, ale bardzo źle świadczy o charakterze i klasie człowieka. I naprawdę to, że taki ktoś potrafi prowadzić "salonowe" rozmowy, zjeść poprawnie i z gracją najbardziej wyszukane potrawy, czy też doskonale dobrać krawat i buty, nic nie zmienia.
Ale tacy ludzie są w każdym środowisku. Pamiętam, że bardzo nobliwy, dostojny i utytułowany pan, który był rektorem, jak zaczynałam studia, nigdy nie odpowiadał na nasze powitanie. My, studenci, grzecznie mówiliśmy mu dzień dobry, a on w ogóle nie reagował, jakbyśmy byli powietrzem. No i cóż, naprawdę trudno nam było zdobyć się na to, aby czuć do niego szacunek. Mimo wszystkich zasług. Bo człowiek nie musi być kimś na tej bezsensownej drabinie społecznej, żeby sobie zasłużyć na godne traktowanie.
Pocieszające jest jednak to, że mądrzy ludzie widzą, że ktoś nie jest bezinteresownie grzeczny, że stopień jego grzeczności jest wprost proporcjonalny do ewentualnych zysków, jakie może mieć z danej znajomości.
A widząc, raczej unikają takich ludzi. Bo szacunek nie da się przeliczyć na konkretne zyski. Na szczęście!
Beata W.

Beata W. Warso Solutions -
kompleksowa
organizacja
seminariów i ko...

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Beato,

chciałam zamieścić tu jakąś logiczną, rozsądną konstruktywną wypowiedź,
która dałaby upust mojemu całkowitemu sfokusowaniu się na temacie.
Jednak przeczytałam Twoje wpisy i przyznaje że odzwierciedlają one w 100% coś co sama chciałam ubrać w słowa. Bardzo się cieszę, że są jeszcze właśnie tacy ludzie jak Ty, z takim podejściem do tej kwestii.
(dodatkowy plus, za bycie moją imienniczką;)

Podpisuje się pod tym co napisałaś obiema rękami i pozostałymi narządami
(jeżeli jeszcze jakiekolwiek nauczyłyby się pisać;)
Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Naprawdę czuję się wzruszona i zaszczycona tym komplementem. Dziękuję i oczywiście bardzo cieplutko pozdrawiam tak sympatyczną imienniczkę!
Olga S.

Olga S. Obłęd: powtarzać w
kółko tę samą
czynność oczekując
innyc...

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Renata Z.:

Dobrze, że o tym mówisz Beato.
Niestety okazywanie uprzejmości według stanowiska, to dość częsty obrazek szczególnie w środowiskach silnie shierarchizowanych jak np.firmy.
Nie raz da się zaobserwować kłanianie w pas i uprzejmość graniczącą z lizusostwem względem tych ,,wyżej'', a ignorancję i nie mówienie nawet elementarnego ,,cześć'' pracownikom szeregowym.

Przypomniała mi się historia, jak się "zaprzyjaźniałam" z Panią Dyrektor jednego z działów wspierających, z którą miałam ściśle współpracować. Ona na co dzień pracowała w innym mieście, do którego czasem jeździłam służbowo i zawsze omijała mnie w biurze bez odbąknięcia nawet "bry" na mój ukłon. Kiedy więc miałyśmy rozpocząć współpracę i zaproponowała mi przejście na "ty", wypaliłam (a gębę miewam niewyparzoną:D), że może zaczniemy od mówienia sobie "dzień dobry" :)

To ważne, żeby jednak ludzi traktować po ludzku. Tę wiedzę wyniosłam z domu, tak jak większość zasad SV. Nawet niesprzyjające czasy nie zwalniały niektórych z szerzenia kultury ;)
Beata S.

Beata S. wykładowca
akademicki

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Widzicie? Jednak coś w tym jest, że nierzadko ludzie osiągają wysokie stanowiska, uważają się za elitę (biznesową, polityczną, artystyczną, czy też naukową), a wciąż im brakuje tej kardynalnej zasady SV. Każda z nas się z tym spotkała, a więc jest to dość powszechny problem. I właśnie o tym pisałam. Żal tej starej inteligencji, tamtego świata. Ale przecież możemy to zmienić. Skoro my wyniosłyśmy to z domów, to tę tradycję przekażemy dalej; pewnie jest nas niemało, więc nie będzie tak źle.
A dla Ciebie, Olgo, wielki plus za "utarcie nosa" tamtej pani! Ja bym się pewnie na to nie zdobyła, ale fajnie, że dałaś jej nauczkę. Może coś zrozumiała.Beata Stróżyńska edytował(a) ten post dnia 29.07.11 o godzinie 21:00
Grzegorz Rezmer

Grzegorz Rezmer Nie narzekaj że masz
pod górę, w końcu
idziesz na szczyt!

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Hmm...Zastanawiam się dla czego temat został zdominowany przez kobiety, czyżby mężczyźni byli mniej samokrytyczni??

konto usunięte

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Olga Szarek - Mika:
[...] Sprawdziłam - na dłuższa metę
kultura i klasa wybroni się sama. [...]

Sądząc po zdjęciu, niedługi był czas tej autopsji :)
Ale dokładnie tak samo uważam.

jz
Olga S.

Olga S. Obłęd: powtarzać w
kółko tę samą
czynność oczekując
innyc...

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Pochlebca :D

konto usunięte

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Kultura i oglada to jedno, a ceremonialy - drugie. Mi wystarcza kultura w wersji casual. Ludzie sie nie pchaja, nie popychaja, nie przerywaja w rozmowie, nie prowadza monologow, nie wywnetrzaja, nie doradzaja na sile, myja sie, nie oszukuja, nie wykorzystuja kruczkow prawnych, nie parkuja na miejscu dla niepelnosprawnych - gdy sami sa sprawni, nie bija i nie wrzeszcza dzieci.

Zwisa mi, czy ktos mie w drzwiach przepusci i pocaluje w reke. Mi 'caluje raczki' kojarzy sie z pozniejszym poklepaniem po pupie. Wole aseksualny uscisk dloni i ewentualnie niezobowiazujace objecie na powitanie.
Nie lubie ceremonialow. Zwykle panstwa, w ktorych nierownosc traktowania ma sie dobrze, klania sie w pas wszelkich ceremonialom. Spojrzcie na kraje Ameryki Lacinskiej: jaki tam wielki kult Matki Boskiej, ile spiewow o milosci i chwalacych urode kobiety... A jak ma sie to do rzeczywistosci?

Jak juz mamy sie czepiac tego puszczania pan przodem, sporo mezczyzn (z pewnoscia w dobrej wierze) przepuszcza kobiete nawet wtedy, gdy tego nie powinni robic. Ja sama nie pozwalam sie przepuszczac na schodach jako pierwsza, gdy ide pod gore - kto glebiej sie zastanowi, bedzie wiedzial dlaczego. Tak samo, delikatnie usuwam sie za mezczyzne, gdy wchodzimy do restauracji.

Czasem odnosze wrazenie, ze w wielu krajach ceremonialy sluza temu, by ukryc faktyczne braki lub nieprawidlowosci. Co innego ceremonialy krolewskie czy np. dlugowiekowa tradycja zwiazana z jakims wydarzeniem, rocznica itd. Magdalena C. edytował(a) ten post dnia 27.08.11 o godzinie 11:36

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Dobre maniery były i są w cenie. Umiejętność szacunku dla drugiego człowieka, albo wynosi się z domu rodzinnego, albo uczy obserwując różne środowiska, w których przebywa się. Niejednokrotnie spotykamy się z ignorancją wobec ludzi, bo ktoś, a może nawet większośc ludzi uważa, że człowiek nie zasługuje na to by traktować go dobrze, to znaczy samemu zachowywać się przyzwoicie wobec innych ludzi. Warto pozostawić po sobie dobre wrażenie, a tym samym miejsce w pamięci innych ludzi.
Martin Sherard

Martin Sherard Arbiter elegantiae

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Artur Kucharski:
Jednak od jakiegoś czasu zastanawiam się czy życie nie za bardzo kontruje tych co starają się zachowywać zgodnie z SV? Czy to nie jest tak, że zasady SV są tak marginalnie rozpoznawalne i stosowane, że ich zastosowanie jest wręcz odbierane jako dziwactwo?
Myślę, że najłatwiej byłoby to określić w ten sposób: zwykły człowiek dostosowuje się do warunków zewnętrznych, prawdziwy gentleman natomiast dostosowuje świat do swoich zasad. No cóż może savoir-vivre odbierane jest jako dziwactwo, ale w gruncie rzeczy mamy wybór, albo je stosować, albo popaść w przeciętną XXI wieku z owymi wszystkimi uproszczeniami życia i wulgarnością.

Adam Karczerski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jacek H.

Jacek H. freelancer,
samodzielny twórca

Temat: Savoir-vivre kontra życie

Adam Karczerski:
Co myślicie o tym przypadku?

http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91626,6235099,K...

Analiza zaplecza ekonomiczno-społecznego pasażerów i załogi Titanica wykazała, że dobre maniery doprowadziły do tragicznego końca podróżujących transatlantykiem.
Czy rzeczywiście dobre maniery Brytyjczyków mogły przeważyć nad naturalnym instynktem obrony przed śmiercią, ratowania własnego życia?

ciekawe, choć chyba niezbyt odkrywcze pytanie. Czy tzw. dobre maniery zawsze są i powinny być opłacalne? Czy mamy je porzucać w sytuacjach ekstremalnych? Czy przepychając się do szalupy ratunkowej mam prawo albo nawet obowiązek odepchnąć i stratować słabszych? Jak instynkt przetrwania ma się do godności i moralności?

Motto do jednej z książek Themersona ("Euklides był osłem"; oczywiście polecam):

Pewniki są śmiertelne
polityka jest śmiertelna
poezja jest śmiertelna
dobre maniery są nieśmiertelne

może warto to kiedyś przemyśleć ;)

Następna dyskusja:

Zasady savoir vivre w GL




Wyślij zaproszenie do