Temat: proszę założyć kapcie...!!!
Dziwna ta Wasza dyskusja o kulturze i tradycji. No ale nie wnikam bo nie padło tu żadne prawdziwe stwierdzenie.
W kwestii butów mam prostą zasadę:
1. gości przyjmuję i milczę w temacie butów. Mają ochotę zdjąć - zdejmują, chcą w butach - chodzą w butach. Sam chodzę w sportowych klapkach.
2. odwiedzając kogoś sprawa także jest prosta bo:
- w butach czy bez zależy w dużej mierze od stopnia zażyłości z domownikami i częstotliwości odwiedzania
- wchodząc na "oficjalną" wizytę do kogoś nigdy nie zdejmuję butów, także dlatego, że nie spotkałem się by w takich okolicznościach ktoś to proponował.
- wchodząc zawszę patrzę co domownicy mają na nogach. Jeśli chodzą boso to ciężko żebym im wszedł w martensach, jeśli są w butach - analogicznie.
- doświadczenie podpowiada mi że propozycje papuci padają od osób starszych, spoufalonych z nami, wychowanych w tradycji "nie siedź na betonie bo dostaniesz wilka" co oznacza że chcą dla nas dobrze. Nigdy nie korzystam z kapci wychodząc z założenia że jeśli zdejmuje buty to nie po to by założyć nowe.
- Poruszany problem śmierdzących skarpet jest mi nieznany, nie wiem czy to wynika z towarzystwa w jakim się obracam czy akurat trafiłem na myjących się przyjaciół.
Problem i rozważania są typowo polskie. Sztuczny problem z którym na codzień radzą sobie nawet średnio rozgarnięci osobnicy. Poza tym problem goszczenia się w domach to w dużej mierze też polska przypadłość ( nie oceniam a stwierdzam )