konto usunięte
Temat: plask faceta w twarz!
Aleksandra Kalinowska:
...nie plasnął tylko wpadł w oko i nie mieści się w kadrze ;)
Sądząc po uśmiechu, chyba Ci się to wpadnięcie spodobało ;)
konto usunięte
Aleksandra Kalinowska:
...nie plasnął tylko wpadł w oko i nie mieści się w kadrze ;)
konto usunięte
Marek T.:
Aleksandra Kalinowska:
...nie plasnął tylko wpadł w oko i nie mieści się w kadrze ;)
Sądząc po uśmiechu, chyba Ci się to wpadnięcie spodobało ;)
konto usunięte
Aleksandra Kalinowska:
Oczywiście, miło jest poznać kulturalnego mężczyznę, dzięki któremu można się tak właśnie uśmiechać ;)
konto usunięte
konto usunięte
Aleksandra Kalinowska:
Samotni właśnie chyba lubią plaskać się po twarzy... myląc sztukę życia ze sztuką walki i vice versa :)
Józefina
Jagodzińska
Astrolog, kursy
astrologii i tarota,
Warszawa
Marek T.:
To może dla rozluźnienia - dowcip całkiem a propos?
W barze spotyka się dwóch starych znajomych. Jeden z nich wygląda fatalnie - lewe oko podbite, prawy policzek opuchnięty...
- Ty, co ci się stało? - pyta go kolega
- Szkoda gadać - odpowiada nieszczęśnik - Wyobraź sobie, byłem wczoraj w takim pasażu handlowym i wjeżdżałem na piętro ruchomymi schodami. A tuż nade mną lasencja w mini, takiej króciuteńkiej, że jej stringi było widać. No i jadę tak, jadę, i myślę sobie "ojej, przecież to chyba boli, jak jej się ten paseczek tak wrzyna w tyłek". Nie mogłem się powstrzymać i go wyciągnąłem, a ta, zamiast mi podziękować, odwróciła się i sruuu mi w pysk...
- No dobra, ale wyglądasz tak, jakbyś zaliczył dwa razy...?
- Tak, bo jak mi chlasnęła, to chciałem naprawić swój błąd i wcisnąłem jej ten paseczek z powrotem...
;-)
Piotr Armand Jerzy
Smolak
nie ma takiej opcji
- niemozliwe
konto usunięte
Daniel Białek:
Ja niestety nie przeczytałem wątku "od dechy do dechy", niemniej chciałbym dodać do wypowiedzi przedmówcy, że czas policzkujących kobiet był tez czasem dominacji mężczyzn - to była wówczas broń kobiety, która wymierzała cios nie w twarz a w honor, stąd policzkowanie było publiczną odpowiedzią na zniewagę ;)
wydaje mi się równiez, że ten czas przeminął wraz z czasem dominacji mężczyzn, skazach na honorze i tym podobnych historiach -teraz policzkująca kobieta może raczej trafić na odpowiedź w stylu Mike'a Tysona i później pluć sobie w brodę (zębami oczywiście), że zapragnęła czasów muszkieterów ;)
Piotr Armand Jerzy
Smolak
nie ma takiej opcji
- niemozliwe
Daniel Białek:
Ja niestety nie przeczytałem wątku "od dechy do dechy", niemniej chciałbym dodać do wypowiedzi przedmówcy, że czas policzkujących kobiet był tez czasem dominacji mężczyzn - to była wówczas broń kobiety, która wymierzała cios nie w twarz a w honor, stąd policzkowanie było publiczną odpowiedzią na zniewagę ;)
wydaje mi się równiez, że ten czas przeminął wraz z czasem dominacji mężczyzn, skazach na honorze i tym podobnych historiach -teraz policzkująca kobieta może raczej trafić na odpowiedź w stylu Mike'a Tysona i później pluć sobie w brodę (zębami oczywiście), że zapragnęła czasów muszkieterów ;)
Wojciech Grzegorz Pilzak:Zgadzam się, ale nie do końca. W tamtych czasach policzki wymierzano dosyć często. Zwykle obrywała służba, chłopi i cała reszta bez względu na wiek i płeć. Policzki wymierzały zarówno "dobrze wychowane damy" jak i "szlachetni honorowi panowie".
To jest dość duża zniewaga i może zostać różnie odebrana w różnych sytuacjach. Więc jeśli ktoś decyduje się na "strzelenie kogoś w pysk", to niech zakłada, że może obudzić się na OIOMie. Dla niektórych jest to taka sama zniewaga jak dla grypsiarza usłyszeć, że jest cwelem.
Uświadomcie to sobie, że jest to przekroczenie pewnej granicy, gdzie dochodzi do rękoczynu i "ofiara" staje się "agresorem". Zanim się tą granicę przekroczy, jest jeszcze wiele innych metod na rozwiązanie problemu.Dziękuję Wojtku. Za jakieś pięć minut (tyle mi chyba wystarczy, skoro do tej pory tego nie byłem w stanie pojąć) sobie uświadomię. Poczekasz?
konto usunięte
Piotr Armand Jerzy Smolak:
Daniel Białek:
Ja niestety nie przeczytałem wątku "od dechy do dechy", niemniej chciałbym dodać do wypowiedzi przedmówcy, że czas policzkujących kobiet był tez czasem dominacji mężczyzn - to była wówczas broń kobiety, która wymierzała cios nie w twarz a w honor, stąd policzkowanie było publiczną odpowiedzią na zniewagę ;)
Zaczyna się nam "robić" całkiem historyczna dyskusja.:))))))))))))
Nie wiem zatem, czy jest sens prowadzić ją dalej. Moje wątpliwości budzi fakt odwoływania się do bardziej lub mniej precyzyjnych okresów historycznych, zamiast do zwyczajów, poczucia godności (swojego, ale nie tylko) i form postępowania.
Danielu, czemu nie pójdziesz w rozważaniach nieco dalej, i nie nawiążesz do czasów matriarchatu? Przecież wówczas trudno o dominację mężczyzn, a ocena będzie szersza...jak przyjęty do porównania czas.
To oczywiście żart, ale całkiem zamierzony.
wydaje mi się równiez, że ten czas przeminął wraz z czasem dominacji mężczyzn, skazach na honorze i tym podobnych historiach -teraz policzkująca kobieta może raczej trafić na odpowiedź w stylu Mike'a Tysona i później pluć sobie w brodę (zębami oczywiście), że zapragnęła czasów muszkieterów ;)
Danielu, te wzorce chyba są z czasów pięciolatki i traktorzystek
:)))))))))))))))))))))))))))))))
Wojciech Grzegorz Pilzak:Zgadzam się, ale nie do końca. W tamtych czasach policzki wymierzano dosyć często. Zwykle obrywała służba, chłopi i cała reszta bez względu na wiek i płeć. Policzki wymierzały zarówno "dobrze wychowane damy" jak i "szlachetni honorowi panowie".
A w tym wypadku Wojtku, różnimy się wiedzą i to w sposób znaczący.
Z wiedzy historycznej (bo rozumiem, że do tej nawiązujesz opisując pospolitość zjawiska) jaką posiadam, wynika, że bezpośredni kontakt ze służbą nie był aż tak częsty. A ta część służby, która miała częsty i bezpośredni kontakt, zawsze wiedziała jak się zachowywać.Stąd podział na role i funkcje, no i jeszcze ten drobny dystans...ale to chyba nie na temat wypowiedź, jak przypuszczam ? :)
Uświadomcie to sobie, że jest to przekroczenie pewnej granicy, gdzie dochodzi do rękoczynu i "ofiara" staje się "agresorem".
Masz rację, to przekroczenie granicy. Tylko nie jest ono ZAWSZE tak pejoratywnym zjawiskiem i przekazem, jak je widzisz. Słowo mówione jest odpowiednikiem czynu. A zapewne wiesz, jak zmienia swój ciężar gatunkowy, pod wpływem kontekstu rozmowy bądź sytuacji?
Podobnie jest z czynem, i należy umieć "odczytać" jego znaczenie.
Piotr Armand Jerzy
Smolak
nie ma takiej opcji
- niemozliwe
Daniel Białek:
odwołuję się do czasów dominacji mężczyzn i tego konkretnego policzkowania - ten czas gdzieniegdzie przeminął już dawno a w innych miejscach wciąż istnieje dominacja mężczyzn, dlatego nie używam nagrobkowych dat ;)
co do matriarchatu...
Jednymi z koronnych dowodów na rzecz matriarchatu są tzw. Wenus z Laussel oraz 30 tysięcy jej podobnych figurek pochodzących z neolitu, przedstawiających kobietę z wydatnymi piersiami, udami, brzemiennym brzuchem i wyraźnie zaznaczonym sromem. Figurek z tego okresu przedstawiających mężczyzn jest zaledwie około tysiąca. Delport i Nelson (zobacz bibliografia) twierdzą wszakże, że tego typu wyobrażenia były po prostu prehistoryczną pornografią.Jest i inne tłumaczenie, znacznie częściej spotykane. Ma w dodatku mocowanie w wielu kulturach, które zostawiły po sobie nie tylko figurkę konsumentki z Mc Donalda.
rzeczywiście nie odniosłem się do ludu Na i biję się w piersi ;))))
nie wiem jak jest możliwe logiczne powiązanie mojej wypowiedzi z Twoją.Raczej rodem z ZSRR
czy to szyfr z krainy Bongo-Bongo?
kobieta może raczej trafić na odpowiedź w stylu Mike'a Tysona i później pluć sobie w brodę (zębami oczywiście), że zapragnęła czasów muszkieterów ;)
Wojciech Grzegorz Pilzak:
ja akurat odniosłem się tylko do policzkowania równych stanem ;) - a nie przeczę, że do dziś "matka dziecku ścierką... uderzy..." ;) (wypowiedź byłego premiera)No tak...w rodzinie naszego byłego premiera, wszyscy są ...dziwnie "równi" i nikt nie stara się wyrosnąć...
tutaj różnimy się wszyscy wiedzą - szczególnie od historyków, którzy takową posiadają ;)Ja nie aspiruję. Natomiast poleganie na wiedzy przekazywanej w rodzinie, nie jest raczej błędem, tak jak nie stanowi podstaw do szerszych uogólnień.
Uświadomcie to sobie, że jest to przekroczenie pewnej granicy, gdzie dochodzi do rękoczynu i "ofiara" staje się "agresorem".
Boszzz ;) Neświadomy byłem ;) I przez tą nieświadomość mogłem dostać w pysk ;) dzięki ;) naprawdę ;)
Staaaaryyy!!!! gdzie kupiłeś to palenie? ;)))))
Lidia K. +
Kate Z. Don't try
konto usunięte
Kasia Z.:
Powracając do tematu :)
Uważam, że to jest poniżające i dla mężczyzny, i dla kobiety.
Nie z kobietą mi się kojarzy, lecz z "babochłopem".
Piotr Armand Jerzy
Smolak
nie ma takiej opcji
- niemozliwe
Lidia K.:Będzie mi niezmiernie miło :)
Panie Piotrze Armandzie Jerzy, czy zrobi mi Pan ten zaszczyt i da sie zaprosic do znajomych? :)))
Piotr Armand Jerzy
Smolak
nie ma takiej opcji
- niemozliwe
Jerzy K.:
Kasia Z.:
Powracając do tematu :)
Uważam, że to jest poniżające i dla mężczyzny, i dla kobiety.
Nie z kobietą mi się kojarzy, lecz z "babochłopem".
Raczej z histeryczką wspinającej się po drabinie społecznej, ale wciąż pamiętającej "plaskanie" jako "argumentu" w dyskusji.
;)
EDIT:
Oczywiscie nie dotyczy to osob,ktore kiedys tam raz czy dwa daly komus w pysk.
Na dowod:
konto usunięte
Piotr Armand Jerzy
Smolak
nie ma takiej opcji
- niemozliwe
Aleksandra Kalinowska:
Nie plaskać mężczyzny po twarzy... tylko odwrócić się z gracją na pięcie i odejść jak coś kobiecie nie odpowiada. Milczenie i taki gest potrafią być bardziej wymowne niż coś co jest poniżej poziomu tj. plask!
Następna dyskusja: