konto usunięte
Temat: palenie w nie palącym mieszkaniu
dobieram znajomych wg 'posiadalności' balkonów ;)poza tym uwielbiam udawać, że nie palę ;)
konto usunięte
konto usunięte
SŁAWOMIR KUJAWA:
U mnie nikt nie pali i NIKT nie zapali :)
konto usunięte
Sławomir K. PhD, Dyrektor
konto usunięte
konto usunięte
konto usunięte
Basia Strójwąs:
trzeba palić haha
konto usunięte
Andrzej
Słota
Doświadczony manager
otwarty na nowe
wyzwania
konto usunięte
Andrzej Słota:
u mnie w mieszkaniu nikt nie ma prawa palic, jesli ma taka potrzebe wyganiam go do ogrodu.
Lesława Natalia Jaworowska pasjonatka życia :)
Marek T.:
Czytając takie wypowiedzi, zastanawiam się ze smutkiem, gdzie > się podziała tradycyjna polska gościnność.
konto usunięte
Małgorzata R.:
Jesteś osobą nie paląca, zapach wędzonego papierocha nie jest dla Ciebie czymś przyjemnym. Przychodzi do Ciebie w odwiedziny koleżanka, siedzicie, gatka szmatka herbatka 2-3 godzinki, koleżankę doskwiera już głód nikotynowy i nagle pada pytanie czy mogę zapalić... co Wy na to?
Patryk
P.
"prawdziwa wiedza,
to znajomość
przyczyn" (c)
Arystoteles
Marek T.:
Czytając takie wypowiedzi, zastanawiam się ze smutkiem, gdzie się podziała tradycyjna polska gościnność. Czy w szkołach nie uczą już fredrowskiego "jeśliś wstąpił w progi moje, włos ci z głowy spaść nie może"? Czy rzeczywiście komfort jaśnie pana, właściciela M2 albo domku z ogródkiem jest o tyleż ważniejszy od komfortu gościa?
konto usunięte
Natalia
S.
Psycholog pracy i
organizacji,
Specjalista ds
Zapewnienia...
Piotr Cichocki:
Chyba też się przychylę do opcji o całkowitym zakazie palenia.
Trudno, świetnie. Nie posiadam balkonu i mam sterylny korytarz.
Jedyna opcja wychodzić na zewnątrz. Na szczęście nikt z moich znajomych nie pali :)))
Magdalena K. Genuine since 1976.
konto usunięte
Małgorzata R.:
SŁAWOMIR KUJAWA:
U mnie nikt nie pali i NIKT nie zapali :)
no ja ostatnio pozwoliła a później cała noc mieszkanie wietrzyłam :/ i już nigdy więcej!
konto usunięte
Marek T.:
Andrzej Słota:
u mnie w mieszkaniu nikt nie ma prawa palic, jesli ma taka potrzebe wyganiam go do ogrodu.
O tej porze roku też, jak mniemam?
Czytając takie wypowiedzi, zastanawiam się ze smutkiem, gdzie się podziała tradycyjna polska gościnność. Czy w szkołach nie uczą już fredrowskiego "jeśliś wstąpił w progi moje, włos ci z głowy spaść nie może"? Czy rzeczywiście komfort jaśnie pana, właściciela M2 albo domku z ogródkiem jest o tyleż ważniejszy od komfortu gościa?
Gdyby ktoś wygonił mnie do ogrodu albo na balkon, zadbałbym o to, by potem zaprosić go na moje włości, a następnie zafundować mu adekwatne upokorzenie i takiż dyskomfort. No bo jeśli ktoś ma prawo powiedzieć "u mnie w domu nikt nie ma prawa palić", to ja mam prawo powiedzieć cokolwiek innego w tym samym stylu, na przykład:
- u mnie w domu kobiety chodzą wyłącznie topless
albo
- u mnie w domu faceci poruszają się wyłącznie na czworakach.
albo
- u mnie w domu gość je z miski na podłodze, jak pies. Bo to, k..., mój dom. Zrozumiano? A jak nie, to wypad za drzwi, ale już!
albo
- u mnie w domu goście załatwiają potrzeby fizjologiczne do nocnika na balkonie. Dlaczego nie w WC? Bo nie. A dlaczego nie? Bo tak. Nie podoba się? Drzwi są tam!
Ileż kompleksów trzeba mieć, by ze swoich czterech ścian tworzyć twierdzę...
Co jest ważniejsze - dobre samopoczucie palącego gościa, który po prostu potwornie się męczy, nie mogąc wchłonąć choćby podstawowej dawki nikotyny po posiłku, przy kieliszku czy raz na np. godzinę, czy też dobre samopoczucie "jaśnie pana gospodarza", którego tytoniowy dym skłania do niemęskiego zawołania "ojojoj, to brzydko paaachnie, fuuuj"?
Drodzy niepalący: być może nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkim dyskomfortem jest dla nałogowego palacza powstrzymywanie się od "dymka" przez czas dłuższy niż jego własna norma przewiduje. I być może nie wiecie, że usunięcie następstw takiego dymka to naprawdę niewielki kłopot, dużo mniejszy niż fatalne samopoczucie albo urażenie Waszego gościa.
Porady praktyczne: najlepiej wentylowane pomieszczenia w mieszkaniu to kuchnia i łazienka. Jeśli już, drodzy niepalący, dostajecie pypci na języku i wrzodów na zadku od odrobiny dymu w "salonie" - stwórzcie swoim palącym gościom możliwość zaspokojenia choćby minimum potrzeb generowanych przez ich nałóg tam właśnie. Ale nie wystawiajcie ich na mróz na balkon czy do ogrodu - bo to nieładnie, a poza tym prędzej czy później nadziejecie się na kogoś takiego jak ja, u kogo lekcja szacunku dla gościa może być bardzo, ale to bardzo nieprzyjemna...
;-)Marek T. edytował(a) ten post dnia 10.12.08 o godzinie 04:33
konto usunięte
SŁAWOMIR KUJAWA:
Czyli zamiast pytania:
Jak masz na imię?
to zadajesz:
masz balkon?:)
Świetny sposób - wtedy liczba znajomych na naszej klasie zmieni się drastycznie z 200 na 12 :)
konto usunięte
Małgorzata R.:A, przepraszam, to mam akurat w tym przypadku w głębokim poważaniu.
Arkadiusz Piotr Z.:
nie. :)
a czy przy okazji nie urazisz tym drugiej osoby i nie poczujesz się jak nie tolerancyjny dziwoląg? ;)
Następna dyskusja: