Temat: Palenie przed biurowcem, wejściem do sklepu, u...
Lola Foksa:
Monika J.:
Miałam kiedyś semestr wykładów z protokołu dyplomatycznego. Prowadził je profesor do tego dyplomata z wieloletnim doświadczeniem, znawca i praktyk SV, autor kilku książek. Razu któregoś omawialiśmy kwestię palących gości u niepalących gospodarzy. Zasada zaskoczyła nawet mnie - palacza bez poczucia winy - "gdy zaprasza się palących gości, wyjątkowo nieeleganckim jest nie pozwolić im palić w naszym domu i wyganiać na dwór/balkon/klatkę schodową". Szum zdziwienia/niezadowolenia/protestu na auli i automatycznie nasuwające się pytanie - "a co jeśli w domu jest małe dziecko?" i odpowiedź profesora - "drodzy państwo, to bardzo proste - jeśli z jakiegoś powodu palenie papierosów nie jest w waszym domu słuszne, to nie zaprasza się palących gości".
To było w 1998, od tego czasu wiele mogło się zmienić - tego nie wiem.....
Chyba się nic nie zmieniło.. I facet ma rację - jeśli ma się chamowatych znajomych, którzy nie potrafią się zachować i uszanować innych wokół, którzy nie palą - to nie ma co się z nimi zadawać a tym bardziej zapraszać do domu.. Bo czemu niby ja mam okazywać szacunek komuś, kto nie szanuje mnie.?..:P..I to nie chodzi o samo palenie.. tylko o wszystkie "działania", które świadczą o tym, że dana osoba zupełnie nas lekceważy.. Żeby to było na przykład nagminne spóźnianie się o 2 godziny..:PLola Foksa edytował(a) ten post dnia 20.01.10 o godzinie 11:34
Droga Pani Lolu, podejrzewam, że "facetowi" niezupełnie o to chodziło. Sam fakt, że ktoś jest palaczem nie czyni go osobą chamską, nie szanującą przyjaciół i znajomych. Ja osobiście, gdy odwiedzam niepalący dom, nie wyciągam papierosa i nie dmucham dzieciom gospodarzy w twarz dymem papierosowym. Gdy z kolei odwiedzam przyjaciół, którzy każą mi zdjąć buty przed progiem, to też to czynię, choć sama o to swoich gości nigdy nie poproszę...
Tak jak napisałam, wiele od 1998 roku mogło się w kwestii palenia zmienić, gdyż z roku na rok świadomość zagrożeń jest coraz większa, przez co zmieniają się zwyczaje, a nawet przepisy prawa.