Temat: Palenie przed biurowcem, wejściem do sklepu, u...
Aleksander R.:
No właśnie... Joanna poruszyła kolejny ciekawy temat...
Czy wypraszanie przez gospodarza palących gości na balkon jest uprzejme? Spotyka się to nagminnie, ale we mnie (choć sam nie palę) budzi to jakiś wewnętrzny sprzeciw. No bo jak to: zapraszać ludzi, a potem kazać im iść na balkon?
Aleksander R.:
No właśnie... Joanna poruszyła kolejny ciekawy temat...
Czy wypraszanie przez gospodarza palących gości na balkon jest uprzejme? Spotyka się to nagminnie, ale we mnie (choć sam nie palę) budzi to jakiś wewnętrzny sprzeciw. No bo jak to: zapraszać ludzi, a potem kazać im iść na balkon?
Moim zdaniem wszystko zależy od sposobu wypraszania. I od poziomu kulturalnego gości. Istotny jest też obszar kulturowy.
Jeśli zapraszam kogoś do domu, to ten ktoś wie, że ma swoje prawa jako gość, ale i ja mam swoje jako gospodarz. Jeśli - wiedząc, że ja nie palę i u mnie w domu też się nie pali - bez żenady wyciąga przy mnie papierosa i zapala, to mam pełne prawo zwrócić takiej osobie uwagę, w delikatny sposób, np.: "słuchaj - nie wszyscy palą, tam jest miejsce do palenia, jeśli możesz...". Ale ta delikatność obowiązuje tylko jeden raz.
Wyobraź sobie, że zapraszasz człowieka, który ma manię - namiętnie pluje na dywany. Czy to, że go zapraszasz, automatycznie oznacza akceptację dla tej jego przypadłości? Chyba nie:) I mas zpełne prawo o tym powiedzieć.
Tak możemy rozumować w naszym obszarze kulturowym. Gdybyś np. został zaproszony do domu muzułmańskiego, w którym się nie pali - nikt nic by ci nie powiedział na to, że palisz i wszystkich wokół zatruwasz. Ale po wyjściu z tego domu Twój niedawny gospodarz mógłby spuścić Ci łomot za to naruszenie jego domowych zasad. W jego domu jesteś bowiem gościem, kimś nietykalnym. Ale poza progiem - to już inna bajka...
Sam miałem z tym problem na moim weselu. Choć odbywało się na ogromnej sali - zdecydowaliśmy, że nie będzie wolno palić przy stołach - dlatego też nie pojawią się na nich popielniczki. Znaleźli się jednak tacy, którzy nie zrozumieli tego subtelnego, ale jednoznacznego sygnału. I przyznam się szczerze, że nie miałem żadnych obiekcji, kiedy przekazywałem orkiestrze ogłoszenie prośby o niepaleniu w sali. Moim zdaniem osoby, które nie potrafią zrozumieć sygnału subtelnego - powinny dostać sygnał wyraźny. Nie ma w tym nic złego - w końcu różny jest nasz poziom percepcji.