Sylwia Małgorzata S.

Sylwia Małgorzata S. Zarządzanie,
projekty społeczne,
administracja
samorządowa.

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Tomasz K. M.:
Niedługo zacznie się przyjmować, że potocznie 2+2=5 ;P


noo.., taka geometria nieeuklidesowa też by inaczej sprawę ujęła ;)
Jak widać - wszystko zależy od punktu widzenia.
Ewa P.

Ewa P. muzykolog, muzyk,
dziennikarz,
impresario,
muzykofil

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Kiedyś złożyłam aplikację do działu marketingu baaardzo dużej firmy finansowej. Rozmowę przeprowadzała Pani dyrektor o bardzo rozbudowanym dorobku zawodowym i ciesząca się dużym autorytetem w branży. W CV w rubryce hobby napisałam "musical"- zgodnie z prawdą. Pani dyrektor okazała się wielką fanką Webbera. Przez 10 minut rozmawiałyśmy o jego musicalach a na koniec razem zaczęłyśmy śpiewać nasz wspólny ulubiony utwór! Po 2 dniach od rozmowy dostałam pracę w innej firmie i poinformowałam o tym fakcie Panią dyrektor- żeby nie blokować miejsca innym zainteresowanym. Mimo to ciągle się zastanawiam, czy dostałabym tą pracę...

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Ewa Palińska:
Kiedyś złożyłam aplikację do działu marketingu baaardzo dużej firmy finansowej. Rozmowę przeprowadzała Pani dyrektor o bardzo rozbudowanym dorobku zawodowym i ciesząca się dużym autorytetem w branży. W CV w rubryce hobby napisałam "musical"- zgodnie z prawdą. Pani dyrektor okazała się wielką fanką Webbera. Przez 10 minut rozmawiałyśmy o jego musicalach a na koniec razem zaczęłyśmy śpiewać nasz wspólny ulubiony utwór! Po 2 dniach od rozmowy dostałam pracę w innej firmie i poinformowałam o tym fakcie Panią dyrektor- żeby nie blokować miejsca innym zainteresowanym. Mimo to ciągle się zastanawiam, czy dostałabym tą pracę...

przykład z własnego podwórka (przy czym zamiast Webbera był pies)i dziewczyna nie dostała tej pracy.... Zapytana dyrektorka odpowiedziała mi: "Miłość do psa była jej jedynym atutem..."
Pod żadnym względem nie porównuj do siebie Ewo, ot tak skojarzyłam.
Ewa P.

Ewa P. muzykolog, muzyk,
dziennikarz,
impresario,
muzykofil

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Mimo to wezmę sobie Twoją radę do serca ;) Mam jednak nadzieję, że następna rozmowa w sprawie pracy będzie już dotyczyła Webbera i miała z nim ścisły związek. Pozostaje mi więc poczekać na etat w zawodzie muzykologa ;)))
Magdalena R.

Magdalena R. specjalista ds
personalnych,
Compania de
Distribucion Int...

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Ewa Palińska:
Kiedyś złożyłam aplikację do działu marketingu baaardzo dużej firmy finansowej. Rozmowę przeprowadzała Pani dyrektor o bardzo rozbudowanym dorobku zawodowym i ciesząca się dużym autorytetem w branży. W CV w rubryce hobby napisałam "musical"- zgodnie z prawdą. Pani dyrektor okazała się wielką fanką Webbera. Przez 10 minut rozmawiałyśmy o jego musicalach a na koniec razem zaczęłyśmy śpiewać nasz wspólny ulubiony utwór! Po 2 dniach od rozmowy dostałam pracę w innej firmie i poinformowałam o tym fakcie Panią dyrektor- żeby nie blokować miejsca innym zainteresowanym. Mimo to ciągle się zastanawiam, czy dostałabym tą pracę...


Śpiewać na rozmowie?? To chyba jednak przesada...rozumiem wspólne zainteresowania, ale takie ekstremalne zachowanie raczej nie pokazało Pani w dobrym świetle. Nie żebym była ekspertem, poprostu wyobrażam sobie, że nagle ktoś zaczyna śpiewać w trakcie rozmowy...nie, to nie do zaakceptowania.
Ewa P.

Ewa P. muzykolog, muzyk,
dziennikarz,
impresario,
muzykofil

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Zaczęła śpiewać pani dyrektor, ja się tylko przyłączyłam ;))) A pracę miałam już wtedy obiecaną w innej firmie być może dlatego pozwoliłam sobie na tak ekstremalne zachowanie ;)
Magdalena R.

Magdalena R. specjalista ds
personalnych,
Compania de
Distribucion Int...

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

A to zmienia postać rzeczy. W takim razie uważam, że słusznei Pani postąpiła wybierając inną ofertę. Śpiewająca pani Dyrektor? To jest conajmniej przerażające!;)
Ewa P.

Ewa P. muzykolog, muzyk,
dziennikarz,
impresario,
muzykofil

Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?

Zależy na jakim stanowisku. W marketingu jak najbardziej uważam takie zdolności za przydatne. Zdarzyło mi się przed ważną prezentacją, ze zawiódł sprzęt. Firma, która przygotowywała kampanię wykazała się wielką kreatywnością- szef projektu sklecił pospiesznie przebranie króliczka i zaprezentował klientom scenkę w realu. Śmiechu było przy tym pełno a kampania okazała się sukcesem. Nie lubię rutyny i unikam jej, kiedy tylko mogę. Bo jak tu ocenić kreatywność i umiejętność zachowania w "dziwacznych sytuacjach", jeżeli rozmowa w sprawie pracy dotyczy wyłącznie naszej wiedzy "wyuczonej" i tego, co napisaliśmy w CV. Na takiej rozmowie również byłam- na wstępie przedstawiłam wszystko, co mogło wydawać się potrzebne- cv, zaświadczenie o kursach i szkoleniach, referencje i listy polecające. Na koniec padło jednak kluczowe pytanie- czy jestem panną, skoro nie to gdzie pracuje mój mąż, czy mam dzieci itp. Koordynatorem do spraw pracy artystycznej owej filharmonii został chłopak po technikum samochodowym, bo nie miał dzieci ani męża i raczej nie planował ciąży.
Każda taka rozmowa jest inna, jak inni są ludzie. Jeżeli ktoś jest poważny i rzeczowy- ja również, jeżeli ktoś opowiada dowcipy, dorzucę i swój, jeżeli ktoś śpiewa to się przyłącze...no chyba, ze zatańczą, to sobie odpuszczę, bo mój rozwój w tym zakresie zatrzymał się na etapie menuetów, gawotów, etc. I bardzo żałuję, ze nie współpracuję ze "śpiewającą panią dyrektor", bo z pewnością wiele bym się od niej nauczyła- jest w końcu jednym z najlepszych dyrektorów marketingu w Polsce, w branży finansowej.

Następna dyskusja:

Lektury (nie)obowiązkowe




Wyślij zaproszenie do