Ewa
P.
muzykolog, muzyk,
dziennikarz,
impresario,
muzykofil
Temat: Nie chcemy cię, boś...brzydka?
Zależy na jakim stanowisku. W marketingu jak najbardziej uważam takie zdolności za przydatne. Zdarzyło mi się przed ważną prezentacją, ze zawiódł sprzęt. Firma, która przygotowywała kampanię wykazała się wielką kreatywnością- szef projektu sklecił pospiesznie przebranie króliczka i zaprezentował klientom scenkę w realu. Śmiechu było przy tym pełno a kampania okazała się sukcesem. Nie lubię rutyny i unikam jej, kiedy tylko mogę. Bo jak tu ocenić kreatywność i umiejętność zachowania w "dziwacznych sytuacjach", jeżeli rozmowa w sprawie pracy dotyczy wyłącznie naszej wiedzy "wyuczonej" i tego, co napisaliśmy w CV. Na takiej rozmowie również byłam- na wstępie przedstawiłam wszystko, co mogło wydawać się potrzebne- cv, zaświadczenie o kursach i szkoleniach, referencje i listy polecające. Na koniec padło jednak kluczowe pytanie- czy jestem panną, skoro nie to gdzie pracuje mój mąż, czy mam dzieci itp. Koordynatorem do spraw pracy artystycznej owej filharmonii został chłopak po technikum samochodowym, bo nie miał dzieci ani męża i raczej nie planował ciąży.
Każda taka rozmowa jest inna, jak inni są ludzie. Jeżeli ktoś jest poważny i rzeczowy- ja również, jeżeli ktoś opowiada dowcipy, dorzucę i swój, jeżeli ktoś śpiewa to się przyłącze...no chyba, ze zatańczą, to sobie odpuszczę, bo mój rozwój w tym zakresie zatrzymał się na etapie menuetów, gawotów, etc. I bardzo żałuję, ze nie współpracuję ze "śpiewającą panią dyrektor", bo z pewnością wiele bym się od niej nauczyła- jest w końcu jednym z najlepszych dyrektorów marketingu w Polsce, w branży finansowej.