Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Napiwki

Tomasz T. Z.:
Chodzi chyba tutaj o AC.


to wie Pan o czym Pan pisze czy nie?

Temat: Napiwki

Arkadiusz Piotr Z.:
Tomasz T. Z.:
Chodzi chyba tutaj o AC.

to wie Pan o czym Pan pisze czy nie?

A Pan nie rozumie co chce powiedziec? Przyznam, ze w Polsce nigdy nic nie ubezpieczalem.

Na prawde, nie wiem o co Panu chodzi. Troche wyluzowac i usmiechnac ladnie jak na zdjeciu prosze.

Temat: Napiwki

Panie Arkadiuszu też "Zaklęte rewiry", ale znam to bardziej z życia.
Z resztą książka warta przeczytania.
Warto też przeczytać książki o organizacji restauracji i zasadach zachowania.Wojciech Grzegorz Pilzak edytował(a) ten post dnia 09.10.07 o godzinie 19:25

Temat: Napiwki

Arkadiusz Piotr Z.:
Tomasz T. Z.:

Prosze sie tak nie rzucac.

Savoir vivre się gdzieś zadział?

No wlasnie?
Tylko o dostanie czegos wiecej za wiecej.


a za niemanie świateł mandat :D

Oczywiscie.
w dalszym ciągu porównanie chybione z tym ubezpieczeniem.

Poprosze o lepsze.

Temat: Napiwki

Garnitur od Armaniego i trampki od Stadioniego z kolekcji dziani wąsacze ;)
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Napiwki

Tomasz T. Z.:

Poprosze o lepsze.

proszę: zakup podróbki np. zegarka. ubezpieczanie jest działaniem racjonalnym.

ps.
rzucać się - zwrot dość kolokwialny, mało elegancki (rzucać się jak wesz na grzebieniu)

Temat: Napiwki

proszę: zakup podróbki np. zegarka. ubezpieczanie jest działaniem racjonalnym.

Nie rozumiem. A zakup zegarka jest dzialaniem nieracjonalnym. Placenie napiwku rowniez jest czynnoscia nieracjonalna?

Mnie chodzi o przyklad tzw. 'bundled good'. Nie widze tej analogii w przypadku sytuacji z zegarkiem.
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Napiwki

Tomasz T. Z.:
proszę: zakup podróbki np. zegarka. ubezpieczanie jest działaniem racjonalnym.

Nie rozumiem. A zakup zegarka jest dzialaniem nieracjonalnym. Placenie napiwku rowniez jest czynnoscia nieracjonalna?

Mnie chodzi o przyklad tzw. 'bundled good'. Nie widze tej analogii w przypadku sytuacji z zegarkiem.


udaje Pan? zegarek można kupić tani i drogi. czas pokażą taki sam. zakup s-klasse nie jest racjonalny, jest manifestem a przy okazji deklaracją niewyszukanego pospolitego gustu. zakup shafhaussena też jest daleki od racjonalizmu. trudno to zestawić?
nie będę Panu więcej tłumaczył, bo zrobił się off topic.

Temat: Napiwki

Arkadiusz Piotr Z.:
Tomasz T. Z.:
proszę: zakup podróbki np. zegarka. ubezpieczanie jest działaniem racjonalnym.

Nie rozumiem. A zakup zegarka jest dzialaniem nieracjonalnym. Placenie napiwku rowniez jest czynnoscia nieracjonalna?

Mnie chodzi o przyklad tzw. 'bundled good'. Nie widze tej analogii w przypadku sytuacji z zegarkiem.

udaje Pan? zegarek można kupić tani i drogi. czas pokażą taki sam. zakup s-klasse nie jest racjonalny, jest manifestem a przy okazji deklaracją niewyszukanego pospolitego gustu. zakup shafhaussena też jest daleki od racjonalizmu. trudno to zestawić?
nie będę Panu więcej tłumaczył, bo zrobił się off topic.

Powtorze sie -- chodzi o koncept 'bundled good'. Pan sobie moze inna analogie wymyslec, ale nie przestawia ona tego co chcialem pokazac ja.
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Napiwki

Tomasz T. Z.:
Pan sobie moze
inna analogie wymyslec, ale nie przestawia ona tego co chcialem pokazac ja.


i pokazał Pan.

Temat: Napiwki

Arkadiusz Piotr Z.:
Tomasz T. Z.:
Pan sobie moze
inna analogie wymyslec, ale nie przestawia ona tego co chcialem pokazac ja.


i pokazał Pan.

No wlasnie.
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Napiwki

Tomasz T. Z.:

No wlasnie.


właśnie, no właśnie...

konto usunięte

Temat: Napiwki

Maja B.:
Nie oszukujmy sie, kelnerzy/barmani/portierzy zyja z napiwkow. I w dobrym tonie jest dawac od 5 do 10% napiwku, no chyba ze balanga byla zacna, a kelner cierpliwy, to wiecej.
Tak jest,
nie ma musu, ale oni mają napiwek niejako wkalkulowany w dochody - pracodawca często płaci najniższą możliwą kilkusetzłotową pensję,
Jesli nie jestesmy zadowoleni z obslugi, dajemy 5%. Jesli zadowoleni - 10%. od tej reguly absolutnie nie ma zadnych odstepstw.
no nie wiem, niezadowolony chyba nie płaci nic, poza tym można dawać odrobinę więcej, np w "Yesterday" widziałem rachunek (nie mój, żeby było jasne;)) 820zł, kelner dostał 1000zł z podziękowaniem, nic w tym złego nie widzę

Dodam tylko, że taki kelner służy za prawdziwego przewodnika po menu, przyprowadza naszych gości, dzwoni po taksówki ..., pamięta nasze upodobania z poprzednich wizyt.

Według mnie nie uhonorowanie go napiwkiem przy wyjściu to jest ciężka obraza po prostu. Ale może się mylę, może to taki polski zaściankowy zwyczaj jak to ktoś był łaskaw określić.
(...)
oczywiscie mozemy nie dac napiwku, jesli zostaniemy oblani zupa,
w ktorej kelner trzymal kciuk, "bo mam prosze pana zastrzal i
lekarz kazal we wrzatku moczyc". wtedy jednak nalezy zawolac
managera i powiedziec spokojnie, co nam nie pasowalo w obsludze.
Tutaj też bym "podkręcił" - w przypadku ekscesów trzeba zawołać managera wczesniej, można nawet poprosić o zmianę obsługi.

konto usunięte

Temat: Napiwki

Wojciech Grzegorz P.:
Gość restauracyjny z prawdziwego zdarzenia jak idzie do restauracji to stać go na:
- dobrą kolację
A co to jest DOBRA kolacja? A jak mi nie bedzie smakowalo????
Przepraszam Wojtek, a jedzenie OBIADU czy lanczu jest w restauracji zabronione?????
Lunch to jest zwykłe stołowanie się jak najmniejszym kosztem i zwykle daniami które nie zostały sprzedane dnia poprzedniego.

Hmm... nie znam takich miejsc, gdzie daja resztki w postaci lunchu.
:((((

Dla mnie posilek w pracy to normalny (!) obiad (czy uzywając japiszońskiej nowomowy - LUNCH) z lampka wina (dla mnie i wielu kolegow/kolezanek PIWEM) - wychodzimy z redakcji i idzimy cos zjesc.
Poniewaz Krakow jest miastem, w ktorym istnieje niemal 2 tysiace (2000!) miejsc, gdzie sprzedają piwo, mozna wiec insynuowac, ze ok. 1/3 z tego to restauracje/pizzerie itd.
Napisalem juz, ze tylko na mojej malenkiej ulicy jest 6 znanych restauracji, na Rynku i w okolicach czy na Kazimierzu tez sa setki.
I chodzac tam BARDZO CZESTO, place za obiad ok. 20 zl (wiem, ze to szokujace, szcegolnie dla warszawiakow, ze za posilek z piwem (!) place 20 zl i to w DOBREJ restauracji, a w bardzo dobrej ok. 30 zl ;P SLUZE NAZWAMI, jakby co ;)

Ale wracajac do glownego watku - NAPIWKOW

W Grodzie Kraka nie traktuje sie restauracji (oraz pubow) od wielkiego dzwonu - to miejsce CODZIENNYCH spotkan zarowno prywatnych i biznesowych (inna kultura i tradycja jest w CK Galicji niż w Kongresowce czy innych regionach Polski jesli chodzi o knajpy po prostu).
I o ile w warszawce, w ktore takze bywalem inaczej sie traktuje restauracje, to w krakowku jest NORMALNIEJ. Stad moj smiech na poczatku mojego wpisu - wybacz Wojtku ;P
Ale w Grodzie Kraka TAKZE daje sie napiwki. Najczesciej 10-20 proc rachunku.
Jezeli jest to ZWYKLE wyjscie na obiad, placac 20 zl, zostawiam 5 zl.
Jezeli zas robie np. rodzinna impreze i place np. 400 zl, napiwek jest juz rzedu 50 zl.

Ale wszysto zalezy od poziomu OBSLUGI i mojej (subiektywnej) satysfakcji, rozumiesz?
Ja wiem, ze kelner (najczesciej w Krakowie to student) zyje z napiwkow. Ale jaka praca, taka płaca - sorry nie dam napiwku zarozumialej pannie, ktora traktuje mnie jako zlo konieczne, ktora obsluguje mnie z laski, ktora najchetniej przyjelaby napiwek i dala kopa w d...
Ale nawet na tym GL sa ludzie ktorzy mnie znaja i wiedza, ze CZASAMI potrafie zostawic SUTY napiwek
:)

_________
Piwo i cenowo i jakościowo zupełnie pasuje do tego typu dań.
Jak jem rybe, fakt - nie pije piwa. Ale do mies, ktore jadam naczesciej piwo pasuje na rowni z winem - jesli nie wierzysz, poczytaj sobie :P

Kelner wykonuje usługę, dzięki której zarabia na siebie i za to się płaci- ale nie wszyscy są tego świadomi.
Ja jestem. Ale NIEKTORZY klenerzy nie sa za to swiadomi, ze jak kiepsko pracuja, kiepskie napiwki dostaja :P

Kelner ma mnie obsluzyc. I zostanie przezemnie wynagrodzony odpowiednio do swojej fachowosci, kultury, obslugi itd :P
Nie ma obsłużyć, bo psem nie jest. Z reguły poziom fachowości i kultury jest wyższy niż u klienta (nie gościa).

Przepraszam Wojtku - ja pisze o RESTAURACJACH, a nie jakis wyszynkach czy gospodach GS, mo moze w takich miejscach kultura kelnera jest wieksza od kultury goscia ;P
I zwracam uwage na znaczenie slowa OBsluzyc, a sluzyc.
POCZYTAJ sobie na ten temat troszke, bo widze, ze nie rozrozniasz tych slow

Bo OBSLUZYC ma kelner, urzednik w okienku, mechanik w serwisie itd
SLUZYC moze zolnierz, kaplan, sluga i - jak wsponiales - pies itd
:P

Właściciel punktu gastronomicznego nie jest obecny przy obsłudze. Więc jedyną osobą która może docenić kelnera, jest sama osoba obsługiwana.
Kiepska to restauracja, gdzie wlasciciel/manager nie doglada personelu. Dobrego kelnera zawsze wynagrodzi i pochwali (wiem to zarowno od kelnerow jaki i wlascicieli knajp, ktorych kilku znam :P)
Jeśli chodzi Pan po restauracjach, to z pewnością wie jakie dania podaje się kiedy, z jakimi alkoholami itd. Z takim doświadczeniem restauracyjnym (w końcu 17 lat) zapewne oczywiste jest, że dobra kolacja nie oznacza droga, tylko odpowiednio dobrana.

Kolacje najczesciej jadam w domu. "Na miescie" czyli w restauracjach jadam najczesciej obiady lub na przyjeciach, na ktore jestem zapraszany :)

konto usunięte

Temat: Napiwki

Do Panów Arka i Tomka - z tym ubezpieczeniem chyba chodziło o to że jest ono zazwyczaj wyrażone jako procent ceny samochodu. 7% nowego mercedesa jest warte chyba trochę więcej niż 7% starego opla (procenty wzięte z księżyca, ubezpieczeniowcy, nie bijcie mnie). Tyle w temacie - drogie OC-tanie AC

Panie Januszu - taki kelner, o którym Pan pisze to skarb. I jest wart każdego napiwku.

Niepokoi mnie jedna rzecz, a mianowicie pojawiająca się (m.in.) w postach Pana Wojtka teoria, że "się należy". Otóż nie, nie należy się. Mogę dać napiwek, ale nie muszę. I nie chodzi o to, że mnie nie stać, bo skoro decyduję się na drogą restaurację to jestem przygotowany że trzeba zapłacić więcej niż w tańszej i to jest OK. Ale skoro ktoś się zdecydował wykonywać jakąś pracę to niech robi to dobrze, a nie na "odwal się".

A dobrego kelnera należy docenić. Tak samo jak taksówkarza, fryzjera, kosmetyczkę, masażystę itp. Ale moich pieniędzy nikt mi nie dał tak po prostu - sam na nie zapracowałem, więc może sam zadecyduję czy kogoś nimi wynagrodzę czy nie. I nie chodzi tu o te 10, 50 czy 100 PLN, ale o zasadę.

pzdr

P.S. Panie Jerzy - jako Warszawiak zazdroszczę tego mnóstwa krakowskich knajpek traktowanych po prostu normalnie - bez żadnego zadęcia.

Temat: Napiwki

Wybaczą Panowie, że nie będę się rozdrabniał tylko odpiszę ogólnie(czynniki zewnętrzne).

Właśnie wiem, że w Warszawce obiady(lunch) w restauracjach w 90% to nie jest dobry pomysł. Faktem jest jednak, że Kraków jest tańszy i lepszy pod tym wzgledem.

W zasadzie jeśli chodzi o wyjścia do restauracji, to można je podzielić na kilka typów. I w tym np wyjścia na obiad, które mają zupełnie inny charakter niż wyjścia na "romantyczną kolację", spotkanie biznesowe czy "wypad/spotkanie"ze znajomymi itd.
Z tego właśnie powodu śmiech Pana Jurka. W zasadzie podczas zwykłego chodzenia na obiad to nawet nie ma co oczekiwać napiwku od ludzi, mi chodziło bardziej o inne typy wyjścia.
Można wierzyć lub nie, ale naprawdę siedzenie przez kilka godzin w restauracji i nie zostawienie grosza jest można powiedzieć chamskie. W tym przypadku nie można powiedzieć, że obsługa jest do bani i dlatego nie zostawię napiwku(są odstępstwa od tej reguły). Skoro ktoś już tam przesiedział z własnej woli kilka godzin to znaczy, że jednak mu to odpowiadało.
Owszem jak jest obsługa nie taka, to zwykle drugi raz się tam nie idzie.
Szczególnie mało jest takich sytuacji gdzie kelner jest niemiły i opryskliwy.

Co do kultury gości w restauracjach(nie gospodach), to jednak jest różnie... Lecz to nie jest temat na forum(musi być na żywo). Książki można pisać o przypadkach ludzkich w restauracjach.

Właściciele doglądają personel i chwalą, ale z wynagradzaniem to różnie to bywa i trzeba być szczęściarzem aby trafić na taką restaurację.

Wcale nie uważam, że obowiązkiem każdego kto idzie do restauracji, jest zostawienie napiwku. Chcę to dam, nie chcę to nie dam.
Tak jak wcale nie uważam, że należy dawać kelnerom bez względu na to jak sie zachowują.

Całkowicie się zgadzam ze stwierdzeniem, że jeśli coś się robi, to warto to robić dobrze.
Jeśli ktoś już coś robi dobrze, to warto go za to wynagrodzić. W przypadku obiadu to będzie 2 zł, kiedy indziej i gdzie indziej to będzie 200zł czy 2000zł.

Nie ma co się spodziewać rewelacyjnej obsługi, bo nie są to kelnerzy z przed 10 lat, którzy uczyli sie tego zawodu całe życie, lecz zwykli ludzie, często studenci i warto tych ludzi wynagrodzić za umiejętność doradzenia, uśmiech i miłą atmosferę.
Dlaczego warto?
Z prostej przyczyny. To są ludzie którzy (jako absolwenci) będą prawnikami, biznesmenami, inżynierami itd. To czego się naoglądają jako kelnerzy(często pierwsza praca) zadecyduje na ich życiu, a przy okazji wpłynie na całe społeczeństwo(lub społeczeństwo Anglii i Irlandii).
Niestety idąc do restauracji możemy spotkać kogoś, kto za kilka lat może się spotkać z nami w zupełnie innych okolicznościach.Wojciech Grzegorz Pilzak edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 22:49

konto usunięte

Temat: Napiwki

Wojciech Grzegorz P.:

O ile z wiekszoscia sugestii sie zgadzalem, to tu mi gula zagrala:

Nie ma co się spodziewać rewelacyjnej obsługi, bo nie są to kelnerzy z przed 10 lat, którzy uczyli sie tego zawodu całe życie, lecz zwykli ludzie, często studenci i warto tych ludzi wynagrodzić za umiejętność doradzenia, uśmiech i miłą atmosferę.
Dlaczego warto?
Z prostej przyczyny. To są ludzie którzy (jako absolwenci) będą prawnikami, biznesmenami, inżynierami itd. To czego się naoglądają jako kelnerzy(często pierwsza praca) zadecyduje na ich życiu, a przy okazji wpłynie na całe społeczeństwo(lub społeczeństwo Anglii i Irlandii).
Niestety idąc do restauracji możemy spotkać kogoś, kto za kilka lat może się spotkać z nami w zupełnie innych okolicznościach.

Wiec jezeli za KILKA lat ktos bedzie takim prawnikiem, biznesmenem, inzynierem itd, to niech nas reka boska broni od takich "fachowcow"!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I jeszcze jedno - jezeli sie SIEDZI w knajpie nawet KILKA godzin, to nie ma znaczenia, ze kelner powinien byc mily, szybki, uprzejmy i kompetentny caly czas. A napiwek od tego zalezy a nie ilosci spedzonych godzin.

A tak rzy okazji to chyba wyczulem "klimat".
Wlasnie porownujac knajpy w roznych miastach i klenerow.
Jest pewna ich grupa, ktorzy z kwasna mina i az porazajaca niechecia obsluguja klienta, za to taaaaka wielka lape maja na ew. napiwek.

A WAŁA!
:P

konto usunięte

Temat: Napiwki

Piotr T.:
P.S. Panie Jerzy - jako Warszawiak zazdroszczę tego mnóstwa krakowskich knajpek traktowanych po prostu normalnie - bez żadnego zadęcia.


Panie Piotrze: jesli bedzie Pan w Grodzie Kraka, prosze dac znac. zaprowadze Pana do miejsc tak KULTOWYCH, ze zapewne - jak inni - bedzie Pan dlugo wspominal krakowskie przysmaki (i nie mowie o restauracjach!)
:)

konto usunięte

Temat: Napiwki

Jerzy K.:

A tak rzy okazji to chyba wyczulem "klimat".
Wlasnie porownujac knajpy w roznych miastach i klenerow.
Jest pewna ich grupa, ktorzy z kwasna mina i az porazajaca niechecia obsluguja klienta, za to taaaaka wielka lape maja na ew. napiwek.

Tak tak - pod koniec procesu "restaurowania", gdy zagrzechocze drukarka od rachunków, nagle stają się bardzo uprzejmi i się dopytują czy wszystko jest "aby".
A WAŁA!
A właśnie.

P.S. A propos Krakowa - dzięki. Wpisuję sobie w kajecik ;)

konto usunięte

Temat: Napiwki

Czekam
:)

Następna dyskusja:

Napiwki




Wyślij zaproszenie do