Temat: Napiwki
Piotr Truszkowski:
A ja myślę że właśnie teraz wyszedł z Pana zwykły buc, panie Ekonomisto. Obym się mylił..Piotr Truszkowski edytował(a) ten post dnia 14.07.08 o godzinie 12:30
Nie pomylil sie Pan, panie Monterze.
Piotr Truszkowski:
A ja myślę że właśnie teraz wyszedł z Pana zwykły buc, panie Ekonomisto. Obym się mylił..Piotr Truszkowski edytował(a) ten post dnia 14.07.08 o godzinie 12:30
Jarek
A.
Planowanie, rozwój
oraz wdrażanie
produktów IT.
Jerzy K.:W takim razie i ja dorzucę swe trzy grosze: ten bolid to z napiwków? ;)
???
Bo my tu merytorycznie jakoby...
konto usunięte
Monika Skowrońska:
off-topic:
Jerzy, czy czujesz sie lepiej, nazywajac pracownika, ktory sprzedal Ci ta nieszczesna kielbase 'panienka'? :)
konto usunięte
konto usunięte
Jarosław Armada:
W takim razie i ja dorzucę swe trzy grosze: ten bolid to z napiwków? ;)
konto usunięte
Marcin Litwiniec:
To ciekawe, że zazwyczaj w dysusjach, około piątej strony można zauważyć odejście od tematu, a także nieporozumienia, sprzeczki i "wycieczki osobiste" :-))
Patryk
S.
specjalista ds.
marketingu, Muzeum
Historyczne m.st.
Wars...
konto usunięte
Piotr
Kasprzyk
Informatyk/Programis
ta
konto usunięte
Piotr Kasprzyk:
Dzień dobry.
Przeczytalam ten artykul i szczerze mowiac jestem oburzona, poniewaz autorka artykulu traktuje gosci restauracji jako zlo konieczne - niezaleznie od pory dnia i ich pochodzenia. wszyscy sa beznadziejni, nachalni, niegrzeczni. i jesli dziewczyna rzeczywiscie tak podchodzi do gosci to moze zapomniec o napiwkach... skoro wszyscy sa "be" to dlaczego nie zmieni pracy?
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35749,5845323,Polska...
To jest list do redakcji pisany przez kelnerkę. Kwestia napiwków też się w nim pojawia.
List ten wywołał dość burzliwą dyskusję z moim kolegą, który uważa, że dawanie napiwków jest złe generalnie. Bo utrzymuje chory model biznesowy, w którym pracownik (w tym wypadku kelner) dostaje małą pensję, bo jest założenie, że "coś tam" sobie dorobi w napiwkach. Według kolegi jedynym sposobem na uzdrowienie tego modelu jest niedawanie napiwków w ogóle (co ma swoją logikę - w końcu płacimy za usługę, bez wyszczególnienia, ile kto dostaje!), co spowoduje, że pracodawcy - żeby nie stracić pracowników - będą musieli zacząć im godziwie płacić. Co o tym sądzicie?
P.S. Na marginesie, taki model funkcjonował w sposób "mniej przyjemny" w polskiej służbie zdrowia :>Piotr Kasprzyk edytował(a) ten post dnia 30.10.08 o godzinie 14:43
Piotr
Głowacki
Zarządzanie
sprzedażą | Sieci
sprzedaży |
Bezpośrednia, P...
konto usunięte
Piotr Głowacki:Piter, znowu zaczynasz? Dawno rozpierduchy nie było? :))
Uważam że napiwek to kwestia indywidualna, moge dać ale nie muszę.
Z reguły daję - gdy ejstem dobrze obsłuzony. W przeciwnym wypaku nie dośc że płace tylko rachunek to jeszcze potrafię zwrócić uwagę.
Co do fryzjerów i listonoszy - im nie daję napiwków.
Taxi - co jakiś czas.
Piotr
Głowacki
Zarządzanie
sprzedażą | Sieci
sprzedaży |
Bezpośrednia, P...
konto usunięte
Piotr
Głowacki
Zarządzanie
sprzedażą | Sieci
sprzedaży |
Bezpośrednia, P...
Arek
R.
Chyba czas na zmianę
- SAP (BW, BPC,
FICO) Development
Te...
Monika S.:
na calym 'Zachodzie' napiwki sa norma... w Stanach to mus, ale tez usluga na wysokim poziomie (dlatego ludzie pracujacy np. w UK lubia amerykanskich turystow ;) )
Magdalena K. Genuine since 1976.
Arek
R.
Chyba czas na zmianę
- SAP (BW, BPC,
FICO) Development
Te...
Magdalena K.:
Przypomniała mi się tyleż ciekawa, co szokująca sytuacja, która miała miejsce 2 razy, z dwiema różnymi osobami i w pewnej wariacji od głównego tematu.
Mianowicie w obu przypadkach udałam się do kawiarni w towarzystwie, każde z nas płaciło za siebie. W chwili płacenia rachunku:
A. osoba mi towarzysząca bez żenady i cienia skrępowania pominęła fakt zostawienia przeze mnie napiwku i "dopełniła" zawartość kuferka z rachunkiem do kwoty widniejącej na paragonie. Krótko mówiąc dzięki temu manewrowi zasponsorowałam część jej rachunku. Pikanterii niech doda fakt, że był to mężczyzna.
Magdalena K. Genuine since 1976.
Monika
Rembowska
nauczyciel języka
angielskiego
Następna dyskusja: