konto usunięte
Temat: największe Wasze wpadki...
Karolina Ida K.:Karolinko,
Malgorzata Saadani:
Jakis czas temu zabiegalam o wizyte u prezesa jednej z najwiekszych spolek z udzialem skarbu panstwa. Poznalam go wczesniej na przyjeciu u znajomych, ale nie chcialam dzwonic na komorke, tylko wszystko zalatwic droga oficjalna, przez sekretarke. No i doigralam sie. Prezes dostal wiadomosc, sam zlapal za komorke i zadzwonil do mnie. Problem w tym, ze byl to srodek dnia, a ja akurat robilam zakupy w hipermarkecie... Ukrylam sie w stoisku z alkoholami (bo przed poludniem bylo tam dosc spokojnie), ale i tak najadlam sie wstydu za nieprofesjonalna atmosfere...
No bez przesady. Masz sterczeć cały dzień za biurkiem i czekać na telefon, bo a nuż prezes zadzwoni? Jego sprawa, że dzwoni pod prywatny numer i jego problem, czy zastanie Cię akurat podczas zakupów, w restauracji czy w wannie.
właśnie sobie pomyslałam i porównałam Ciebie do młodych pracowników u mnie w firmie...
zwykle są to tzw. "Luzacy" co maja gdzies pewne zasady i dobre podeście do życia oraz szacunku do innych...
ale to chyba juz różnica pokoleń...
mnie podobnie jak Małgorzacie było by co najmniej dziwnie i nieprofesjonalnie...