konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Rafał Mistek:
Hmmmm bardzo odważna wypowiedź, szczególnie ze mogą ją przeczytać osoby pracujące w Twojej firmie, min Pani Róża którą tak nieładnie obgadujesz...
Swoją drogą ciekawe czy Twój szef wie jak bardzo jesteś zajęta w pracy, sądząc po ilości postów brakuje Ci zajęcia.

a PAN, PANIE rAFALE (JESLI TO PRAWDZIWE DANE) TEZ - JAK WIDZE - W GODZINACH PRACY (O 13.00) PO g SERFUJE :)
i DOGADUJE
(swego oblicza, zawodu, pracy itd nie okazujac - nieladnie)

AZALIZ ZAZDROSC JAKAS, TUDZIEZ ZAWISC PLYTKA, ACZKLWIEK BAAAARDZO POLSKA?

;p

(sorry za capsa)

EDIT:
Ps:
Mysle ze - nawiazujac do topicu - zaprezentowal Pan najgorsze z mozliwych "przyzwyczajen w biurze".
Darmowe, ze szczerego serca, nieuzasadnione PRZYWALANIE sie ;)

(przepraszam za eufemizm, ale forum savoir - vivre mi na inne slowo nie pozwala :P)Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 05.03.08 o godzinie 23:34

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Nie bede oryginalna:

-zagladanie w monitor "niby przypadkiem" doprowadza mnie do szalu (ludzie, pilnujcie swojego nosa i swoich spraw !!)
Jak komus zwrocic uwage? Bo to "niby" przypadkiem bylo. Raz "spiorunowalam" wzrokiem, to dostalam odpowiedz "i tak nic nie widzialam" ;/
-o nuceniu juz kiedys pisalam, sluchwaki zakupilam wiec problemu nie ma.
-glosne mowienie
wg mnie moze miec 2 przyczyny ktorych mozemy sie tylko domyslac;
1)ktos ma uszkodzony sluch i sam przez to glosniej mowi - tak juz wytlumaczylam sobie osobe, ktorej nie raz i nie dwa zwrocilam uwage ze stoje obok i nie musi do mnie krzyczec.
2) Na pokaz. "Zaraz Ci wszystko wytlumacze i wszyscy dooklola beda wiedzieli jaka ja jestem madra a ty jestes glupiutka" :)
-o kaszlu i kichaniu na kogos/na kubki/do herbaty nie wspomne

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Anna Prejzner:
Mnie rozwala mówienie/wzdychanie/śpiewanie/cmokanie przy pracy...do samej siebie/do ekranu/papierów. Początkowo się wkurzałam, teraz albo śmieję z tego albo po prostu wyłączam i nie słyszę.


O Boże, a ja mam to w standardzie.
Staram się z góry informować i przepraszać nowych współpracowników. Próbuję też z tym walczyć, ale zazwyczaj gadam nieświadomie:-(
Na szczęście nikt się jeszcze nie skarżył...

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Rafał Mistek:
Ja może i nie wiem, ale Twój szef na pewno wie czy jesteś w pracy i czym się zajmujesz.
Ula pracuje w prywatnej firmie i to co robi w godzinach pracy to jest sprawa między Nią a Jej szefem. Natomiast Ty, bezczelny Kolego, pracujesz w administracji państwowej, więc za kasę z naszych podatków. Także jako Twój pracodawca uprzejmie proszę - w tył zwrot i do zajęć naprzód marsz!
Czasem lepiej trzymać język za zębami, przynajmniej tak robiąinteligentne osoby...
Święta prawda.

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Pracuje w firmie, w ktorej 99% zachowania opisanego w tym watku bylo by podstawa do zwolnienia. Jednak sa rzaczy, ktore tez doprowadzaja mnie do goraczki.
1. Patrz sie w swoj monitor.
2. Jak rozmawiasz z klientem, to nie jedz lub gume wypluj.
3. Jak kichasz, czy kaszlesz zakryj.
4. Wyciagnij jedzenie z lodowki przed weekendem, bo jak wrocimy po to nie chce mi sie siedziec w tym smrodzie.
5. Jak cos sie nie podoba to powiedz mi. A nie naburmuszone siedza jak dzieci w przedszkolu.
6. Jezeli nie znamy sie personalnie, i po pracy sie nie widujemy, to znaczy ze jest do tego dobry powod, wiec nie obchodza mnie ani twoje sercowe problemy, problemy z twoimi dziecmi albo zdrowotne, zycze Ci wszystkiego naj, ale oszczedz mi detali.
7. Jak wsiadasz do windy i ktos Ci powie dziendobry, to odpowiedz, a nie udawaj ze mnie nie widziales, bo nie ma sie w niej gdzie za bardzo schowac.

A tak pozatym to wszyscy zdrowi.

W sumie wydaje mi sie ze problemy biurowe to nie sa problemy... jak ktos ma gazu nadmiar, czy choduje karaluchy w biurku to inna sprawa...
Dymitr G.

Dymitr G. Internet

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Rafal Wolk:
Pracuje w firmie, w ktorej 99% zachowania opisanego w tym watku bylo by podstawa do zwolnienia. Jednak sa rzaczy, ktore tez doprowadzaja mnie do goraczki.
1. Patrz sie w swoj monitor.
2. Jak rozmawiasz z klientem, to nie jedz lub gume wypluj.
3. Jak kichasz, czy kaszlesz zakryj.
4. Wyciagnij jedzenie z lodowki przed weekendem, bo jak wrocimy po to nie chce mi sie siedziec w tym smrodzie.
5. Jak cos sie nie podoba to powiedz mi. A nie naburmuszone siedza jak dzieci w przedszkolu.
6. Jezeli nie znamy sie personalnie, i po pracy sie nie widujemy, to znaczy ze jest do tego dobry powod, wiec nie obchodza mnie ani twoje sercowe problemy, problemy z twoimi dziecmi albo zdrowotne, zycze Ci wszystkiego naj, ale oszczedz mi detali.
7. Jak wsiadasz do windy i ktos Ci powie dziendobry, to odpowiedz, a nie udawaj ze mnie nie widziales, bo nie ma sie w niej gdzie za bardzo schowac.

A tak pozatym to wszyscy zdrowi.

W sumie wydaje mi sie ze problemy biurowe to nie sa problemy... jak ktos ma gazu nadmiar, czy choduje karaluchy w biurku to inna sprawa...

Stary...
powinni ta wypowiedz dodac do kazdej umowy o prace,zlecenie... zeby tego przestrzegano
Bartosz Kowalczyk

Bartosz Kowalczyk Główny Specjalista
ds. BHP, branża
produkcyjna, służba
zd...

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

mhm,
1) najpierw moj sasiad idzie standardowo o godzinie 8.00 do kibelka, wychodzi po okolo 10 min. i pozniej drugi sasiad idzie do kibelka. Suma sumarum wejście do WC mozemy sobie odpuscic przez nastepne 30 minut, a wyjscie na korytarz przez 5 minut;/
2) śniadania pracowników? jeden je ryby. W biurze jest ich odór nawet przez 10 min. - 20 min., nawet kiedy okno otworzy. Czasami ludzie zapominaja, że pracują jeszcze z kimś:|

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Bartosz Kowalczyk:
mhm,
1) najpierw moj sasiad idzie standardowo o godzinie 8.00 do kibelka, wychodzi po okolo 10 min. i pozniej drugi sasiad idzie do kibelka. Suma sumarum wejście do WC mozemy sobie odpuscic przez nastepne 30 minut, a wyjscie na korytarz przez 5 minut;/

Sorry. Tego nie przeskoczysz, chocbys nie wiem jak dobrzebyl wychowany.
Bo dwie rzeczy MUSISZ w zyciu zrobic: umrzec i wy..c sie wlasnie.
I tu zaden savoir-vivre nie pomoze.
Uwazam, ze sie czepiasz troszeczke, choc fakt - to denerwujace (bo co by bylo, jakby sie komus innemu zachcialo?)
;)
2) śniadania pracowników? jeden je ryby. W biurze jest ich odór nawet przez 10 min. - 20 min., nawet kiedy okno otworzy. Czasami ludzie zapominaja, że pracują jeszcze z kimś:|

Bartek, wyluzuj.
Moj naczelny z chinczyka 2 x sobie kalmary przyniosl.
TO jest dopiero zapach PORTOWY!!!!!!!!!!!!
Ale nie martw sie - innym smierdzi szczypiorek, jajko na twardo czy nawet niewinna pizza ;)

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

obklejony na grubo ( BARDZOOO GRUBOOOO) ubijacz do piany z mleka w firmowym ekspresie do kawy, fuj

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Moja lista grzechów głównych:
1. Najgorsza zbrodnia: mycie się i pranie ciuchów nie boli. Pracowałam z dojrzałą "dzieciatą" kobietą, która chyba nie widziała na oczy mydła. Dzień w dzień odór w sali nie do zniesienia. Czasem nawet otwarcie okna nie pomagało.
2. Jeśli masz do mnie sprawę, stań z boku, a nie za moimi plecami, bo w końcu przestanę się powstrzymywać i zdzielę Cię po twarzy za zakłócanie mojego spokoju wewnętrznego.
3. Jedzenie rybek, czosnku i innych zapachowych specjałów nie dokucza, gdy spożywasz to na wieczór wśród swoich. A jeśli już naprawdę musisz to bądź łaskaw nie podchodzić za blisko.
4. Rozumiem, że może jesteś optymistą, ale chichotanie i śmianie się co pięć minut jest irytujące. Pamiętaj, niektórzy w przeciwieństwie do Ciebie pracują.
5. To samo tyczy się komentowania seriali, filmów itp. A przy okazji, nie pytaj mnie czy oglądałam ostatni odcinek kolejnego przygłupiego serialu. Mam życie osobiste i nie ślęczę przed telewizorem przełączając z kanału na kanał.
6. Mlaskanie, pociąganie nosem, charczenie, itp. dźwięki irytują wszędzie i zawsze. Bądź tak miły i daruj mi słuchania tego...

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Po przeczytaniu całego wątku zastanawia mnie jedno.

Ile z osób tutaj się wypowiadających zakomunikowało swoje niezadowolenie i uwagi wobec osób, które ich drażnią swoimi zachowaniami i przyzwyczajeniami?

Wiem, że jest trudno doprowadzić do sytuacji, w której pomimo różnic naszych charakterów, upodobań, temperamentów, będziemy na tyle dużo przejawiać szacunku i zrozumienia sobie nawzajem, aby czuć się w miejscu pracy swobodnie, wygodnie i spokojnie, jednak podstawą do tego jest komunikacja. Współpracowników, kolegów, otaczających ludzi można sobie wychować.

To jak, dbacie o komunikację, czy tylko wybebeszacie się tutaj? (z całym szacunkiem dla Was) :))

Pozdrowienia!

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Marcin Zawadzki:
Po przeczytaniu całego wątku zastanawia mnie jedno.

Ile z osób tutaj się wypowiadających zakomunikowało swoje niezadowolenie i uwagi wobec osób, które ich drażnią swoimi zachowaniami i przyzwyczajeniami?

Wiem, że jest trudno doprowadzić do sytuacji, w której pomimo różnic naszych charakterów, upodobań, temperamentów, będziemy na tyle dużo przejawiać szacunku i zrozumienia sobie nawzajem, aby czuć się w miejscu pracy swobodnie, wygodnie i spokojnie, jednak podstawą do tego jest komunikacja. Współpracowników, kolegów, otaczających ludzi można sobie wychować.

To jak, dbacie o komunikację, czy tylko wybebeszacie się tutaj? (z całym szacunkiem dla Was) :))

Pozdrowienia!


I tutaj wlasnie problem jest - dlaczego ja mam niby komus jak dziecku wypominac rzeczy, ktore powinny byc oczywiste? Wiedzac juz w tym momecie ze ten czlowiek nie potrafi sie normalnie zachowac, w miejscu takim jak praca, wyobraz sobie jak sie zachowa jak mu cos powiesz. A przeciez ty tam tez, po tym zajsciu bedziesz musial kontynuowac prace.

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Rafal Wolk:
I tutaj wlasnie problem jest - dlaczego ja mam niby komus jak dziecku wypominac rzeczy, ktore powinny byc oczywiste?


W tym miejscu się pokłócę nieco. Nic nie jest oczywiste. Każdy z nas jest inny i przyszedł z zupełnie innego miejsca, w sensie domu, wychowania, środowiska. Wszędzie panują inne zasady, wymaganie od innych tego, co sami uznajemy za słuszne zupełnie nie zdaje egzaminu, jeżeli nie zakomunikujemy tym osobom naszych preferencji dotyczących zachowania.

Podejdźmy do tego tylko i wyłącznie praktycznie.
Chcesz się czuć dobrze w pracy, żeby Ci nikt nie przeszkadzał i nie denerwował?

Zapewne tak.

Ktoś Cię denerwuje swoim trudnym zachowaniem lub przyzwyczajeniami?

Jeżeli tak, powiedz mu to! Po co się męczyć i liczyć, że ten osobnik przeczyta chociażby ten wątek na forum.

Powiem nawet więcej: Jeżeli mu nie zakomunikowałeś w jakikolwiek sposób tego, co robi źle, to nie śmiej nawet narzekać, ludzie nie są wróżkami i nie czytająz myśli innych, skąd mają wiedzieć, co Ci przeszkadza :)

Osobnym tematem pozostaje to, jak tej osobie przekazać to, że jej zachowanie budzi duże zastrzeżenia. Niekoniecznie od razu trzeba zaczynać od jakiś kłótni czu burd.

Pierwsze to przekazanie danej osobie w sposób delikatny to, że jej zachowanie budzi zastrzeżenia, np. kupienie jako prezentów na imieniny jakiegoś dobrego zestawu do kąpieli może dać już do myślenia.

Jeżeli nie zadziała, można przemycić uwagę w żarcie sam na sam.

Jeżeli to nie zadziała, można wziąć tę osobę na bok i porozmawiać, po prostu, otwarcie.

Nie działa? W takim razie zebrać siły z innymi kolegami i przeprowadzić publicznądyskusję i uświadamianie. Przyznam, że znam niewiele osób, które potrafią oprzeć się takiej perswazji.

Nie działa nadal? Pozostaje jeszcze eskalacja do przełożonego i żądanie natychmiastowego dodatku za trudne warunki pracy i groźba nasłania inspekcji BHP :))

Do tego ostatniego punktu raczej nie dochodzi.

Nie wiem co myślisz, powiedz mi o tym! - To jest klucz do problemu.

Powodzenia! :)

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Panie Marcinie, Ameryki Pan nie odkrył.

Pierwszy raz zeby nie robić wstydu koledze - napisalam na komunikatorze "prosze wysmarkaj sie" po okolo godzinnym wysluchiwania natratnego pociagania nosem. OK. jakos poszlo.
Ale ze nie jestem mamusia ktora bedzie z chusteczka nad nim stala - nadszedl ten

Drugi raz (a sytuacje jest dość powtarzalna, rozumiem ze jest ktos z innego domu/srodowiska itp w domu moze chodzic caly weekend i pociagać ale w pracy wymagana jest jakaś cisza a przynajmniej nie wydawanie tak mokro-drażnacych dzwiekow ze sie zastanawiam kiedy to skapnie na klawiature bo kolega wciagnac nie zdazy;-) ) a wiec drugi raz zwróciłam uwage glosno - wprost - co zostało skwitowane atakiem na moją osobe, jaka jestem nerwowa - siaka - owaka ... wymieklam.
Sama przyjmuje krytyke i sie zastanawiam ze moze cos w tym jest, a nie z miejsca atakuje osobe. A kiedy po ktoryms zdaniu udalo sie mi wpasc w slowo - zapytaam sie "jak mam Ci delikatnie zwrocic uwage aby nie urazic Twoich uczuc? mam Ci dac chusteczke do reki? Dalabym, ale nie mam !!"

po 15 min na szczescie kolega sie wyciszyl. Ale zeby sie wysmarkal? nie, to bylo kolejne 30 min zeby nie bylo ze ... nie wiem slucha baby... ?? ambitny ;-/

Dla mnie nie jest problemem aktywne zakomunikowanie komuś "utrudnienienia" tylko czyjas reakcja. Nie wiem z czego to wynika. Wstyd? upokorzenie? A moze ...

Jakas rada na taka reakcje ?

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Marcinie, szacun.

Oczywiscie, ze TRZEBA zwracac uwage na czyjes denerwujace zachowanie.

Mielismy w pracy smierdziela - nie myl sie, nie zmienial ciuchow. Bylo doslownie nierzyjemnie. Uslyszal pare uwag, chorobliwego pocenia sie nie wyplenil, ale myl sie i co dzien zmienial ciuchy.
Pomoglo.

Kolega kozojad dlugo walczyl ze swym nawykiem. Ale udalo sie - musi sie baaaaaardzo zapomniec, by nie dlubac w nosie i konsumowac znaleziska. Uwagi pomogly.

Ja mam denerwujacy zwyczaj podrygiwania noga (pewnie mam ADHD) - na uwagi sie nie obrazam, tylko przepraszam i staram sie opanowac.

Kolega mlaszcze? Powiedz ze Cie to denerwuje.

Inny zaglada Ci przez ramie? Kiedys stanalem tak, ze moglo to tak wygladac, jakbym czytal (nie mialem zamiaru!). Ale wystarczyla jedna uwaga: Jurek, nienawidze, jak mi ktos zaglada na monitor !
Teraz, nigdy nie stane za kims.

Kolega je wedzana rybke i wywala resztki do kosza? Wygon go do jadalni/kuchni. Namow kolegow i kolezanki, zeby tez mu mowili. Ostatntacyjnie wynies jego kosz. Itd.

Ale trzeba byc grzeczny, zdecydowany i konsekwentny w dzialaniu.

Wszystkie ochydne przyzwyczajenia da sie wyplenic. Nawet moje podrzucanie noga ;)

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Kwestie zwracania uwagi innym ludziom, na zachowania, które nam w jakiś sposób przeszkadzają, poruszyłam w innym wątku, który to jednak umarł, bo zbyt wiele ludzi skupiło się na przykładzie, który podałam zamiast na ogólnym problemie, który to jednak istnieje.

Sama zgadzam się z Marcinem w 100%. Ogólnie nie lubię u ludzi tendencji do narzekania, bez podejmowania jakichkolwiek działań, żeby negatywną sytuację zmienić.

Uwagę należy zwracać przede wszystkim asertywnie, z duża dawką uprzejmości, po cichu na uboczu. Jeśli jesteśmy w zażyłych stosunkach to możemy bardziej na luzie coś powiedzieć, ale mimo wszystko trzymałabym się zasady zwracania uwagi w cztery oczy - możemy niechcący kogoś zranić. Nie należy atakować, bo atak wywołuje reakcje obronne.

W przypadku "pociągającego" kolegi, można mu powiedzieć "Słuchaj, mam do Ciebie wielką prośbę. Czy mógłbyś przestać pociągać nosem? Totalnie przeszkadza mi się to skoncentrować, a i Tobie na zdrowie wyjdzie, jak się wysmarkasz". Wersja uprzejma, można próbować bardziej konkretnie, jednak zawsze serdecznie.

Pozdrawiam,
Agata

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Gorzej, jesli zwrocisz komus uwage grzecznie i dyskretnie, ale osoba ta nie umie przyjmowac takich uwag- przyjmuje to za krytyke i kontratakuje. Ja mialam swego czasu rozmowe z moim szefem na podobny temat. Jestesmy z roznych krajow - mamy swoja kulture, przyzwyczajenia. Szef [pozytyw dla niego, bo chcial dobrze], zaczal rozmowe na temat naszych zachowan: "Powiedz mi co ci sie nie podoba w moim zachowaniu w biurze, dla polepszenia relacji [hehe]". Pomysl dobry, ale jak sie okazalo szef chyba nie dojrzal do takich sytuacji. W reakcji na moja wypowiedz uslyszalam komentarz na temat mojej pracy w ogole i osobowosci (nie zachowan w pracy) na poziomie obrazonego przedszkolaka. W przypadku kolegow bylo podobnie ;/

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Marcin Zawadzki:
Rafal Wolk:
I tutaj wlasnie problem jest - dlaczego ja mam niby komus jak dziecku wypominac rzeczy, ktore powinny byc oczywiste?


W tym miejscu się pokłócę nieco. Nic nie jest oczywiste. Każdy z nas jest inny i przyszedł z zupełnie innego miejsca, w sensie domu, wychowania, środowiska. Wszędzie panują inne zasady, wymaganie od innych tego, co sami uznajemy za słuszne zupełnie nie zdaje egzaminu, jeżeli nie zakomunikujemy tym osobom naszych preferencji dotyczących zachowania.

Wiec tutaj niestety sie nie zgodze. Masz racje, ze kazdy wynosi sie z innego srodowiska. W miejscu pracy, obowiazuja inne regoly niz w domu. Jezeli ktos takich zasad nie rozumie, po prostu taki klient czy klientka, nie nadaja sie do roboty. Tak, w sumie mozna powiedziec jedna rzecz czy druga ale dlaczego? Przeciez jestesmy dorosli ludzie i pewne rzeczy sie powinno rozumiec bez kogos perswazji. Nie mycie sie, jedzenie skarboz z nosa, mlaskanie... przeciez to jest cos z czego nawet dzieci sie nabijaja.
Dam Wam przyklad taki - w NYC czesto kiedys widywalo sie ludzi w kowbojskich kapeluszach, jak by z westernu wypadli. Kiedys w koncu w telewizji, w bardzo popularnym programie facet powiedzial - "Dlaczego Ci ludzie mysla ze jest to w porzadku w NYC, jezeli nawet w Texasie tego nie nosza?"Rafal Wolk edytował(a) ten post dnia 17.03.08 o godzinie 23:36

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Rafal Wolk:
Marcin Zawadzki:
Rafal Wolk:
I tutaj wlasnie problem jest - dlaczego ja mam niby komus jak dziecku wypominac rzeczy, ktore powinny byc oczywiste?


W tym miejscu się pokłócę nieco. Nic nie jest oczywiste. Każdy z nas jest inny i przyszedł z zupełnie innego miejsca, w sensie domu, wychowania, środowiska. Wszędzie panują inne zasady, wymaganie od innych tego, co sami uznajemy za słuszne zupełnie nie zdaje egzaminu, jeżeli nie zakomunikujemy tym osobom naszych preferencji dotyczących zachowania.

Wiec tutaj niestety sie nie zgodze. Masz racje, ze kazdy wynosi sie z innego srodowiska. W miejscu pracy, obowiazuja inne regoly niz w domu. Jezeli ktos takich zasad nie rozumie, po prostu taki klient czy klientka, nie nadaja sie do roboty. Tak, w sumie mozna powiedziec jedna rzecz czy druga ale dlaczego? Przeciez jestesmy dorosli ludzie i pewne rzeczy sie powinno rozumiec bez kogos persfazji. Nie mycie sie, jedzenie skarboz z nosa, mlaskanie... przeciez to jest cos z czego nawet dzieci sie nabijaja.
Dam Wam przyklad taki - w NYC czesto kiedys widywalo sie ludzi w kowbojskich kapeluszach, jak by z westernu wypadli. Kiedys w koncu w telewizji, w bardzo popularnym programie facet powiedzial - "Dlaczego Ci ludzie mysla ze jest to w porzadku w NYC, jezeli nawet w Texasie tego nie nosza?"

Zgadzam się, że nikt tu niańką nie jest i nie jest naszym obowiązkiem wychowywać kolegów z biura.
Spójrz jednak na to z innej strony. Siedzisz z takim kolesiem w jednym pokoju. Jego zachowanie działa Ci na nerwy, irytuje Cię. A jednak koleś jak pracował tak pracuje, nadal w tym samym pokoju i sytuacja nie ma się ku zmianie. Z czystego, wrodzonego egoizmu dobrze jest zwrócić uwagę - żeby nam się lepiej żyło.
A zrobić to należy w odpowiedni sposób, bynajmniej nie z troski o delikatne ego kolegi, tylko aby dana prośba odniosła jak najlepszy skutek.
Robimy to dla siebie, nie dla tego kogoś. Po co się męczyć, irytować, bulwersować i narzekać na forum. Zwrócić uwagę, jak nie zadziała to znowu. W końcu zmiana nastąpi. Od samego narzekania nic się nie zmienia.

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Agata Szybowska:
Rafal Wolk:
Marcin Zawadzki:
Rafal Wolk:
I tutaj wlasnie problem jest - dlaczego ja mam niby komus jak dziecku wypominac rzeczy, ktore powinny byc oczywiste?


W tym miejscu się pokłócę nieco. Nic nie jest oczywiste. Każdy z nas jest inny i przyszedł z zupełnie innego miejsca, w sensie domu, wychowania, środowiska. Wszędzie panują inne zasady, wymaganie od innych tego, co sami uznajemy za słuszne zupełnie nie zdaje egzaminu, jeżeli nie zakomunikujemy tym osobom naszych preferencji dotyczących zachowania.

Wiec tutaj niestety sie nie zgodze. Masz racje, ze kazdy wynosi sie z innego srodowiska. W miejscu pracy, obowiazuja inne regoly niz w domu. Jezeli ktos takich zasad nie rozumie, po prostu taki klient czy klientka, nie nadaja sie do roboty. Tak, w sumie mozna powiedziec jedna rzecz czy druga ale dlaczego? Przeciez jestesmy dorosli ludzie i pewne rzeczy sie powinno rozumiec bez kogos persfazji. Nie mycie sie, jedzenie skarboz z nosa, mlaskanie... przeciez to jest cos z czego nawet dzieci sie nabijaja.
Dam Wam przyklad taki - w NYC czesto kiedys widywalo sie ludzi w kowbojskich kapeluszach, jak by z westernu wypadli. Kiedys w koncu w telewizji, w bardzo popularnym programie facet powiedzial - "Dlaczego Ci ludzie mysla ze jest to w porzadku w NYC, jezeli nawet w Texasie tego nie nosza?"

Zgadzam się, że nikt tu niańką nie jest i nie jest naszym obowiązkiem wychowywać kolegów z biura.
Spójrz jednak na to z innej strony. Siedzisz z takim kolesiem w jednym pokoju. Jego zachowanie działa Ci na nerwy, irytuje Cię. A jednak koleś jak pracował tak pracuje, nadal w tym samym pokoju i sytuacja nie ma się ku zmianie. Z czystego, wrodzonego egoizmu dobrze jest zwrócić uwagę - żeby nam się lepiej żyło.
A zrobić to należy w odpowiedni sposób, bynajmniej nie z troski o delikatne ego kolegi, tylko aby dana prośba odniosła jak najlepszy skutek.
Robimy to dla siebie, nie dla tego kogoś. Po co się męczyć, irytować, bulwersować i narzekać na forum. Zwrócić uwagę, jak nie zadziała to znowu. W końcu zmiana nastąpi. Od samego narzekania nic się nie zmienia.


Ja nie marudze, to wszystko tak hipotetycznie. Wytlumacze to troche inaczej. Pracuje w NYC w firmie tak wielkiej, ze czlowiek jest numerkiem od kiedy zacznie tam pracowac, do poki nie skonczy. Ale, jezeli masz z kims problem, nie jest to rozstrzygane przez jeden na jednego konfrontacje a przez Human Resources. Jeden na jednego, niestety moze skonczyc sie dyscyplinarnym zwolnieniem. Problemy miedzy ludzkie w kompaniach wiekrzego przekroju, niestety MUSZA byc rozwiazane przez osoby do tego zatrudnione. Mamy wiele roznych departamentow, ktore zajmuja sie sprawami zwiazanymi z interakcja biurowa. Polska idzie na przod z ostrego kopa, ten wzorzec bedzie rowniez urzywany. Wiec czasami nie bedzie to az tak proste jak zwrocenie komus uwagi typu - "prosze nie mlaskac". Poniewaz mozna ta osobe zranic w ten sposob i moze to doprowadzic do legalnych problemow dla calej kompani. To moze brzmi troche smiesznie, ale to sa normy w miedzynarodowych spolkach. Ty jestes tam rzeby pracowac, a oni rzeby zarzadzac i pilnowac pozadku i tzw. "smooth work flow".

Następna dyskusja:

Ubiór w biurze




Wyślij zaproszenie do