Joanna R.

Joanna R. Specjalista, pc

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

również opowiadanie o tym jaki/jaka to ja jestem zaje... i ile to ja dzisiaj zrobiłem/łam; miałam kiedyś koleżankę, która przychodziła do mojego pokoju i przez godzinę opowiadała ile to ona ma do zrobienia i ile to już zrobiła...
my tu gadu gadu a jutro już piąteczek! :))

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Anna Maria Woźniak:
Pracowalam kiedys w koszmarnym babincu. Strach bylo isc do fryzjera, albo kupic sobie cos nowego, bo nastepnego dnia kolezanki glosno komentowaly. Zmiana koloru wlosow - trzy minuty wycia na powitanie, macanie po glowie, poprawianie itp. Nowy ciuch - szarpanie, szczypanie, pytania o cene i adres sklepu.

Nienawidze tez komentowania mojej osoby w kontekscie niesluzbowym: moich zainteresowan, sposobow spedzania czasu, upodoban.

świetnie Cie rozumiem
u mnie to samo, stymże komentują cześciej chłopacy albo starsi panowie pracujący ze mną " coś się tak odstrzeliła, idziesz na randke po pracy...etc" a jak ubiore -choć rzeczywiscie rzadko to robię - spodniczke to od razu " św. Joanna od aniołów" :)Sylwia Brzeska edytował(a) ten post dnia 07.05.09 o godzinie 17:05

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

A generalnie u mnie w pracy nie jest żle, chociaz czasem zdarzają się irytujące rzeczy o których wspominaliście wcześniej mianowicie
* czekanie az krasnoludki umyja naczynia, pomimo iż mamy zmywarke i jakoś nie rozumiem problemu z trudnością włożenia do niej naczyń :)
* pozostawianie po sobie kubków na biurku, talerzy, okruchy na stole etc
* lubimy w firmie kwiatki, ale nikt nie lubi ich wyrzucac kiedy skończy się ich termin przydatności, a ja mam frustracje w oczach jak widzę mętną wode ( dzisiaj mamy białe bzy a historia lubi się powtarzać)
*jeden kolega ma adhd i czasem "strzela z gumek recepturek", buja sie na krześle i różne takie, ale właściwie nawet nie reaguje już :)
To nie są sytuacje które wywołują jakąś dużą irytacje. Chyba nawet przestałam już reagować, aczkolwiek czasem dostrzegam
Sama jestem świadoma swoich wad które moga irytowac innych, a więc gadulstwo, i cześto jestem "głucha". Wyłączam sie i nie docierają do mnie pewne informacje, Jeśli jestem czymś zajęta zupełnie nie wiem o czym rozmawiali ludzie wokół
Tolerujemy się i jest fajnie :)Sylwia Brzeska edytował(a) ten post dnia 10.05.09 o godzinie 11:11

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

przeczytałam te 14 stron i powiem tak: momentami nieźle się uśmiałam i nie mogę uwierzyć w te skapetki w mikrofali, ale momentami też miałam wrażenie że jakieś ideały się wypowiadają...
Z wieloma zarzutami się zgodzę, ale łyżeczka w kubku?? ok, może nie wygląda to ładnie, może nie jest to bezpieczne dla pijącego ale w czym może to przeszkadzać innej osobie? Ja osobiście nie interesuję się i nie zaglądam jak i co kto pije.
Co do zapachów z toalety. Po pierwsze uważam za szczyt głupoty robienie łazienki bezpośrednio przy pokoju. I to dosłownie pod każdym względem... Po drugie, zarzucanie komuś że załatwia swoje potrzeby "specjalnie" w czasie pracy jest co najmniej dziwne i po trzecie proponuję kupić dobry odswieżacz powietrza-naprawdę może rozwiązać problem:)

Mnie osobiście bardzo irytują dzwięki komórek, i nie tylko w pracy ale we wszystkich miejscach publicznych, dlatego sama właściwie zawsze mam ustawiony tel na wibrację:)
i pociąganie nosem jest dobijające:P
o takich rzeczach jak dłubanie w nosie, uszach itp. nawet nie piszę:)

Chciałam jednak zwróćić uwagę na jeszcze jedno, chyba na okolo 5 stronie pojawił się wątek, że każdy ma inne przyzwyczajenia i aby czegoś wymagać to trzeba o tym najpierw powiedzieć. W odpowiedzi na tą tezę, pojawił się zarzut że zasady dobrego wychowania są wszędzie takie same, więc nie musimy o nic się "prosić". I z tym się nie mogę zgodzić.
W każdej firmie panuje inna atmosfera, inne są zasady. W jednej z poprzednich firm gdzie pracowałam normą było, że gdy mój szef wiedział że robię prawo jazdy, to pytał się jak mi idzie. I nie z wścibskości czy nudów, ale z czystej życzliwości:)
Jeśli siedziałam z koleżanką w pokoju przez pół roku i polubiłysmy się, to naprawdę nie było nic złego w tym, że w poniedziałek rano zapytałam "jak minął weekend?". Takie podejście nie zmniejszało naszej wydajności, wręcz przeciwnie-wszyscy czuli się dobrze i swobodnie w pracy.
I teraz ciąg dalszy - sytuacja już hipotetyczna: zaczynam nową pracę i nie wiem jakie są zasady. Nie w tym rzecz że pierwszego dnia będę się wszystkich wypytywać o sprawy prywtane, ale jeśli np. po pierwszym tyg w poniedziałek zapytam o ten weekend, dla mnie będzie to normą, a nawet w pewien sposób wyznacznikiem grzeczności. Jesli nikt mi nie powie, że w tej firmie o takie rzeczy pytać nie wolno, bo nikt sobie tego nie życzy-ja nie będę o tym wiedzieć. Tym bardziej jeśli "dla świętego spokoju" osoba pytana jednak będzie odpowiadać...
Jak widać, te "oczywiste" zachowania i normy wcale nie muszą być takie oczywiste:)

proponuję więcej wyrozumiałości i szczere rozmowy:)

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Karolina Kozak:
przeczytałam te 14 stron i powiem tak: momentami nieźle się uśmiałam i nie mogę uwierzyć w te skapetki w mikrofali, ale momentami też miałam wrażenie że jakieś ideały się wypowiadają...
Z wieloma zarzutami się zgodzę, ale łyżeczka w kubku?? ok, może nie wygląda to ładnie, może nie jest to bezpieczne dla pijącego ale w czym może to przeszkadzać innej osobie? Ja osobiście nie interesuję się i nie zaglądam jak i co kto pije.
Co do zapachów z toalety. Po pierwsze uważam za szczyt głupoty robienie łazienki bezpośrednio przy pokoju. I to dosłownie pod każdym względem... Po drugie, zarzucanie komuś że załatwia swoje potrzeby "specjalnie" w czasie pracy jest co najmniej dziwne i po trzecie proponuję kupić dobry odswieżacz powietrza-naprawdę może rozwiązać problem:)

Mnie osobiście bardzo irytują dzwięki komórek, i nie tylko w pracy ale we wszystkich miejscach publicznych, dlatego sama właściwie zawsze mam ustawiony tel na wibrację:)
i pociąganie nosem jest dobijające:P
o takich rzeczach jak dłubanie w nosie, uszach itp. nawet nie piszę:)

Chciałam jednak zwróćić uwagę na jeszcze jedno, chyba na okolo 5 stronie pojawił się wątek, że każdy ma inne przyzwyczajenia i aby czegoś wymagać to trzeba o tym najpierw powiedzieć. W odpowiedzi na tą tezę, pojawił się zarzut że zasady dobrego wychowania są wszędzie takie same, więc nie musimy o nic się "prosić". I z tym się nie mogę zgodzić.
W każdej firmie panuje inna atmosfera, inne są zasady. W jednej z poprzednich firm gdzie pracowałam normą było, że gdy mój szef wiedział że robię prawo jazdy, to pytał się jak mi idzie. I nie z wścibskości czy nudów, ale z czystej życzliwości:)
Jeśli siedziałam z koleżanką w pokoju przez pół roku i polubiłysmy się, to naprawdę nie było nic złego w tym, że w poniedziałek rano zapytałam "jak minął weekend?". Takie podejście nie zmniejszało naszej wydajności, wręcz przeciwnie-wszyscy czuli się dobrze i swobodnie w pracy.
I teraz ciąg dalszy - sytuacja już hipotetyczna: zaczynam nową pracę i nie wiem jakie są zasady. Nie w tym rzecz że pierwszego dnia będę się wszystkich wypytywać o sprawy prywtane, ale jeśli np. po pierwszym tyg w poniedziałek zapytam o ten weekend, dla mnie będzie to normą, a nawet w pewien sposób wyznacznikiem grzeczności. Jesli nikt mi nie powie, że w tej firmie o takie rzeczy pytać nie wolno, bo nikt sobie tego nie życzy-ja nie będę o tym wiedzieć. Tym bardziej jeśli "dla świętego spokoju" osoba pytana jednak będzie odpowiadać...
Jak widać, te "oczywiste" zachowania i normy wcale nie muszą być takie oczywiste:)

proponuję więcej wyrozumiałości i szczere rozmowy:)
popieram
Joanna R.

Joanna R. Specjalista, pc

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Popieram wypowiedź Karoliny jak najbardziej, ale forum nazywa się "Najgorsze...." więc można sobie trochę pofolgować z malkontenctwem i zrzucić z serca ten ciężar :))
Urszula Grabowska

Urszula Grabowska nastąpiło
zawirowanie ;)

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

hmmmm... kichanie, mlaskanie, smarki, gadanie do siebie i inne przypadłości nie robią na mnie wrażenia. wybaczam - może ja czasem też się zapomnę i nawet nie jestem świadoma?
z życia biurowego przeszkadza mi najbardziej rytuał imienionowo-urodzinowo-okazyjny. nie lubię jak schodzi się kilkanaście osób i odspiewuje mi gromko "sto lat". rozumiem, że to z przyjaźni i zamiary są zacne ale... litości. potem co? ciasta blachę mam wystawić? a jak juz trafi się osoba, która przyniesie ogromne ciasto i wystawi jak lenina w mauzoleum... nie zawsze mam ochotę na uściski z nią i życzenia. siedzieć i udawać, że tego ciasta się nie widzi też głupio. ach i nie lubię jak biegają i "dorzucasz się 5zł bo X ma imieniny/urodziny/doła/itp?". niby pytanie a niby dyspozycja.. a może ten X akurat zwisa mi kalafiorem?
moje imieniny i moje urodziny pragnę świętować poza biurem.
Kasia M.

Kasia M. "Świat jest taki,
jaki myślisz, że
jest"

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

do Urszuli: prosta sprawa - w mojej firmie co jakiś czas rozsyła się e-mailem zapytanie, kto chce, żeby obchodzono jego urodziny itp.
Ula D.

Ula D. Politolożka na
stanowisku Księgowej
:)

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

U mnie w firmie identycznie jak u Uli. Wkurza mnie to, bo to takie wymuszone. A potem i tak są osoby, które obgadują kto jakie ciasto przyniósł.
Z tymi składkami u nas tez jest tak samo. Wkurzające to, bo ja nie mam ochoty i kasy na takie składanie się. Niby to 5 zł, ale w ciągu miesiące jak jest kilka takich okazji to sie uzbiera niezła kasa.

A co do przyzwyczajeń. U mnie kolezanka jedna śpiewa jak leci jakaś piosenka w radiu, a najbardziej denerwuje mnie jak zaczynają rozmowy, kto odpadł w tańcu z gwiazdami czy w you can dance. Kto jak zatańczył, kto jak wyglądał i kto co powiedział.

Jedna z moich współpracownic ma taki zwyczaj,że robi sobie kawę/herbatę a potem nalewa cały czajnik wody i zagotowywuje. Ja rozumiem jakby ktoś potrzebował tej wody, ale ona gotuje się na pusto. Najczęsciej za pół godziny ktos przychodzi i ponownie włącza ten czajnik. Czajnik mamy w pokoju, pokój jest niewielki i strasznie to denerwuje takie szumienie wody.

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Czajnik mamy w pokoju, pokój jest
niewielki i strasznie to denerwuje takie szumienie wody.

To powazniejsza sprawa niz mogloby sie wydawac... Nalezy zawsze taki czajnik sprawdzic, czy ma naklejki z certyfikatami CE, No.1, HACCP i SV. Jesli nie ma tej ostatniej tzn, ze jednak moze szumiec i nic nie poradzicie:/ Proponuje zwrocic delikatnie uwage koelzance, ze owy czajnik nie posiada odpowiedniego certyfikatu i stad jego wysoce niestosowne zachowanie w sytuacji gotowania w nim wody. Bron Boze nie wincie za to kolezanki a juz tym bardziej czajnika!Konrad Nowiński edytował(a) ten post dnia 12.05.09 o godzinie 13:40

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

- Ciągłe przechwalanie się, jaki to "jest ach i och, mam wszystko naj itd."
- Nie używanie antyperspirantu.
- Ledwo się weszło do biura, a już tel. do domu...

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

...gorzej jak ten zwyczaj oficjalnych spotkań zespołów "opłatków, jajeczek" jest wymuszany przez zarząd...a na codzień zespoły utopiłyby sie wzajemnie w łyżce wody! szlag mnie na to trafia. jak zaczęłam się z tego wymiksowywać to mnie doleciało, że się izoluję.Jagoda M. edytował(a) ten post dnia 12.05.09 o godzinie 13:49
Ula D.

Ula D. Politolożka na
stanowisku Księgowej
:)

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

ooo u nas tak jest - dokładnie tak, jak opisała Jagoda(chyba masz podgląd do naszej firmy :).

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Urszula Grabowska:
z życia biurowego przeszkadza mi najbardziej rytuał imienionowo-urodzinowo-okazyjny. nie lubię jak schodzi się kilkanaście osób i odspiewuje mi gromko "sto lat". rozumiem, że to z przyjaźni i zamiary są zacne ale... litości. potem co? ciasta blachę mam wystawić? a jak juz trafi się osoba, która przyniesie ogromne ciasto i wystawi jak lenina w mauzoleum... nie zawsze mam ochotę na uściski z nią i życzenia. siedzieć i udawać, że tego ciasta się nie widzi też głupio. ach i nie lubię jak biegają i "dorzucasz się 5zł bo X ma imieniny/urodziny/doła/itp?". niby pytanie a niby dyspozycja.. a może ten X akurat zwisa mi kalafiorem?
moje imieniny i moje urodziny pragnę świętować poza biurem.


W takim razie wystarczy chyba powiedzieć współpracownikom, że nie obchodzi Pani urdzin /imienin w pracy?

U nas jest zwyczaj -zresztą lubiany przez chyba wszystkich- wspólnego celebrowania urodzin, jest sto lat, jest prezent, jest ciasto itd. Ja od jakiegoś czasu nie obchodzę urodzin w pracy-zapowiadam to wcześniej i nikt mi z tego powodu nie robi wyrzutów, a z drugiej strony z miłą chęcią uczestniczę w imprezach innych osób:).Kwestia do ustalenia po prostu.
Urszula Grabowska

Urszula Grabowska nastąpiło
zawirowanie ;)

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Jolanta I.:
Urszula Grabowska:
z życia biurowego przeszkadza mi najbardziej rytuał imienionowo-urodzinowo-okazyjny. nie lubię jak schodzi się kilkanaście osób i odspiewuje mi gromko "sto lat". rozumiem, że to z przyjaźni i zamiary są zacne ale... litości. potem co? ciasta blachę mam wystawić? a jak juz trafi się osoba, która przyniesie ogromne ciasto i wystawi jak lenina w mauzoleum... nie zawsze mam ochotę na uściski z nią i życzenia. siedzieć i udawać, że tego ciasta się nie widzi też głupio. ach i nie lubię jak biegają i "dorzucasz się 5zł bo X ma imieniny/urodziny/doła/itp?". niby pytanie a niby dyspozycja.. a może ten X akurat zwisa mi kalafiorem?
moje imieniny i moje urodziny pragnę świętować poza biurem.


W takim razie wystarczy chyba powiedzieć współpracownikom, że nie obchodzi Pani urdzin /imienin w pracy?

U nas jest zwyczaj -zresztą lubiany przez chyba wszystkich- wspólnego celebrowania urodzin, jest sto lat, jest prezent, jest ciasto itd. Ja od jakiegoś czasu nie obchodzę urodzin w pracy-zapowiadam to wcześniej i nikt mi z tego powodu nie robi wyrzutów, a z drugiej strony z miłą chęcią uczestniczę w imprezach innych osób:).Kwestia do ustalenia po prostu.

kwestia ustalenia powiadasz... hm.. tylko u nas niestety czasem to nie dociera do adresatów ;( i robią tzw. "niespodzienki"
Urszula Grabowska

Urszula Grabowska nastąpiło
zawirowanie ;)

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Jagoda M.:
...gorzej jak ten zwyczaj oficjalnych spotkań zespołów "opłatków, jajeczek" jest wymuszany przez zarząd...a na codzień zespoły utopiłyby sie wzajemnie w łyżce wody! szlag mnie na to trafia. jak zaczęłam się z tego wymiksowywać to mnie doleciało, że się izoluję.


skąd ja to znam?! u nas prezes wymyślił, że mamy przygotować w zespołach na wigilię albo scenki albo zaśpiewać kolędy albo coś... była składka na stroje śnieżynek w wersji full-plastic, beczeliśmy jak barany a do domu dotarłam 3h później bo repertuar był okazały więc opłatek trwał i trwał.
ach, no i też chciałam bokiem, bokiem. niestety to miało nas integrować i zespalać i nie wiem co jeszcze i izolacja była źle widziana. niby nic na siłę a jednak młotkiem.
dobrze, że na wielkanoc nie musieliśmy kicać jak zajączki ;))))
ach te korporacje.. moja miłość.Urszula Grabowska edytował(a) ten post dnia 13.05.09 o godzinie 09:00

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Urszula Grabowska:
kwestia ustalenia powiadasz... hm.. tylko u nas niestety czasem to nie dociera do adresatów ;( i robią tzw. "niespodzienki"


w takim razie współczuję bo nie ma chyba nic gorszego niż uszczęśliwianie innych na siłę.
Michał L.

Michał L. pracownik idealny

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

można godzinami o takich ludziach i sytuacjach pisać, ale wspomnę o 3 z mojego doświadczenia
1. zwyczaje imieninowe - duża spółka skarbu państwa, około 30 osobowy dział księgowości z rozpiętością wiekową 20-60, codzienna zawiść, gra o stołki, przełożeni stosujący na każdym kroku praktyki mobbingowe, koszmar po prostu. dzień imienin i kwiaty, prezenty, uściski, całusy, życzenia. zarówno imieniny jak i święta typu boże narodzenie, wielkanoc określaliśmy mianem Festiwalu Hipokryzji.
2. z obecnej firmy. call center z przyzwoleniem jedzenia na stanowisku i jeden z liderów zajadający się pierogami ruskimi oblanymi dosłownie tonącymi w przyprawie magi. smród na całe pomieszczenie i brak perspektyw na przetłumaczenie człowiekowi, żeby jadł takie rzeczy w kuchni
3. prywatne rozmowy na call center. jak najbardziej ok, ale nie ma nic bardziej denerwującego niż jeden z kolegów stukający w metalowy kubek w momencie w którym reszta w miarę cicho żartuje a po chwili sam śmieje się jak szalony i głośno dyskutuje nie zwracając uwagi na to, że właśnie ktoś inny pracuje

konto usunięte

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

Piszemy o innych...
zastanawiam się ile postów jest tutaj ....
o naszych zachowaniach...
:)))
Ewa G.

Ewa G. challenge accepted
Specjalista ds.
administracji i
market...

Temat: Najgorsze przyzwyczajenia Waszych kolegów w biurze...

należałoby zapytać kolegów w biurze :))))) albo anonimową ankiete puścić w ruch - w sumie to dobry pomysł dowiedziec się kilka rzeczy o sobie :)))

Następna dyskusja:

Ubiór w biurze




Wyślij zaproszenie do