Temat: malowanka
To teraz moja kolej:
Nigdzie nie napisałem, że jest zgodne. Tylko, że mi nie przeszkadza. I skoro chce, to niech to robi.
Pokazuje dwie skrajności. Jedna jest tolerowana, druga nie.
Ta tolerowana (piesek na trawniku) jest niesmaczna a wręcz obrzydliwa. Wydziela nieprzyjemny zapach, widok też nie jest fascynujący, dodatkowo może być (często jest) ogniskiem epidemii, siedliskiem chorób zakaźnych i pasożytów. Wyprowadzanie zwierząt na PUBLICZNY trawnik jest niezgodne z SV!
(są kibelki dla zwierząt, nazywają się kuwety)
Przyjąłem, że sprzątanie jest ok, bo i tak to jest dużo.
Drugi przypadek to makijaż. Twarz to nie tyłek, malowanie się to nie potrzeba fizjologiczna. Nic nie śmierdzi, nie zarażę się niczym od osoby malującej się. Nigdzie nie napisałem, że PUBLICZNE malowanie się jest zgodne z SV.
Jednak nie jest skandalem, nie wkracza w moją wolność jako drugiego człowieka i nie utrudnia mi życia. Nie przeszkadza mi to i nie jest dla mnie niesmaczne i gorszące.
Nie znamy jaka była reakcja autorki tematu bezpośrednio po wydarzeniu. Jeszcze nie widziałem takiej sytuacji, gdzie ktoś po ubrudzeniu kogoś jeszcze na niego nasiadł.
Sytuacja absurdalna i niemalże niemożliwa.
Bardziej prawdopodobna jest taka sytuacja, że ubrudzona pani zaraz zaczęła się unosić i nasiadła na dziewczynę. Ta zaś długo nie myśląc, zaczęła się bronić mówiąc parę "ciepłych słów". Nie ma dymu bez ognia.
Akceptuję to, że ktoś w miejscu publicznym wykonuje czynności, które nie są uznane jako gorszące i nie utrudniają życia innym. Chociaż jestem świadomy, że nie są zgodne z zasadami SV.
To ciekawe, ale sporo osób broniących tu zasad SV, samemu kilkakrotnie te zasady złamało w swoich postach. Nawet myślę że uczynili większe przewinienia niż ta dziewczyna.
Mario B. to podglądanie osób trzecich w miejscu publicznym, bycie świadkiem ich aktu, filmowanie i upublicznianie tego...
Ma raczej służyć dobru społecznemu? Czy raczej świadczy o jakichś niespełnionych fantazjach...?
Zna to chyba prawie każdy:
J 8,1-11
1 Jezus udał się na Górę Oliwną. 2 Rano znowu przybył na teren świątyni i cały lud zaczął się zbierać przy Nim. On usiadł i uczył ich. 3 Wtedy uczeni i faryzeusze przyprowadzili jakąś kobietę, przyłapaną na cudzołóstwie. Postawili ją pośrodku 4 i powiedzieli Mu: "Nauczycielu, ta kobieta została przyłapana na występku cudzołóstwa. 5 W Prawie Mojżesz kazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?" 6 Mówili to dla poddania Go próbie, by mieć coś do oskarżenia Go. Na to Jezus pochyliwszy się rysował palcem po ziemi. 7 Gdy nie przestawali Go pytać, wyprostował się i rzekł im: "Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". 8 I znowu pochyliwszy się, rysował po ziemi. 9 Gdy oni to usłyszeli, zaczęli jeden po drugim odchodzić, zaczynając od starszych. Został sam i ta kobieta, stojąca pośrodku. 10 Jezus wyprostował się i zapytał ją: "Kobieto, gdzie są? Żaden nie wydał na ciebie wyroku?" 11 Odpowiedziała: "Żaden, Panie". Jezus rzekł: "I ja na ciebie wyroku nie wydaję. Idź, a odtąd już nie grzesz".
Wojciech Grzegorz Pilzak edytował(a) ten post dnia 21.04.08 o godzinie 12:34