Temat: Łańcuszek na nodze?
Choc gole meskie i niezbyt swieze (45 lat!) posladki nie kazdemu moga sie podobac, MOIM ZDANIEM nie przekraczaja granic dobrego smaku i akurat bardzo pasuja do tematu (tym bardziej, ze juz dawno watek glowny sie nieco porwal i nieco strzępi).
Ale moge sie mylic, bo to moja prywatna teoria savoir-vivre`u, która nie wyklucza humoru i czlowiek dobrze wychowany nie musi byc ponurakiem. Mysle, ze podobnie mysli wiele osob, np. Niejaki Umberto Eco. Osobiscie wole byc jak jego Wilhelm z Baskerville niz stary bibliotekarz Jorge, dla ktorego smiech byl grzechem, ba - jak sie okazalo grzechem... smiertelnym.
Dlatego uwazam, ze kawalek skanu strony tabloidu NA TEMAT lancuszka na golej pupie jakiegostam aktora jest jak najbardziej na temat i jest smieszne. Malo tego - nawet w najbardziej nadetej naukowej dyspucie trzeba od czasu do czasu "odesmiac" ludzi, o czym bardzo dobrze wiedza np. amerykanscy politycy, naukowcy czy prelegenci. Naukowo bowiem udowodnion, ze rozluzniajacy smiech od czasu do czasu powoduje, ze wtedy gdy trzeba (czyli na wykladzie/prolekcji/przemowieniu) sluchacze sa bardziej skupieni i wiecej zapamietuja.
PS: Mialem zamiescic inne i zupelnie innego rodzaju zdjecie lancucha na nodze, ale skoro zobaczylem, ze na forum SV smiech i humor jest tak wielkim grzechem i przestepstwem jak w "Imieniu Róży", rezygnuje z tego pomyslu.
Pozdrawiam bez usmiechu.