Temat: kultura języka
Leszek Lubos:
Michale ale Ty się kontrolujesz, a mi chodzi o przypadki gdzie ktoś ma po prostu taki styl bycia.
Sam też skłamałbym mówiąc, że bez grzeszny jestem bo czasem, aż "język boli od gryzienia się" żeby czymś nie palnąć.
Ale tak jak pisze Kasia warto wzbogacać swój język. I może nie czytam tak ambitnych pozycji, ale lubię sięgnąć po dobrą literaturę.Leszek Lubos edytował(a) ten post dnia 09.08.08 o godzinie 20:55
Piszesz o stylu bycia, do którego należą wulgaryzmy - według Ciebie jest to stopień niżej niż zdolność pełnej samokontroli i wyboru okoliczności użycia słownictwa mocno potocznego. Niedawno miałam okazję zaobserwować ciekawą scenkę, w której uczestniczyło dwóch chłopców w wieku gimnazjalnym, a można powiedzieć, że jest to kolejny stopień upowszechniania się chodnikowej łaciny.
Jeden z tych młodych ludzi, wzrostem już mi dorównujący, przekomarzając się ze swoim kolegą, całkowicie pozbawionym negatywnych emocji tonem, wręcz pełnym aprobaty i niemalże pieszczotliwie, zwrócił się: O, ty k***o!" do drugiego.
Wyglądało na to, że nie tylko nie wybrał świadomie momentu użycia tego określenia, ale nawet nie miał świadomości, że wyraz ten jest obraźliwy (sic!).