Temat: Jedzenie pizzy
Magdalena Szymecka:
Anna Wysocka-Gazda:
Magda Szymecka:
"prostacka"? cóż za wysublimowane określenie :( wielki minus dla autora...
Nazwał rzecz po imieniu.
Czyli tradycyjna Włoska potrawa jest prostacka, a Włosi narodem prostaków?
Geniusz.
Ja osobiście jem pizzę (jej fastfoodową wersję) palcami; hamburgera- w wersji tradycyjnej, zgodnie ze zwyczajem amerykańskim (serwowanego w restauracjach z amerykańską kuchnią) wraz z frytkami: również palcami, surówkę coleslaw, która jest integralną częścią potrawy jem już widelcem.
Wszelkie fastfoody serwowane w bułce lub porcjowane (jak plaster pizzy) jadam palcami.
Co do spaghetti- z tego co wiem, Włosi jedzą je tylko widelcem, ja również używam tylko widelca.
W sytuacjach nieformalnych jem tak, jak jest mi wygodniej.
Zdarza się, że jadam pizze sztućcami, ale tylko w sytuacji, kiedy przebywam w towarzystwie osoby, która czyni to samo.
Pizzę tradycyjną- we włoskiej restauracji, jem głównie przy użyciu sztućców, ale nie jestem pewien, czy jest to konieczne.
Krzysztof R.:
Pizza rękoma a spaghetti... no właśnie :-)
Sytuacja --> Makaron do korytka i polany sosem :-) Nie zawsze da się wymieszać tak dokładnie aby cały sos oblepił makaron ;-)
Z tego co wiem, nie należy "wyjadać" sosu z talerza, z którego zjedzono już potrawę, do której dany sos jest dodatkiem, nie można też tego sosu "zbierać" przechylając talerz, ani przelewać na inne potrawy; jednakże wiem niewiele, to możliwe, że nie jest to prawdą. =)
Małgorzata Koszelew:
Jeśli chodzi o określenie użyte przez pana Stanisława Krajskiego, hmmm... nie ma czegoś takiego jak potrawa "prostacka". Bywają potrawy proste lub nieformalne. Prostaccy bywają ludzie. Często w sytuacjach kiedy chcą zaznaczyć wyższość jednej kultury nad inną. :)
PS Spaghetti jednak bez łyżki. :)
Zgadzam się z Panią, "prostackie", to jest właśnie twierdzenie tego Pana.
Wioletta S.:
A ja wychodzę z założenia, że pizze powinno się jeść rękoma, jednakże konsumując tą na cienkim ciescie, mamy wpisane w ryzyko "upapranie" się zawartością przysmaku, a co najwyżej chociażby sosem, ktory może skapnąć na dekold...bynajmniej mnie to zawsze spotyka ;) Dlatego, tez aby uniknąc tego efektu, jem sztućcami, z dwojga złego wolę być czystą :)
A spagetti? Cóż, po przeczytaniu postów mam dylemat, bo skoro prawidlowo powinno się jeść bez uzycia łyzki, to po co dają nam w kazdej restauracji tę łyżkę?
Proszę mi wybaczyć, że Panią poprawiam, ale użyła Pani słowa "bynajmniej" mając na myśli słowo "przynajmniej". Słowo "bynajmniej" nie jest w żaden sposób semantycznie związane ze znaczeniem słowa "przynajmniej": "przynajmniej" to tyle, co "chociaż", "co najmniej"; "bynajmniej" natomiast, jest najsilniejszym przeczeniem w języku polskim i oznacza "zupełnie nie". Dodatkowo chciałbym poprawić małą literówkę: "dekolt".
A co do tych restauracji... Powiem Pani, że dość często odwiedzam włoskie i amerykańskie restauracje podczas podróży delegacyjnych, i muszę stwierdzić, że nie zdarzyło się jeszcze, aby do spaghetti podano mi łyżkę, chociaż, w Stanach Zjednoczonych zwyczaj jedzenia spaghetti przy pomocy łyżki jest tak popularny, że tylko w najwykwintniejszych włoskich restauracjach nie jest ona podawana.
Łukasz Walterowicz edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 22:35