Temat: Jak sie ubrac??
Ewa P.:
Przychodzi lato i zaczyna się problem: na jak wiele "golizny" można sobie pozwolić w pracy.
Buty - czy wystarczą takie z zakrytymi palcami, czy zakryć również pietę.
Bluzka - koniecznie rękaw? jeśli tak to jak długi/krótki.
Spodnie/spódnica - jak krótka/długa.
Klasyczna dzienna sukienka tak, czy nie?
Zasada idzie linią między zawodami - te bardziej "artystyczne" czyli pracownicy reklamy i mediów mogą sobie pozwolić na więcej, pracownicy instytucji zajmujących się finansami na mniej. A dokładnie??
Miałem okazję spędzić nieco czasu w środowisku bankowym i pozwólcie, że podzielę się z Wami kilkoma spostrzeżeniami na temat panującej w tym świecie mody.
Wbrew utartej opinii, ludzie z branży finansowej nie stanowią konserwatywnego monolitu, którego charakterystycznym wyznacznikiem jest "biały kołnierzyk" i "jedwabny krawacik". Zanim nieco szerzej opiszę Wam realia bankowej mody, warto poczynić pewną wstepną klasyfikację. W ramach społeczności bankowej możemy wyodrębnić dwie podstawowe grupy pracowników tzw. back i front office. W pierwszej z nich dominują sztywne i rygorystyczne wymogi dot. dress kodu, co z resztą nie powinno nikogo dziwić, jako że zdążyliśmy się już przyzwyczaić do Panów w krawatach oraz dobrze skrojonych graniturach oraz Pań w garsonkach i spódnicach "za kolano". Taki strój - budzi zaufanie klientów, które w branży bankowej jest bezcennym aktywem. Co więcej pracownicy oddziałów często proszeni są także o reprezentowanie firmy w jej barwach klubowych stąd możemy spotkać się z takimi elementami strojów roboczych jak "obrandowane" krawaty sprzedawców czy też jednolite apaszki na szyjach urokliwych doradców klienta (mam tu na myśli głównie Panie).
O ile front office jest bardziej uzależniony od panującego w danym banku dress code, back office jest już przeważnie mniej sformalizowany pod względem ubioru. Pomimo iż rzadko kiedy można spotkać reprezentanta zarządu lub wyższego szczebla menadżera w dżinsach (a jak już to okazjonalnie w piątek) to pozostali pracownicy z tej grupy - zwłaszcza pracownicy TeleMarketingu, Call center czy informatycy i analitycy, są bardzo autonomiczni w wybiorze tego co na sobie noszą.
Ogólna zasada jaką można próbować na kanwie tych obserwacji sformułowac, możnaby opisać mniej więcej tak "im mniejsza styczność z klientami (zewnętrznymi) organizacji tym mniej rygorystyczny wymóg w odniesieniu do obowiązującego w banku dress code'u". Poza tym piątek (casual friday) to - przynajmniej w bankach w których miałem okazję pracować - dzień w którym na wymóg "krawata i garsonki" zwyczajowo przymyk się oko.
Na koniec trzy ciekawe rozwiązania modne, które ostatnio wpadły mi w oko: dwa dotyczą krawatów - jedno nieco odmiennego asortymentu.
W tak "konserwatywnej branży" jak bankowa pojawiać zaczęły się ostatnio wąskie krawaty (takie jakie królowały w latach bodajże sześdziesiątych - wybaczcie jeśli się mylę, ale mam prawo tego nie pamiętać). Poza tym nie jest takźe źle odbierane noszenie krawatów z wzorami (i nie mam tu na myśli pasków lecz np. - co mnie z resztą nieźle rozbawiło - z oczyma czy też z kwiatami).
Asortymentem, który szczególnie dobrze znany jest pracownikom dużych korporacji są natomiast paski (potocznie zwane smyczami) na których pracownicy noszą identyfikatory/karty wstepu do budynku - tu także spotkałem sie z kilkoma odbiegającymi od standardowych pasków z logiem danej instytucji np. naszyjnik z drewnianymi koralikami przypominający róźaniec.
Bycie modnym jak widać to rzecz ludzka i ponadbranżowa.
Tomasz Skitek edytował(a) ten post dnia 16.05.07 o godzinie 00:28