Małgorzata C.

Małgorzata C. ukłoń się świrom -
żyj, nie umieraj ;)

Temat: hałaśliwe dzieci

fakt - błękitna, nie niebieska :))) poniosło mnie w tej wypowiedzi :)))
Urszula Lisowska

Urszula Lisowska pedagog specjalny-
resocjalizacja

Temat: hałaśliwe dzieci

Maria B.:
Jako ze temat juz dawno odszedl od sv i przeszedl na klapsy to opowiem jak oduczono mnie typowych, dzieciecych histerii (bo nie moge dostac czekolady albo z innego, blahego powodu).
Jak urzadzilam taka scene majac kilka lat, dostalam klpsa w tylek z tekstem - teraz przynajmniej masz powod do placzu, bo cie boli.

I byla to ostatnia histeria.

Do licha ciezkiego - naprawde kilkanascie pokolen zostalo wychowanych w duzo ostrzejszy sposob i jakos nic wielkiego sie nie dzialo. A teraz to nawet klapsa nie mozna dziecku dac? I ma byc wszystko tak jak dziecko chce? Czy wszyscy juz powiarowalismy???

A może ludzie mają już dosyć powielania agresywnych zachowań?
Ty dostałaś jednego klapsa- może to był dla Ciebie po prostu szkok.
Ale niestety są dzieci które dostają lanie za byle głupotę:( Uderzenie jest jedynym rozwiązaniem w stacji kiedy ich rodzice sobie nie radzą- często niestety ze swoimi własnymi emocjami :(
Ostrzejszy sposób- na małe dzieci? To naprawdę nieodpowiednie określenie.
Ja nie twierdzę że wszystko ma być tak "jak dziecko chce"- dziecko ma się uczyć od rodziców, bliskich i ma okazywać należny im szacunek, ale i dzieciom należny się też szacunek.
Nie wyobrażam sobie pracy z dziećmi czy młodzieżom w sytuacji takiej żeby im było wszystko wolno- moim zdaniem muszą znać pewne zasady, granice- ale też nie wyobrażam sobie z innymi pracy bez okazywania im szacunku.
Małgorzata C.

Małgorzata C. ukłoń się świrom -
żyj, nie umieraj ;)

Temat: hałaśliwe dzieci

mhm ... ciekawe z jakim szacunkiem zareagowałabyś, gdyby jakiś dzieciak Cię uderzył na przykład, albo zezwał od nie
wiadomo jakich. Oczywiście można pedagogicznie powiedzieć "nie rób tego - boli mnie to, nie zasługuję na takie traktowanie, nie życze sobie tego" - zadziała może w 50% przypadków, pozostały przypadek powie, że ma Cię w .......... i co? nadal z szacunkiem? czy może jednak korci mała przemoc słowna, co? :)))
Urszula Lisowska

Urszula Lisowska pedagog specjalny-
resocjalizacja

Temat: hałaśliwe dzieci

Małgorzata C.:
mhm ... ciekawe z jakim szacunkiem zareagowałabyś, gdyby jakiś dzieciak Cię uderzył na przykład, albo zezwał od nie
wiadomo jakich. Oczywiście można pedagogicznie powiedzieć "nie rób tego - boli mnie to, nie zasługuję na takie traktowanie, nie życze sobie tego" - zadziała może w 50% przypadków, pozostały przypadek powie, że ma Cię w .......... i co? nadal z szacunkiem? czy może jednak korci mała przemoc słowna, co? :)))


Generalnie to pracuje z takimi dziećmi :)
I wiesz mi że jak się chce to można nawiązać z nimi kontakt- oczywiście nie jest to łatwe- niektóre z nich mają dość nieciekawe przeżycia na swoim kącie i są właśnie nauczone ze tylko "uderzenie" rozwiązuje problem- ale to nie znaczy że należny je spisać na straty.
Jeśli pokażesz takiemu dziecku że jest dla Ciebie ważne, ale musi przestrzegać pewnych zasad to masz szansę na porozumienie.
Pedagogiczne "nie" to zależy od sytuacji - ja wciąż się uczę i wiem że warto walczyć o każde dziecko zanim zamkną się za nim drzwi Zakładu Karnego.

Moja reakcja musi być adekwatna, a nie śmieszna czy upokarzająca- bo nie mam prawa sama innych upokarzać skoro ich uczę ze tak nie wolno. Mogę wyciągnąć konsekwencje- odwołując się do pewnych zasad, norm.
Ale o jakiej Ty piszesz przemocy słownej która ma mnie korcić?
Co mam niby zostać wciągnięta w gierki słowne?
Według Ciebie mam zachowywać się tak jak dzieciaki i do czego to ma Twoim zdaniem służyć?

Taka praca przynosi mi satysfakcję- i wierzę w te dzieciaki :)
Jeśli nawet 1 z 10 zmieni swój stosunek do świata to jest to Jego ogromny sukces :)Urszula Lisowska edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 16:57

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

Urszula Lisowska:

Ty dostałaś jednego klapsa- może to był dla Ciebie po prostu szkok.
Nie byl. Klapsy dostawalam, ale zawsze zasluzone. I nigdy nie mialam poczucia, ze moi rodzice sobie nie radza. Albo ze mnie ie kochaja. albo co jeszcze tam wspolczesna psychologia/pedagogika wymysla. A zgodnie z ktora kilkadziesiat pokolen wstecz to po prostu banda degeneratow i jak to okreslila Ewa psychopatow.

Ostrzejszy sposób- na małe dzieci? To naprawdę nieodpowiednie określenie.
dlaczego? jak bylam mala to u mnie w domu nadal obowiazywala zasada, ze dzieci z doroslymi nie siedza przy jednym stole - dzieci jadly osobno, w pokoju dziecinnym, a jak juz przy okazji swiat zasiadaja z doroslymi przy jednym stole to nie pytane nie maja prawa sie odzywac (bo dzieci i ryby glosu nie maja). I tak bylo w Polsce przez cale stulecia.
Ja nie twierdzę że wszystko ma być tak "jak dziecko chce"- dziecko ma się uczyć od rodziców, bliskich i ma okazywać należny im szacunek, ale i dzieciom należny się też szacunek.

Zalezy co rozumiesz jako "szacunek" nalezny dzieciom.
Urszula Lisowska

Urszula Lisowska pedagog specjalny-
resocjalizacja

Temat: hałaśliwe dzieci

Maria B.:
Urszula Lisowska:

Ty dostałaś jednego klapsa- może to był dla Ciebie po prostu szkok.
Nie byl. Klapsy dostawalam, ale zawsze zasluzone. I nigdy nie mialam poczucia, ze moi rodzice sobie nie radza. Albo ze mnie ie kochaja. albo co jeszcze tam wspolczesna psychologia/pedagogika wymysla. A zgodnie z ktora kilkadziesiat pokolen wstecz to po prostu banda degeneratow i jak to okreslila Ewa psychopatow.

Ostrzejszy sposób- na małe dzieci? To naprawdę nieodpowiednie określenie.
dlaczego? jak bylam mala to u mnie w domu nadal obowiazywala zasada, ze dzieci z doroslymi nie siedza przy jednym stole - dzieci jadly osobno, w pokoju dziecinnym, a jak juz przy okazji swiat zasiadaja z doroslymi przy jednym stole to nie pytane nie maja prawa sie odzywac (bo dzieci i ryby glosu nie maja). I tak bylo w Polsce przez cale stulecia.
Ja nie twierdzę że wszystko ma być tak "jak dziecko chce"- dziecko ma się uczyć od rodziców, bliskich i ma okazywać należny im szacunek, ale i dzieciom należny się też szacunek.

Zalezy co rozumiesz jako "szacunek" nalezny dzieciom.

Pedagogika, psychologia wymyślają- nie za tymi naukami stoją ludzie i to oni "wymyślają".

A czy wiesz nie tylko dzieci ale i dorosłych tez kiedyś karano po przez kary cielesne- takie jak np: chłosta. Nie generalizujmy więc że tylko dzieci tak karano.
Zadałam już podobne pytanie tak więc czy uważasz za przekroczenie przez Ciebie prędkości bardziej adekwatna była by dla Ciebie kara cielesna od mandatu?
Szacunek dla innych (dzieci) to jak sama chcesz być traktowana :)

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

Wiem, ze za tymi naukami stoja ludzie. Tylko jak wytlumaczysz fakt, ze jakosc przez kilkaset lat bylo ok, a teraz nie jest?

przeciez nikt z nas nie mowi o "chlostaniu". Wiec jest to zbyt daleko idace porownanie. Chlosta to bylo po prostu maltretowanie.

Ale klaps? Jak dziecko jest nieznosne? A dzieci bywaja nieznosne.

Ten temat juz byl kiedys na GL walkowany. I wydaje mi sie ,ze nie ma sensu go ciagnac dalej. Swiat dzieli sie na zwolennikow klapsow dawanych dzieciakom i nieprzejednanych przeciwnikow, z ktorych czesc z nich najchetniej natychmiast odbieralaby prawa rodzicielskie tym z pierwszej grupy.
wiec naprawde chyba ciag dalszy tej dyskusji nie ma sensu. Ty nie przekonasz mnie, a ja nie przekonam Ciebie.Maria B. edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 17:38

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

Wątek uciekł :)
Dziewczyny, mówicie o innych sytuacjach. Maria mówi o małym klapsie od czasu do czasu, a Urszula o znęcaniu się nad dziećmi.

Nie można znęcać się nad dziećmi i uderzać ich, tylko dlatego że się w środku gotujemy od agresji. Ale klaps to co innego. Też uważam, że obecnie popadamy w skrajność tym kompletnym zakazem dostawania klapsów. Sama klapsa dostałam nie raz i jeśli jestem niestabilna emocjonalnie, to z powodu tysiąca innych sytuacji w moim życiu, żadnego klapsa tak nie pamiętam :)

Mama za to opowiadała historię, jak byłam kompletnym maluchem. Babcia trzymała mnie na rękach, ja się uparłam, że chcę jakiegoś kwiatka z półki (który by mnie pewnie zmiażdżył, jakbym go ściągnęła-doniczka). Zaczęłam się drzeć i uderzyłam babcię w twarz (albo w głowę, nie wiem już). Akurat na to weszła moja mama, babcia popatrzyła na nią bezradnie, a mama powiedziała "Jeśli jej nie oddasz, to ja Tobie wpierdzielę". No i babcia z duszą na ramieniu oddała - oczywiście nie uderzyła mnie tak, żebym siniaki miała, tylko tak, żebym poczuła, że to nie głaskanie. To był pierwszy i ostatni raz jak podniosłam na starszą osobę rękę (bo z rówieśnikami to się jeszcze zdarzyło tłuc:)) Skrzywiona chyba nie jestem.

A w temacie - oczywiście zwykle winę ponoszą rodzice.
Żywe dzieciaki na podwórku mi nie przeszkadzają, taka ich natura.
W pewne miejsca dziecka się nie zabiera, bo najbardziej kochane dziecko po prostu roznosi energia i nie wysiedzi grzecznie 2h powiedzmy w operze, będzie przeszkadzało innych.

Nie mogę natomiast patrzeć na dzieciaki z zerowym szacunkiem nawet dla najbliższych. Zdarzyło mi się znać dość blisko takie osobniki, w dodatku niewiele młodsze ode mnie. Po prostu przerażające, jak można zwyzywać swoją własną mamę i babcię, do głowy by mi to nie przyszło. A potem wyciągnąć rękę po pieniądze. Szok. Winni rodzice.

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

Agata - pelna zgoda. Podpisuje sie oboma rekoma pod tym co napisalas.
Urszula Lisowska

Urszula Lisowska pedagog specjalny-
resocjalizacja

Temat: hałaśliwe dzieci

Podsumowując chodziło mi o to ze nie wyrażam aprobaty na żadną w karę cielesną w stosunku do nikogo.
Klaps nie jest moim zdaniem dobrym rozwiązaniem.
A maltretowanie dzieci jest dla mnie okrucieństwem, które należny eliminować.
Pozdrawiam
Małgorzata C.

Małgorzata C. ukłoń się świrom -
żyj, nie umieraj ;)

Temat: hałaśliwe dzieci

Urszulo,
mówiąc o przemocy słownej, nie miałam na myśli wdawania się w pyskówki ...te do niczego nie prowadzą ... (patrz - ucięcie dyskusji...) przemocą słowną jest czasem nagadanie dziecku do słuchu - tym bardziej takiemu, które nie reaguje na zwyczajne odruchy ... to czasem jedyny sposób, żeby zacząć docierać do dzieciaka - najpierw zacznie czuć respekt, bo ma przeciwnika godnego sobie, potem powolutku uczymy go właściwych reakcji ... i to nie są żadne dyrdymały w stylu "Gangstas Paradise" - to samo życie w gimnazjum na przedmieściach dużego miasta ... jako doświadczony pedagog zapewne wiesz o czym mowa
pozdrawiam
Urszula Lisowska

Urszula Lisowska pedagog specjalny-
resocjalizacja

Temat: hałaśliwe dzieci

Małgorzato nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi w jednej swoich wypowiedzi bowiem jeśli dobrze Cię zrozumiałam napisałaś:
Iż jakim szacunkiem bym zareagowałabym, gdyby jakiś dzieciak mnie uderzył na przykład, albo wyzwał od niewiadomo jakich.
Pisałaś że można pedagogicznie powiedzieć "nie rób tego - boli mnie to, nie zasługuję na takie traktowanie, nie życzę sobie tego" - ale według Ciecie to zadziała w 50% przypadków, a pozostałych usłyszę że ma Cię w .......... i zapytałaś i co? nadal z szacunkiem? czy może jednak mnie nie korci mała przemoc słowna?

Odpowiedziałam Ci że moja reakcja musi być adekwatna, a nie śmieszna czy upokarzająca- bo nie mam prawa sama innych upokarzać skoro ich uczę ze tak nie wolno. Mogę wyciągnąć konsekwencje- odwołując się do pewnych zasad, norm.

Dodam że nie korci mnie mała przemoc słowna jak to określiłaś.

Teraz Małgorzato piszesz:
"mówiąc o przemocy słownej, nie miałam na myśli wdawania się w pyskówki ...te do niczego nie prowadzą ... (patrz - ucięcie dyskusji...) przemocą słowną jest czasem nagadanie dziecku do słuchu - tym bardziej takiemu, które nie reaguje na zwyczajne odruchy ... to czasem jedyny sposób, żeby zacząć docierać do dzieciaka - najpierw zacznie czuć respekt, bo ma przeciwnika godnego sobie, potem powolutku uczymy go właściwych reakcji ... i to nie są żadne dyrdymały w stylu "Gangstas Paradise" - to samo życie w gimnazjum na przedmieściach dużego miasta ... jako doświadczony pedagog zapewne wiesz o czym mowa"

Nie rozumiem więc po co użyłaś określenia przemocy słownej?
Nagadanie dziecku do słuchu- nie wiem jak Ty to spostrzegasz?
Zupełnie nie rozumiem- czyli mam komuś nagadać do słuchu ale co mam powiedzieć- co to znaczy do słuchu według Ciebie?

O co Ci chodzi z tym przeciwnikiem- też nie bardzo rozumiem- to jakaś woja, wyścigi???
Myślisz że przeciwnika któremu powie się do słuchu jest łatwo zjednać?

Prosty przykład pokłóciłaś się z kimś znajomym- czyli że powiesz mu do słuchu i tym go sobie zjednasz uczysz go właściwych reakcji (jakich?)- i pogodzicie się tak?

Więc gratuluje Ci jeśli Twoja metoda jest skuteczna, jeśli w swojej pracy uzyskujesz dzięki niej dobry kontakt i porozumienie z dzieciakami.Urszula Lisowska edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 22:52
Malgorzata Saadani

Malgorzata Saadani Coach ICC, trener,
konsultant
ds.etykiety i
wizerunku (co...

Temat: hałaśliwe dzieci

A propos kar cielesnych... Jak cudownie wygladalyby ulice np. Warszawy, gdzie na rondach i skrzyzowaniach drogowka wymierzalaby chloste zamiast mandatow!
Dawno sie tak nie ubawilam dzieki samej tylko plastycznej wyobrazni hi hi hi :-)))
Małgorzata C.

Małgorzata C. ukłoń się świrom -
żyj, nie umieraj ;)

Temat: hałaśliwe dzieci

Urszulo,

każdą przemocą (słowną również) jest dla mnie użycie wobec osobnika słabszego (intelektualnie bądź fizycznie) siły (intelektualnej bądź fizycznej), i jeśli ja rozmawiam z młodym niepokornym, i jeśli wiem, że jest on rozemocjonowany i przestaje się kontrolować, to tak - wówczas takiej przemocy słownej używam - żeby się na chwilę zatkał i zaczął słuchać. praca pedagoga różni sie troszkę od pracy nauczyciela, który niestety nie ma zacisznego kątka na wyciszającą rozmowę, tylko "akcje" zdarzają się niekiedy w klasie, gdzie należy reagować szybko, skutecznie, i mieć na względzie całą klasę.
Temat zszedł już teraz całkiem na dalekie tory, tylko jeszcze jedno - najprostsza rzecz - wystarczy spytać wychowawców internatów, bądź pogotowia opiekuńczego ... którym np młodziaki plują pod nogi i obrzucają stekiem wyzwisk ... zapewniam Cię, że metoda "dobrej babci" nie zawsze skutkuje.
pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w pracy :)
Urszula Lisowska

Urszula Lisowska pedagog specjalny-
resocjalizacja

Temat: hałaśliwe dzieci

Małgorzato S. no właśnie było by to co najmniej śmieszne- czasy bowiem bardzo się zmieniły i można śmiało powiedzieć że dorośliśmy do bardziej humanitarnych sposobów karania dzieci i dorosłych.

Małgorzato Cz. dokładnie zgadzam się z Tobą "należy reagować szybko, skutecznie, i mieć na względzie całą klasę."
Na tyle skutecznie alby dzieciaki wiedziały kto jest dorosły i kto jest tym prowadzącym w procesie wychowania czy edukacji.
Jednak co do reszty wypowiedzi nie zdradzam się, moim zdaniem nie nie ma czasu na walkę intelektualną z wychowankiem, ważna jest szybka rekcja -ukazanie konsekwencji jego (wychowanka) zachowania- i konsekwentne przestrzeganie określonych norm. Jeśli coś mówię (wychowawca) to tak robię- młodzi ludzie lubią bowiem sprawdzać nasze granice, sprawdzać czy zrobimy to co mówimy.
Kara też musi być adekwatna do czynu - bo czy za pobicie kolegi- wystarczy postawić wychowanka do katą?- nastoletni wychowanek musi wiedzieć że fakt pobicia jest zgłaszany na policję- bo tak jak jego nikt nie ma prawa uderzyć, tak on nie ma prawa uderzyć nikogo innego.
Uważam że często nawet nie ma czasu na wywody intelektualne, bo zdarzają się też przecież dzieci z deficytami umysłowymi. Myślę że do wszystkich dzieciaków należy mówić prosto i jasno, a jeśli złamią jakąś zasadę, to muszą ponieść tego konsekwencje.

Nic nie pisałam o "metodzie dobrej babci" więc nie wiem z kąt to zaczerpnęłaś w tej rozmowie?

Dziecko ma być bezpieczne w placówce. A nad tym bezpieczeństwem musi czuwać wychowawca czy nauczyciel- bo rodzice oddają nam pod opiekę swoje pociechy.

Droga Małgorzato widzę że borykamy się z podobnymi problemami- Ty jako nauczyciel, ja jako wychowawca, jednak nasze metody są różne. Być może te różnice wynikają z zadań jakie mamy w pracy- Ty jak myślę masz przekazywać młodym ludziom wiedzę (intelektualną), a ja mam się nimi opiekować.
ps nie pracuję jako pedagog szkolny, a pogotowie opiekuńcze nie jest mi obce.Urszula Lisowska edytował(a) ten post dnia 29.08.08 o godzinie 09:26
Sylwia K.

Sylwia K. Senior Project
Coordinator,
Marketing House

Temat: hałaśliwe dzieci

Maria B.:
Sylwia Kobus:
głośno hałasuje.

Ja tylko mam pytanie czy mozna halasowac cicho???

Faktycznie złośliwe są Twoje wypowiedzi.

A co do reszty to zlosliwie powiem tak - jesli ktos chce miec absolutna cisze, nie slyszec halasujacych dzieci, szczekajacych psow, gadajacych papug, klocacych sie sasiadow to niech sobie kupi dom w lesie.

Nie zgodzę się. Po pierwsze każdy powinien uczyć się mieszkać wspólnie i szanować granice innych ludzi - jakby kazdy prowadził wolną amerykankę w bloku to wszyscy byśmy żyli w wiecznej kłótni ze swoimi sąsiadami bo ciągle byłby jakiś konflikt interesów. Po drugie na owy dom nie każdego stać i czasem mieszkanie w bloku to konieczność a nie wybór.

Do licha ciezkiego - taka jest uroda mieszkania w kamienicach/blokach. Dzieci halasuja (bo od tego sa), psy szczekaja (bo od tego sa), papugi gadaja (bo takim maja urok), sasiedzi sie kloca (bo takie jest zycie). Kupujac mieszkanie w bloku trzeba miec tego swiadomosc i nie narzekac, tylko po prostu sie przywyczaic.

Przyzwyczaić? Dzieci hałasują bo od tego są. Ciekawe czy piszesz tutaj o swoich dzieciach czy o dzieciach swoich sąsiadów. Pies szczeka - oczywiście mam nie reagować jeśli pies robi to w domu przez np. cały boży dzień bo jego Pan akurat wyszedł do pracy a on ma za mało przestrzeni aby się wyhasać bo właściciel trzyma wielkiego psa na niecałych całych 36 m2. Nie widzisz tutaj głupoty ludzkiej? Bo ja widzę wyraźnie. Jesli ktoś nie ma warunków pod względem przestrzennym i czasowym niech nie decyduje się na posiadanie takiego psa bo tylko zwierzak się umęczy a przy okazji sąsiedzi również. Jeśli sąsiedzi się kłócą to mamy sie do tego przyzywczaić - tak? A jak za ścianą jest maltretowane dziecko albo żona przez męża to mamy też się do tego przyzywczaić i udawać że tematu nie ma? Totalna bzdura!
I halasowanie bawiacych sie dzieci nie ma nic wspolnego z ich dobrym czy zlym wychowaniem. Bo jednak czasy sie zmienily i haslo jeszcze mojego dziecinstwa "dzieci i ryby glosu nie maja" jest passe !!!

Hałasowanie dzieci ma i to bardzo wiele wspólnego z ich wychowaniem. Proponuje przeanalizować jeszcze raz temat. Jesli piszesz że czasy się zmieniły to zastanów się czy nie jesteś za bardzo do przodu - metody wychowawcze z naszego dzieciństwa są czasem bardziej skuteczne niż ówczesne metody bezstresowego wychowywania dzieci. I nie mam na myśli tutaj klapsów czy bicia. Dziecko nie może przejmowac kontroli nad swoimi rodzicami. Teraz właśnie tak się dzieje.Sylwia Kobus edytował(a) ten post dnia 31.08.08 o godzinie 12:08

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

NO coz - w zasadzie moge ci jednak zaproponowac albo - sprzedanie mieszkania i kupienie malego domku daleko od miasta - koszty dokladnie te same albo po prostu troche wiecej tolerancji dla ludzi, dzieci i psow.

Skoro bowiem mieszkasz w bloku to po prostu idealnie nigdy nie bedzie i jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma.

PS. Halasowanie dzieci bawiacych sie na podworku nie ma nic wspolnego z tym czy sa czy nie sa dobrze wychowane. I jestem absolutnie przekonana, ze bylam wychowywana o wiele twardziej niz Ty. Ale na podworku/w ogrodzie wolno mi bylo halasowac ile chce.Maria B. edytował(a) ten post dnia 31.08.08 o godzinie 23:19
Dorota Z.

Dorota Z. Business
Intelligence

Temat: hałaśliwe dzieci

Maria B.:

PS. Halasowanie dzieci bawiacych sie na podworku nie ma nic wspolnego z tym czy sa czy nie sa dobrze wychowane.

Tym bardziej z maltretowaniem ;)
Nie wiem Sylwio, skąd takie porównanie...

Ja się wychowałam na podwórku pełnym dzieciaków w moim wieku. Było ganianie się, krzyki, chowanie po krzakach, rzucanie piaskiem w oczy i wołanie przez balkon ;) I jedyne, za co dostawał nam się ochrzan, to głośne zachowanie na klatce schodowej ;)

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

Sylwia Kobus:
Maria B.:
Sylwia Kobus:
głośno hałasuje.

Ja tylko mam pytanie czy mozna halasowac cicho???

Faktycznie złośliwe są Twoje wypowiedzi.

E tam przesada z ta zlosliwoscia. ot tak - bylam ciekawa jak sie halasuje cicho (no bo skoro mozna halasowac glosno ergo jest tez halasowanie cicho). Ale jakos nie chcesz mi powiedziec. Szkoda :)))

konto usunięte

Temat: hałaśliwe dzieci

tak, wkurzają mnie wrzeszczące dzieciaki, ale bardziej wkurzają mnie rodzice mające gdzieś takie zachowanie.

Gwoli wyjaśnienia: tak, nie mam dzieci

Następna dyskusja:

Dzieci podczas mszy




Wyślij zaproszenie do