Dorota W. Kropla drąży skałę
Temat: Czy mogę prosić do tańca?
Miałam kiedyś następującą sytuację:Będąc w sanatorium poszliśmy w dwie pary na dancing. Ja tańczyć nie mogłam, dotrzymywałam tylko towarzystwa; koledzy na zmianę tańczyli z koleżanką. Jeden z kolegów był moim, hmm... starającym się.
W pewnym momencie podszedł do nas pewien pan, który poprosił mnie do tańca. Zwrócił się przy tym do mnie. Ja mu grzecznie odmówiłam, chcąc wyjaśnić, dlaczego, gdy nagle poczułam kopnięcie w łydkę. Obejrzałam się, a mój niedoszły wycedził (dosłownie: wycedził) przez zęby: "Nie ty odpowiadasz". To zachowanie zaskoczyło mnie i bardzo mi się nie spodobało. Toż nie byłam jego własnością.
Jak to jest? Do kogo ma się zwrócić mężczyzna, który chce zatańczyć z kobietą, a jest ona w towarzystwie swojego partnera? Kto udziela odpowiedzi: kobieta czy ów partner? A jeżeli zwraca się do partnera, a partner pozwala, a kobieta nie ma ochoty...? Albo kobieta wyraża zgodę, a partner otwarcie protestuje?
Bo mnie się zdaje, że decyzja o tym, czy kobieta zatańczy z obcym mężczyzną należy w zasadzie do niej. A jeżeli nie lekceważy swojego partnera, to kurtuazyjnie go spyta, czy pozwoli...