Temat: storytelling czy turlactwo?
Krzysztof R.:
Coś w tym jest, aczkowliek całkiem miło wspominam sobie Ambera, tyle że w sumie dość łatwo było manipulować prowadzącym aby wszsytko szło po mojej myśli. Wtedy mi się to podobało, ale teraz jednak wolałbym jakiś element losowości :).
Ja muszę się jednak przyznać że jak prowadzę to nie zawsze zdaję się na ślepy los kostek, czasem lekko modyfikuję dany wynik, ale (co prawda może zabrzmi to nieprawdopodobnie :P) zawsze na korzyść graczy. Wychodzę z założenia, że jestem tam aby zapewnić im dobrą zabawę (jednocześnie bawiąc się samemu), a nie po to aby ich "dupić" ;).
Żeby graczy nie "dupić" wystarczy odpowiednio przygodę skonstruować. Oczywiście, jeżeli dojdę podczas sesji, że ja, jako MG popełniłem błąd, stawiając przed drużynką jakieś zbyt trudne wyzwanie, to pomagam co nieco.
Jeżeli nie wychodzą rzuty związane z rozwiązywaniem jakiegoś problemu bez bezpośredniego zagrożenia postaci, to jestem zdania, że lepiej żeby gracze znaleźli sami jakąś inną drogę. Czasami zdarza sie, ze drugi pomysł jest lepszy od oryginalnego.
Natomiast jeżeli sytuacja dotyczy walki, to większość systemów ma jakieś "wentyle bezpieczeństwa", w stylu warhammerowych Punktów Przeznaczenia, które zapobiegają zbyt szybkiej śmierci postaci. Poza tym z większości walk można się wycofać, o czym niestety ludzie często zapominają :-D