Wojciech Pudło

Wojciech Pudło nowe technologie,
gry i symulacje w
edukacji

Temat: Psychodrama

he, cześć Cyp ;)

to ja może w wątku i w metodzie:

widziałem raz zwykłą "grę w mafię" która przerodziła się w psychodramę
po prostu, spontanicznie - grupa "dobrych" znajomych, ze dwóch ukrytych kozłów ofiarnych - prowadzący po dwóch minutach przestał się orientować o co chodzi, , po pięciu nastrój zabawy ulotnił się bezpowrotnie (aczkolwiek "grali" dalej zapamiętale) a i zachowania graczy "nieco" odstawały od tego co zwykle się dzieje podczas takiej gry ;) - nie będę przytaczał, ale ciarki mnie przeszły raz czy dwa

ot, w każdej sesji coś może wyleźć - ale w sesji w której wszyscy "udają" siebie w zaaranżowanej ekstremalnej sytuacji, w świecie w którym (teoretycznie) na więcej możemy sobie (wobec innych, wobec siebie) pozwolić - aż się o to prosimy ;)

w sumie jednak każdy proewadzący każdą grę fajnie jakby umiał dostrzec, kiedy uczestnicy przekroczli z powrotem magiczną granicę "metafory" (o ile ciekawym problemem jest, czy ta granica w ogóle istnieje)
są terapie, które pracują tylko na metaforach, są bajkoterapie itp (aczkolwiek się w tym nie specjalizuję

ciekawy tematWojciech Pudło edytował(a) ten post dnia 03.05.09 o godzinie 10:00
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

=====
A czy kolega Stanisław zna te niebezpieczeństwa z "autopsji" czy z teorii. Bo z mojego doświadczenia w normalnej sesji naprawdę nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Normalna sesja to też nie jest amatorska psychoanaliza.
=====

Znam z wiarygodnych opowieści, np. nt. gwałtów na "normalnej". Więcej tutaj: http://polter.pl/lucek,blog.html?6627 .

Uważam, że erpegi w pewnych okolicznościach stwarzają większe ryzyko od książek czy filmów. Nie zmienia to tego, że bardzo je (RPG) lubię. :-)
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Psychodrama

Ja myślałem, że rozmawiamy na poważnie a kolega z takimi materiałami wyskakuje...
Bartosz Makowski

Bartosz Makowski Team Leader w Dziale
Obsługi Klienta

Temat: Psychodrama

Stanisław Krawczyk:
=====

Znam z wiarygodnych opowieści, np. nt. gwałtów na "normalnej". Więcej tutaj: http://polter.pl/lucek,blog.html?6627 .


żal.pl
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Marcin D.:
Ja myślałem, że rozmawiamy na poważnie a kolega z takimi materiałami wyskakuje...

Takimi, to znaczy jakimi? Nie rozumiem, co Wam w tych materiałach nie odpowiada – sprecyzujcie proszę, bo może chodzić o kilka rzeczy.

EDIT: ogólne przesłanie jest takie, że do skrzywdzenia kogoś na sesji nie potrzeba psychodramy. :-)

EDIT II: Ajjj, moja wina, zapomniałem o jednej ważnej rzeczy: nie czytajcie samego posta (i nie traćcie czasu na filmiki). Przeskoczcie niżej do dyskusji w komentarzach. Tam są rzeczy, które mogą Was zainteresować.Stanisław Krawczyk edytował(a) ten post dnia 07.05.09 o godzinie 16:07
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Psychodrama

No, ale do skrzywdzenia kogoś nie potrzeba też sesji. Wysunięty argument o gwałcie i osobie w ciąży nie musi mieć miejsca na sesji. Może to być niesmaczny żart lub scena w filmie.
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Marcin D.:
No, ale do skrzywdzenia kogoś nie potrzeba też sesji. Wysunięty argument o gwałcie i osobie w ciąży nie musi mieć miejsca na sesji. Może to być niesmaczny żart lub scena w filmie.

1. Było, że "normalna" sesja (= nie psychodrama) chyba nie może zaszkodzić. Ja to kontruję, pokazując (na skrajnym przykładzie), że chyba może. ;)

2. Przejrzyj dyskusję spod linka. Jest tam mowa o powodach, dla których RPG w takich sytuacjach mogą być bardziej szkodliwe niż książka lub film (i żart też).
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Psychodrama

Dyskusje przeglądałem i zupełnie mnie to nie przekonuje. Jak ktoś nie lubi brutalnych filmów to nie ogląda, jak nie lubi brutalnych gier to nie gra. Wariat czy cham jest groźny na sesji i poza sesją. Czyli moim zdaniem to ludzie stwarzają nieprzyjemne (bo moim zdaniem nie niebezpieczne) sytuacje a nie gra. Oczywiście szanuję inną opinię na ten temat, jednakże w swojej 15- letniej "karierze" rpg nie spotkałem się z taką sytuacją - i ciężko mi ją sobie wyobrazić.
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Marcin D.:
Dyskusje przeglądałem i zupełnie mnie to nie przekonuje. Jak ktoś nie lubi brutalnych filmów to nie ogląda, jak nie lubi brutalnych gier to nie gra. Wariat czy cham jest groźny na sesji i poza sesją. Czyli moim zdaniem to ludzie stwarzają nieprzyjemne (bo moim zdaniem nie niebezpieczne) sytuacje a nie gra. Oczywiście szanuję inną opinię na ten temat, jednakże w swojej 15- letniej "karierze" rpg nie spotkałem się z taką sytuacją - i ciężko mi ją sobie wyobrazić.

Proponuję zaufać kilku wypowiadającym się tam osobom (część komentarzy jest niedawna, mogłeś nie mieć możliwości ich przeczytania), które piszą o nagminnych (!) gwałtach podczas sesji (sam jestem zaskoczony i nie do końca jeszcze wiem, co o tym myśleć – chciałbym sądzić, że słowo "nagminny" jest przesadzone). Dodałem tam też niedawno wpis na temat możliwej szkodliwości WoD-u (skądinąd bardzo ciekawy system).

Pamiętajmy, że każdy z nas ma bardzo ograniczone doświadczenia. Ja też nigdy nie zetknąłem się osobiście z gwałtem na postaci gracza (czy raczej graczki). Jak widać, nie znaczy to, że takie sytuacje się nie zdarzają.

Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że wcale nie są konieczne jakieś szczególne problemy osobowościowe. Owszem, one bardzo "pomagają", ale wystarczy też niepomyślny zbieg okoliczności i "nakręcająca się" sytuacja (tu znowu przykład młodych graczy WoD-u), aby zrobiło się nieciekawie. To raczej nie jest typowy scenariusz, niemniej jak najbardziej możliwy. Ludzie nie mają dystansu do niektórych rzeczy, a RPG nieźle się nadają do tego, by ten dystans zupełnie zatracić (i dlatego na każdym kroku warto podkreślać ich aspekt rozrywkowy).

Przed eksperymentem Milgrama, do którego również się odwołuję w zalinkowanych komentarzach (http://en.wikipedia.org/wiki/Milgram_experiment), wielu psychiatrów także twierdziło, że nie, skądżeby znowu, normalny człowiek nigdy się nie zgodzi tak postąpić. A wyszło, jak wyszło: nieciekawie.

Oczywiście sesja RPG to nie eksperyment Milgrama, ale rzecz w tym, aby nie myśleć w kategoriach "zdrowemu człowiekowi nic krzywdy nie zrobi".

No i na koniec jeszcze raz: RPG to bardzo dobra rzecz, ale czasami trzeba uważać.Stanisław Krawczyk edytował(a) ten post dnia 08.05.09 o godzinie 22:34
Agnieszka Ziomek

Agnieszka Ziomek
Automatyk/specjalist
a przetwarzania
danych/orator

Temat: Psychodrama

Witajcie.
Ja uważam, że rpg może być niebezpieczne gdy:
a) ma się osobowość ze skłonnością do zaburzeń, bo wtedy można się za mocno "wkręcić"
b) gra się z ludźmi, których słabo się zna, którym się nie ufa lub którzy są nieżyczliwi lub mają upośledzoną empatię lub są nienormalni.

Przy założeniu, że jesteśmy normalni i gramy z normalnymi ludźmi te zagrożenia według mnie nie istnieją. Normalny mistrz będzie wolał zrezygnować z dokładnego oddania świata i nie zaserwuje gwałtu na postaci graczki, co do której nie jest pewien, że nie będzie się tym przejmować. Bo po co prowokować sytuacje, które mogą rozwalić sesje...żaden fun. Nie wspominając, że sensowny mistrz gry mając do czynienia z nieznanymi sobie bliżej graczami na początku ustala z nimi jakiś zarys tego co nas bawi, a co nie koniecznie. Każdy gracz powinien pamiętać, że RPG to zabawa dla całej ekipy i nikt nie ma prawa bawić się czyimś kosztem. I jest to kawał zespołowej roboty do zrobienia. Dlatego dobra drużyna to skarb.

Co do psychodramy mi wydaje się, że ponieważ "zanurzenie" w świat jest głębsze to i skutki wystąpienia zagrożenia mogą być intensywniejsze.
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Agnieszka Ziomek:
Witajcie.
Ja uważam, że rpg może być niebezpieczne gdy:
a) ma się osobowość ze skłonnością do zaburzeń, bo wtedy można się za mocno "wkręcić"
b) gra się z ludźmi, których słabo się zna, którym się nie ufa lub którzy są nieżyczliwi lub mają upośledzoną empatię lub są nienormalni.

Dodałbym parę innych czynników, na przykład:

– brak wiedzy (np. o tym, że wykorzystywanie fobii graczy na sesji to nie najlepszy pomysł; albo o tym, że warto uzgodnić różne rzeczy z graczami, zanim się im je zaserwuje);
– nieostrożność (nie trzeba być nienormalnym, czasem wystarczy być nieostrożnym);
– rozmaite procesy grupowe (np. obawa przed przerwaniem gry, przed tym, co powiedzą inni; takie wspólne "wkręcanie się").

To jest aktywność społeczna, dużo rzeczy się dzieje "pomiędzy". Żaden z grających nie musi być nienormalny, a i tak docelowy efekt może się okazać w jakiś sposób szkodliwy. Choć oczywiście nie musi (i zazwyczaj tak nie jest).

Poza tym może się zdarzyć i tak, że ktoś zbyt mocno wciągnie się w świat gry, ale nie na pojedynczej sesji, tylko w toku wielu kolejnych gier. Oczywiście między bajki włóżmy pogląd, że gracze przestają odróżniać rzeczywistość od fikcji – niemniej zjawiska, o których np. tutaj pisał Tomasz Majkowski:

http://inkluz.pl/archiwum/inkluz-2009/main/era-wodnika... ,

nie są przecież wyssane z palca (mimo iż teraz być może stały się rzadsze).

Każdy gracz powinien pamiętać, że RPG to zabawa dla całej
ekipy i nikt nie ma prawa bawić się czyimś kosztem.

Ooo, też bym chciał, żeby tak było...
Agnieszka Ziomek

Agnieszka Ziomek
Automatyk/specjalist
a przetwarzania
danych/orator

Temat: Psychodrama

Stanisławie
Moim zdaniem punkty, które wymieniłeś brak wiedzy, nieostrożność, procesy grupowe mogą prowadzić do szkodliwych efektów. Jednak nie są to czynniki charakterystyczne dla tylko rpg. Wszędzie możemy się spotkać z tym, że ktoś nas z niewiedzy lub nieostrożności wystawi na czynnik związany z naszą fobią, albo że nie znając nas zachowuje się w sposób nas krepujący...taka krzywda może nas spotkać choćby na imprezie w postaci niechcianych nachalnych zalotów lub usłyszeniu czegoś co nas dotknie do głębi. Uważam że ciężko żeby normalna osoba przypadkiem doprowadziła na sesji do sytuacji bardziej szkodliwej niż inne sytuacje społeczne.
Argument procesów grupowych już w ogóle do mnie nie trafia. Znaczy owszem może być źródłem problemów, ale to czynnik, który występuje wszędzie, w pracy, w szkole, we wszelkiego rodzaju grach zespołowych i w każdej paczce przyjaciół.
Bartosz Makowski

Bartosz Makowski Team Leader w Dziale
Obsługi Klienta

Temat: Psychodrama

hmmm...

a ja bede ciagnal swoje... psychodrama, czyli odgrywanie rol pod katem psychicznym (czyli odgrywanie psychiczne i emocjonalne bohatera) bez fizycznych aspektow podczas sesji. tak jak wspomnialem zamiast ogrywac sscenki jak w WoD Dramie, gracze nie ruszaja sie z miesjca, najlpeiej nawet jakby siebie nie widzieli. wtedy musza skoncetrowac sie na wlasnej wyobrazni.

zgodze sie z wami ze ktos moze nie wytrzymac napiecia i zaczac stosowac drame z naduzyciami. jednak moim zdaniem tak jak wspomnialem wczesniej psychodrama jest tylko dla doswiadczonych graczy i ludzi o wysokiej samodyscyplinie spolecznej.

chcesz orgii? idz do agencji towarzyskiej i baw sie dobrze.

pozdr ;)
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Agnieszko,

tutaj:

http://polter.pl/lucek,blog.html?6627

w komentarzach pod postem (samego posta nie ma potrzeby czytać, ani tym bardziej oglądać filmików) wymieniłem kilka argumentów, które świadczą o specyfice RPG w interesującym nas zakresie. Poniżej podsumowuję je i dodaję parę nowych (a zapewne nadal nie jest to spis wyczerpujący). Trudno mi znaleźć inny obszar życia, w którym wszystkie te czynniki mogłyby działać jednocześnie (choć każdy z nich z osobna z pewnością pojawia się także w innych aktywnościach – a i w RPG nie zawsze zadziałają wszystkie naraz).

Dlatego nadal twierdzę, że z RPG czasami trzeba uważać, szczególnie jeśli uczestnicy chcą osiągnąć "coś więcej" niż spotkanie i rozrywka.

Jeżeli ten roboczy wykaz Cię nie przekona (a opieram go zarówno na własnym doświadczeniu, rozmowach, jak i na lekturze kilkudziesięciu publikacji naukowych – inna rzecz, że tylko w kilku z nich znajdują się interesujące nas dane), przypuszczam, że trudno mi już będzie powiedzieć coś więcej.

– młody wiek większości uczestników
– częsta niewiedza i nieostrożność
– procesy grupowe
– "kompensacyjny" charakter rozgrywki dla niektórych ludzi ("robię coś, czego nie mogę robić w rzeczywistości" – stąd być może biorą się czasem np. gwałty na postaciach)
– nieco obniżone poczucie dorosłości graczy (nie jest ono złe samo w sobie, ale sprzyja skłonnościom do symbolicznego przeniesienia w inne światy – przez co łatwiej o swego rodzaju uzależnienie)
– duże znaczenie rówieśników (czytelnicy fantasy, a jakieś 40–50% z nich to gracze, spędzają więcej czasu z kolegami niż nieczytający/niegrający rówieśnicy, mniej natomiast z rodzicami)
– typ zabawy sprzyjający zanurzeniu, immersji
– zaangażowanie emocjonalne

Jeszcze raz zaznaczę: nie chodzi o każdy z tych czynników z osobna. Chodzi o takie połączenie wielu z nich (niekoniecznie wszystkich), które trudno znaleźć w innych aktywnościach niż RPG.

Aha, nie uwzględniam tutaj czynników związanych z "wymiarem duchowym" – te są bardziej kontrowersyjne i prawdopodobnie trudniej byłoby na ich temat dyskutować, więc odstawmy je może na bok.Stanisław Krawczyk edytował(a) ten post dnia 09.05.09 o godzinie 12:52
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Psychodrama

Ja się już wypowiadać nie będę, zdanie innych szanuje, ale w mojej ocenie jest to jakieś polowanie na czarownice.

Skomentuje te argumenty:

– młody wiek większości uczestników
Nie wiem czemu zabawa w rpg w młodym wieku ma być wskazana jako czynnik negatywny. Do wszystkiego trzeba dojrzeć, inaczej gra 15-latek a inaczej ktoś w moim wieku. Czyżby rpg od 18 lat?

– częsta niewiedza i nieostrożność
Niewiedza w jakim zakresie? Psychologii? Socjologii? To żeby oglądać film też trzeba filmówkę skończyć?

– procesy grupowe
Hmm nie wiem jak mam to skomentować, może to argument za?

– "kompensacyjny" charakter rozgrywki dla niektórych ludzi ("robię coś, czego nie mogę robić w rzeczywistości" – stąd być może biorą się czasem np. gwałty na postaciach)
Hmm ja nigdy nie grałem postacią audytora więc zawsze gram kimś kim nie jestem i robię coś czego nie zrobię w rzeczywistości - na tym chyba właśnie to polega?

– nieco obniżone poczucie dorosłości graczy (nie jest ono złe samo w sobie, ale sprzyja skłonnościom do symbolicznego przeniesienia w inne światy – przez co łatwiej o swego rodzaju uzależnienie)
Dresiarze za to mają podwyższone i rozterki moralne czy głębsza refleksja są im obce - dlatego ich zachowania są o niebo bezpieczniejsze...

– duże znaczenie rówieśników (czytelnicy fantasy, a jakieś 40–50% z nich to gracze, spędzają więcej czasu z kolegami niż nieczytający/niegrający rówieśnicy, mniej natomiast z rodzicami)
Tu mam tylko słowa OMG - a jak ktoś czyta kryminały to jest ok? Podany powyżej przykład jak dla mnie to porażka zupełna. Nieczytająca młodzież spędza więcej czasu z rodzicami????? Litości!!!

– typ zabawy sprzyjający zanurzeniu, immersji
Hmm słyszałem, że w aktorstwie jest podobnie - pewnie dlatego gracze i rpg to psychopaci?

– zaangażowanie emocjonalne
To chyba warunek dobrej sesji i dobrego rpg. No chyba, że ktoś jest na tyle płytkim człowiekiem, że tych emocji wykrzesać nie potrafi - nie czyta książek, nie chodzi do kina. Za to patrząc na przykład powyżej zamiast si ę integrować z rówieśnikami siedzi z rodzicami i pijąc herbatkę ogłada "Klan"

Wiem - może przesadzam, może mnie poniosło. Przypominam sobie jednak rożne historię typu ten co zabił innych w szkole miał AD&D, czytał Toklkiena oraz H. Pottera...

EDIT:
Mam jedną wątpliwość - czy możesz jako osoba wierząca w przytaczane przez siebie argumenty powiedzieć dlaczego grasz w rpg? napisz też proszę jakimi grasz postaciami oraz może jakiś przebieg sesji, skrót przygody.Marcin D. edytował(a) ten post dnia 09.05.09 o godzinie 11:41
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Marcin D.:
Ja się już wypowiadać nie będę, zdanie innych szanuje, ale w mojej ocenie jest to jakieś polowanie na czarownice.

Przykro mi, że tak sądzisz – staram się podejść do tego tak rzeczowo, jak tylko można, i sądzę, że nie wychodzi to najgorzej. Ponadto wielokrotnie zaznaczałem, że to, o czym mówię, jest raczej potencjałem zagrożenia niż samym zagrożeniem. Zazwyczaj nic szkodliwego się nie stanie – niemniej RPG mogą przybrać taką postać, która wyrządzi graczom pewną szkodę.

W dyskusji padł skrajny pogląd, że RPG nigdy nie będzie szkodliwe. Moim zdaniem jest to błąd, który może doprowadzić do przejścia do porządku dziennego nad pewnymi ryzykownymi sposobami gry.

Skomentuje te argumenty:

Mam wrażenie, że Twój komentarz nie uwzględnia bardzo istotnej rzeczy z mojego wpisu. Przypomnę: nie chodzi o każdy z tych czynników z osobna, ale o ich połączenie.

Przykład z dresami jest poniżej pasa. Proponuję, abyś się z niego wycofał. Podobnie z aktorami i psychopatami. Nie mam ochoty rozmawiać w taki sposób.

– duże znaczenie rówieśników (czytelnicy fantasy, a jakieś 40–50% z nich to gracze, spędzają więcej czasu z kolegami niż nieczytający/niegrający rówieśnicy, mniej natomiast z rodzicami)
Tu mam tylko słowa OMG - a jak ktoś czyta kryminały to jest ok? Podany powyżej przykład jak dla mnie to porażka zupełna. Nieczytająca młodzież spędza więcej czasu z rodzicami????? Litości!!!

Hmm, może powinienem jaśniej dodać: "rówieśnicy nieczytający fantasy/ niegrający w RPG". Nie wiem, co oni robią w tym czasie, niespecjalnie mnie to interesuje – chodzi o to, że czytanie fantasy (i gra w RPG) sprzyja pewnemu "ciągowi społecznemu" ku rówieśnikom. Są na to dane naukowe (Wanda Zagórska, "Uczestnictwo młodych dorosłych w rzeczywistości wykreowanej kulturowo").

Zauważ, że od początku dyskusji staram się opierać na różnego rodzaju źródłach, a nie pisać "co-mi-się-wydaje". Zachęcam do takiego samego podejścia.

Wiem - może przesadzam, może mnie poniosło. Przypominam sobie jednak rożne historię typu ten co zabił innych w szkole miał AD&D, czytał Toklkiena oraz H. Pottera...

Owszem, przesadzasz. :-) Od takich historii jestem jak najdalszy. Ale dzięki za przykład, będę pamiętał, żeby się od tego aktywnie odżegnywać. ;-)
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Psychodrama

Nim uznam sam siebie za wariata proszę odnieś się do tego co dodałem w edycji do poprzedniego posta. Co do dresów to jest to także tylko skrajność - ale piszesz, że nie interesuje Cię co robią modzi ludzie "nie-gracze" w czasie wolnym. Otóż zapewne w piątki i soboty wieczorami imprezują - pija piwko i łażą po "mieście".
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Marcin D.:
Nim uznam sam siebie za wariata

???

A kto coś takiego sugeruje? :)

proszę odnieś się do tego co dodałem w edycji do poprzedniego posta. Co do dresów to jest to także tylko skrajność - ale piszesz, że nie interesuje Cię co robią modzi ludzie "nie-gracze" w czasie wolnym.

Bardzo proszę: nie czepiaj się słówek. Też mógłbym robić tak samo, ale to nas do niczego nie doprowadzi. "Nie interesuje mnie" w kontekście akurat tego myślnika, tej dyskusji, rajt? :-)

==============
EDIT:
Mam jedną wątpliwość - czy możesz jako osoba wierząca w przytaczane przez siebie argumenty powiedzieć dlaczego grasz w rpg? napisz też proszę jakimi grasz postaciami oraz może jakiś przebieg sesji, skrót przygody.
==============

Ojej, dlaczego gram (czy raczej głównie prowadzę)... Napisałem niedawno na zbliżony temat sześciostronicowy artykuł. ;-) Dlatego, że to bardzo fajna rozrywka, okazja do spotkania, potencjał do ćwiczenia różnych przydatnych umiejętności.

Gram różnymi postaciami. Zdarza mi się wcielać w postacie mniej lub bardziej paranoiczne, przeważnie gram magami. Jako MG nie wprowadzam na swoich sesjach gwałtów, unikam erotyki (chociaż nie twierdzę, że jest ona absolutnie zła!). Są liczne walki, podobnie jak w baśniach. Nie każę swoim graczom grać dobrymi postaciami, mają sporą swobodę.

Systemy: np. Warhammer, Wolsung.

Obecnie myślę o przerzuceniu się na nowego Changelinga.

Hmm, coś jeszcze mógłbym napisać?
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Psychodrama

Pozwoliłem sobie obejrzeć twój blog oraz właściwy dział na Polterze. Przejrzałem artykuł o którym wspomniałeś. I dziwi mnie, że masz taką akurat argumentację, bo szczerze mówiąc myślałem, że jesteś teoretykiem RPG. Chciałbym odnieść się w świetle powyższej dyskusji do twoich wpisów na blogu, lecz wcześniej proszę o Twoją zgodę - bo nie chcę sprowadzać rozmowy do argumentum ad personam i zrobię to jak się zgodzisz nieco później bo nie mam już czasu (poza sprawami forum i RPG są inne, ważniejsze sprawy prawda :) )
Stanisław Krawczyk

Stanisław Krawczyk Korektor i redaktor

Temat: Psychodrama

Marcin D.:
Pozwoliłem sobie obejrzeć twój blog oraz właściwy dział na Polterze. Przejrzałem artykuł o którym wspomniałeś. I dziwi mnie, że masz taką akurat argumentację, bo szczerze mówiąc myślałem, że jesteś teoretykiem RPG.

Fakt, może powinienem był od razu zaznaczyć, że gram i prowadzę od 10 lat. :)

Chciałbym odnieść się w świetle powyższej dyskusji do twoich wpisów na blogu, lecz wcześniej proszę o Twoją zgodę - bo nie chcę sprowadzać rozmowy do argumentum ad personam i zrobię to jak się zgodzisz nieco później bo nie mam już czasu (poza sprawami forum i RPG są inne, ważniejsze sprawy prawda :) )

Jasne, jak najbardziej!

Miłego weekendu. :)

EDIT: tutaj jest notka (dość pospiesznie pisana), która ma związek z naszą rozmową: http://polter.pl/Scobin,blog.html?6657 .Stanisław Krawczyk edytował(a) ten post dnia 09.05.09 o godzinie 12:52

Następna dyskusja:

seminarium PSYCHODRAMA




Wyślij zaproszenie do