Temat: Pomysły na sesję.
Kiedyś gdzieś widziałem taki pomysł, tylko może się nie spodobać graczom. Będzie w skrocie: Zima się skończyła, wiec po icznych miesiacach druzyna opuszcza miasto. Dojezdzaja do zwlanoego mostu - i ni chu chu nie da sie dostac na druga strone wezbranej rzeki. Szukajac mozliwosci przejscia natrafiaja na osade. Tam ludzie jak to ludzie w gluszy, nieufni, lekko zakreceni, zywa sie korzeniami jak to na przednowku. Pierwszej nocy na losowego gracza spada belka ze stropu zabijajac go:)
Tu duza dowolnośc ale lepiej zeby okazalo sie że była przecięta. Jeden jest dead, kapput itp. OKazuje się, że znachor z wioski może wskrzaesić gościa jednakże potrzuje pomocy drużny. POtrzeba jakiegos korzenia, ktory rosnie w głuszy (tu dowolnie gdzie, kto go pilnuje itp.) PO cężkic próbach zdobywają go... PO czym doweiaduja się, że rytuał może odbyć sie najwczesniej za tydzień. No to czekają. Następnej nocy po oddaniu korzenia, slychać wrzaski i w sposób dowolny ginie człowiek ze wsi. Jednak sposób w jaki zginął musi budzić podejrzenia, żeby nie było że zakrztusił sie wiśnią;P kolejnej nocy znów. Mag musi skontaktowac się telepatycznie/gołebiem etc. z kims w mieście żeby poszukał czegokolwiek mającego związek z korzeniem. (POszukiwacza w miescie odgrywa ten, komu zabiło postać). Aby wskrzesić zmarłego gracze musią zwiąć udział w rytuale.
Facet odkrywa, że rytuał zmienia uczestników jak i wskrzeszonego w zombie:P
Druzyna zeby sie nie nudziła szuka kto zabija - okazuje się że demon:) którego wypuścili zabijając strażnika korzenia (albo coś co stanęło im na drodze po korzonek).
POlecam grać to w czasie rzeczywostym, tzn. żeby ten szukający czuł presję czasu, bo jak nie zdązy to z graczy zostanie zombie.
Wiem, że to topornie opisałem, ale nie mam czasu by siąść i do porządku to opracować:)