Łukasz Antoniak

Łukasz Antoniak Administrator
Systemów
Informatycznych

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Witam,

Temat nieco kontrowersyjny i długi jak rzeka. Ale warto podyskutować w jakich sytuacjach kostki powinny być stosowane, a w jakich można rozstrzygnąć kwestie sukcesu fabularnie?

Jak to u was jest MG i gracze? Każda czynność ma swoją szanse na sukces i kostki stosuje się zawsze? Czy może są sytuację kiedy opisowe rozegranie przez gracza traktujecie jako pełny sukces?

Ja osobiście mam takie podejście iż w pewnych sytuacjach daje pełną szansę sukcesu albo samemu wykonuje rzut na pecha.

W walce jednak prawie w większości stosuje kostki bo tu już wszystko zdarzyć się może.
Krzysztof M.

Krzysztof M. To skomplikowane!

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Ja kategoryzuję sobie czynności na bardzo łatwe, łatwe średnie, trudne, bardzo trudne. Bardzo łatwe czynności, to takie które sa bardzo dobrze wyuczone. Są to więc czynności takie jak: jedzenie, bieganie, otwieranie drzwi etc. które z definicji nie wymagają rzutu bo to byłby hardcore. Po drugie czynności łatwe, to takie które sa bardziej złożone, ale które są właściwe naszemu stanowi społecznemu, naszemu wykształceniu, są to podstawowe umiejętności społeczne i podstawowe umiejętności naszej klasy postaci. Wymagają rzutu bardzo rzadko. Czynności średnie to czynności typowego kulania. To wszystkie te czynności które zależą w pewnej mierze od innych osób rzeczy etc. W ten przedział zaliczają się również czynności walki. Czynności trudne i bardzo trudne, wymagają rzutów zawsze, nakładane są również wszelakie modyfikatory. To czynności bardzo złożone, trudne w opanowaniu, takie których powodzenie w większej mierze zależy od innych, od przypadku i tym podobnych rzeczy.
A więc czynności postaci układają się dla mnie w kontinuum od bardzo łatwych do bardzo trudnych. To, w którym miejscu znajdzie się czynność wykonywana przez postać gracza bywa modyfikowane (najczęściej w kierunku trudnych :P) poprzez czynniki takie jak sytuacja, stres, odniesione rany, chorobę itd. :):)
Oceniam to czysto subiektywnie bazując na wyczuciu, doświadczeniu życiowym i wiedzy z różnych dziedzin ;) Niektóre czynności są tylko z pozoru bardzo łatwe i gracz zostaje zaskoczony podaniem kości przy np. jedzeniu kanapki z miodem. Ale to już inny temat:)

Uch, zabrzmiało to jak wywód jednej z moich postaci ;)Krzysztof Machulec edytował(a) ten post dnia 25.08.08 o godzinie 15:16

konto usunięte

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Witam,

Według mnie to jest temat rzeka. Ja osobiście prowadziłem trzy systemy (AD&D, WFRP, V:DA) i w żadnym z nich nie trzymam się zasad co do rzutów. Miałem kiedyś (nie-)przyjemność grania z MG, który rzucał kością, kiedy tylko się dało, i doprowadził do tego, że moja przygoda skończyła się jeszcze szybciej niż się zaczęła. Według mnie wszystko jest kwestią towarzystwa w jakim się gra. Rzuty kośćmi są po to, aby drużynę zachęcić do gry a nie zmusić, bo wtedy traci to sens. Osobiście dopuszczałem się nawet przekłamań na kościach, po to, aby ratować osobę z opresji, bo popełniła przypadkowo jakiś błąd.

Podsumowując: rzucaj wtedy, kiedy czujesz, że drużynie potrzeba trochę zmiany.

Pozdrawiam.
Mariusz Kozioł

Mariusz Kozioł Doradca ds.
planowania radia -
Eurozet

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

jestem mistrzem gry 15 lat i wg mnie kości trzeba po prostu używać tak, by nie było to odczuwalne, żeby nie zaburzało tempa wydarzeń. Staram się opierać przede wszystkim na narracji, kości pojawiają się właściwie tylko gdy jest walka i w sytuacjach ważnych, kluczowych. W sytuacji walki, gdy jest np wielu przeciwników, część starć sprowadzam do opisu, nawet jeśli przygoda jest fajna, to jeśli zaczyna się sprowadzać ona do przeciągniętego turlania, tempo i wczucie w rozgrywkę siadają. Niektóre testy robię sam nie pokazując graczom i nie mówiąc o co chodzi. Na przykład czy uda się komuś zauważyć coś przy drodzę, jak będą sami rzucać, to jesli im nie wyjdzie to i tak beda wiedziec, ze cos jest do zauwazenia i zaczna kombinowac :) ogólnie rzecz ujmując kości używam tak, żeby fajniej się ludziom grało, bo to o to przecież chodzi.

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

U mnie sporo zależy od systemu. A to z tego prostego powodu, że staram się jako MG, trzymać zasad, które mam w podręczniku. Jeżeli mechanika jest dopasowana do założeń danego rpg-a, to wszystko gra. Na przykład dwugodzinna walka w D&D 3.x (która w grze trwa 2 minuty) nie jest dla mnie niczym złym, a wręcz przeciwnie - bawię się przednio przesuwając figurki po siatce taktycznej. Jednak podobna sytuacja powiedzmy w Świecie Mroku byłaby po prostu nie do przyjęcia (jest to jeden z powodów dlaczego lepiej mi się gra w nowy WoD niż stary).
Grą, z którą mam problem jest na przykład Conan Roleplaying Game. O ile ja orientuję się całkiem nieźle w jej mechanice (zmodyfikowane d20), to moi gracze już niekoniecznie. A nawet gdyby nie mieli z tym problemów, to nadal uważałbym, że mechanika jest zbyt powolna i nieprzystająca do settingu (mimo, że jest to jedna z najlepszych przeróbek d20 jakie powstały). Jeszcze nie zdecydowałem się w jaki sposób ugryźć ten problem. Mam wielki sentyment do "Ery Hyboryjskiej" (poza tym jest to jeden z niewielu trzymających się kupy settingów fantasy, który nie ma naleciałości tolkienowskich), więc wymyślić coś prędzej czy później będę musiał :)
A wracając do tematu, zawsze stosuję kości tam, gdzie sukces, bądź porażka ma wpływ na fabułę - walka również podchodzi pod ten warunek.

konto usunięte

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

To kwestia wyczucia. Zależy też co kto lubi.
Maciej T.

Maciej T. Team Leader Money
Collection

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Kostki to temat rzeka - zdecydowanie wszystko zależy od MG, graczy, systemu i upodobań.

Prowadziłem przez lat -naście różne systemy i wszystko ewoluowało w stronę rezygnacji z dużej ilości kostek na rzecz jednego rzutu i to tylko w skrajnych przypadkach, reszta opierała się na czystym storytellingu. Nikt nie musiał uczyć się pełnych zasad, siedzieć z podręcznikiem na kolanach i kalkulatorem przed nosem :) Sam klimat i zachowanie graczy podpowiadało, jak należy interpretować poszczególne akcje.

Ale to już były czasy WoDu i kilkuletniej kroniki w Wampira - z drugiej strony, w systemach heroic fantasy jakoś trudno mi sobie wyobrazić brak "turlania" :)

konto usunięte

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

ja preferowałem kładzenie nacisku na odgrywanie. Kostki i mechanika też były dla mnie ważne. Nie wyobrażam sobie RPG bez klimatu, wczucia w postać. Ale bez kostek też nie... W sytuacjach gdy coś dało się odegrać, wolałem nie rzucać. Ale, kostki i rzuty potrafią buować napięcie. Gracz zdaje sobie jedna sprawę, że rozwój wypadków zależy nie od Mg, a od przypadku. Można ująć, mój styl prowadzenia jako zrównoważony, między turlactwem a storytellingiem.

konto usunięte

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Pozdro!Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.07.14 o godzinie 08:25

konto usunięte

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Zastąpcie tradycyjne kostki w niektórych sytuacjach gra w : papier, nozyce i kamień rewelacja i bardzo przyśpiesza rozgrywkę. często nawet walke zastepuję tym sposobem oczywiście w mniej istotnych momentach co pozwala na płyyne prowadzenie fabuły bez tego uciążliwego zliczania kropek . :)
Krzysztof M.

Krzysztof M. To skomplikowane!

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Ja mam kostki z liczbami, nie trzeba liczyć kropek ;). A tak na poważnie, można tez zastosować karty do gry. Leży sobie talia, i jeśli trzeba ciągnie się po karcie. Też jest to jakieś rozwiązanie, szczególnie gdy nie ma kości pod ręką.

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Wszystko zależy od systemu.

W Monastyrze, Wiedźminie czy Dzikich Polach bez problemu można zorganizować walkę narracyjną, opartą na tylko jednym rzucie - a pełną mechanikę zastosować w decydującym momencie, pojedynku itp.

Z drugiej strony - takie systemy jak Neuroshima, Cyberpunk bez turlania się nie obejdą, i można najwyżej opracować jakieś uproszczenia (a w Internecie można znaleźć setki magików od RPG, którzy wycisną z zasad co się da, bez zbędnego gmatwania).

Ale najważniejsze, to żeby pamiętać, że granie ma sprawiać przyjemność.
Jaroslaw Bies

Jaroslaw Bies Bestia
Samorealizacji

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Jako profesjonalny mistrz gry rpg, powiem tak:

Wszystko zależy od grupy.

Jeśli cenią kostki i współczynniki (bo przecież nie po to grał tyle miesięcy żeby mieć napakowaną postać w danej dziedzinie i olewać to) to turlamy rzetelnie i szanujemy to.
Rzuty losowe, nadają niesamowitą dramatyczność gry.

Jeśli nie lubią tego elementu losowego. Staramy sie go ograniczać, bazując na tym co "powiedzą". Np w czasie walki opisując całe zmagania. Wierzcie mi. Można opisać kapitalną walkę patrząc TYLKO na współczynniki i nic a nic nie rzucać kosatkami!

Ktoś powie. A jeśli ktoś woli tak a ktoś tak?
To dogadzamy każdemu z osobna.

Dobry Mistrz gry bowiem - potrafi dogodzić każdemu:)
Kasia C.

Kasia C. studentka

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Ja z moim mg już od dawna nie używamy kostek w ogóle... (chociaż gramy w D&D).

Pamiętam jedną absurdalną sytuację, kiedy moja postać leżała związana na podłodze, a kolega (kapłan) chciał mi poobijać nogi, żebym nie uciekła, no i niestety 3 razy na k20 wyrzucił jedynkę;) Wyglądało to nie tyle dramatycznie, co po prostu śmiesznie ;)

Przy walce narracyjnej takie sytuacje po prostu nie mają miejsca.

Sądzę, że granie z kostkami strasznie rozleniwia (często zdarzało mi się słyszeć teksty w stylu "staram się go przekonać", gracz chwyta za kostkę i jest wielkie szczęście "o, udało mi się!" zamiast powiedzieć cokolwiek, co BN-a przekona).
Paweł F.

Paweł F. scenarzysta/level
designer/redaktor

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Najlepiej problem z kostkami jest rozwiązany w Amberze DRPG :)

Temat: Kostki w walce. Czyli jak daleko można się posunąć bez...

Kasia C.:
Ja z moim mg już od dawna nie używamy kostek w ogóle... (chociaż gramy w D&D).

Pamiętam jedną absurdalną sytuację, kiedy moja postać leżała związana na podłodze, a kolega (kapłan) chciał mi poobijać nogi, żebym nie uciekła, no i niestety 3 razy na k20 wyrzucił jedynkę;) Wyglądało to nie tyle dramatycznie, co po prostu śmiesznie ;)

Przy walce narracyjnej takie sytuacje po prostu nie mają miejsca.

Nie powinny mieć miejsca przy żadnej walce. =]To jest jeden z tych przypadków, w których kości praktycznie TRZEBA odrzucić. Jeden z niewielu. Podobnie jest z zagadkami, gdzie gracz, zamiast rozwiązywać główkować, domaga się rzutu na Intelekt.
Grunt, by MG myślał.

A swoją drogą, jak rozwiązujecie kwestię wiedzy graczy. Dajmy na to, student biologii - gra postacią, która nie ma zielonego pojęcia o leczeniu, lecz doszło do sytuacji, w której musi ratować kolegę. Z rzutów jasno wynika, że leczenie się nie powiodło - gracz jednak zaczyna opisywać dokładnie czynności, jakie wykonuje. Uda mu się, czy nie?
Słynny jest już przykład, kiedy to rzut na leczenie się powiódł, ale gracz w ostatniej chwili palnął: "No, to zakładam mu opaskę uciskową na brzuch..."

Następna dyskusja:

jak nas widzą




Wyślij zaproszenie do