Temat: Szukam fanów filmu "The Secret" :)
Dla mnie "The Secret" to sprawa oczywista i znajoma (Huna, NLP itp.). Znajoma nie znaczy łatwa, czy realizowana automatycznie i zawsze. Bo choć dosyć łatwo jest stworzyć obraz celu i wzbudzić pozytywne emocje, to łatwym już nie jest utrzymanie ich w dłuższej perspektywie czasu.
Najtrudniejsze dla mnie bywa spotkanie ze STRAŻNIKAMI.
Moimi Strażnikami, nazywam dyskutantów, recenzentów, opiniodawców, krytyków i oponentów. To najczęściej ludzie bardzo mi bliscy. To zazwyczaj członkowie rodziny, przyjaciele, mentorzy, mistrzowie, autorytety branżowe i moralne znane mi osobiście.
Z natury rzeczy z wieloma z nich łączą mnie ścisłe więzy życiowe i zawodowe. Relacje specjalnego znaczenia.
W pewnym sensie, wydaje się jakby Oni tylko czekali na moją wątpliwość i zachwianie wiary w mój cel.
Uparcie testują i sprawdzają moją determinację, motywację, wiedzę, umiejętności i postawę względem "nowego". Stawiają mnie często przed zaskakująco trudnymi dylematami i pokazują płaszczyzny rozumienia, o których często nie miałem pojęcia. Bywa, że pokazują mi "tragiczne" skutki i fatalny wpływ "nowego" na moje życie i nasze relacje. A wszystko w atmosferze troski, pomocy, wsparcia, zrozumienia, przyjaźni.
Wszystko podane w białych rękawiczkach.
I cóż z tego, że wiem jak to działa?
Lęk przed opuszczeniem starego dobrze znanego ciepełka i ryzyko zerwania starych przyjaźni, zostania samemu i ruszenia w nieznane bywa mocniejszy niż marzenia.
I cóż z tego, że wiem jak to działa?
Podświadomość zapchana wzorcami, przekonaniami i programami z wczesnego dzieciństwa. Zaopatrzona w najlepszy na świecie system antywirusowy nie dopuszczający do zmian , działająca perfekcyjnie - automatycznie.
I cóż z tego, że wiem jak to działa?
Podświadomość czujna i pilnująca aby wszystko czego doświadczam potwierdzało mój pozytywny obraz samego siebie i to bez względu na koszty i czas. Abym w końcu mógł powiedzieć, że: miałem rację !!!
I cóż z tego, że wiem jak to działa?
Obraz świata (tego co na zewnątrz) jest dokładnym obrazem
mnie (tego co wewnątrz). Świat jak lustro w którym odbija się moje ja.
I cóż z tego, że wiem jak to działa?
Inspirująca, choćby ulotna idea może stać się odpowiednim zarzewiem i fundamentem i wsparciem do podjęcia i kontynuowania zmian. Wytyczania i osiągania nowych celów. Idea która staje się przekonaniem i wartością - sensem i smakiem życia. Idea, którą przyjmuję za swoją jest moją motywacją, narzędziem i paliwem zarazem. Jest dla mnie ...
I żeby tylko tak bardzo mi się chciało, jak mi się nie chce.
I żebym uwierzył, ze naprawdę jestem już teraz cenny i wartościowy, taki jaki jestem.
I, że już teraz jestem wystarczająco kompetentny i gotowy.
I, że już teraz zasługuję na wszystko co dla mnie najlepsze ( i najlepsze dla wszystkich innych).
I, że już teraz jestem bezpieczny i w porządku zmieniając się i realizując swoje marzenia i cele.
I, że to jest OK, że ja chcę i dokonuję zmian na lepsze, a inni nie.
I, że cały świat ( w tym moi osobiści, wyjątkowi i kochani Strażnicy ) tylko czeka, aby mnie wesprzeć i szczerze cieszyć się z moich sukcesów.
I… wiele z tych rzeczy znajduje w "The Secret". Dlatego lubię ten inspirujący film.
Pozdrawiam. Jacek Andrusiewicz.