Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem? Dylemat współczesnego mężczyzny. Jak żyć we współczesnym świecie w zgodzie ze swą męską naturą? Czy współczesny mężczyzna został okaleczony ze swej pełnej świetlistego ognia dzikości, natury szlachetnego wojownika i wodza? Czy kryzysu relacji damsko-męskich nie należy szukać w relacji ojciec-syn, gdy dominującą relacją jest często relacja matka-syn? Gdzie się podziała ta męska inicjacja, będąca źródłem więzi łowców, wojowników? Zastąpiono ją wychowaniem ugrzecznionym, pełnym kultury, łagodności i tolerancji. A gdzie nauka okazania gniewu, spontaniczności, walki? Młodzi chłopcy garną się do sztuk walki, katują sie na siłowni, by tam szukać swych poszukiwanych atawistycznych, prawdziwie męskich korzeni. Jak młody mężczyzna ma odnaleźć w sobie
tego owłosionego nieokrzesanego Dzikusa, skoro został przez całe wieki wykorzeniony, temperowany i okiełznany przez zarówno nauki kościoła, jak i edukację w rękach kobiet?
A przecież to owłosiony, wojowniczy i nieokrzesany Ezaw miał być następcą Izaaka.
To kudłaty Jan Chrzciciel inicjował chrzest Jezusa. A postać Biblijnego Ojca przedstawiona w osobie Boga Ojca jako pełnego zarazem opiekuńczości, ale też siły i gniewu, pełnego dumy którą pokazał w swych przykazaniach, czy postać Abrahama, który był skłonny zabić swego jedynego syna, czy Jakuba, który faworyzował jednego z synów - Józefa - nie były to kryształowe z punktu widzenia naszej współczesnej ugrzecznionej interpretacji postacie.
A czy w głębi swej żeńskiej natury, nie takiego mężczyzny pragną wspołczesne kobiety, zmuszone pozbawionych energii męskiej facetów przyjmować za swych partnerów, w najgłębszych zakamarkach swej natury jednak gardząc nimi?Piotr Rosa edytował(a) ten post dnia 29.03.12 o godzinie 13:50

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

taaaaa..... powszechna unifikacja płci powoduje, ze coraz trudniej wychować dziecko w zgodzie z jego tożsamością płciową, tym bardziej, ze tradycyjne modele męskości i kobiecości uległy dewaluacji :( zgadzam się, ze jedną z wielu przyczyn jest niestety wychowywanie synów, tylko przez matki, brak męskiego wzorca to brak równoważnych energii i nie wiem jakie ideologie byśmy temu nie dopisywali będzie to zawsze przechył na jedna szalę, tym bardziej, ze sam rodzic często nie do końca utożsamia się ze swoją płcią mam na myśli sferę psychiki.
"Stereotyp męskości ewoluował od odważnego patrioty, ceniącego honor i dbającego o rodzinę ojca do wyperfumowanego, wystrojonego playboya, dla którego potwierdzeniem męskości jest liczba zdobytych dziewcząt. Wygląd i sposób bycia idoli młodzieżowych jest potwierdzeniem zupełnego zagubienia mężczyzn w sferze tożsamości płciowej (histeryczne, teatralne zachowania, makijaż, nienaturalne manifestowana potrzeba podobania się innym, kaprysy, zmienność nastrojów itp.). Ta zniewieściałość w dużej mierze wynika z niewłaściwych kontaktów z matką i ojcem oraz braku wzoru męskiego w rodzinie."
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Jakis czas temu czytałam artykuł "Zagrożona męskość po niemęskim zadaniu."

http://kopalniawiedzy.pl/agresja-macho-role-plciowe-na...

"Psycholodzy z Uniwersytetu Południowej Florydy przeprowadzili serię eksperymentów, z których wynika, że po wykonaniu zadań kojarzonych z kobietami mężczyźni zachowują się bardziej agresywnie, by odbudować swoją zagrożoną męskość.

Z dbałości o swoją samoocenę stają się bardziej macho.

Niektórych panów poproszono o wykonanie kobiecego zadania, np. zaprzęgnięto do zaplatania włosów, podczas gdy inni wykonywali zadanie neutralne płciowo, takie jak zaplatanie liny. Gdy ochotnikom dano potem do wyboru uderzenie worka lub układanie puzzli, przedstawiciele pierwszej grupy zdecydowanie woleli trening z workiem. Kiedy wszyscy badani mieli uderzać w worek, zaplatający włosy zadawali znacznie silniejsze ciosy.

Inne studium wykazało, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni przypisują agresywne zachowania kobiet, których kobiecość została narażona na szwank, cechom charakteru, np. niedojrzałości. Kobiety tak samo postrzegają i wyjaśniają zachowanie urażonych mężczyzn. Sami panowie zajmują jednak inne stanowisko, jeśli agresorem jest mężczyzna, którego męskość została zagrożona – wtedy przyczyną nie jest jego osobowość, lecz czyjaś prowokacja.

Badania zespołu prof. Jennifer Bosson wskazują, że kobiecość jest postrzegana jako stan biologiczny, natomiast definiowaną osiągnięciami męskość można utracić w wyniku pewnych zdarzeń społecznych. Sposobem na jej odzyskanie jest właśnie agresja.

Mężczyźni są silnie skoncentrowani na tym, jak wyglądają w oczach innych. Im większą przywiązują do tego wagę, tym bardziej cierpią psychologicznie, gdy ich poczucie męskości zostanie pogwałcone. Naruszenie roli płciowej może być czymś poważnym, np. utratą pracy lub błahym, np. prośbą o zaplatanie włosów w laboratorium."

Ciekawe, że właśnie agresja posłużyła jako sposób na "odzyskanie" męskości.
A może właśnie jest to jak najbardziej naturalne ? I powiązane z drogą ewolucji czlowieka.

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Żyjemy dziś w ważnym i przełomowym momencie stało się bowiem jasne, że wzory męskości przekazywane przez kulturę masową utraciły swoją nośność, mężczyzna nie może już się na nich opierać. Osiągając wiek trzydziestu pięciu lat wie, że wzorce idealnego mężczyzny, twardego mężczyzny, prawdziwego mężczyzny, jakie wyniósł ze szkoły średniej, są bezużyteczne w realnym życiu. Nie gdzie indziej jak w dawnych mitach słyszymy, na przykład, o zeusowej energii, tej pozytywnej przywódczej energii mężczyzn, która zdaniem kultury masowej nie istnieje. Król Artur poucza nas o roli, jaką odgrywa męski mentor w życiu młodych mężczyzn. Z wielu opowieści dowiadujemy się o doniosłości przejścia z królestwa matki do królestwa ojca. Wszystkie opowieści inicjacyjne przekazują nam, jak ważne jest, by umieć oderwać się od naszych rodziców i znaleźć „drugiego ojca" czy „drugiego króla". Istniała zawsze inicjacja męska. Frustracja mężczyzn narastała, począwszy od rewolucji przemysłowej, osiągając dziś taki poziom, którego nie można już ignorować. Ciemna strona męskiej natury jest wszystkim znana. Na konto mężczyzn trzeba zapisać szaleńczą eksploatację zasobów przyrody, dyskryminację i poniżanie kobiet, niepohamowaną namiętność do plemiennych wojen. Dziedzictwo genetyczne ma swój udział w tych obsesjach, a na równi z nimi kultura i środowisko. Nasze ułomne mitologie nie znajdują miejsca dla głębi męskich uczuć, lokują mężczyzn raczej w niebiańskich niż ziemskich rejonach, uczą posłuszeństwa dla niewłaściwych sił, czynią mężczyzn wiecznymi chłopcami i wikłają tak mężczyzn, jak i kobiety w systemy ekonomicznego panowania wykluczające zarówno matriarchat, jaki patriarchat.
Wspomniałem wczesniej o Dzikusie, którego należy odróżniać od barbarzyńcy. Barbarzyńca wyrządza wielkie szkody duszy, przyrodzie i gatunkowi ludzkiemu, można by powiedzieć, że choć barbarzyńca jest ranny, woli nie badać swoich ran. Dzikus, który zbadał swoje rany, przypomina raczej kapłana Zen, szamana czy trapera niż barbarzyńcę. Jak zbudować gniazdo na bezlistnym drzewie, gdzie odlatywać na zimę, jak wykonywać taniec godowy - cała ta wiedza zmagazynowana jest w zwojach mózgowych ptaka w postaci instynktów. Istoty ludzkie natomiast, wiedząc jak znacznej elastyczności wymagać od nich będzie reagowanie na nowe sytuacje, postanowiły przechować tego rodzaju wiedzę poza systemem instynktów, a mianowicie w opowieściach. Tak więc opowieści - baśnie, legendy, mity, historie domowego ogniska - tworzą rezerwuar nowych sposobów reagowania, do których można sięgnąć w razie wyczerpania możliwości sposobów tradycyjnych i obiegowych.
W latach siedemdziesiątych pojawił się nowy typ mężczyzny. W tym czasie ruch feministyczny skłonił mężczyzn do przyjrzenia się kobietom naprawdę, zmuszając ich do uświadomienia sobie niepokojów i cierpień, od których wcześniej mężczyzna usilnie starał się odwracać. Gdy mężczyźni zaczęli badać dzieje kobiet i kobiecą wrażliwość, niektórzy z nich ujrzeli kobiecą stronę własnej osobowości. Ta świadomość pogłębiała się i dziś większość mężczyzn ma ją w takim lub innym stopniu. Jest w tym procesie coś wspaniałego - mam na myśli naprawdę doniosłe odkrywanie i kultywowanie przez mężczyzn własnej „kobiecej" świadomości - a jednak nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że w takiej postawie jest również coś nieprawidłowego. W ciągu ostatnich dwudziestu lat mężczyzna stał się bardziej wrażliwy i subtelny. Nie stał się jednak przez to bardziej wolny. Jest on miłym chłopcem, podobającym się nie tylko swojej matce, ale również młodej kobiecie, z którą żyje. W ostatnich latach dwudziestego wieku zacząłem dostrzegać w całym kraju zjawisko „miękkiego mężczyzny". Nawet dzisiaj, kiedy przyglądam się swoim znajomym, często wydaje mi się, że połowa młodych mężczyzn należy do tej kategorii. Są to mili, wartościowi ludzie; podobają się - nie chcą szkodzić przyrodzie czy wszczynać wojen, cała ich egzystencja i styl życia przepojone są łagodnością i umiarkowaniem. A jednak wielu z tych mężczyzn nie jest szczęśliwych. Łatwo zauważyć, że brak im energii. Należą oni do kategorii ludzi chroniących życie, w odróżnieniu od dających życie. Stąd też, prawem kontrastu, mężczyźni ci często wiążą się z silnymi kobietami promieniującymi energią. Mamy tu więc dobrze wychowanego młodego mężczyznę, górującego świadomością ekologiczną nad swoim ojcem, życzliwie nastawionego wobec całego wszechświata, ale przy tym obdarzonego, niewielką siłą witalną. Silne, dające życie kobiety, ukształtowane w tamtych latach, albo dziedziczące dawniejszego ducha, odegrały ważną rolę w uformowaniu owego chroniącego życie, lecz nie dającego życia mężczyzny. Przypominam sobie z tamtych lat nalepkę samochodową z napisem: KOBIETY MÓWIĄ „TAK" MĘŻCZYZNOM, KTÓRZY MÓWIĄ „NIE".
Uznajemy odwagę, której wymagała odmowa powołania do wojska, pójście do więzienia czy ucieczka za granicę, w czasie stanu wojennego. Kobiety przed dwudziestoma laty dawały jednak wyraźnie do zrozumienia, że wolą wrażliwszego, łagodniejszego mężczyznę. Preferencja ta wpłynęła na ukształtowanie mężczyzn. Niewrażliwość u mężczyzny została utożsamiona z przemocą, a wrażliwość była nagradzana. Wiele energicznych kobiet - zarówno wtedy, jak i teraz - wybierało sobie i nadal wybiera za kochanków, i w pewien sposób chyba synów, „miękkich" mężczyzn. Nowy rozdział energii „yang" wśród partnerów nie nastąpił przypadkiem. Młodzi mężczyźni z różnych powodów pragnęli „twardszych" kobiet, a kobiety zaczęły pragnąć bardziej „miękkich" mężczyzn. Wydawało się przez pewien czas, że jest to zdrowy układ, ale żyjemy już w jego ramach wystarczająco długo, by dostrzec, iż tak nie jest. Powoli odkrywamy jak wiele żalu i boleści tkwi w duszach wielu młodych ludzi. Zgryzota ich wynika po części z dystansu między nimi a ich ojcami, odczuwanego przez nich boleśnie, ale innym jej źródłem są problemy w ich małżeństwach czy związkach z kobietami. Nauczyli się wrażliwości, ale sama wrażliwość to za mało, by radzić sobie z kłopotami w małżeństwie. W każdym związku raz na jakiś czas potrzeba czegoś dzikiego - potrzebuje tego zarówno on, jak i ona. Jednak w momencie, w którym pojawiała się taka potrzeba, młody mężczyzna często nie potrafił stanąć na wysokości zadania. Był opiekuńczy, to prawda, ale w jego związku i w jego życiu trzeba było czegoś innego, „Miękki" mężczyzna mógł powiedzieć: - Czuję twój ból, uważam twoje życie za tak ważne jak moje, zaopiekuję się tobą, pocieszę cię, Nie potrafił jednak określić, czego pragnie, i trzymać się tego. Brakowało mu zdecydowania. W Odysei Hermes poucza Odyseusza, iż zbliżając się do Kirke, reprezentującej specyficzną matriarchalną energię, powinien podnosić lub pokazywać miecz. Współczesny mężczyzna tak dobrze się nauczył, że nie wolno ranić ludzi, iż nie był w stanie unieść w górę kawałka stali, nawet po to, by złapać nim promień słońca. A przecież wyciągnięcie miecza nie musi oznaczać walki. Może ono także wskazywać na zdecydowanie płynące z radosnego poczucia siły. Podjęta przez wielu facetów podróż w „miękkość", wrażliwość czy „rozwijanie kobiecej strony osobowości" była niezwykle wartościowa, ale na niej droga się nie kończy. Ta droga nie ma końca.
Systemy mitologiczne łączą włosy ze sferą instynktów, z seksem, z pierwotnością. Na dnie psychiki każdego współczesnego mężczyzny znajduje się duża, pierwotna istota cała pokryta włosami. Nawiązanie kontaktu z tym Dzikusem to krok, który jest nawiązywany przez mężczyzn naszych czasów. Owego kudłatego mężczyznę otacza aura lęku, lęku, który towarzyszy wszelkiej zmianie. Kiedy mężczyzna zaczyna rozwijać wrażliwą stronę własnej osobowości i ma już poza sobą etap początkowej bojaźni, na ogół uznaje swoje doznania za wspaniałe. Zaczyna pisać wiersze, siadywać nad brzegiem morza, wyzwala się od przymusu bycia ciągle stuprocentowym samcem, nabiera zdolności do współodczuwania z innymi - jest w nowym, oszałamiającym świecie. Lecz zanurzenie, się w siebie po to, by dotknąć leżącego na dnie swej jaźni Dzikusa - o, to zupełnie inna sprawa. Istota, z jaką stajemy twarzą w twarz, jest przerażająca, tym bardziej dzisiaj, gdy korporacje czynią tak wiele, by ukształtować jałowych, bezwłosych, nijakich ludzi. Kiedy mężczyzna akceptuje swoją wrażliwość, czy to, co się czasem nazywa swoją „wewnętrzną kobietą" — czuje się często bardziej serdeczny, bardziej koleżeński, bardziej chętny do życia, Natomiast konfrontacja z „głębokim mężczyzną", rodzi poczucie niebezpieczeństwa. Akceptacja Kosmatego Człowieka wymaga odwagi innego typu, łączącej się z pokonaniem wewnętrznych oporów i poczucia lęku. Kontakt z Dzikusem wymaga zstąpienia w czeluście męskiej psychiki i zaakceptowania jej ciemnych stron, w tym ożywczej ciemności. Od wielu pokoleń świat biznesu radził młodym przedsiębiorcom, by trzymali się z dala od Dzikusa, a kościoły chrześcijańskie także za nim zbytnio nie przepadają. Freud, Jung i Wilhelm Reich są* tymi badaczami, którzy mieli odwagę zejść wgłąb i przyjąć to, co tam odkryli. Zadanie, jakie stoi przed współczesnym mężczyzną, polega na pójściu ich śladem. Niektórzy już to uczynili; Kosmaty Człowiek opuścił mroczną głeboko ukrytą komnatę mieszczącego się w jego psychice i przeniósł się na dziedziniec, a więc oświetlone słońcem miejsce, gdzie wszyscy mogą go zobaczyć.
(Na podstawie lektury Robert Bly - Iron John)
Bartosz Kazibudzki

Bartosz Kazibudzki ScalenieDuszy.pl

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Piotr Rosa:
(Na podstawie lektury Robert Bly - Iron John)

niesamowita książka.

konto usunięte

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

No to może wypowiedzcie się Panowie, kim się w końcu czujecie. Gdyby mnie spytano kim jestem: dziewczynką, żoną, kochanką czy matką, to odpowiedziałabym, że przede wszystkim jestem człowiekiem, a potem zastanowiła się nad rolami, które mi przyszło w życiu odgrywać. Osobiście jestem tradycjonalistką w podziale roli męskiej i żeńskiej. Podobno kiedyś byliśmy androgyniczni, a że byliśmy w tej roli zbyt mądrzy i inteligentni, to bogowie z obawy o własna supremację, dziabnęli nas na pół. I podobno z tego powodu każdy z nas tęskni za swoją drugą połową, czyli jedni za pierwiastkiem męskim, inni za żeńskim.
W każdym razie mnie póki co brakuje wyobraźni, jakbym tak miała w stałym uścisku toczyć się na cztery nogi, cztery ręce i dwie gęby. Ciekawe czy się kłócili ze sobą;)

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Jadwiga F.:
>
Już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Będziesz szła w tłumie ulicą i krzyknę:
Człowieku! Zatrzymaj się!
Odwrócisz głowę w moją stronę?
90% facetów to uczyni i może 10% kobiet...
Więc jak to jest z identyfikacją kobiety jako Człowieka? :))
Dlaczego mężczyzna i człowiek po angielsku znaczy man
a kobieta to woman?
Czy to wo to żebro, czy może szyja? ;)Piotr Rosa edytował(a) ten post dnia 29.03.12 o godzinie 20:43

konto usunięte

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Piotr Rosa:
Jadwiga F.:
>
Już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Będziesz szła w tłumie ulicą i krzyknę:

Bo też i cały tłum się nie obejrzy. Większość pomyśli :'mnie to nie dotyczy'
Człowieku! Zatrzymaj się!
Odwrócisz głowę w moją stronę?
90% facetów to uczyni i może 10% kobiet...
Więc jak to jest z identyfikacją kobiety jako Człowieka? :))

Mnie nie pytaj o większość, mogę tylko we własnym imieniu;))
Dlaczego mężczyzna i człowiek po angielsku znaczy man
a kobieta to woman?
Czy to wo to żebro, czy może szyja? ;)

No właśnie, a co Ty o tym sądzisz, bo ja np nie lubię angielskiego:))))

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Jadwiga F.:
Piotr Rosa:
Jadwiga F.:
>
Już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Będziesz szła w tłumie ulicą i krzyknę:

Bo też i cały tłum się nie obejrzy. Większość pomyśli :'mnie to nie dotyczy'
Człowieku! Zatrzymaj się!
Odwrócisz głowę w moją stronę?
90% facetów to uczyni i może 10% kobiet...
Więc jak to jest z identyfikacją kobiety jako Człowieka? :))

Mnie nie pytaj o większość, mogę tylko we własnym imieniu;))
Dlaczego mężczyzna i człowiek po angielsku znaczy man
a kobieta to woman?
Czy to wo to żebro, czy może szyja? ;)

No właśnie, a co Ty o tym sądzisz, bo ja np nie lubię angielskiego:))))
A czemu Stwórca najpierw stworzył Adama?
Dlaczego róznorodność płci warunkuje obecność lub brak męskiego chromosomu Y?
Może to wo oznacza brak? ;)
A tak serio, to źrodłem sporu teologów o boską naturę jest słowo "Elohim" z Księgi Rodzaju, w liczbie mnogiej, które mogłoby swiadczyć o Androgynii - chyba też coś niecos na ten temat kiedyś jeszcze u Jacka pisałem...
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Fragmenty książki, o której wspomniał Piotr, w Polsce wydana pod tytułem :
"Żelazny Jan" Robert Bly

"Przypominam sobie z lat sześćdziesiątych nalepkę samochodową z napisem: KOBIETY MÓWIĄ "TAK" MĘŻCZYZNOM, KTÓRZY MÓWIĄ "NIE". Uznajemy odwagę, której wymagała odmowa powołania do wojska, pójście do więzienia czy ucieczka do Kanady, podobnie zresztą jak odwagę, której wymagało przyjęcie karty poborowego i wyjazd do Wietnamu. Kobiety przed dwudziestoma laty dawały jednak wyraźnie do zrozumienia, że wolą wrażliwego, łagodniejszego mężczyznę.
Preferencja ta wpłynęła na ukształtowanie mężczyzn.

Niewrażliwość u mężczyzny została utożsamiona z przemocą, a wrażliwość była nagradzana.

Wiele energicznych kobiet - zarówno wtedy, jak i w latach dziewięćdziesiątych - wybierało sobie i nadal wybiera za kochanków, i w pewien sposób chyba synów, "miękkich" mężczyzn. Nowy rozdział energii "jang" wśród partnerów nie nastąpił przypadkiem. Młodzi mężczyźni z różnych powodów pragnęli "twardszych" kobiet, a kobiety zaczęły pragnąć bardziej "miękkich" mężczyzn. Wydawało się przez pewien czas, że to zdrowy układ, ale żyjemy już w jego ramach wystarczająco długo, by dostrzec, iż tak nie jest.

Po raz pierwszy dowiedziałem się o udręce "miękkich" mężczyzn w trakcie moich wykładów. W 1980 roku gmina Lama w Nowym Meksyku poprosiła mnie o poprowadzenie kursu tylko dla mężczyzn, pierwszego w ich życiu, w którym wzięło udział czterdziestu uczestników. Każdego dnia zajmowaliśmy się jednym bogiem greckim i jedną dawną opowieścią, by potem późnymi popołudniami spotykać się na dyskusjach. Gdy zabierali głos młodsi mężczyźni, nierzadko łzy przeszkadzały im mówić. Byłem zdumiony tym, jak wiele żalu i boleści tkwi w duszach tych młodych ludzi. Zgryzota ich wynikała po części z dystansu między nimi a ich ojcami, odczuwanego przez nich boleśnie, ale innym jej źródłem były problemy w ich małżeństwach czy związkach z kobietami. Nauczyli się wrażliwości, ale sama wrażliwość to za mało, by radzić sobie z kłopotami w małżeństwie. W każdym związku raz na jakiś czas potrzeba czegoś dzikiego; potrzebuje tego zarówno on, jak i ona. Jednak w momencie, w którym pojawiała się taka potrzeba, młody mężczyzna często nie potrafił stanąć na wysokości zadania. Był opiekuńczy, to prawda, ale w jego związku i w jego życiu trzeba było czegoś innego.
"Miękki" mężczyzna mógł powiedzieć:

- Czuję twój ból, uważam twoje życie za tak ważne jak moje, zaopiekuję się tobą, pocieszę cię.

Nie potrafił jednak określić, czego pragnie, i trzymać się tego. Brakowało mu zdecydowania.
W Odysei Hermes poucza Odyseusza, iż zbliżając się do Kirke, reprezentującej specyficzną matriarchalną energię, powinien podnosić lub pokazywać miecz. Podczas owych początkowych spotkań wielu młodszym mężczyznom sprawiało trudność odróżnienie wyciągnięcia miecza z pochwy od zadawania komuś ran. Jeden z nich, niejako ucieleśniający określone duchowe wartości lat sześćdziesiątych, człowiek, który rzeczywiście mieszkał przez rok w pniu drzewa gdzieś koło Santa Cruz, nie potrafił, trzymając w dłoni miecz, wyprostować ramienia. Tak dobrze się nauczył, że nie wolno ranić ludzi, iż nie był w stanie unieść w górę kawałka stali, nawet po to, by złapać nim promień słońca. A przecież wyciągnięcie miecza nie musi oznaczać walki.
Może ono także wskazywać na zdecydowanie płynące z radosnego poczucia siły.

Podjęta przez wielu Amerykanów podróż w "miękkość", wrażliwość czy "rozwijanie kobiecej strony osobowości" była niezwykle wartościowa, ale na niej droga się nie kończy. Ta droga nie ma końca.
(...)"

c.d.n

konto usunięte

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Piotr Rosa:
A tak serio, to źrodłem sporu teologów o boską naturę jest słowo "Elohim" z Księgi Rodzaju, w liczbie mnogiej, które mogłoby swiadczyć o Androgynii - chyba też coś niecos na ten temat kiedyś jeszcze u Jacka pisałem...

No tutaj to bym miała wątpliwości, czy faktycznie o Androgynii. Trzeba by cofnąć się jeszcze bardziej wstecz, co najmniej do Annunaki. Bo że Jehowa miał żonę, to mówi się już o tym i coraz częściej i coraz odważniej.

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Diana Pogodna:
Masz polskiego ebooka Diano, bo ja mam taki straszny skan, że ciężko mi z niego coś posklejać?...:)
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

"Jednym z utworów mówiących o trzeciej możliwości dla mężczyzn, o trzeciej drodze jest baśń zatytułowana Żelazny Jan.

Jakkolwiek pierwsi zapisali ją bracia Grimm mniej więcej w 1820 roku, liczy ona sobie pewnie z dziesięć lub dwadzieścia tysięcy lat.

Na początku baśni czytelnik dowiaduje się, że gdzieś w głębi lasu, niedaleko królewskiego zamku dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Mianowicie myśliwi trafiający na to miejsce znikają i nigdy nie wracają. W ślad za pierwszą grupą zaginionych wyrusza dwudziestu następnych, ale i oni nie wracają. Ludzie nabierają przekonania, że to leśne uroczysko kryje w sobie jakąś niesamowitą tajemnicę, i przestają tam chodzić.

Pewnego dnia pojawia się na zamku nikomu nieznany myśliwy i powiada:
- Czy jest tu coś do roboty Czy jest może w tej okolicy jakieś niebezpieczne zadanie do wykonania
Król rzecze:
- No cóż, mógłbym wspomnieć o lesie, ale jest pewien problem. Ludzie, którzy tam wyruszają, nigdy nie wracają. Procent powrotów, żeby tak to ująć, nie należy do wysokich.
- O, właśnie coś takiego mnie pociąga - odpowiada młody człowiek. Wyrusza do lasu i, co interesujące, wyrusza sam, biorąc ze sobą tylko psa. Młody człowiek z psem wędrują przez las i przechodzą koło stawu. Nagle ze stawu wyłania się ręka, porywa psa i niknie wraz z nim w toni. Nasz bohater nie wpada bynajmniej w panikę z powodu tego wydarzenia. Mówi jedynie do siebie:
- To na pewno tu.
Ponieważ myśliwy jest przywiązany do swego psa i nie chce się z nim rozstawać, wraca do zamku, bierze jeszcze trzech ludzi z wiadrami i powraca z nimi nad staw, aby wybrać całą wodę. Łatwo zrozumieć, że czeka ich niezwykle mozolna praca.

Po jakimś czasie odkrywają na dnie stawu okazałego człowieka, od stóp do głów pokrytego włosami. Włosy są rudawe - przypominają zardzewiałe żelazo. Zabierają tego człowieka do zamku i wtrącają do więzienia. Dokładniej, król każe go wsadzić do żelaznej klatki stojącej na dziedzińcu, nadaje mu imię Żelazny Jan, a klucz od klatki oddaje na przechowanie królowej.(...)

Przerwijmy na chwilę naszą opowieść.

Współczesny mężczyzna, wglądając w swoją psychikę, może, jeśli ma szczęście, odkryć pod powierzchnią swojej duszy spoczywającego w zakamarkach, do których od dawna nikt nie zawitał, sędziwego, włochatego człowieka.

Systemy mitologiczne łączą włosy ze sferą instynktów, z seksem, z pierwotnością.
Twierdzę, innymi słowy, że na dnie psychiki każdego współczesnego mężczyzny znajduje się duża, pierwotna istota cała pokryta włosami. Nawiązanie kontaktu z tym Dzikusem to krok, który jest jeszcze przed mężczyzną lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych.

W naszej dzisiejszej kulturze wybieranie wody wiadrami jeszcze się nie rozpoczęło.

Baśń delikatnie sugeruje, że owego kudłatego mężczyznę otacza aura lęku, lęku, który towarzyszy wszelkiej zmianie. Kiedy mężczyzna zaczyna rozwijać wrażliwą stronę własnej osobowości i ma już poza sobą etap początkowej bojaźni, na ogół uznaje swoje doznania za wspaniałe. Zaczyna pisać wiersze, siadywać nad brzegiem morza, wyzwala się od przymusu bycia ciągle stuprocentowym samcem, nabiera zdolności do współodczuwania z innymi - jest w nowym, oszałamiającym świecie.

Lecz zanurzenie się w wodę po to, by dotknąć leżącego na dnie stawu Dzikusa - o, to zupełnie inna sprawa. Istota, z jaką stajemy twarzą w twarz, jest przerażająca, tym bardziej dzisiaj, gdy korporacje czynią tak wiele, by ukształtować jałowych, bezwłosych, nijakich ludzi.

Kiedy mężczyzna akceptuje swoją wrażliwość czy to, co się czasem nazywa swoją "wewnętrzną kobietą" - czuje się często bardziej serdeczny, bardziej koleżeński, bardziej chętny do życia.

Natomiast konfrontacja z "głębokim mężczyzną", jak go nazywam, rodzi poczucie niebezpieczeństwa. Akceptacja Kosmatego Człowieka wymaga odwagi innego typu, łączącej się z pokonaniem wewnętrznych oporów i poczucia lęku.


Kontakt z Żelaznym Janem wymaga zstąpienia w czeluście męskiej psychiki i zaakceptowania jej ciemnych stron, w tym ożywczej ciemności.

Od wielu pokoleń świat biznesu radził młodym przedsiębiorcom, by trzymali się z dala od Żelaznego Jana, a kościoły chrześcijańskie także za nim zbytnio nie przepadają.
Freud, Jung i Wilhelm Reich są tymi badaczami, którzy mieli odwagę zejść na dno stawu i przyjąć to, co tam odkryli.

Zadanie, jakie stoi przed współczesnym mężczyzną, polega na pójściu ich śladem. Niektórzy już to uczynili: Kosmaty Człowiek opuścił dno stawu mieszczącego się w ich psychice i przeniósł się na dziedziniec, a więc oświetlone słońcem miejsce, gdzie wszyscy mogą go zobaczyć.
Stanowi to pewien postęp w stosunku do piwnicy, w której pragnęłoby zamknąć Kosmatego Człowieka wiele elementów naszej kultury. Tu czy tam, wszakże, jest on ciągle w klatce."

Bardzo polecam tę książkę, oczywiście nie tylko mężczyznom, jest silna, fascynująca, zmieniająca
spojrzenie na świat, ludzi, życie. Ciekawym jest też obserwowanie swoich reakcji i "stereotypów"
prywatnych podczas czytania.
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Piotr Rosa:
Diana Pogodna:
Masz polskiego ebooka Diano, bo ja mam taki straszny skan, że ciężko mi z niego coś posklejać?...:)

Nie, Piotrze, spisuję z mężowskiego egzemplarza książkowego :)

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Diana Pogodna:
Piotr Rosa:
Diana Pogodna:
Masz polskiego ebooka Diano, bo ja mam taki straszny skan, że ciężko mi z niego coś posklejać?...:)

Nie, Piotrze, spisuję z mężowskiego egzemplarza książkowego :)
Właśnie ten Żelazny Jan - to ten boski Dzikus, moze nazwany Idem przez Freuda, może bożek Pan z owłosionymi koźlimi nogami, które to nogi przydano później diabłu...
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Piotr Rosa:

Właśnie ten Żelazny Jan - to ten boski Dzikus,

Spotkałam sie także z taką interpretacją, że Żelazny Jan to całokształt, pełnia mężczyzny i z tym dobrym/jasnym i z tym, śmialo przyjętym "złym"/ciemnym wątkiem duszy męskiej.

Powiem Ci, Piotrze, że dla mnie ta książka jest przepiękna.
Poruszajaca najróżniejsze struny serca - czasami nawet takie,
że niektórzy myślą, że one w ogóle nie istnieją.

Kupiłam tę książkę w czterech egzemplarzach:
mężowi, bratu, tacie i babskiej części rodziny. Każdy egzemplarz jest zaczytany na wskroś, pożyczany setki razy i skrupulatnie odzyskiwany od pożyczających.

:)
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że osobiście łatwiej i jakoś tak przystępniej czytało
mi się "Żelaznego Jana" niż "Biegnącą z wilkami" - kobiecą wersję Jana.

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Diana Pogodna:
Dla mnie to jedna z głównych inspirujących lektur. Sam byłem w sytuacji posiadania "miękkiego" ojca i musiałem sobie znaleźć źródło męskiej inspiracji.
Podczas studiów zapisałem się do sekcji karate i zacząłem uprawiać żeglarstwo. Pod wpływem tej lektury, swego syna posłałem na judo w wieku ośmiu lat i cały czas jakieś puzzle dobrze mi się złożyły w obraz męskości jaki przedstawia ta lektura. Obecnie wróciłem do tej ksiażki i rozmyślam nad postacią Ojca - postacią raczej obecnie wykpiwaną, spantoflarzałą w przekazie współczesnym, a jakże pięknie i dumnie pokazaną w tej książce jako pełną harmonię Świętego Króla - twardego, gniewnego, lecz zarazem sprawiedliwego i opiekuńczego...

Temat: Kim jestem? Chłopcem, mężem, kochankiem, ojcem?

Diana Pogodna:
Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że osobiście łatwiej i jakoś tak przystępniej czytało
mi się "Żelaznego Jana" niż "Biegnącą z wilkami" - kobiecą wersję Jana.
Dla mnie jest namacalnym dowodem, że są inspirujące książki, z których czerpana wiedza rzeczywiście może zmieniać nasze życie.
Każdemu życzę, by odnalazł taką swoją biblioteczkę serca, która go będzie inspirowała i prowadziła przez życie.



Wyślij zaproszenie do