Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Mirosława B.:
nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, bo trochę się pogubiłam:) chodzi Diano o to że człowiek ma skłonność do upraszczania swoich wyobrażeń o innych i z łatwością ich szufladkuje nie dając jakby drugiej szansy temu komuś na zmianę, czy raczej , ze nie chce raz już kogoś zaszufladkowanego zobaczyć w nowym świetle?

2 w 1 :)

O obydwie sprawy mi chodzi, a że znalazły się w jednym poście to wynik swobody skojarzeń :)

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Piotr Rosa:
Jadziu, chyba predko wyrzucisz do kosza ten blueconnect... - bez stałego łącza jak bez ręki... ;)

No nie wiem, bo korzystam z niego z uwagi na tymczasową konieczność od 8 m-cy i jakoś było okey. Owszem, zawiesza mi się komp, bo zasięg pewnie kiepski, lecz wszystkie strony funkcjonuja okey, poza waśnie GL. Nie mam pojęcia, co może byc przyczyna tego, że jakoś mi się "zdeformowała" strona. Ma to jakąś nazwę, lecz nie pamiętam. Wyglada teraz jakoś tak.....roboczo

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Diana Pogodna:
>
I czy autorytet może być dla nas/innych autorytetem jeżeli złamał "nasze" zasady etyczne ?
A nie jest tak, jak gdy mądry wykładowca wykłada o szkodliwości palenia, a w trakcie zarządza przerwę "na papierosa"? Część z tutaj obecnych zajmuje się róznymi działaniami psychologicznymi, paramedycznymi. Ciekawi mnie czy sami stosują się do nauk, które proponują ludziom? A jesli tak, to na ile się im to sprawdziło w ich życiu?

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

W kwestii autorytetów wychodzę z prostego założenia: dała Bozia rozum, to trzeba go używać i myśleć samodzielnie. Jeśli chodzi o Wojciecha W. i jego "romans", to sorki, w żadnym razie nie demonizuję. Takie rzeczy się zdarzały i zdarzają. Oczywiście nie pochwalam tego, wręcz przeciwnie. Warto jednak zwrócić uwagę, że romans trwał dość długo. Nikt, nikogo tutaj nie zgwałcił, nie było żadnej przemocy. Cały ten układ zresztą dość dziwny i zastanawiający. Spóxnione żale kojarzą mi się z seks aferą w sejmie, która dla mnie była żałosną rozgrywką polityczną. Oto pojawia się dorosła baba, która robi medialny wrzask, że miała pracę za seks. A kto jej kazał się wystawiać?!Wielu rzeczy nie powinno być, a są. Co innego Samson. To jest dramat, godny najwyższego potępienia.Szczególnie zaś to, iż nie wierzę, że środowisko niczego nie dostrzegało. To była taka święta trójca. Samson, Eichelberger i Santorski. Kiedy wyszła afera z Samson, pozostała dwójka nabrała wody w usta.
Jeśli chodzi o autorytety..........to dla mnie autorytetem jest np hydraulik, albo też konstruktor samolotu, który sprawił, że tyle żelastwa utrzymuje sie w powietrzu. I tutaj nisko się kłaniam, bo dla mnie to "czarna magia". W każdym razie czerpię wiedzę z wielu różnych źródeł, ponieważ jest to wkład minionych wieków, skumulowana mądrość pokoleń. Natomiast do wszelkiej maści "autorytetów" mam bardzo sceptyczny i zdystansowany stosunek. W sumie co to jest "autorytet", jak powstał, skąd się wziął? To kapłan w starożytnym Egipcie, który wykorzystywał własną wiedzę astronomiczną i ciemnotę ludu, strasząc ją zaćmieniem słońca. Uważam, że bezkrytyczna wiara w autorytety jest wręcz niebezpieczna. No ale gdyby nie konformizm ludzkiej natury, pewnie by się autorytety nie utrzymały.

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Piotr Rosa:
Diana Pogodna:
>
I czy autorytet może być dla nas/innych autorytetem jeżeli złamał "nasze" zasady etyczne ?
A nie jest tak, jak gdy mądry wykładowca wykłada o szkodliwości palenia, a w trakcie zarządza przerwę "na papierosa"?

No jeśli wychodzi na przerwę i pali, a nie robi tego po kątach, to jeszcze okey. Poza tym Piotruś, wykładowca wyłożył słuchaczom jedynie to, co jest powszechnie uważane za słuszne. Natomiast wnioski słuchacze powinni wyciągać sami.
A swoją drogą zadziwia mnie moda na "nie palenie', powszechna walka, wręcz nagonka na palących, a coraz powszechniejsze wtręty medialne o dobroczynnym działaniu narkotyków. Jestem osobą palącą, lubię palić, bo sprawia mi to przyjemność. Jestem też niewrażliwa na krytykę pod tym kątem, lecz ni cholery nie rozumiem, dlaczego nie grzmi się w kwestii narkotyków. A czy Wiecie, że wielkie firmy tytoniowe dostają wielkie odszkodowania za "modę na nie palenie'z uwagi na starty, jakie ponoszą z tego tytułu?

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Piotrze , no jasne, ze etyka i moralność powinna iść w parze, porzekadło- "świecić przykładem" czyli stanowić wzór do naśladowania, tego oczekuje się od ludzi wielu profesji, np. od pedagogów aby nie tylko w szkole, ale i poza nią zachowywali się, postępowali nienagannie, a księża, politycy, medycy etc. etc. kodeks zasad etycznych posiada każda grupa społeczna, nawet złodzieje mają swoje zasady:)))))a ze nie wszyscy kierują się tymi zasadami i tylko świecą... to już inna bajka, to kwestia ich moralności:) ale oczywistym jest, ze wówczas traci się zaufanie, wiarygodność "klienta" i często ponosi konsekwencje włącznie z utratą wykonywania zawodu. Tak na marginesie to uważam, ze ktoś o wysokim morale nie potrzebuje żadnych kodeksów etycznych, jak to Kant powiedział ?
"niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie." :)))

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Jadwiga F.:
Piotr Rosa:
Diana Pogodna:
>
I czy autorytet może być dla nas/innych autorytetem jeżeli złamał "nasze" zasady etyczne ?
A nie jest tak, jak gdy mądry wykładowca wykłada o szkodliwości palenia, a w trakcie zarządza przerwę "na papierosa"?

No jeśli wychodzi na przerwę i pali, a nie robi tego po kątach, to jeszcze okey. Poza tym Piotruś, wykładowca wyłożył słuchaczom jedynie to, co jest powszechnie uważane za słuszne. Natomiast wnioski słuchacze powinni wyciągać sami.
A swoją drogą zadziwia mnie moda na "nie palenie', powszechna walka, wręcz nagonka na palących, a coraz powszechniejsze wtręty medialne o dobroczynnym działaniu narkotyków. Jestem osobą palącą, lubię palić, bo sprawia mi to przyjemność. Jestem też niewrażliwa na krytykę pod tym kątem, lecz ni cholery nie rozumiem, dlaczego nie grzmi się w kwestii narkotyków. A czy Wiecie, że wielkie firmy tytoniowe dostają wielkie odszkodowania za "modę na nie palenie'z uwagi na starty, jakie ponoszą z tego tytułu?
myślę sobie, ze wykładowca, który jest palaczem , będąc w zgodzie ze sobą, nie podejmie się wykładu o szkodliwości palenia, celowo nie używam słowa nie powinien:) no bo jak się to ma do wiedzy, którą przekazuje, czyli nie zgadza się z nią, to po kiego gada o szkodliwości palenia:)))))) przecież słuchając czyichś wywodów, teorii zakładamy, ze ten człowiek identyfikuje się z tym co mówi, tak? Mnie "moda na nie palenie" nie zadziwia, zadziwia mnie nagonka na palaczy, jeżeli ktoś pali i nie przekracza granic dobrego zachowania to jego wola, wybór "szkodliwych" używek co nie miara, ta stała się nagle nie akceptowana społecznie. Dyskutowałabym tez ze słowem"szkodliwy" nie tylko w kontekście palenia tytoniu, odnoszę wrażenie, że jest nadużywane w wielu zjawiskach, ale to takie tam....:)

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Mirosława B.:

myślę sobie, ze wykładowca, który jest palaczem , będąc w zgodzie ze sobą, nie podejmie się wykładu o szkodliwości palenia, celowo nie używam słowa nie powinien:) no bo jak się to ma do wiedzy, którą przekazuje, czyli nie zgadza się z nią, to po kiego gada o szkodliwości palenia:))))))

Pewnie, że tak, że nie powinien, lecz Mira..........równie dobrze będzie mówił o szkodliwości picia gorzałki, a 3/4 słuchaczy po wykładach pójdzie sobie razem z wykładowcą coś tam chlapnąć. Zakładam, że wykładowca ma do przekazania pewien zakres wiedzy.

Własnie pomyślałam sobie, czy nie mówimy o dwóch różnych sprawach, bo mnie chodziło głównie o wykłady akademickie, katedralne. Natomiast czym innym są "mądrości' wykładane przez wszelkiej maści guru od rozwoju duchowego. Jadwiga F. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 10:07

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Tak się zastanawiam, że wszystkie osądy w tym moralności czy niemoralności wynikają z naszych uwarunkowań. To nas może zamykać w klatce widzenia świata jako dobre/złe, właściwe i niewłaściwe.
Jasne , że są w każdej grupie kodeksy etyczne, ale istotne jest chyba wyjście z własnych nastawień i uwarunkowań.
Ktoś mówi, że niemoralne jest np. palenie czy gorzałka. A ktoś innym może powiedzieć, że jedno i drugie, to żywioł ognia i można go uzupełnić też inaczej.
A tak np. purytańska moralność może oddzielać nas od bycia uważnym na to co w nas i dookoła nas jest wszystkimi barwami życia.

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

a pewnie pewnie, ze nie chodzi o purytanizm, dyskusja, którą zapoczątkował Piotr wedle mnie bardziej zahacza o hipokryzje:)

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

W kontekście hipokryzji, czy też obyczajów, nawyków społeczno kulturowych, znalazłam art, którego końcowy fragment brzmi:

"Możemy żyć tak, jak oczekują tego od nas inni, albo bazując na własnej prawdzie", pisał. "To różnica pomiędzy życiem świadomym i nieświadomym. Czyli w gruncie rzeczy: różnica pomiędzy życiem – i nie-życiem."

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/swiat/nagi-wedrowiec-c...

Facet w którymś momencie swojego życia postanowił zdjąć ubranie na dobre...Z art wynika, że robi to z wewnętrznego przekonania. Przyznaję, że zaintrygował mnie. Zastanawiam się, czy jest to faktycznie taka wewnętrzna potrzeba, czy też ekshibicjonizm...Od razu podkreślam, że nic mnie tu nie bulwersuje, a wręcz przeciwnie, nie wiedzieć czemu facet wzbudził moją sympatię. Czy za trzymanie się swoich zasad, czy za konsekwencję w działaniu, czy za oryginalność.....nie wiem.........a może za to pragnienie wolności. Bo przecież nic go nie "krępuje", nie wiąże....nawet pobyt w więzieniu. No dla mnie intrygujący oryginał:)

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

przeczytałam i mam mieszane uczucia, bo jakby fakt godna podziwu faceta konsekwencja w obronie swoich zasad, tym bardziej za cenę jaka musi ponieść... nie chciałabym oceniać, ale co bym nie napisała podejdzie pod ocenę:) nie bulwersuje mnie jego życie nago, ale nie rozumiem jego przesłania:
"Ja uświadomiłem sobie, że na podstawowym, fundamentalnym poziomie jestem dobry, że wszyscy jesteśmy dobrzy i możemy ufać tej dobrej części samych siebie.
Ta świadomość sprawiła, że Gough zaczął pokazywać się publicznie nago. Bo przecież jeśli był dobry, to dobre było także jego ciało…
historia pokazuje, ze wiele postaci swoje "dobro" manifestowała w bardziej pożyteczny czy skuteczny sposób:)
podejrzewam, ze jeżeli zostanie mu dane prawo do publicznego chodzenia nago, to zaraz rzesza ekshibicjonistów, naturystów będzie chciała skorzystać z takiego samego prawa, chociaż jego nie podejrzewam o ekshibicjonizm, nie wyobrażam tego sobie. Co by się działo na tym świecie, gdyby jednak nie obowiązywał żaden system normatywny, a każda jednostka społeczna włącznie z dewiantami, z zaburzeniami osobowości "bazowała na własnej prawdzie", pewnie, ze w tych wszystkich normach i zasadach jest przegięcie sama nie godzę się na wszystko i ze wszystkim i trudno o złoty środek...jednak chociaż nie żyjemy dla ludzi jednak wśród ludzi i z tego tytułu podstawowe normy obyczajowe nas obowiązują w społeczeństwie jakim nam przyszło żyć:)

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Mirosława B.:
przeczytałam i mam mieszane uczucia, bo jakby fakt godna podziwu faceta konsekwencja w obronie swoich zasad, tym bardziej za cenę jaka musi ponieść... nie chciałabym oceniać, ale co bym nie napisała podejdzie pod ocenę:) nie bulwersuje mnie jego życie nago, ale nie rozumiem jego przesłania:
"Ja uświadomiłem sobie, że na podstawowym, fundamentalnym poziomie jestem dobry, że wszyscy jesteśmy dobrzy i możemy ufać tej dobrej części samych siebie.
Ta świadomość sprawiła, że Gough zaczął pokazywać się publicznie nago. Bo przecież jeśli był dobry, to dobre było także jego ciało…
historia pokazuje, ze wiele postaci swoje "dobro" manifestowała w bardziej pożyteczny czy skuteczny sposób:)
podejrzewam, ze jeżeli zostanie mu dane prawo do publicznego chodzenia nago, to zaraz rzesza ekshibicjonistów, naturystów będzie chciała skorzystać z takiego samego prawa, chociaż jego nie podejrzewam o ekshibicjonizm, nie wyobrażam tego sobie. Co by się działo na tym świecie, gdyby jednak nie obowiązywał żaden system normatywny, a każda jednostka społeczna włącznie z dewiantami, z zaburzeniami osobowości "bazowała na własnej prawdzie", pewnie, ze w tych wszystkich normach i zasadach jest przegięcie sama nie godzę się na wszystko i ze wszystkim i trudno o złoty środek...jednak chociaż nie żyjemy dla ludzi jednak wśród ludzi i z tego tytułu podstawowe normy obyczajowe nas obowiązują w społeczeństwie jakim nam przyszło żyć:)

Jasne, podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś. Intryguje mnie ..........no właśnie, przychodzi sobie facet na ten świat, poznaje go, dojrzewa w nim, zakłada rodzinę...wydawałaby sie - norma, standard. I w pewnym momencie jego życia, podczas spaceru, coś się w psychice zadziało. Zostawił tych, których kochał (?), rozebrał się do golasa i zaczął wędrówkę po świecie licząc się z kosztami, czyli że nie wiadomo ile sobie przewędruje, a ile przesiedzi w więzieniu. Nie chodzi tu jednak o jakąś bezwarunkową wolność, bo przecież komórkę ma na szyi, a na ręku zegarek. Chciałabym poznać horoskop takiego gościa, bo jak nic jest to uraniczny oryginał.
Wiesz co Kochana, ja to mam juz chyba kryzys wieku sredniego, ponieważ zbyt często zadaje sobie pytania " a jaki to ma sens".....przecież i tak jesteśmy tu "na chwilę", co niby ma wyniknąć z tego, że gość na golasa po świecie lata i wszystkie sądy ma gdzieś. Niby wszyscy jesteśmy tacy sami, a jednak tak różni. A może faktycznie pochodzimy z różnych planet. A niby skąd się wzięły cztery rasy, chociaż rodzaj ten sam - człowiek?

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

no właśnie właśnie:) a na temat ras masz jakąś teorię?
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Jadwiga F.:
"To różnica pomiędzy życiem świadomym i nieświadomym. Czyli w gruncie rzeczy: różnica pomiędzy życiem – i nie-życiem."
ze sie wtrace a'propos zycia/czlowieka swiadomego i nieswiadomego :"całą osobowość człowieka można porównać do powozu ciągnionego przez konia i powożonego przez stangreta. Powóz reprezentuje fizyczne ciało kierowane przez ruchowe i instynktowne centra, koń - funkcje odczuwania i zmysłów, stangret – świadomość lub myślenie, a osoba siedząca w powozie i wydająca rozkazy stangretowi reprezentuje jego istniejące w danej chwili JA. Malo jest takich ludzi u ktorych te wszystkie "czesci" stanowia "jednosc"/wspolgraja.
Ponieważ współcześni ludzie nie posiadają wiedzy i umiejętności właściwego przygotowania rosnących pokoleń do odpowiedzialnego życia, przez zadbanie o wszystkie trzy części składających się na ich osobowość, pojazd wygląda więc dziwnie – powóz, pięknie wykończony i odmalowany ciągnięty jest przez cherlawego konia, a powozi nim nieogolony, brudny i pół śpiący stangret w surducie i w cylindrze ze śmietnika..."

wiecej w wykladach Gurdzajewa ;-)
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Krystyna Smoczyńska:
Tak się zastanawiam, że wszystkie osądy w tym moralności czy niemoralności wynikają z naszych uwarunkowań. To nas może zamykać w klatce widzenia świata jako dobre/złe, właściwe i niewłaściwe.


dokladnie;-) zacytuje jednego z mistykow;-):
Jesli chodzi o to co na Ziemi uwaza sie za dobro i zlo to od najdawniejszych czasow az po dzien dzisiejszy sa dwie niezalezne, niemajace ze soba nic wspolnego definicje. Pierwsza z nich to: Kazdy czyn czlowieka jest dobry w obiektywnym tego slowa znaczeniu jesli dokonuje sie go w zgodzie z sumieniem, natomiast kazdy czyn jest zly jesli z jego powodu doswiadcza sie pozniej <wyrzutow sumienia>.
Z kolei druga definicja jest znana pod nazwa "moralnosc". Warto w tym miejscu zwrocic uwage ze pewna szczegolna cecha tej tajemniczej moralnosciktora wzrosla w nia praktycznie od chwili jej powstania i w koncu stala sie jej przynalezna......Zarowno wewnatrz jak i na zewnatrz odpowiada ona dokladnie tej samej "jedynej w swoim rodzaju wlasciwosci", ktora charakteryzuje istote o nazwie "kameleon";-). Dziwacznosc i oryginalnosc tej cechy moralnosci sprowadza sie do tego ze jej funkcjonowanie zalezy w sposob zupelnie automatyczny od nastrojow lokalnych wladz, a te nastroje tak samo automatycznie zaleza od stanu czterech zrodel dzialania ktore nazywaja sie: "Tesciowa", "trawienie", "pan Wladek" i "mamona". ;-)
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

a'propos rozwoju osobistego to jest takie ladne (mi sie podoba) powiedzenie:
"Zycie to gra, w ktorej nie chodzi o to, by wygrywac z innymi, lecz o to, by wygrywac ze swoimi slabosciami, lenistwem, z czasem i przestrzenia. Jesli poznasz i zastosujesz zasady tej gry - wygrasz."

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Piotr K.:
a'propos rozwoju osobistego to jest takie ladne (mi sie podoba) powiedzenie:
"Zycie to gra, w ktorej nie chodzi o to, by wygrywac z innymi, lecz o to, by wygrywac ze swoimi slabosciami, lenistwem, z czasem i przestrzenia. Jesli poznasz i zastosujesz zasady tej gry - wygrasz."
Witaj Piotr,
a ja widzę to inaczej. Bo samo założenie " wygrywania" czy " przegrywania"to tez może byc jakąś pułapką iluzji. Raczej miałabym tu na uwadze przeskoczenie widzenia świata widzianego li tylko racjonalnym spojrzeniem, gdzie widzi się rozdzielność, indywidualność w stylu " ja jestem", a przekracza się też granice tej rozdzielności. Samo założenie " wygrywania" mogłoby zakładać jakiś przymus, narzucanie itd. Tu może bardziej chodzi o akceptację, że wszystkie zdarzenia są po coś i nasze zrozumienie tu pobytu na ziemi oraz nasze odkrywanie " kim jesteśmy". A to wtedy jest przekraczaniem tych iluzji czasu i przestrzeni, gdzie możemy być zarówno tu i gdzieś indziej. To trochę tak jak w " Podwójnym życiu Weroniki" Kieślowskiego.

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

A ja odważnie (bo noc i nikogo nie ma) w innym trochę temacie.

Jak radzicie sobie ze smutkiem ?
Ale takim o nieznanym pochodzeniu, niby ładny, spokojny dzień, wszystko pozytywnie, albo przynajmniej neutralnie, i nagle jakieś takie wychłodzenie nastroju, to nawet nie wiem, czy smutkiem nazwać, jakieś takie wydoroślenie w sekundę, powaga, nieadekwatna do chwili.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Krystyna Smoczyńska:
Piotr K.:
a'propos rozwoju osobistego to jest takie ladne (mi sie podoba) powiedzenie:
"Zycie to gra, w ktorej nie chodzi o to, by wygrywac z innymi, lecz o to, by wygrywac ze swoimi slabosciami, lenistwem, z czasem i przestrzenia. Jesli poznasz i zastosujesz zasady tej gry - wygrasz."
Witaj Piotr,
a ja widzę to inaczej. Bo samo założenie " wygrywania" czy " przegrywania"to tez może byc jakąś pułapką iluzji. Raczej miałabym tu na uwadze przeskoczenie widzenia świata widzianego li tylko racjonalnym spojrzeniem, gdzie widzi się rozdzielność, indywidualność w stylu " ja jestem", a przekracza się też granice tej rozdzielności. Samo założenie " wygrywania" mogłoby zakładać jakiś przymus, narzucanie itd. Tu może bardziej chodzi o akceptację, że wszystkie zdarzenia są po coś i nasze zrozumienie tu pobytu na ziemi oraz nasze odkrywanie " kim jesteśmy". A to wtedy jest przekraczaniem tych iluzji czasu i przestrzeni, gdzie możemy być zarówno tu i gdzieś indziej. To trochę tak jak w " Podwójnym życiu Weroniki" Kieślowskiego.
Witam;-)
Wydaje mi sie ze jestesmy integralna czescia wszechswiata (w kazdym z nas jest boska czastka);-)
Dlatego bardziej podoba sie koncepcja tej "walki ze soba samym"/doskonalenia siebie(ten przykladowy powoz z koniem i woznica) jako wlasnie sensu istnienia/zycia. Jak popatrzymy na otaczajaca nas przyrode to widac ze ma ona tendecje raczej konstuktywne niz destrukcyjne(nawet jesli cos ulega zagladzie to po to by sie odnowic). Uzycie slowa "wygrywania" jest wedlug mnie symboliczne i oznacza zblizanie/dazenie do absolutu ktory z samej swej natury jest chyba doskonaly;-). Nie oznacza to ze uleganie swoim slabostka i brak pracy nad soba jest przegrana-jest po prostu trwaniem/istnieniem - dluzszym okresem poszukiwania sensu zycia;-)

Następna dyskusja:

Grupa Inicjatywna Izby Coac...




Wyślij zaproszenie do