Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Czasami tak się plotą losy ludzkie, że potrzebna jest silna grupa pod wezwaniem :)

Grupa wsparcia, tu i teraz.

Problem, coś zaprząta myśli, nurtuje ?

Podziel się, razem raźniej :) a i wzajemnie się nauczyć czegoś możemy.

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Ja trochę o tym rozwoju osobistym. Bo tak też i czasami sobie myślę o co w tym wszystkim chodzi. Krysia na Offtopiczku pisała, że wszystko nas rozwija. ( Krysiu Twoja wypowiedź była dla mnie inspiracją, więc proszę abyś mnie źle nie odebrała).

Oczywiście wypowiedź Krysi była w kontekście zdarzenia z Adamem. A ja tak sobie pomyślałam, że kurczę.........a niby dlaczego mam się takimi "lekcjami", czy też zdarzeniami rozwijać. Ja już "przekwitła" jestem, a nie rozwijająca. Gdzie człowiek nie zajrzy, to wszędzie go rozwijają, instruują, wychowują, nauczają i wciskają, do jest dla niego najlepsze. Jeszcze chyba nigdy na tym świecie nie było tylu "mistrzów".

Mam naturę nonkonformistyczną i nie mam zamiaru jej zmieniać, bo to jest i moja skóra i natura i jest mi z nią dobrze. Nie wiem, czy cały ten rozwój duchowy - czytaj moda- nie ma za zadanie przygotowania gruntu społecznego do myślenia na jedno kopyto. Gdzie człowiek gębę otworzy, tam upominają, spójrz w lustro........projekcja........transformacja.........energie, dualizmy, karma, to, co złe jest dobre, a to co dobre jest złe. Kompletna kołomyja. A może to właśnie uniformizacja społeczeństwa. A niby dlaczego mam się wszędzie doszukiwać dobra. Robiłam to przez wiele lat. Jeszcze jako bardzo młoda dziewczyna zastanawiałam się, dlaczego ludzie chodzą na wojny się mordują, że przecież dziecko rodzi się z czystą kartą, więc co powoduje, że potem tak się zmienia. I po bardzo wielu latach, przemyśleniach, przeczytaniu mnóstwa książek doszłam do wniosku, że są ludzie, którzy rodzą się po prostu źli i nic tego nie zmieni, a ja nie mam zamiaru doszukiwać się w nich dobra. Już nie, a tym bardziej ich zmieniać.

W każdym razie "coś" jest na rzeczy z tym rozwojem osobistym. Jak dla mnie to za dużo" doskonałości" zaczęło chodzić po tym świecie.

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Jadwiga F.:
Ja trochę o tym rozwoju osobistym. Bo tak też i czasami sobie myślę o co w tym wszystkim chodzi. Krysia na Offtopiczku pisała, że wszystko nas rozwija.
adyc zgadzam sie z Krysia:)
Oczywiście wypowiedź Krysi była w kontekście zdarzenia z Adamem. A ja tak sobie pomyślałam, że kurczę.........a niby dlaczego mam się takimi "lekcjami", czy też zdarzeniami rozwijać.
ha chciala nie chciala sluzy rozwojowi, jak dla mnie :) bo jak mi sie zechce, to przede wszystkim posłucham siebie i dokonam wyboru jakie zająć stanowisko, co mi to robi i czym tak naprawde sie kieruje, jakimi przeslankami zachowujac sie tak a nie inaczej, jakie sa moje priorytrty etc. i albo zobacze siebie w krzywym zwierciadle, albo i nie:)
Ja już "przekwitła" jestem, a nie rozwijająca.
:)))))))))))))))))))) az usiadlam ze smiechu:)))))))))))))
Gdzie
człowiek nie zajrzy, to wszędzie go rozwijają, instruują, wychowują, nauczają i wciskają, do jest dla niego najlepsze. Jeszcze chyba nigdy na tym świecie nie było tylu "mistrzów".
i tu sie zgadzam z Toba Jaga, ze wystepuje przesyt i zmeczenie materiału:))))))))

Mam naturę nonkonformistyczną i nie mam zamiaru jej zmieniać, bo to jest i moja skóra i natura i jest mi z nią dobrze.
i czego chciec więcej, :))))))))))))))) u mnie musi wystapić"mam dość" jako podstawa do zmiany, dość czegos, kogos czy siebie, abarot nie dziala:)
Nie
wiem, czy cały ten rozwój duchowy - czytaj moda- nie ma za zadanie przygotowania gruntu społecznego do myślenia na jedno kopyto. Gdzie człowiek gębę otworzy, tam upominają, spójrz w lustro........projekcja........transformacja.........energie, dualizmy, karma, to, co złe jest dobre, a to co dobre jest złe. Kompletna kołomyja.
adyc wlasnie ciszy mi trzeba i pokory, aby nie zidiocieć i wpaść w pułapkę pod tytulem "moda na rozwój duchowy"
A może to właśnie uniformizacja
społeczeństwa.
mysle, ze sporo tego też, choc nie tylko:) z moich obserwacji wynika, ze wiele osób zyje jak za kare na tym swiecie i uciekają, OD czegoś, a nie dążą DO czegoś, wiesz coś w rodzaju zyja >na tym swiecie< i to jest OD a nie zyją w tym swiecie a to dla mnie jest DO
A niby dlaczego mam się wszędzie doszukiwać > dobra. Robiłam to przez wiele lat. Jeszcze jako bardzo młoda
dziewczyna zastanawiałam się, dlaczego ludzie chodzą na wojny się mordują, że przecież dziecko rodzi się z czystą kartą, więc co powoduje, że potem tak się zmienia. I po bardzo wielu latach, przemyśleniach, przeczytaniu mnóstwa książek doszłam do wniosku, że są ludzie, którzy rodzą się po prostu źli i nic tego nie zmieni, a ja nie mam zamiaru doszukiwać się w nich dobra. Już nie, a tym bardziej ich zmieniać.
A tak naprawde adyc nikt Ci Jaga nie karze doszukiwac sie wszędzie dobra, czyzbys ulegla jakieś presji:)))))))))))))))))))
ja wciąż ukladam w sobie pojecie dualności, na rozum wiem, na czuja o eureke wciąz trudno:)
W każdym razie "coś" jest na rzeczy z tym rozwojem osobistym. Jak dla mnie to za dużo" doskonałości" zaczęło chodzić po tym świecie.
to tez jeden ze sposobów na podniesienie swojej ważności, miec sie za" doskonałego" hi hi gdzies trafilam na tekst" wiem, ze nie jestem doskonala i doskonale się z tym czuje" i okrutnie mi sie to spodobało, bo....dla mnie to dawanie sobie prawa do błedów bez poczucia winy, a zarazem punkt wyjścia do pracy nad sobą,bez powielania tych błędów swiadomie czyli ROZWOJU OSOBISTEGO!!!!!!!:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) chociaz takze Jaga uważam, ze to określenie zostało mocno przereklamowane:)

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Mirosława B.:

A tak naprawde adyc nikt Ci Jaga nie karze doszukiwac sie wszędzie dobra, czyzbys ulegla jakieś presji:)))))))))))))))))))

Zastanowiłam się nad tym przez chwilę. I doszłam do wniosku, że ta ..w sumie presja siedzi gdzieś wewnątrz mnie. Tzn siedziała, ponieważ każdego usprawiedliwiałam. Doszukiwałam się tej dobrej cząsteczki. Nie umiałam zaakceptować "zła", bezsensownego zadawania cierpienia drugiemu człowiekowi. Nie rozumiałam tego świata, więc szukałam przyczyny, bo nie mieściło się w moje głowie, że jest człowiek, który może być/jest z gruntu zły. A teraz wiem, że jest, że są tacy ludzie i nie mam już dla nich żadnego wytłumaczenia. Nie doszukuję się dobra w tym, co jest złe. A najlepsze dla mnie jest to, że jest mi z tym całkiem dobrze. Nie miotam się wewnętrznie.

Mirusia kochana, choć wiem, że nie wiesz o czym piszę, lecz jest to "wina" mojego horoskopowego trygonu Wenus z Neptunem - idealizowanie wartości ogólnoludzkich:)))))

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

i znowu Jaga zmuszasz do rozważań:) dla mnie kwestia "złego człowieka" jest bardziej złożona, jestem przekonana, że w każdym z nas jest "dobro" i "zło" mroczne zakątki duszy i światło, rzecz polega chyba na tym czemu poddamy się w życiu.... co świadczyć będzie o naszym człowieczeństwie ?. Patrzę jednak na ludzi przez pryzmat dobra i wychodzi mi na to, ze nie człowiek jest zły, a jego zachowanie, postępowanie jest złe, bo....kiedy masz możliwość prześledzić jego historię życia, to nawet nie dziwi, ze dzisiaj jest "złym człowiekiem" i tu kłania się cala złożoność ludzkiej natury. Mówisz dzieci rodzą się z czystymi kartami....i tu pojawiają mi się też wątpliwości:) skąd wobec tego u takich maluchów zaborczość, chciwość, zazdrość czy nawet okrucieństwo wobec zwierząt, czy po prostu słabszej jednostki? dopiero rodzice muszą prostować takie zachowania, ze trzeba się dzielić, ze nie bije się słabszych, że nie kopie się psa , a kota nie ciągnie za ogon, etc, etc. Och temat rzeka i można dywagować na rożne strony...o wychowaniu, dorastaniu w takim a nie innym środowisko, o patologii, dysfunkcji rodzin, o predyspozycjach, o brakach, o nadmiarze, o karmie, planowaniu roli przedinkarnacyjnym:) Jakie są przyczyny, ze ludzie kierują się chciwością, egoizmem, pragnieniem władzy by nakręcać spiralę zła...?
nie wiem i zapewne nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale...z uporem maniak będę twierdzić, ze dwie najważniejsze siły kierują nami w życiu Miłość ( Swiatło) i Strach (Mrok), reszta to pochodne i na każdym etapie życia bez względu na wszystko możemy dokonać wyboru ....

List złego człowieka do dobrego człowieka.

Ja, zły człowiek. Ja człowiek złego wychowania i nawyku. Piszę pierwszy w swoim życiu taki list. Bo chyba nie potrafię już pisać. Źli ludzie takich rzeczy nie potrafią.
Zapytasz mnie dobry człowieku, dlaczego jestem zły. Na pewno zapytasz. A ja Ci odpowiem. Bo ludzie źli są strasznie bezczelni. Naprawdę. Jestem zły, bo nienawidzę siebie samego. To przede wszystkim. Nie zabiłem nikogo, nie bój się. Nie licząc dziecka, które żyło we mnie. I które teraz ze mnie wypływa. Dosłownie, z każdą pierdoloną łzą wypływa (wiem nie powinienem kląć, bo dobrzy ludzie przecież nie klną, ale musisz wiedzieć, że ci źli mają to w nawyku). Nie, nie jestem kobietą, która poddała się zabiegowi aborcji. Nie mam płci. Dziecko to zabite, to ja sam. Sam siebie zabiłem pewnego dnia. Wstałem rano, wziąłem nóż i kilka razy dźgnąłem się prosto w serce. Wtedy przestałem czuć. Wszystko. Cokolwiek. Nicość.
Tego dnia narodziłem się na nowo. I budzę się już teraz tak, co dzień. Tak jak Ty. Myję zęby, wstawiam wodę na kawę, ubieram się, a potem palę papierosa. Wychodzę z domu i idę. Nie będę konkretyzować gdzie, bo co to Cię obchodzi? Prawda. Nawet dobrzy ludzie mają w sobie odrobinę egocentryzmu. Ja jestem nim przepełniony. Aż kipi on ze mnie. Aż się gotuje.
I siedzisz tak w domu i myslisz Jaki to jestem zły.
Czy Ty myślisz, że mnie to rusza? Dotyka? Tak. I to kurewsko (my źli mamy to w nawyku, pamiętasz?). Bo to że jestem zły. Nie oznacza, że nie mam uczuć. Zabijając to dziecko. Przestałam czuć, ale nie odczuwać. To, że mnie coś boli albo, że mi się podoba, że czegoś nienawidzę, lub że chce mi się płakać (bo źli ludzie też płaczą, najczęściej przez takich jak Ty). Przestałem czuć to co mówisz. Co piszesz. Co chcesz mi wmówić.
Bo wiesz, jaka jest prawda. Ja nie jestem zły. To Ty mnie takim stwarzasz. W swoich oczach. Oczach innych ludzi. Chcesz tego. Chcesz się po raz kolejny wybielić, a potem zwyczajnie przeprosić, lub przejść do trybu codziennej wegetacji. I nie wyrzucam Ci teraz, że się nie liczę, że jestem pokrzywdzony przez Ciebie, (bo przecież to ja jestem złym człowiekiem i to ja krzywdzę). Ale dlaczego chcesz wyładowywać na mnie swój gniew, ból, żal? Bo co? Bo jestem słaby? Bo we mnie możesz walić do woli? ...

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Mirusia, tak sie nawzajem "rozważamy". Ty mnie, a ja Ciebie:)
Cytat:
" skąd wobec tego u takich maluchów zaborczość, chciwość, zazdrość czy nawet okrucieństwo wobec zwierząt, czy po prostu słabszej jednostki? dopiero rodzice muszą prostować takie zachowania, ze trzeba się dzielić, ze nie bije się słabszych, że nie kopie się psa , a kota nie ciągnie za ogon, etc, etc. Och temat rzeka i można dywagować na rożne strony."

Tak, też wiele nad tym myslałam i nie znajduję odpowiedzi, a temat to rzeka, jak napisałaś........

Cytat:" nie wiem i zapewne nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale...z uporem maniak będę twierdzić, ze dwie najważniejsze siły kierują nami w życiu Miłość ( Swiatło) i Strach (Mrok), reszta to pochodne i na każdym etapie życia bez względu na wszystko możemy dokonać wyboru .."

I to jest chyba mój największy problem, skąd się to wzięło. Jest wiele teorii na ten temat. Wąż w raju mi już od dawna nie wystarcza, bo natychmiast pojawia się pytanie kim był, skąd się tam wziął i dlaczego go wpuszczono? Z jakiego powodu, jako ludzkość musimy przechodzić tego rodzaju doświadczenia. Przecież to, jak operacja na żywym ciele, tyle że emocjonalnym.

Cytat:"List złego człowieka do dobrego człowieka."

List niezwykle poruszający. Nie wiem kto to napisał.A to wydaje mi sie istotne. Nie wiem też z jakiego powodu psychopaci są pozbawieni empatii, są pozbawieni uczuć wyższych. Z tego powodu rozważam to w kategoriach dobra i zła. Podobnie jak Miłość i Mrok. Nie wiem też, dlaczego na tej planecie muszą istnieć dwie tak skrajne przeciwności. Podobno mamy dokonać wyboru, okey, tylko między czym a czym. Między bezwarunkową miłością, a zdeklarowanym złem? Czy wobec tego jesteśmy terenem "walki" pomiędzy jednym i drugim? Czy też może jesteśmy jakimś towarem przetargowym? Wyboru trzeba dokonać we własnym wnętrzu, we własnej duszy.To fakt, tylko........pytania bez końca. "Zły człowiek" z listu tego wyboru dokonał. Pozostaje mu tylko współczuć w kategoriach jego duszy, bo moralności nie tam żadnej. Brzmi to tak: owszem, oświadczam, że jestem złym człowiekiem i płaczę nad tym, że jestem zły, lecz jestem zły i g....ci do tego. Zabiłem swoje serce, nie ma we mnie uczuć, więc od razu mówię, że zrobię, co chcę.Jest jeszcze drobiazg, 'ja nie jestem zły, to ty mnie takim uczyniłeś, czyli moje zachowanie jest usprawiedliwione, ja w swoim mniemaniu jestem usprawiedliwiony i cokolwiek złego uczynię, odpowiedzialność zwalam na ciebie. To twoja wina, a nie moja." .

Oczywiście ta część listu jest mocno kontrowersyjna i dyskusyjna, choćby w kontekście społeczno kulturowym, Lecz jest taka stara mądrość ludowa, "że dobrego karczma nie zepsuje, a złego kościół nie naprawi".

Nie Mirusia, doszukiwałam się choć odrobiny człowieczeństwa w najgorszych okrucieństwach, ponieważ zakładałam, że człowiek nie może być aż tak zły. A jednak jest i już się tam dobra nie doszukuję.

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

A mnie nurtuje na podstawie rozmów z Dianą o Wojciechu Eichelbergerze. Ciekaw jestem Waszego zdania na temat postawy wobec kogoś kto się pojawił na Waszej drodze jako Mistrz, Guru, Mentor,Supervisor, Nauczyciel, Budda, czy jak go tam nazwiecie. Pociągnał Was swoją wiedzą, przenikliwością, niektórych zauroczył, niektórych rozkochał. Udzielał Wam rad i odpowiedzi na wszystkie pytania. A w którymś momencie okazał się zwykłym uwikłanym w swoje popędy i słabości człowiekiem, który w dodatku skrzywdził drugiego człowieka. Jak wiele mamy tutaj przykładów - zwłaszcza posród psychologów. Wspomniany Eichelberger, wcześniej Samson, ze świata postaci psychologii - Jung, Perls. Czy potraficie odcedzić jego geniusz myśli od skrzeczącej nędzy jego niegodnego, czy wręcz hańbiacego zachowania? Czy przekreśla tym siebie i swoją naukę, wiedzę, bo tylko czyści duchem, mogą oświetlać drogę po której idziemy?

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Zadałeś Piotrze wiele pytań. A czy Ty znajdujesz na nie odpowiedzi? Piszesz, że to Cię nurtuje. Wnioskuję więc, że rozważałaś to w sobie.

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Jadwiga F.:
Zadałeś Piotrze wiele pytań. A czy Ty znajdujesz na nie odpowiedzi? Piszesz, że to Cię nurtuje. Wnioskuję więc, że rozważałaś to w sobie.
Gdybym znał odpowiedzi, po coż bym zadawał pytania? Podobnie do mnie masz głód wiedzy i poszukiwania mądrości, a więc być może uda się nam czasem wymienić tym co mamy przetrawione i uporządkowane.

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Piotr Rosa:
Jadwiga F.:
Zadałeś Piotrze wiele pytań. A czy Ty znajdujesz na nie odpowiedzi? Piszesz, że to Cię nurtuje. Wnioskuję więc, że rozważałaś to w sobie.
Gdybym znał odpowiedzi, po coż bym zadawał pytania? Podobnie do mnie masz głód wiedzy i poszukiwania mądrości, a więc być może uda się nam czasem wymienić tym co mamy przetrawione i uporządkowane.

Być może:)

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Jadwiga F.:
Cytat:" nie wiem i zapewne nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale...z uporem maniak będę twierdzić, ze dwie najważniejsze siły kierują nami w życiu Miłość ( Swiatło) i Strach (Mrok), reszta to pochodne i na każdym etapie życia bez względu na wszystko możemy dokonać wyboru .."

podpisuje się pod tym obiema rękoma.
I każdy z nas ma tez określony schemat " niższej jaźni"oparty na lęku lub "wyższej Jaźni" zanurzonej w miłości.
I tak np. gdy niższa jaźń woła " zaopiekuj się mną", Wyższa Jaźń czeka być może na odkrycie " jestem zadowolony i spełniony".
Albo, gdy niższa jaźń woła w lęku " będę Cie kontrolował", Wyższa Jaźń może czekać na odkrycie energii " oddaję się".
Nie chce się tu rozpisywać, ale istotne wydaje mi się odkrycie tego właśnie w sobie. A wszystkie inne działania energetyczne jak np haki, macki czy pokazy siły woli to systemy ochronne, by nie dopuścić wyższej Jaxni do naszego świata.

konto usunięte

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Krystyna Smoczyńska:
Jadwiga F.:
Cytat:" nie wiem i zapewne nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale...z uporem maniak będę twierdzić, ze dwie najważniejsze siły kierują nami w życiu Miłość ( Swiatło) i Strach (Mrok), reszta to pochodne i na każdym etapie życia bez względu na wszystko możemy dokonać wyboru .."

podpisuje się pod tym obiema rękoma.
I każdy z nas ma tez określony schemat " niższej jaźni"oparty na lęku lub "wyższej Jaźni" zanurzonej w miłości.
I tak np. gdy niższa jaźń woła " zaopiekuj się mną", Wyższa Jaźń czeka być może na odkrycie " jestem zadowolony i spełniony".
Albo, gdy niższa jaźń woła w lęku " będę Cie kontrolował", Wyższa Jaźń może czekać na odkrycie energii " oddaję się".
Nie chce się tu rozpisywać, ale istotne wydaje mi się odkrycie tego właśnie w sobie. A wszystkie inne działania energetyczne jak np haki, macki czy pokazy siły woli to systemy ochronne, by nie dopuścić wyższej Jaxni do naszego świata.

każdy z nas ma swojego własnego "diabła" ( niższą jaźń) za skórą, wyhodowanego przez samego siebie. I z tym "diabłem" toczy swoja własną, wewnętrzną walkę. A swoja drogą ciekawe skąd się wzięło powiedzenie " rogata dusza". Od niepokornego Barana, czy też " z piekła rodem". Jednakże skoro ma "diabełka", to ma też i anioła, czyli swoją anielską naturę. W każdym razie wybór należy do nas i nikt tego za nas nie zrobi. Po to nas obdarowano tą niby wolną wolą. Bo też zastanawiam się, czy faktycznie mamy tę całkowicie wolną wolę, czy też została nam ona w znacznej mierze ograniczona i to kto wie, czy nie dla naszego własnego dobra.

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Piotr Rosa:
A mnie nurtuje na podstawie rozmów z Dianą o Wojciechu Eichelbergerze. Ciekaw jestem Waszego zdania na temat postawy wobec kogoś kto się pojawił na Waszej drodze jako Mistrz, Guru, Mentor,Supervisor, Nauczyciel, Budda, czy jak go tam nazwiecie. Pociągnał Was swoją wiedzą, przenikliwością, niektórych zauroczył, niektórych rozkochał. Udzielał Wam rad i odpowiedzi na wszystkie pytania. A w którymś momencie okazał się zwykłym uwikłanym w swoje popędy i słabości człowiekiem, który w dodatku skrzywdził drugiego człowieka. Jak wiele mamy tutaj przykładów - zwłaszcza posród psychologów. Wspomniany Eichelberger, wcześniej Samson, ze świata postaci psychologii - Jung, Perls. Czy potraficie odcedzić jego geniusz myśli od skrzeczącej nędzy jego niegodnego, czy wręcz hańbiacego zachowania? Czy przekreśla tym siebie i swoją naukę, wiedzę, bo tylko czyści duchem, mogą oświetlać drogę po której idziemy?
Pamiętam jak onego czasu, bodajże w 2000 roku na jakimś zjeździe miał dać wykład Eichelberger, Och jaka byłam w skowronkach, jaka podekscytowana, ze zobaczę, usłyszę go na żywo, tym bardziej, ze jego publikacje mnie tak zachwycały i łykałam wszystko jak pelikan, a tu taki guru psychologii i do tego buddysta:) o ja nieszczęsna jakie było moje rozczarowanie, kiedy wreszcie po prawie godzinnym spóźnieniu pojawił się , "zaszeleścił" coś do mikrofonu i z niedbałą poza, jakby od niechcenia coś tam mruczał pod nosem, istny bełkot psychologiczny, nie zdzierżyłam wyszłam w trakcie w obawie, ze jak zostanę, to zasnę, potem okazało się wiele innych osób miało podobne odczucia, tłumaczyłam sobie, ze może się chłop zmanierował bo za długo w tym siedzi, albo za mało dostał za ten występ i nie chciało mu się nawet stwarzać pozorów, ze szanuje publikę (wiem jestem złośliwa:) albo nie należy do elokwentnych, a ma łatwość pisania:) fakt faktem, ze od tamtej pory nabrałam dystansu do tzw. "mistrzów" a szczególnie do ich słowa pisanego, klawiatura wszystko przyjmie, jeszcze błędy skoryguje, mowa ciała prawdę Ci powie:))))))))))))))))))))))
ale znowu poszłam nie w te stronę:) a propo pytania
"Czy przekreśla tym siebie i swoją naukę, wiedzę..." ja do tego podeszłam tak, że oddzielam autora od tekstu, jakby nieistotne, kto o tym mówi czy pisze, kieruje się tym, czy to do mnie trafia, "czy czuje temat" i nie przyjmuje bezkrytycznie wszystkiego z czym się spotykam, tylko dlatego, ze to TAKI AUTORYTET napisał, czy mówi, bo "...nawet głupcy i ignoranci maja swoja opowieść..." jakoś tak to szlo:)
bo tylko czyści duchem, mogą oświetlać drogę po której idziemy?"
pokaz mi jednego CZYSTEGO DUCHEM, ale tak do końca czystego, i co to w końcu naprawdę oznacza czystego, czy wolnego od wszelkich ludzkich wad, przypadłości? jeżeli tak to nie człowiek to, tylko chodzący święty, a jak już święty to co on tu jeszcze na tym padole robi:)))) ale wiem o czym mówisz, tak było by cudnie, gdyby ci co głoszą "prawdę" sami żyli wedle niej, a no byłoby cudnie.....
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Myślałam nad postem Piotra i tak sobie myślę czy to jestr normalne/naturalne zaufać komuś (nawet guru ;) tak na 100%.
Czy to nie jest wbrew naturze człowieka, jego "pradawnej" czujności, gotowości do "ucieczki",
gdyby zaszła taka potrzeba?

Czy na prawdę zdarzyło Wam się zaufać, tak aż do oddania, guru czy autorytetowi ?
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Co do Wojciecha E. to jego książki czytałam we wczesnej młodości, w znaczeniu 15 lat temu,
i zapis terapii grupowej jaką przedstawiał w książkach bardzo mi "pasował" i otwierał oczy
na różne sprawy, czasami takie o których nawet nie wiedziałam, że istnieją.
Nigdy nie byłam "na żywo" na jego wykładzie, oglądałam programy psychologiczne, które współprowadził - i nie wiem czy to super montaż, czy miał lepszy czas- ale telewizyjne programy były kreatywne, żywe, z humorem.
O romansie, do wczoraj, do postu Piotra, nie miałam pojęcia.
Pobieżnie poczytałam, że psycholog zaprzecza jakoby pani była jego pacjentką - w znaczeniu, że nie poddawał jej psychoterapii. Mąż kobiety twierdzi inaczej.
Do tej sprawy jeszcze wrócę - ciekawe/ważne wydaje mi się również
działanie/zachowanie byłego męża.

Zastanawiam się nad pojęciem autorytetu w tym wypadku.
Ale chyba właściwsze byłoby tu pojęcie etyki. I jej przestrzegania.

edit: I czy autorytet może być dla nas/innych autorytetem jeżeli złamał "nasze" zasady etyczne ?Diana Pogodna edytował(a) ten post dnia 31.03.12 o godzinie 21:59

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Diana Pogodna:
Co do Wojciecha E. to jego książki czytałam we wczesnej
Zastanawiam się nad pojęciem autorytetu w tym wypadku.
Ale chyba właściwsze byłoby tu pojęcie etyki. I jej przestrzegania.

edit: I czy autorytet może być dla nas/innych autorytetem jeżeli złamał "nasze" zasady etyczne ?
Dla mnie w czasach mlodzieńczych jednym z mistrzów był Jung. o tym, że uwiódł pacjentkę dowiedziałem się znacznie później... Na kanwie tego wydarzenia został nakrecony film, który Wam wrzucilem,,,
http://www.goldenline.pl/forum/2852356/fajny-film-wczo...
Jadziu, chyba predko wyrzucisz do kosza ten blueconnect... - bez stałego łącza jak bez ręki... ;)

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

szczerze mówiąc nie wiem o jakich czyich romansach mówicie, w domyśle, że Eichelberger ma coś na "sumieniu"?
Jeżeli o mnie chodzi nigdy nie miałam takiego Mistrza, któremu zawierzyłabym na 100% jak piszesz, zawsze było jakieś, >ale< ze strony podszeptów intuicji, tak jakoś wyszło ze z rezerwą odnoszę sie do autorytetów jak tych żyjących tak tych obwołanych przez historie, co nie oznacza, ze wielce sobie cenie co poniektórych:)

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Mirosława B.:
szczerze mówiąc nie wiem o jakich czyich romansach mówicie, w domyśle, że Eichelberger ma coś na "sumieniu"?
http://www.goldenline.pl/forum/2852312/ksiazki-ktore-w...
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

Trzymanie się stereotypów.

Dzisiaj w odpowiedzi na post koleżanki z innej grupy napisałam :

"Chodzi mi o bardzo prosty/popularny "mechanizm" tu.

Po zaobserwowanych zachowaniach osoby wyrobiłaś sobie "stały i niepodważalny" ;) pogląd
na tę osobę, w przypadku dziewczyny zachowania (z Twojego opisu) faktycznie możnaby przyjąć, że plecie bezkrytyczne głupoty, w przypadku chłopaka -jego wypowiedź, która Cię do niego nastawiła/uprzedziła była (według Twojego późniejszego opisu) tak naprawdę neutralna.

Ci ludzie nie stoją w miejscu :) Czas płynie, zmieniają się, doszkalają, coś co powiedzieli czy zrobili
mogło (nie musiało, ale mogło właśnie) sie zmienić. Oni się zmieniają.
Ale Twoje "przywiazanie" i "wiara ostateczna" w ich bezkrytycyzm ciągły, niezmienny zapewne nie pozwoli im wydostać się z pudełka, w którym ich umieściłać do końca Twoich dni ;)))

I o te "pudełka", o to "przywiązanie" do jednej teorii (czasami słusznej,czasami nie) mi chodziło.
O takie "utknięcie", przyklejenie się do jakiegoś przekonania, o nie dawanie sobie
(tak, sobie,nie im) szansy na zobaczenie, że świat/ludzie/moje poglądy
mogą (mają prawo) się zmieniać i to jest w porzadku."

To był dla mnie bardzo ważny post.

Zastanawiałam się dziś jak to się ma z drogą "odwrotną" w stereotypach ?

Mam na myśli sytuację, gdy uznajemy kogoś za autorytet, wydarza się coś co "niszczy" prawo tej osoby - w naszym odczuciu- do bycia autorytetem i co robimy ?
Łatwiej nam chyba zmienić pogląd na tego kogoś,
jakby pozbawić go "stanowiska" autorytetu niż na przykład zmienić pogląd/osąd
na pozytywny o osobie, którą kiedyś/wcześniej uznaliśmy za "negatywną".

Człowiek to ciekawostka i zagadka :)

Temat: Grupa wsparcia - rozwój osobisty

nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, bo trochę się pogubiłam:) chodzi Diano o to że człowiek ma skłonność do upraszczania swoich wyobrażeń o innych i z łatwością ich szufladkuje nie dając jakby drugiej szansy temu komuś na zmianę, czy raczej , ze nie chce raz już kogoś zaszufladkowanego zobaczyć w nowym świetle?

Następna dyskusja:

Grupa Inicjatywna Izby Coac...




Wyślij zaproszenie do