Temat: Problemy z nauką czy wprost przeciwnie?
Moim skromnym zdaniem, to w znacznej mierze motywacja,chęci dziecka do nauki danego przedmiotu zależą od tego jaką osobą jest nauczyciel. Dziecko,które lubi swojego nauczyciela chętnie uczęszcza na zajęcia do szkoły, zależy mu na aprobacie i uznaniu oraz dobrych ocenach. Ponadto mądry nauczyciel tak prowadzi zajęcia by uczniowie się nie nudzili wykorzystując wszystkie dostępne środki. Każdy uczeń ma możliwość pełnego udziału w lekcji, wyrażenia swojego zdania, sprawdzenia się bez krytyki, z życzliwością ze strony nauczyciela.Atmosfera poczucia bezpieczeństwa i akceptacji ucznia sądzę że jest kluczem do sukcesu tak ucznia jak i nauczyciela. Dobry nauczyciel tak poprowadzi każdą lekcje,że uczeń zapamięta z niej 90 procent informacji ,ma sporządzoną notatkę (podyktowaną przez n-la) lub przepisaną z tablicy oraz zapisane zadanie domowe. Dobry nauczyciel jest rzemieślnikiem i zależy mu na sukcesie wszystkich uczniów i tych zdolnych i mniej zdolnych. W każdym uczniu znajdzie coś dobrego, co może być poczatkiem do szlifowania "diamentu". Nie ma "głupich i złych" uczniów. Poza tym dobra i mądra współpraca z rodzicami jest niezbędna w pracy nauczyciela. Rodzic jest klientem szkoły a nie petentem.
Nie jest też pewnikiem to,że rodzice którzy mają wyższe wykształcenie to nie będą mieć problemów z dzieckiem w nauce i wychowaniu.Dlaczego w tzw.dobrych domach (nawet nauczycieli) dzieci sprawiaja poważne kłopoty?
Obserwując szkołę od prawie 30 lat coraz częściej odnoszę wrażenie,że dzieje się coraz gorzej. W większości sfrustrowani nauczyciele uczą nasze dzieci.Gonią od jednej pracy do drugiej,wypełniajac tony niepotrzebnych dokumentów, pracując od- do i autentyczne obojętny jest im los naszych dzieci. A nietrafione programy nauczania, a niewykorzystane przez dzieci podręczniki i ćwiczenia które ważą po 7-8kg, a nowe kierunki reformy oświaty,a projekty ........duuuuuuużo można by jeszcze na ten temat.
Dlaczego tak mała jest grupa nauczycieli,którzy nie maja problemów z uczniami?
Dziwi mnie to, jak ponad 30 lat temu nauczyciele ucząc po 35 uczniów w klasie świetnie radzili sobie z dziećmi ( i wystarczył 1 podrecznik do nauki), a rodzice w tych trudnych czasach potrafili wychowywać.