Temat: Zabawki imitujące broń, czy szkolimy dzieci na żołnierzy?
No cóż.. chciałem uniknąć nieuniknionego - czyli wyczerpującej wymiany zdań :)
Rafal G.:
Sie musze dolozyc, bo jest ciekawie :)Marek G.:
Przepraszam, ale czy jest sens kupowania dziecku zabawki, którą dziecko się nie interesuje ?? Czy będzie to plastikowy karabin, czy lalka barbie dla chłopca? - czy są tutaj rodzice którzy kupują dzieciom zabawki, którymi one nie są zainteresowane?
A) nie zawsze kupujesz z dzieckiem (chocby prezenty) i wtedy mozesz "nie trafic"
to jest efekt niezamierzony - raczej starasz się trafić w gusta dzieci prawda ?
B) starasz sie dziecko zainteresowac rowniez czyms innym. Moj np. przez dwa lata bez wyjatku wszystko co czerwone i ma cokolwiek wspolnego ze strazakami. Poprzez namowy (oraz kupowanie zabawek spoza ww obaszaru) udalo sie zainteresowania (i umiejetnosci) rozszerzyc. Co nie znaczy, ze on wciaz planuje byc strazakiem. :)
Co innego rozszerzanie zainteresowań a co innego kupowanie gadżetów - nigdy nie kupują zabawek na zachętę, bo fajnie jaby moje dziecko to polubiło. W przypadku moich dzieci jest to bezcelowe. Może inne sa bardziej podatne na sugestię.Ale np moje dzieci mają tak wiele zaiteresowań, które ciągle się zmieniają, że nawet tych nie nadążam artefaktyzować :)
C) zabawki militarne jednak nie podlegaja tej kategorii gdzie koniecznie chcesz, zeby dziecko sie z nimi oswoilo - to faktycznie musi wujsc od dziecka (a wtedy lepiej miec nad tym piecze i odpowiednio pokierowac).
No i nic dodać nic ująć - taki miał być przekaz płynący z mojej wypowiedzi, chociaż jeśli już tak ze wszystkim polemizujemy to mógłbym też się nie zgodzić i zadać pytanie: A dlaczego nie ?? Jestem np. utytułowanym mistrzem w strzelectwie sportowym, uważam, że to bardzo szlachetna dyscyplina sportu - wyrabia charakter cierpliwość, sumienność, (dążenie do celu ;)) ćwiczy precyzję, koordynacje mięśni i uważam, że to bardzo wartościowa dyscyplina sportu i super gdyby mój syn się nią zainteresował i też czerpał przyjemność ze "strzelania do celu" (bywa że ruchomego). Czy aby napewno musi wyjść od dziecka ?
A jaki to jest agresywny film ?
No nie mow, ze nie wiesz - od gros japonskich nawalanek (i to nawalanek dla nawalania) po wszelkie filmy klasy B, ktore niechcacy mozna wlaczyc (szczesciem sa one tak glupie, ze nawet dorosli ich unikaja :) )
No właśnie - każdy niby wie, ale jak trzeba wskazać to jeden wskaże japońską bajkę a inny Toma I Jerry - wielbiciele jednego i drugiego mogą poczuć się dziwnie jeśli zarzuci im się propagowanie agresji wśród swoich dzieci.
Po to wprowadzono oznaczenia w TV żebyśmy nie mieli tych dylematów i mniej więcej wiedzieli jakiej treści się spodziewać i czy jest ona przeznaczona dla dzieci w określonym wieku, co nie zwalnia nas z monitorowania przekazywanych treści.
moją agresję (z cała pewnością) wzbudzają występy polityków w telewizji, co negatywnie odbija się na samopoczuciu moim i mojej rodziny
Politykami sie nie emocjonuje - to jest dla mnie stracony temat, na ktory uwazam, ze nie mam wplywu, wiec czasem cos wpadnie przez przypadek. Juz nawet moj syn mowi, ze nie chce ogladac programu o prezydencie (tak mowi na wszystkich przynudzajacych politykow).
Dla mnie znacznie gorsze sa inne newsy - a to samobojstwa, a to opis jakiegos zabojstwa, a to... to nie tylko moze zbyt silnie przemawaic do wyobrazni dziecka (a nawet doroslego) - to moze powodowac nasladownictwo (czy to w zabawach czy to w rzeczywistosci). Juz chocby efekt wzrostu liczby samobojstw po samobojstwie kogos znanego jest wystarczajaco udokumentowany w psychologii spolecznej. Media same kreuja wiele zjawisk, ktore tak obrazowo pietnuja.
Tu przepraszam użyłem jedynie fikcyjnego przykładu - przyznam że w moim domu nie ma telewizora i nie muszę patrzyć na polityków i ekscytowac się ich występami. Miał to być jedynie przykład próby wprowadzania bezwzględnej cenzury na wszystko "co wywołuje" i "się kojarzy". Polityka i politycy to już temat na inną, mniej ciekawą dyskusję :)