Temat: Zabawki imitujące broń, czy szkolimy dzieci na żołnierzy?
@Agnieszka Stein
Ja w dalszym ciągu jestem przy swoim. Nie pamiętam, abym w swoim dzieciństwie kiedyś się bawił w wojnę i nigdy nie miałem potrzeby, żeby poprzez zabawę musieć zrozumieć brutalny świat i oczekiwać od rodziców prezentów w stylu Kałasznikowa dla sześciolatka.
Miałem też w rodzinie kogoś (jak większość), kto doświadczył 2WW. Także znam z opowieści zdarzenia, które tylko potwierdzają, że trzeba tłumaczyć pewne rzeczy w przedmiotowej kwestii, ale nie zachęcać zabawkami imitującymi broń. W tym sensie, że takie zabawy w najlepszym przypadku utrzymują w świadomości pewne obrazy i zachowania. Ja takie zabawki uważam za pójście na skróty i prostactwo.
Poza tym, dzisiejszy świat jest przesiąknięty przemocą. Należy dziecko odciążyć od złych emocji, albo wręcz je odizolować. Bzdurą jest twierdzenie, że w ten sposób dziecka nie przygotuje się do życia. Dziecko i tak poza świadomością rodziców dochodzi do pewnych wniosków i pyta.
Szczerze mówiąc, mój trzyletni syn jakoś nie ma potrzeby bawienia się w zabijanie i jak na razie nie interesują go zabawki imitujące broń. Nie robi też z klocków karabinów, armat czy bomb.
Agnieszka S.:
zabawa w zabijanie ma swój głęboki sens
(specjalnie tak napisałam dosadnie)
w którymś momencie dziecko dowiaduje się, że jest coś takiego jak wojna, że są pistolety z których strzela się do ludzi, dowiaduje się, że ludzie umierają
(albo, że to co leży na talerzu było wcześniej żywym zwierzęciem)
Jesteś psycholożką ;) więc pewnie wiesz co piszesz. W takim razie, czym takie podejście różni się od zabawy w używanie alkoholu (szampany dla dzieci, soczki w szklankach do whisky) albo zabawy w seks ?
to bardzo trudna wiedza
a jak dzieci dowiadują się czegoś trudnego to muszą sobie z tym jakoś poradzić, muszą się jakoś bronić
więc robią to w jeden ze sposobów jaki jest im dostępny - po prostu próbują to zrozumieć i ogarnąć przez zabawę
nie wiem co by było, gdyby jakiemuś dziecku uniemożliwić taką zabawę (bo jest to naprawdę trudne), ale podejrzewam, że
Pewnie zależy w jakim wieku. Chyba nie można generalizować.
dziecko byłoby wtedy kompletnie bezbronne wobec tego co się w nim dzieje, może zaczęło by myśleć o tym, jak złym jest człowiekiem, że ma ochotę bawić się w coś takiego? może poczułoby się nienormalne? niezrozumiane? może wystraszone?
Strasznie czarny scenariusz. Masz takie doświadczenia z dziećmi, które nie bawią się zabawkami w stylu broń i wojnę i są "nienormalne? niezrozumiane? może wystraszone?" ?
a jeśli chodzi o szkolenie na żołnierzy to jest na to tyle rodzicielskich sposobów (piszę to z przekąsem i ze smutkiem), że wpływ strzelania i pistoletów można całkowicie olaćPaweł Grotowski edytował(a) ten post dnia 04.03.11 o godzinie 20:25