Michał Marszałek Grafik/ilustrator
Temat: Wyrodni rodzice
bo pozwalają dziecku płakać w wózku...Dzisiaj w tramwaju spotkała nas taka sytuacja: jakaś lepiej wiedząca kobieta usilnie chciała udowodnić żonie, że jest złą matką bo nie wzięła na ręce płaczącego dziecka tylko pozwoliła na to by ryczał w wózku. Niestety argumenty, że tam mimo wszystko jest bezpieczniejsze nie trafiały do niej, bo w końcu ona sama była matką i nie pozwoliła by na coś takiego.
Rozumiem, że wrzeszczące dziecko w tramwaju, kiedy wraca się do domu po całym dniu pracy, nie jest najszczęśliwszym towarzyszem podróży. Z drugiej strony zmęczony dzieciak który chętnie by poszedł spać ale nie może bo .... (tutaj wpisać powód) wyrywający się i w histerii jest trudny do opanowania.
Jadący tramwaj i szarpiące się dziecko nie jest najszczęśliwszym połączeniem i o wypadek nie jest trudno.Ale według Pani mądralińskiej przecież bardziej istotne jest to, że się spoci i ew zaziębi niż fakt, że dziecko wyląduje w szpitalu z rozbitą głową.
Czy naprawdę to jest takie dziwne, że bardziej istotne jest bezpieczeństwo niż kilkunastominutowa histeria?
Czy i Was nie doprowadzają do wrzenia komentarze i nauki postronnych osób - Pan założy czapeczkę dziecku bo zimno (w autobusie gdzie jest ogrzewanie podkręcone na max), albo płacze bo pewnie głodne i inne tego typu genialne uwagi.