Temat: wychowanie 5-cio latka...
Witam serdecznie, serce szybciej mi bije opisując tu moje problemy,bo pierwszy raz publicznie przyznaję, że je mam. Przeczytałam wasze posty na temat wychowywania pięciolatka i zdecydowałam sie prosic was o pomoc,by zrozumiec i dowiedziec sie jak potem postępowac.Mam dwóch synów,11 i prawie 6 lat jednak to w sprawie 6-latka tu piszę,po mimo,że juz kiedys miałam pięcioletnie dziecko,teraz nie wiem co robic,czuje sie zupełnie bezradna,poniewaz moj syn od ok trzech miesięcy buntuje sie coraz cześciej i coraz odwazniej. Dotyczy to niemal juz każdej sytuacji,jedzenia,sprzatania po sobie zabawek,a w przedszkolu np narysowania obrazka.Wszystko na NIE i juz,bez uzasadnienia,często z płaczem lub piskiem gdy tłumaczę że to musi byc zrobione.To co mnie najbardziej ostatnio martwi,to agresja jaką objawia najczesciej w stosunku do starszego brata,przechodząc obok niego lub siedząc przy zabawie(gdy nie ma mnie w pobliżu),potrafi nagle kopnąć lub uderzyc w twarz czy brzuch,starszy syn wie,iż przemoc to nic dobrego więc nie odwdzięcza sie tym samym.Gdy po ataku złości,podchodze i chce z nim porozmawiać o tym co sie wydarzyło,zapytac co tak go zezłościło,on zagłusza mnie wiązanką sylab,skula się odwracając plecami i macha rączkami bym sobie poszła. smutny to widok,gdy widzę że z czyms sobie nie radzi i nie chce sie ze mna tym podzielic.Gdy po kilku minutach robie podejście nr 2 zadając mu pytanie, dlaczego był zły jednoczesnie tłumaczac,iż każdy ma prawo czuc czasem złośc,on wszystkiemu zaprzecza,jakby sie bał przyznac.Jestem osobą apodyktyczną i bywa że wybuchową(to trudne wyznanie),właściwie sama zajmuje sie sprawami domu i rodziny,partner nie wiele sie udziela(często wyjeżdża w sprawach służbowych), co nie znaczy że taka rola mi odpowiada,ale to inny temat,choc pewnie w jakimś stopniu powiązany z emocjami dzieci.Pozwolę sobie cofnąc sie nieco w czasie...w moim rodzinnym domu była podobna sytuacja,czyli apodyktyczna i bardzo bardzo krzykliwa,bijąca i surowa mama.Wszystko co robiłam,robiłam tylko dla niej,czułam zadowolenie tylko wtedy gdy ona je odczuwała itd.Wychowywanie mojego pierwszego syna przebiegało zupełnie inaczej,byłam młoda matką,zanurzoną jeszcze w zasadach ze swojego domu,więc moja surowość,a nawet klapsy,których teraz sie wstydze i absolutnie nie stosuję,powodowały pewnie w moim dziecku strach(przy i tak uległym i łagodnym charakterze),który nie pozwalal mu na tego typu bunt i wyrazanie swoich emocji,czego bardzo żałuję.od kilku lat nasza relacja wygląda juz zupełnie inaczej,rozmawiam z nim szczerze na kazdy temat,widzę że ma do mnie zaufanie,oboje wiedzą że w kazdej trudnej sytuacji-pomogę bez względu na wszystko,wielokrotnie sie o tym przekonali.Wracając do mojego 5-latka,czuje sie jakby to było moje pierwsze dziecko,nie chce popełniac błędów mojej mamy ani też moich z przeszłosci,nie chce go w jakikolwiek sposób skrzywić,zakłócając odpowiedni odplyw emocji,bo sama wiem że ma to wpływ na reszte zycia.Ma całkiem inny charakter niz jego brat,to mysliciel indywidualista,bystry i wrazliwy(to akurat ich wspólne cechy),do okresu buntu bardzo łagodny i poukładany.PIszecie duzo o tym własnie wieku,który juz rządzi sie własnymi prawami,ale mysle że to nie tylko to,zbyt duzo w nim agresji i zamknięcia w sobie,rzadko zdarzają sie chwile gdy przyjdzie i opowie o tym co się dzis wydarzyło(bo gdy pytam to zawsze-nic),a kiedys rozmawialiśmy o takich rzeczach bardzo często.Wiem,sama tez muszę nad sobą pracowac,robię to,ale jak mam rozumiec jego zachowanie i jak powinnam sie w takich sytuacjach zachowac?