Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Któż z nas nie pamięta smaku Vibovitu z dziecinnych czasów ;) Ja do niedawna dawałam swoim maluchom Cebion Multi, potem przeszliśmy na Marsjanki (cóż, reklamy). Jednak ostatnio moje dzieci dopadł paskudny rotawirus i w kilka dni trochę podupadły mi na zdrowiu. Aby zachęcić je do picia i podreperować organizm przypomniałam sobie o Vibovicie. Przygotowałam znajomą z dzieciństwa "oranżadkę" wg ulotki.. i? I jestem szczerze zawiedziona. Ani szklanka wody (jak w ulotce) ani pół szklanki nie dają smaku smacznego napoju, jakim był Vibovit kiedyś.. dzieci się skrzywiły i nawet moja córa, która pochłania wszystko nie chciała tego pić. Co się z tym stało?

konto usunięte

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Dziewczyno, po prostu nasze kubki smakowe były inaczej ukształtowane ;-). Smakowały nam takie rzeczy, na które nasze dzieci nie chcą zwrócić uwagi, albo nawet nie są świadome ich istnienia. Taki vibovit był namiastką oranżady/napoju gazowanego, czy jakby tego nie nazwać. A teraz... wybór wszystkiego taki, że trudno na maluchach zrobić wrażenie.
P
Grzegorz Zenka

Grzegorz Zenka Senior Supply Chain
Manager

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Ja do niedawna dawałam swoim maluchom Cebion Multi, potem przeszliśmy na Marsjanki (cóż, reklamy).

Dlaczego sądzisz, że im to potrzebne? Lekarz zalecił, czy są na jakiejś specjalnej ubogiej diecie?
To oczywiście Twoja decyzja jakich nawyków uczysz dzieci, ale witaminy z soków i owoców znacznie lepiej się przyswajają :-)

A Vibovit... kojarzy mi się ze smakiem, a przede wszystkim zapachem vitaminowej mieszanki, IMAO - paskudnym.

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Też jestem zdania, że nie ma potrzeby sztucznej suplementacji, w dobrze skomponowanym pożywieniu dasz dzieciom wszystko, trzego potrzebują a że po zimie zachorowały, to normalna reakacja organizmu, wiosenne oczyszczanie. Pozwól wychorować bez przesadnego leczenia, jeśli to tylko zwykła infekcja, a dzięki temu się wzmocnią.

Jedyną witaminę jaką polecam to wit.C, ale ważne by była naturalna, np. z aceroli, dzikiej róży.

Vibovitu w dzieciństwie napiłam się może kilka razy, nawet smaku dobrze nie pamiętam.
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Grzegorz Zenka:
Ja do niedawna dawałam swoim maluchom Cebion Multi, potem przeszliśmy na Marsjanki (cóż, reklamy).

Dlaczego sądzisz, że im to potrzebne? Lekarz zalecił, czy są na jakiejś specjalnej ubogiej diecie?
To oczywiście Twoja decyzja jakich nawyków uczysz dzieci, ale witaminy z soków i owoców znacznie lepiej się przyswajają :-)

A Vibovit... kojarzy mi się ze smakiem, a przede wszystkim zapachem vitaminowej mieszanki, IMAO - paskudnym.

Podaję witaminy dzieciom okresowo, kiedy zauważam spadek odporności. Poza tym obydwoje przeszły infekcję wywołaną przez rotawirusa - niemal tydzień wymiotów i biegunki, no i związana z tym dieta.. są bardzo osłabione, syn który i tak jest szczuplutki to teraz jeszcze mi spadł z wagi i zostały tylko kosteczki.. Poza tym syn, który cierpi na zaburzenia rozwojowe ze spektrum autyzmu ma bardzo specyficzny smak - toleruje tylko niektóre potrawy, jest wrażliwy niesamowicie na smaki i stąd jego dieta jest niestety monotonna - muszę go od czasu do czasu podrasować ;)

Zgadza się, że dobrze skomponowane pożywienie to podstawa, ale w praktyce to nie jest takie proste aby serwować dziecku każdego dnia pełnowartościową dietę, optymalnie zbilansowaną. Wiadomo, że nie zawsze podaje się dzieciom super zdrowego jedzenia: trafia się jakieś frytki na obiad, sok też nie zawsze chętnie wchodzi, za to cola mile widziana.. czasem dzień jest jaki jest, zje się coś w biegu, a te wysoko przetworzone produkty nie są zbyt wartościowe. dlatego od czasu do czasu warto myślę wspomóc dziecko witaminami. Tym bardziej, że teraz zima i mniej jest owoców i warzyw (szklarniowe pomidory są okropne w smaku).

Czytałam kiedyś bardzo ciekawy (chociaż długi) artykuł na temat witamin i chorób. Autor opisywał, że normalną praktyką jest wzbogacanie paszy dla bydła witaminami. Że zwierzęta, na których się nie oszczędza i nie podaje witamin - chorują. Tak twierdzą weterynarze, Kontekst był taki, że to samo dotyczy ludzi, gdyż w naszym obecnym pożywieniu nie znajdziemy w 100% wszystkich składników, które są nam potrzebne i najtańszym sposobem zapobiegania chorobom są właśnie suplementy. Że wielu chorób można by dzięki temu uniknąć.. Nie wiem czy to prawda, domyślam, że się w jakimś zakresie na pewno.

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Marzena J.:
Czytałam kiedyś bardzo ciekawy (chociaż długi) artykuł na temat witamin i chorób. Autor opisywał, że normalną praktyką jest wzbogacanie paszy dla bydła witaminami. Że zwierzęta, na których się nie oszczędza i nie podaje witamin - chorują.
Może chodzi ci o ten tekst:
Artykuł dr Joel Wolles nominowanego w 1991 roku do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny - 'Nieżywi lekarze nie kłamią'
Ale jednak ostrożnie z suplementami, jest tego tyle na rynku, że trudno się rozeznać, co jest syntetycznym kitem, który dokona więcej szkody a żadnego pożytku - a co wartościowym suplementem.
Większość syntetycznych suplementów wchłania się w kilku procentach a i to jest nic warte dla organizmu, a reszta jak weszła tak wyszła drugą stroną :)

Naturalne źródła witamin: warzywa, owoce, kasze, fasole itp. kiełki (rewelacja), ziarna (dynia, słonecznik, siemie itd.)
Można na przykład dzieciakom zrobić koktajl, w blenderze zmielić ziarna, nawet w łupinkach, dodać owoce czy warzywa, doprawić, dodać wody i np. kefiru (lub nie) i wypić taki koktajl do 15 min od przyrządzenia, żeby zachować wszystkie cenne składniki. Bomba witamiinowo-mineralno-enzymowa.Aneta K. edytował(a) ten post dnia 30.03.10 o godzinie 10:15
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Tak to ten artykuł :) I racja, skąd my - przeciętni zjadacze chleba mamy wiedzieć które suplementy są dobre, a które nie.. zaraz.. czy ma ktoś maila do dr Wollesa? :)

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Dodałabym jeszcze jedną kwestię o odporności. Panuje błędne przeświadczenie, że jak dziecko choruje, to pewnie ma obniżoną odporność a nie do końca tak jest. W przeważającej większości przypadków chorób infekcyjnych, objawy chorobowe, czyli reakcje organizmu, to właśnie objaw funkcjonującego układu odpornościowego, na tym polega jego praca. Poprzez objawy chorobowe jak temperatura, kaszel, pocenie, biegunki, organizm pozbywa się toksyn, martwych uszkodzonych komórek, przerobionych wcześniej przez bakterie z pomoca wirusów na ropę i to wszystko musi być wydalone na zewnątrz - tak dział sprawny układ odpornościowy. Bez paniki, gorzej jeśli ten proces blokuje się zbędnie i przesadnie lekami, zwłaszcza antybiotykami, które powinny być stosowane w ostateczności. W efekcie dziecko za chwilę znowu podejmie próby oczyszczenia, czyli potocznie znowu zachoruje. Do około 3-4 roku życia jeśli dziecko wychoruje samo delikatne infekcje to potem choroby, katarki są sporadyczne, u mojej córki takie podejście zdało egzamin.

Skutkiem słabo funkcjonującego układu odpornościowego jest np. sepsa, kiedy nagle (wcześniej rozleniwiony) układ odpornościowy budzi się i reaguje nadmiernie, taka próba bywa bardzo niebezpieczna dla organizmu a jest efektem wcześniejszego przerywania procesu usuwania toksyn poprzez drobne infekcje.Aneta K. edytował(a) ten post dnia 30.03.10 o godzinie 12:10
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Napiszę co osobiście o tym sądzę, jednak proszę nie krytykować mnie i moich poglądów, tylko dlatego, że nie jestem naukowcem :) Tak jak i ja nie skrytykowałam Anetki, chociaż się z nią do końca nie zgadzam:

Też uważam, że kaszel, kichanie, temperatura, biegunka to są objawy świadczące, ze organizm z czymś walczy, a nie, że jest słaby. To wręcz oczywiste. Jednak załóżmy, że dziecko zaatakował wirus. Kicha, ma zaczerwienione gardło. Organizm walczy. Jednak mało skutecznie bo po kilkudziesięciu godzinach katar się nadkaża, a w migdałach zbiera się ropa. Czyli mamy klasyczną infekcję bakteryjną. Możemy wybrać 3 rozwiązania:

1. Nie robić nic. Niech organizm sam to zwalczy.
2. Wspomóc organizm, ale delikatnie - miodem, cytryną, zaaplikować lek przeciwgorączkowy.
3. Podać antybiotyk

Jeśli nic nie zrobimy i dziecko wydobrzeje, to z pewnością nabierze odporności, gdyż organizm wytworzy przeciwciała. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że raz - dziecko będzie wracało do zdrowia dużo dłużej, co je znacząco osłabi, dwa - powstanie ryzyko rozprzestrzenienia się infekcji, np. na płuca i oskrzela. Dalej - jeśli dziecko będzie miało gorączkę 40 C - zostawić - niech organizm sam walczy? Dalej - jeśli nawet podamy lek przeciwgorączkowy, ale migdały będą zalane ropą to gorączka powróci. Dziecko będzie przez kilka dni przyjmować non stop czopki lub syrop p/gorączkowy - czy to nie jest złe dla jego organizmu? Wg mnie kiedy organizm nie radzi sobie z infekcja i pojawia się zakażenie TRZEBA podać antybiotyk. Bo tylko antybiotyk zlikwiduje przyczynę gorączki, czyli bakterie. Poza tym bakterie mają to do siebie, że wytwarzają toksyny, które uszkadzają tkankę łączną. Dlatego tyle osób, które często chorowały na anginy ma problemy z sercem i stawami. Podanie antybiotyku to wg mnie mniejsze zło.

Tyle ode mnie :)

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Aneta K.:
Naturalne źródła witamin: warzywa, owoce, kasze, fasole itp. kiełki (rewelacja), ziarna (dynia, słonecznik, siemie itd.)
Można na przykład dzieciakom zrobić koktajl, w blenderze zmielić ziarna, nawet w łupinkach, dodać owoce czy warzywa, doprawić, dodać wody i np. kefiru (lub nie) i wypić taki koktajl do 15 min od przyrządzenia, żeby zachować wszystkie cenne składniki. Bomba witamiinowo-mineralno-enzymowa.

ziarna OK ale warzywa i owoce w środku zimy ? większość warzyw i owoców co w tej chwili można kupić w warzywniakach i sklepach jest tak nafaszerowane chemią że można zacząć świecić od tych "naturalnych źródeł witamin", przed nowalijkami wręcz lekarze ostrzegają ...

a córkom podaję tran norweski oraz cebion - do końca kwietnia a potem od sierpnia ponownie...
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Tak, tran lepszy od wszelakich vibovitów i visolvitów (zawsze jako dziecko wolałam visolvit, vibovit smakował mi tylko w formie sproszkowanej, prosto z torebki na pewno nie z wodą).

Jeśli chodzi o soki w czasie rota, to niekoniecznie są one dobre bo są przecież z surowych warzyw i owoców które są nieco bardziej ciężkostrawne niż np. gotowana marchew.

Akurat przerabiałam teraz obturacyjne zapalenie oskrzeli u młodszego synka (5 miesięcy) i zapalenie płuc u starszego syna (6 lat), oboje hospitalizowani i oboje załapali rota w szpitalu.
Na szczęście rota przebiegł bardzo łagodnie i nie trzeba ich było nawadniać, ale lepiej w takich sytuacjach sprawdza się zwykła woda i jakieś kiśle do picia niż proszkowe witaminy.

Ja nie do końca jestem przekonana co do jakiś naturalnych metod walczenia z infekcją u nas się to wreszcie skończyło szpitalem, ostatnio właśnie zauważyłam straszną nagonkę na antybiotyki i lekarze popadli w drugą skrajność, mam wrażenie albo tylko ja się z takimi lekarzami stykam, że nie chcą ich przepisywać.
Dopiero jak stan jest już bardzo poważny to jakiś przepiszą gdzie dziecko najpierw tygodniami się męczyło na głupich syropkach.
Moje dzieci tak właśnie były ostatnimi czasy leczone a raczej zaleczane a potem wybuchły poważne choroby ni z tego ni z owego.

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Marzena J.:
Ja do niedawna dawałam swoim maluchom Cebion Multi, potem przeszliśmy na Marsjanki (cóż, reklamy).

U nas też reklamy... choć ja od dłuższego czasu noszę się z zamiarem kupienia Marsjanek. chciałabym chyba coś w żelkach niż w syropie, choć wiem że Marsjanki też są w formie syropu, ale mój syn ma chyba już dość syropów :( z wiadomych powodów.
Agnieszka K.

Agnieszka K. <<< Data Engineer /
ETL Developer /BI
Specialist / Data
...

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Miałam z Vibovitem to samo - ja w dzieciństwie uwielbiałam Vibovit, zwłaszcza waniliowy :) Postanowiłam go podać mojej Malutkiej - i faktycznie nawet nie chciała go ruszyć - był bez smaku :(
Wróciłam więc do Cebion Multi
Nataliya Kozova

Nataliya Kozova specjalista ds.
Handlu
Zagranicznego,
import/export

Temat: Vibovit dawniej i dziś

Naszej odpornosci tak naprawde do szczescia jest potrzebna witamina C. Preparaty kompeksowe zawieraja na nieszczescie tez witaminy rozpuszczalne w tluszczach (A, D i E), czyli takie, ktore sie magazynuja i nadmiar ktorych jest bardziej szkodliwy dla organizmu niz ich niedobor. Na dodatek zlego obiawy hiperwitaminozy moga byc mylone z awitaminoza (niedoborem), np. zmeczenie, niestrawnosci, ogolne oslabienie, zwlaszcza jesli stawiamy diagnoze na nasze oko. A walczenie ze skutkami nadmiaru jest o wiele trudniejsze niz z przeziebieniem.
Nie estem przeciwniczka suplementow, jestem przeciwniczka podawania czegokolwiek na zapas, nie wiedzac, czy to wogole jest potrzebne.Nataliya Kozova edytował(a) ten post dnia 02.02.11 o godzinie 23:05

Następna dyskusja:

Dziś Dzień Taty!




Wyślij zaproszenie do