Milena
Wróblewska
HR, bo w ludziach
siła!
Temat: Upór oraz wrażliwość przedszkolaka
Witam,chciałam Was prosić o poradę, bo sama nie wiem co myśleć.
Moja córka ma prawie 4 lata, od tego roku poszła do przedszkola, wcześniej chodziła do żłobka, a w czasie wakacji również do żłobków zastępczych. Zawsze szybko stawała się jedną z ulubienic Pań, choć zawsze zaznaczały, że ma mocny charakter i bywa uparta, ale widocznie udawało się im do niej dotrzeć.
W domu córka owszem często jest uparta i stara się narzucić swoje zdanie, choć w pewnych jasnych ramach jak np.: mycie zębów rano i wieczorem, czytanie jednej książki przed zaśnięciem etc. odnajduje się bez problemu i przeciw nim nie buntuje się.
Uparta jest raczej w sytuacjach niestandardowych, wtedy chce oglądać jeszcze jedną bajkę itd. Bardzo dobrze u nas sprawdza się metoda "umowy". Umawiamy się, że coś będzie ostatnie np. i koniec kropka. Pola się zgadza i potem nawet gdy chce się pobuntować wie, że sama się na to zgodziła.
Docieramy do niej też rozmową - często wystarczy jej coś wytłumaczyć i jak zrozumie sens i przyczynę to udaje się ją przekonać do wielu rzeczy - choć nie zawsze.
Wrażliwość córki przejawia się zwłaszcza sytuacjami takimi, że gdy na coś jej nie pozwoliliśmy obraża się i mówi, że nas nie lubi i że jest jej tak potwornie smutno. Wtedy idzie do siebie do pokoju często, a po krótkim czasie wraca już uśmiechnięta.
W przedszkolu Panie twierdzą, że Pola jest piekielnie uparta:
- że nie daje sobie pomagać np. w ubieraniu,
- że gdy stoją w wężyku to robi histerię jeżeli ktoś stoi przed nią, kto jej nie odpowiada,
Powiedziały również, że jest chwiejna emocjonalnie, bo gdy zwraca się jej uwagę, to mówi, że jest jej smutno i nie lubi pań, a po chwili wraca, przytula się i mówi, że kocha Panią.
Ostatnio próbowałam od córki wyjąć trochę informacji i opowiedziała o historii, gdy odeszła od stołu podczas obiadu, bo jej najlepsza koleżanka się popłakała i chciała o tym powiedzieć Paniom, a ta do niej żeby wróciła na miejsce i nie dyskutowała, Pola dalej zaczęła tłumaczyć sytuację, a Pani jej powiedziała, że ma usiąść na krześle , bo zaraz będzie na nim siedzieć cały czas i nie puści jej do mamy ani taty. Widzę, że gdy jest jedna z tych Pań (ta własnie od tej historii) Pola niechętnie wchodzi do grupy (nie chce iść do przedszkola, chce zostać w domu, jechać do babci - choć od 7 miesiąca jest przyzwyczajona do przebywania w takich miejscach) i zaczęła wkładać palce do buzi jakby z nerwów.
Chciałam umówić się na rozmowę z Paniami, bo zgłaszają mi te problemy, ale szczerze mówiąc sama nie wiem co robić. Ja w domu nie mam z nią problemów, owszem bywa uparta, ale potrafimy sobie z tym radzić nie ustępując jej.
Co poradzicie i jak to oceniacie?
Dzięki za pomoc.