konto usunięte
Temat: Szaleni nastoletni
Dagmara D.:łatwo powiedzieć,ale trudno się odwrócić gdy dzieciak zaczyna palić za garażami,wraca do domu ze szkoły z naganą dyrektora i jest bardzo podatny na wpływ rówieśników...wiem, że jeśli go wyrzucą z liceum to trafi do zawodówki (a w towarzystwie, które tam spotka...to już będzie pozamiatane:(....)może jestem zwyczajnie za słaba na to, zeby udawać, że mnie to nie obchodzi.
joanna talaśka:A może sobie odpuścić ? A może sobie też powiedzieć "nie chce mi się" ? A może musi się przekonać jak to jest ? Może trzeba wytłumaczyć tylko jedno : jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.
a może ma ktoś pomysł na to jak zmobilizować do czegokolwiek 16latka, który na wszystkie prośby i propozycje ma jedną odpowiedź: nie chce mi się. nie chce mu się chodzić do szkoły(wagary), uczyć się, ścielić łóżka, wyprowadzać psa, myć się. w zasadzie jedyne co mu się chce to-jeść:)każda próba rozmowy kończy się jeszcze większym buntem i każde moje pytanie jest kwitowane ciszą albo krótkim: nie wiem. co powinnam zrobić w takiej sytuacji? odpuścic czy dalej cisnąć i zamęczać go rozmowami, których nie chce?nie mam koncepcji a patrzenie na to że zaraz go wyrzucą z liceum-które przecież sobie wybrał jest dramatyczne.
Mam dwóch facetów : 19 i 17 lat. Nie pilnuję, nie sprawdzam , nie chodzę i nie marudzę. NIe pilnuję ich obowiązków, ie prasuję koszul do teatru, nie budzę rano i nie robię śniadań. NIe chodzię po nauczycielach, nie proszę o kolejną szansę. A powiedziałabym,że wprost przeciwnie.
Już pojęli co to znaczy być odpowiedzialnymi za własne czyny.
Wiedzą, że mogą na mnie liczyć, ale muszą to wyartykułować, włożyć pracę własną. Wiedzą, że bez względu na to co zrobią będę ich kochać. Ale nie oznacza to , że będę ich popierać bezrozumnie. NIe zamierzam przeżyć za nich życia.
Podejmują swoje decyzje i za nie odpowiadają.
A co do bezstresowego wychowania : moje starsze dziecko tylko raz odwróciło się do mnie plecami , gdy do niego mówiłam. Drugi raz nie zaryzykował. Jesteśmy przyjaciółmi. Młodsze rzuca mi się na szyję jak wracamy do domu (tak a propos przytulania - każde ma inne potrzeby, więc nie generalizowałabym, że jest mus, bo nie każde dziecko jest jak kot). Sami doskonale umieją określić dla kogo szacunek mieć należy a dla kogo nie. I nie jest tak,że trzeba mieć dla każdego - i być może to moja wina, bo ja też nie szanuję ludzi, którzy na to nie zasługują.
Ale mam doskonałą pamięć i wiem jakim ja byłam nastolatkiem - warto to sobie czasem przypomnieć.
Moje dzieci w porównaniu ze mną są aniołami.
Ale generalnie : temat rzeka.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 20:41