konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Dagmara D.:
joanna talaśka:
a może ma ktoś pomysł na to jak zmobilizować do czegokolwiek 16latka, który na wszystkie prośby i propozycje ma jedną odpowiedź: nie chce mi się. nie chce mu się chodzić do szkoły(wagary), uczyć się, ścielić łóżka, wyprowadzać psa, myć się. w zasadzie jedyne co mu się chce to-jeść:)każda próba rozmowy kończy się jeszcze większym buntem i każde moje pytanie jest kwitowane ciszą albo krótkim: nie wiem. co powinnam zrobić w takiej sytuacji? odpuścic czy dalej cisnąć i zamęczać go rozmowami, których nie chce?nie mam koncepcji a patrzenie na to że zaraz go wyrzucą z liceum-które przecież sobie wybrał jest dramatyczne.
A może sobie odpuścić ? A może sobie też powiedzieć "nie chce mi się" ? A może musi się przekonać jak to jest ? Może trzeba wytłumaczyć tylko jedno : jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.
Mam dwóch facetów : 19 i 17 lat. Nie pilnuję, nie sprawdzam , nie chodzę i nie marudzę. NIe pilnuję ich obowiązków, ie prasuję koszul do teatru, nie budzę rano i nie robię śniadań. NIe chodzię po nauczycielach, nie proszę o kolejną szansę. A powiedziałabym,że wprost przeciwnie.
Już pojęli co to znaczy być odpowiedzialnymi za własne czyny.
Wiedzą, że mogą na mnie liczyć, ale muszą to wyartykułować, włożyć pracę własną. Wiedzą, że bez względu na to co zrobią będę ich kochać. Ale nie oznacza to , że będę ich popierać bezrozumnie. NIe zamierzam przeżyć za nich życia.
Podejmują swoje decyzje i za nie odpowiadają.

A co do bezstresowego wychowania : moje starsze dziecko tylko raz odwróciło się do mnie plecami , gdy do niego mówiłam. Drugi raz nie zaryzykował. Jesteśmy przyjaciółmi. Młodsze rzuca mi się na szyję jak wracamy do domu (tak a propos przytulania - każde ma inne potrzeby, więc nie generalizowałabym, że jest mus, bo nie każde dziecko jest jak kot). Sami doskonale umieją określić dla kogo szacunek mieć należy a dla kogo nie. I nie jest tak,że trzeba mieć dla każdego - i być może to moja wina, bo ja też nie szanuję ludzi, którzy na to nie zasługują.
Ale mam doskonałą pamięć i wiem jakim ja byłam nastolatkiem - warto to sobie czasem przypomnieć.
Moje dzieci w porównaniu ze mną są aniołami.
Ale generalnie : temat rzeka.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 20:41
łatwo powiedzieć,ale trudno się odwrócić gdy dzieciak zaczyna palić za garażami,wraca do domu ze szkoły z naganą dyrektora i jest bardzo podatny na wpływ rówieśników...wiem, że jeśli go wyrzucą z liceum to trafi do zawodówki (a w towarzystwie, które tam spotka...to już będzie pozamiatane:(....)może jestem zwyczajnie za słaba na to, zeby udawać, że mnie to nie obchodzi.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Szaleni nastoletni

joanna talaśka:
łatwo powiedzieć,ale trudno się odwrócić gdy dzieciak zaczyna palić za garażami,wraca do domu ze szkoły z naganą dyrektora i jest bardzo podatny na wpływ rówieśników...wiem, że jeśli go wyrzucą z liceum to trafi do zawodówki (a w towarzystwie, które tam spotka...to już będzie pozamiatane:(....)może jestem zwyczajnie za słaba na to, zeby udawać, że mnie to nie obchodzi.
Ależ nie musisz udawać, że Cię to nie obchodzi. Mów o tym co czujesz, a nie o tym jak go oceniasz.
Od palenia za garażami nikt nie zdechł ( a może jak zaczniesz traktować go jak dorosłego to nie będzie musiał udawać , że jest dorosły). A z wyrzuceniem to nie tak szybko.
Życia za niego nie przeżyjesz - wierz mi .

Wiesz co mówi Twój syn jak zamyka drzwi swojego pokoju po kolejnej Twojej tyradzie ? "Mam na to wyjebane". Tak to się teraz nazywa.
Możesz sobie wypruć flaki, wydrzeć żyły - nic nie zrobisz poza tym, że Twój syn powtórzy swoją śpiewkę.
Moi rodzice też próbowali. Wiesz kiedy się prawie opamiętałam ? Kiedy po kolejne ucieczce z domu okazało się, że nie ma nowych ciuchów i smacznej kolacji, a są wymienione zamki.
Popełnili tylko jeden błąd potem : wyjaśnili mi, że zmienili je, bo bali się, że gdzieś zgubię klucze i ich okradną. To był bardzo duży błąd. A byli tak blisko. Nigdy nie pojęli o co chodziło. Do dziś. Szkoda.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:04
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Szaleni nastoletni

joanna talaśka:
Agnieszka S.:
a może ma depresję?
hmm...ale towarzystwo rówieśników mu bardzo odpowiada, lgnie do nich, spędza z nimi bardzo dużo czasu i jest w tym dość aktywny(spędza z nimi dużo czasu poza szkołą, chętnie chodzi na koncerty, zaprasza kolegów na weekendy itp)---czy to nie wyklucza depresji?

ach, ale nie napisałaś, że on tylko na twoje prośby i propozycje mówi nie

tylko, że na wszystkie

myślę też, że tak jak pisze Dagmara to jest wiek oddawania odpowiedzialności za własne życie w ręce młodego człowieka

od siebie dodam, że jest to wiek kiedy już nie da się nastolatka wychowywać
można co najwyżej się z nim zaprzyjaźnić
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Szaleni nastoletni

Można go jeszcze zrozumieć i zacząć traktować jak partnera , nie gnojka.

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Dagmara D.:
joanna talaśka:
łatwo powiedzieć,ale trudno się odwrócić gdy dzieciak zaczyna palić za garażami,wraca do domu ze szkoły z naganą dyrektora i jest bardzo podatny na wpływ rówieśników...wiem, że jeśli go wyrzucą z liceum to trafi do zawodówki (a w towarzystwie, które tam spotka...to już będzie pozamiatane:(....)może jestem zwyczajnie za słaba na to, zeby udawać, że mnie to nie obchodzi.
Ależ nie musisz udawać, że Cię to nie obchodzi. Mów o tym co czujesz, a nie o tym jak go oceniasz.
Od palenia za garażami nikt nie zdechł. A z wyrzuceniem to nie tak szybko.
Życia za niego nie przeżyjesz - wierz mi .

Wiesz co mówi Twój syn jak zamyka drzwi swojego pokoju po kolejnej Twojej tyradzie ? "Mam na to wyjebane". Tak to się teraz nazywa.
Możesz sobie wypruć flaki, wydrzeć żyły - nic nie zrobisz poza tym, że Twój syn powtórzy swoją śpiewkę.
Moi rodzice też próbowali. Wiesz kiedy się prawie opamiętałam ? Kiedy po kolejne ucieczce z domu okazało się, że nie ma nowych ciuchów i smacznej kolacji, a są wymienione zamki.
Popełnili tylko jeden błąd potem : wyjaśnili mi, że zmienili je, bo bali się, że gdzieś zgubię klucze i ich kradną. To był bardzo duży błąd. A byli tak blisko. Nigdy nie pojęli o co chodziło. Do dziś. Szkoda.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:01
masz rację w tej kwestii, ze do niczego go nie zmuszę i że życia za niego nie przeżyję...mam cierpliwośc do tych wszystkich buntowniczych: "yhm, i co jeszcze?"..wiem, ze trzeba przeczekać...martwi mnie to, że wyrzucenie ze szkoły jest bardzo realne-to liceum, do którego zawsze jest wielu chętnych i nie przetrzymują takich asów jak mój syn--bo na jego miejsce czekają inne chętne dzieciaki, które marzą o tym by tam chodzić a nie uciekać...strasznie smutna jest taka rodzicielska bezradność...
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Szaleni nastoletni

Nie jesteś bezradna. Jeśli jesteś i tak czujesz to jesteś słabsza od niego. Jeśli sobie z tym nie radzisz - szukaj pomocy specjalisty - Ty, sama , idź do psychologa i pogadaj.
To nie jest walka. Jesteście po tej samej stronie. Nie walcz z nim. Usiądź i powiedz to co tu napisałaś. W końcu potraktuj go jak dorosłego. Pali za garażami ? Pozwól mu palić w domu - zobaczysz, że może raz spróbuje. A potem będzie mu po prostu wstyd i głupio.
Zaryzykuj w myśl zasady : let it be.
Co to znaczy być dorosłym ? Ponosić konsekwencje swoich wyborów. Pozwól mu brać odpowiedzialność.
Martwi mnie, że on Cię nie szanuje, bo takie odzywki, to sorry.. obawiam się , że problem powstał nieco wcześniej, tylko go przegapiłaś.
Ale teraz to nie jest ważne. Ważne, żebyś Ty dorosła do mówienia o tym co czujesz. Inaczej nie dowiesz się co on czuje. Wiem, że to trudne - ja też musiałam dorosnąć.
Ale siłowo ani kłapaniem paszczą niczego nie załatwisz. Pokaż mu co może stracić.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:18
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Szaleni nastoletni

znam wielu bardzo szczęśliwych ludzi po zawodówce

i wielu nieszczęśliwych po studiach

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Jo, a czy to nie Twoj probem przypadkiem? wiem,ze trudno jest zostawic dzieci by zyly wlasnym zyciem, ze chcemy je poprowadzic do jakiegos choc momentu bo wowczas uwazamy,ze przynajmniej dotad mu wpoilam...moj trzynastolatek probowal papierosow w ostatnie wakacje. Z dziecmi rozmawiamy o wszystkim, o trawce i innych narkotykach, o papieroskach mowilismy z nim juz pare lat temu. Mial zawsze awersje do tego wszystkiego. Bal sie zawsze panicznie uzaleznienia od narkotykow i zawsze powtarzal,ze nigdy nie sprobuje. Kiedy z nim rozmawiam dzisiaj mowi-nie wiem. Juz nie jest taki pewny. To samo bylo z fajkami- szerokim lukiem a tu prosze-popalil sobie. Ja mu tylko wyjasnilam,ze nasza rola w tym momencie sie skonczyla bo jesli bedzie chcial to bedzie palil-swidomosc ma do czego to moze prowadzic, podobnie z trawka-choc jeszcze jej nie probowal, ale tu w gimnazjach to krotka pilka. Wiem,ze nie podejme za niego decyzji, nie zabronie mu- sam sie musi nadziac by zrozumiec. Jestem spokojna bo wierze ,ze nawet jesli zbladzi to znajdzie droge powrotna- ja, podobnie jak Dagmara- pamietam siebie z tamtych lat. Zrozumienie rodzicow to bardzo wazna sprawa-ale moze pomysl ktore problemy sa naprawde jego ,a ktore Twoje. Moj syn jest bardzo zdolny ale nie chce sie uczyc-ma swietne oceny ale meczy go szkola i wciaz pyta kiedy moze juz isc do pracy. Wyjasnilismy mu. Jesli nawet nie wyksztalci sie to nie bedzie zadnym problemem. Zobacz ilu ludzi ma mgr i fakultety i co? Moze byc np. szczesliwym elektrykiem czy hydraulikiem!!! ha ha tylko my uwazamy,ze dziecko powinno osiagnac jakis status-mowie za siebie. Mnie juz przeszlo dzieki zyciu tutaj wlasnie, z dala od PL, gdzie zadna praca nie hanbi.Mnie nauczyciele na samym poczatku podcieli rowno skrzydla . Nigdy nie myslalam o studiach. Az przyszedl moment kiedy cos mnie zainteresowalo i sama poszlam sie uczyc. W dzisiejszych czasach szkoly mozna konczyc nawet jako staruszkowie he he... wiem, madrze sie-ale to sa moje przemyslenia i doswiaczenia-jeszcze nie mam 16-stolatka w domu....zycze Ci kochana bys sobie z tym poradzila :-) przecie Ty meksykanski chlop jestes !!!!:-DDDDMarta G. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:28

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Dagmara D.:
Nie jesteś bezradna. Jeśli jesteś i tak czujesz to jesteś słabsza od niego. Jeśli sobie z tym nie radzisz - szukaj pomocy specjalisty - Ty, sama , idź do psychologa i pogadaj.
To nie jest walka. Jesteście po tej samej stronie. Nie walcz z nim. Usiądź i powiedz to co tu napisałaś. W końcu potraktuj go jak dorosłego. Pali za garażami ? Pozwól mu palić w domu - zobaczysz, że może raz spróbuje. A potem będzie mu po prostu wstyd i głupio.
Zaryzykuj w myśl zasady : let it be.
Martwi mnie, że on Cię nie szanuje, bo takie odzywki, to sorry.. obawiam się , że problem powstał nieco wcześniej, tylko go przegapiłaś.
Ale teraz to nie jest ważne. Ważne, żebyś Ty dorosła do mówienia o tym co czujesz. Inaczej nie dowiesz się co on czuje. Wiem, że to trudne - ja też musiałam dorosnąć.
Ale siłowo ani kłapaniem paszczą niczego nie załatwisz. Pokaż mu co może stracić.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:15
uwierz mi, że wiele takich rozmów próbowałam z nim odbyć.i właściwie to były monologi.mówiłam mu, ze jest mi przykro gdy muszę patrzeć na to jak marnuje najfajniejsze lata,albo, że to nie fair, ze muszę chodzić do szkoły i się wstydzić za niego-a fajnie by było choc raz usłyszeć pochwałę, albo, że chciałabym, żeby pomagał w domowych obowiązkach bo jestem zmęczona gdy wracam z pracy (zadziałało tylko wtedy gdy sam do pracy w wakcje poszedł--niestety, wytrzymał tylko tydzień) przekonywałam go, ze skoro tak łatwo przychodzi mu nauka języków to trzeba z tego korzystać-bo będzie mógł studiowac gdzie zechce na świecie...zabrałam go na jego urodziny do barcelony-żeby zobaczył, ze świat stoi dla niego otworem i wystarczy trochę chęci-a mógłby wszystko...nawet przez sekundę zapaliły mu się oczy ale kiedy powiedziałam, że jeśli chce to wykupimy dodatkowe lekcje z języka jaki zechce-to od razu stwierdził, że ma to w dupie.od zawsze mówił mi po imieniu-od kilku lat sam zaczął mówić do mnie mamiczko-widocznie uznał, ze tak trzeba.zawsze go traktowałam poważnie i domagałam się od niego szacunku.wie, że może się ze mną nie zgadzac i polemizować a nawet się kłócic, ale wie też, ze nie moze mnie obrażać. kilka razy zadziałało pytanie: co byś zrobił gdyby Twój 16letni syn tak postąpił? ale już nie działa:)moja bezradność dotyczy tego, że nie wiem jak sprawić by zaczęło mu się chcieć.nie potrafię go zmotywować.potrafię go zmusić żeby wyniósł śmieci czy posprzątał pokój-ale to przecież nie o to chodzi, by go zmuszać...chodzi o to by nie wycofywał się natychmiast z każdej rzeczy która wymaga jakiegokolwiek wysiłku. a niestety tak jest...
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Szaleni nastoletni

ale ty cały czas próbujesz go zmusić by zrozumiał ciebie

a ty starasz się zrozumieć jego?

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Marta G.:
Jo, a czy to nie Twoj probem przypadkiem? wiem,ze trudno jest zostawic dzieci by zyly wlasnym zyciem, ze chcemy je poprowadzic do jakiegos choc momentu bo wowczas uwazamy,ze przynajmniej dotad mu wpoilam...moj trzynastolatek probowal papierosow w ostatnie wakacje. Z dziecmi rozmawiamy o wszystkim, o trawce i innych narkotykach, o papieroskach mowilismy z nim juz pare lat temu. Mial zawsze awersje do tego wszystkiego. Bal sie zawsze panicznie uzaleznienia od narkotykow i zawsze powtarzal,ze nigdy nie sprobuje. Kiedy z nim rozmawiam dzisiaj mowi-nie wiem. Juz nie jest taki pewny. To samo bylo z fajkami- szerokim lukiem a tu prosze-popalil sobie. Ja mu tylko wyjasnilam,ze nasza rola w tym momencie sie skonczyla bo jesli bedzie chcial to bedzie palil-swidomosc ma do czego to moze prowadzic, podobnie z trawka-choc jeszcze jej nie probowal, ale tu w gimnazjach to krotka pilka. Wiem,ze nie podejme za niego decyzji, nie zabronie mu- sam sie musi nadziac by zrozumiec. Jestem spokojna bo wierze ,ze nawet jesli zbladzi to znajdzie droge powrotna- ja, podobnie jak Dagmara- pamietam siebie z tamtych lat. Zrozumienie rodzicow to bardzo wazna sprawa-ale moze pomysl ktore problemy sa naprawde jego ,a ktore Twoje. Moj syn jest bardzo zdolny ale nie chce sie uczyc-ma swietne oceny ale meczy go szkola i wciaz pyta kiedy moze juz isc do pracy. Wyjasnilismy mu. Jesli nawet nie wyksztalci sie to nie bedzie zadnym problemem. Zobacz ilu ludzi ma mgr i fakultety i co? Moze byc np. szczesliwym elektrykiem czy hydraulikiem!!! ha ha tylko my uwazamy,ze dziecko powinno osiagnac jakis status-mowie za siebie. Mnie juz przeszlo dzieki zyciu tutaj wlasnie, z dala od PL, gdzie zadna praca nie hanbi.Mnie nauczyciele na samym poczatku podcieli rowno skrzydla . Nigdy nie myslalam o studiach. Az przyszedl moment kiedy cos mnie zainteresowalo i sama poszlam sie uczyc. W dzisiejszych czasach szkoly mozna konczyc nawet jako staruszkowie he he... wiem, madrze sie-ale to sa moje przemyslenia i doswiaczenia-jeszcze nie mam 16-stolatka w domu....zycze Ci kochana bys sobie z tym poradzila :-) przecie Ty meksykanski chlop jestes !!!!:-DDDDMarta G. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:28
ojjj nie wiem czy byłabyś taka spokojna gdyby syn wracał bełkoczący po trawie do domu i wezwaliby Cię do szkoły, ze przykro im bardzo, ale Twoje dziecko postanowiło, że uczyc się nie będzie-bo nie:)nie chodzi o to, ze ja mam ambicje by skończył studia. to nie moje ambicje. ja też znam ludzi, którzy ich nie skończyli i nie narzekają....on sam wybrał sobie tą szkołę-ja nie naciskałam i niczego nie sugerowałam. martwi mnie tylko to, ze w tych kilku zawodówkach, które istnieją w moim mieście nie jest dobrze. tam nie ma zwyczajnych dzieciaków. większość ma na koncie wyroki i kuratorów...od zawsze był bardzo podatny na wpływ otoczenia i lubił brylować i dowodzić grupie. na samą myśl, ze trafiłby w taki target robi mi sie słabo:)i nie mów mi, ze miałabyś to w nosie-bo nie uwierzę:).piszesz, ze Twój syn jest bardzo zdolny, nie chce się uczyć-ale ma świetne oceny. mój syn też jest bardzo zdolny(widzę w jakim tempie ogarnia materiał gdy zalicza egzaminy komisyjne z wszystkich przedmiotów)---ale niestety z większosci przedmiotów ma tragiczne oceny, bo ma w dupie uczenie się przez cały rok.chciałoby się wykonac jakiś sprytny myk-by ambicję w nim wykrzesać choc minimalną.....i za cholerę nie wiem jak. pewnie się nie da-tak jak piszecie...ech..
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Szaleni nastoletni

ależ da się

tylko najpierw on musi zrozumieć że ty jesteś w jego drużynie
a nie przeciwnej

i szukaj pomocy, bo rozumiem, że wypróbowałaś już wszystkie znane ci metody
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Szaleni nastoletni

joanna talaśka:
uwierz mi, że wiele takich rozmów próbowałam z nim odbyć.i właściwie to były monologi.


stop.
Po co więc powielasz ten sam błąd ? Po co te same bezsensowne rozmowy ? Mają pomóc - komu ? Tobie ? Bo on to ma w dupie.
Lektura obowiązkowa : "Jak mówić, żeby dzieci słuchały , jak słuchać żeby dzieci mówiły". Rozmowa z dzieckiem to nie jest ćwiczenie na zabicie własnego sumienia, bo wypowiesz 1000 słów monologu.
Od mieszania nieposłodzonej herbaty nie stanie się ona słodsza, prawda ?
mówiłam mu, ze jest mi przykro gdy muszę patrzeć na to jak marnuje najfajniejsze lata,albo, że to nie fair, ze muszę chodzić do szkoły i się wstydzić za niego-a fajnie by było choc raz usłyszeć pochwałę, albo, że chciałabym, żeby pomagał w domowych obowiązkach bo jestem zmęczona gdy wracam z pracy (zadziałało tylko wtedy gdy sam do pracy w wakcje poszedł--niestety, wytrzymał tylko tydzień)

Nadal go oceniasz. Ja mówię o tym, żebyś zaczęła MÓWIĆ O WŁASNYCH UCZUCIACH NIE OCENIAĆ. I SŁUCHAĆ. JEśli on nie mówi - po co w ogóle tracisz czas ?
przekonywałam go, ze skoro tak łatwo przychodzi mu nauka języków to trzeba z tego korzystać-bo będzie mógł studiowac gdzie zechce na świecie...zabrałam go na jego urodziny do barcelony-żeby zobaczył, ze świat stoi dla niego otworem i wystarczy trochę chęci-a mógłby wszystko...nawet przez sekundę zapaliły mu się oczy ale kiedy powiedziałam, że jeśli chce to wykupimy dodatkowe lekcje z języka jaki zechce-to od razu stwierdził, że ma to w dupie.
Ale to jego życie czy Twoje ? Skąd wiesz, że chce jechać w świat ? BO Ty byś chciała ?A może zapytaj co on chce? Skąd wiesz, że chce się uczyć języków ? Jak mu się zachce to może roznosić ulotki - wtedy to doceni. Przestań za niego żyć. Niedługo skończą CI się możliwości i już tylko będziesz mogła kupić mu nową Beemę albo sprowadzić panienkę. Jo, daj spokój :):)
od zawsze mówił mi po imieniu-od kilku lat sam zaczął mówić do mnie mamiczko-widocznie uznał, ze tak trzeba.zawsze go traktowałam poważnie i domagałam się od niego szacunku.wie, że może się ze mną nie zgadzac i polemizować a nawet się kłócic, ale wie też, ze nie moze mnie obrażać.

I tekst "Co jeszcze" uważasz za oznakę szacunku ? Chyba mamy inne kryteria...
kilka razy zadziałało pytanie: co byś zrobił gdyby Twój 16letni syn tak postąpił? ale już nie działa:)

1. Wybacz Jo, ale takie pytanie jest szczególnie głupie :):) Bo o tym dowie się jak będzie miał dziecko - nigdy wcześniej. A i to po latach...wielu :)
2. kilkakrotnie powtórzony żart nie jest śmieszny
moja bezradność dotyczy tego, że nie wiem jak sprawić by zaczęło mu się chcieć.nie potrafię go zmotywować.potrafię go zmusić żeby wyniósł śmieci czy posprzątał pokój-ale to przecież nie o to chodzi, by go zmuszać...chodzi o to by nie wycofywał się natychmiast z każdej rzeczy która wymaga jakiegokolwiek wysiłku. a niestety tak jest...

Nie zmusisz go, nie zmotywujesz, dopóki nie dowie się co może stracić.
Przestań prać jego ciuchy, przestań prasować, przestań robić obiadki,śniadania, przestań pilnować lekcji, wozić dupę. Być może - przestań do niego mówić, jeśli tak trzeba. Nie bądź jego maminką, bo na to trzeba zasłużyć. Zabroń mu tak do siebie mówić. Ty pracujesz. On ma się uczyć. Jeśli nie liceum to może i w zawodówce. Komu powinno na tym zależeć ? Tobie czy jemu ?

Czytam Cię i jakbym słyszała moich rodziców. Oni przegrali - Ty nie musisz.
Nie mów. Milcz. Daj mu poczuć porażkę. Wtedy zacznie mówić- ba, nawet płakać. Ale TY milcz. Naucz się tego , bo stracisz dużo więcej niż teraz widzisz, że możesz stracić.

NIe jestem psychologiem - nie musisz w ogóle brać serio tego co piszę. Możesz mi powiedzieć, że mam spadać.
Ale to nie moje dzieci nauczyły mnie jak z nimi rozmawiać. TO nie książki i filmy. Nie literatura. TO moi rodzice nauczyli mnie czego nigdy, przenigdy nie wolno robić.
Nie wolno żyć za swoje dziec, starać się je zmotywować, zachęcić, przekonać na siłę. NIe wolno ich nie szanować - ich prawa wyboru i nie wolno ich traktować jak gówniarstwa.
Nie da się. Daj mu wybór albo ryzykujesz o wiele więcej niż utratę jakiegoś liceum. Daj mu być człowiekiem. Nawet jeśli umoczy rok. Nawet jeśli go wywalą. Daj mu mówić.

P.S. tak jak nie można nikogo zmusić do miłości tak nie zmusisz dziecka, żeby Cię słuchało. Albo zechce albo nie. TO nie te czasy, gdy miał 3 latka. Myślę, że zdecydowanie potrzebujesz fachowca. Póki nie jest za późno.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:54

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Agnieszka S.:
ale ty cały czas próbujesz go zmusić by zrozumiał ciebie

a ty starasz się zrozumieć jego?
staram się.choć nie za bardzo wiem jak ogarnąć myślenie kogoś kto ma gdzieś siebie samego i swoje życie...pamiętam doskonale siebie samą z nastoletniego buntu...ale mimo tego, ze buntowałam się przeciwko hipokryzji i zakłamaniu (bo akurat to mnie wtedy najbardziej dotykało w postawie moich rodziców)byłam szalenie ambitna. miałam świadomość, ze walczę o siebie.zdumiewa mnie to, ze on jej nie ma. albo nie chce mieć....miałam pasje...młody nie ma żadnych zainteresowań. nic.leży i jęczy, ze się nudzi.kiedy był młodszy więcej czytał, interesował się historią IIwojny światowej, chętnie uczył się angielskiego i miał z tego frajdę, grał w nogę....teraz nic...poza paleniem za garażami i graniem w "strzelanki" na komputerze-nic go nie interesuje. trudno mi to zrozumieć.pamiętam nie tylko siebie ale też moich rówieśników-nawet najwięksi buntownicy mieli pasje i zainteresowania.od jakiegoś czasu w ogóle tego nie komentuję, nie zachęcam, nie namawiam...ale to też niczego nie zmienia.czasami wydaje mi się, że to jego zachowanie jest prowokacją-by zwrócic na siebie uwagę ojca, który w sumie ma go w dupie i widuje sporadycznie...właściwie pojawia się dopiero wtedy gdy dzwonią ze szkoły, ze jest bardzo źle...ale to i tak przychodzi tylko po to, by wygłosić mowę, ze nic dziwnego,ze z dzieciakiem są problemy skoro ma taką matkę-i znika. i myślę, że nic nie jest w stanie go zmusić, by się młodym zainteresował.szkoda mi syna, bo widzę, ze kontaktu z ojcem mu brak, ale nie jestem w stanie mu tego zrekompensować-albo zwyczajnie nie wiem jak.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Szaleni nastoletni

on nie ma gdzieś siebie samego i swojego życia

tylko ma gdzieś ciebie i twój styl życia który mu proponujesz

im bardziej naciskasz tym bardziej on się broni
daj sobie tydzień czasu i spróbuj odpuścić

z drugiej strony jak tak piszesz to odkrywasz coraz to nowe kłopoty
jemu pewnie jest z tym wszystkim jeszcze trudniej niż tobie

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Agnieszka S.:
on nie ma gdzieś siebie samego i swojego życia

tylko ma gdzieś ciebie i twój styl życia który mu proponujesz

im bardziej naciskasz tym bardziej on się broni
daj sobie tydzień czasu i spróbuj odpuścić

z drugiej strony jak tak piszesz to odkrywasz coraz to nowe kłopoty
jemu pewnie jest z tym wszystkim jeszcze trudniej niż tobie
próbuję odpuszczać...ale zauważyłam, ze jeśli to robię to on to wykorzystuje i np wraca pijany do domu a następnego dnia nie idzie do szkoły bo nie chce mu się wstać. nie mogę tego tolerować. przecież jakieś zasady muszą w domu obowiązywać...czy nie muszą? może to błąd, ze uparcie o nie walczę? czy powinnam odpuścić wszelkie zakazy? typu: papierosy, alkohol, narkotyki, wracanie po 22? chciałabym postąpić właściwie i nie popełnić błędu.

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Dagmara D.:
joanna talaśka:
uwierz mi, że wiele takich rozmów próbowałam z nim odbyć.i właściwie to były monologi.


stop.
Po co więc powielasz ten sam błąd ? Po co te same bezsensowne rozmowy ? Mają pomóc - komu ? Tobie ? Bo on to ma w dupie.
Lektura obowiązkowa : "Jak mówić, żeby dzieci słuchały , jak słuchać żeby dzieci mówiły". Rozmowa z dzieckiem to nie jest ćwiczenie na zabicie własnego sumienia, bo wypowiesz 1000 słów monologu.
Od mieszania nieposłodzonej herbaty nie stanie się ona słodsza, prawda ?
też prawda.
mówiłam mu, ze jest mi przykro gdy muszę patrzeć na to jak marnuje najfajniejsze lata,albo, że to nie fair, ze muszę chodzić do szkoły i się wstydzić za niego-a fajnie by było choc raz usłyszeć pochwałę, albo, że chciałabym, żeby pomagał w domowych obowiązkach bo jestem zmęczona gdy wracam z pracy (zadziałało tylko wtedy gdy sam do pracy w wakcje poszedł--niestety, wytrzymał tylko tydzień)

Nadal go oceniasz. Ja mówię o tym, żebyś zaczęła MÓWIĆ O WŁASNYCH UCZUCIACH NIE OCENIAĆ. I SŁUCHAĆ. JEśli on nie mówi - po co w ogóle tracisz czas ?
przekonywałam go, ze skoro tak łatwo przychodzi mu nauka języków to trzeba z tego korzystać-bo będzie mógł studiowac gdzie zechce na świecie...zabrałam go na jego urodziny do barcelony-żeby zobaczył, ze świat stoi dla niego otworem i wystarczy trochę chęci-a mógłby wszystko...nawet przez sekundę zapaliły mu się oczy ale kiedy powiedziałam, że jeśli chce to wykupimy dodatkowe lekcje z języka jaki zechce-to od razu stwierdził, że ma to w dupie.
Ale to jego życie czy Twoje ? Skąd wiesz, że chce jechać w świat ? BO Ty byś chciała ?A może zapytaj co on chce? Skąd wiesz, że chce się uczyć języków ? Jak mu się zachce to może roznosić ulotki - wtedy to doceni. Przestań za niego żyć. Niedługo skończą CI się możliwości i już tylko będziesz mogła kupić mu nową Beemę albo sprowadzić panienkę. Jo, daj spokój :):)
powiedział mi o tym, gdy był ze mną w Porto..że super by było tak jeździc po świecie i zamieszkac nad oceanem.gdy był w barcelonie stwierdził, że super by było życ w takim wielkim mieście i ze ci którzy tu żyją to mają fajnie. powiedziałam mu, ze też może-wystarczy, ze przysiądzie do języka i będzie miał dobrą średnią- a dostanie stypendium---no to od razu stwierdził, ze to on ma to w dupie i już mu się odechciało:)zresztą już jako 6ciolatek płakał, ze chce mieszkać w ameryce.:)no i twierdzi, ze angielski jest dużo łatwiejszy niż polski...więc to jego fantazje. mi się co najwyżej marzy italia-a języków nie znam wcale:)
od zawsze mówił mi po imieniu-od kilku lat sam zaczął mówić do mnie mamiczko-widocznie uznał, ze tak trzeba.zawsze go traktowałam poważnie i domagałam się od niego szacunku.wie, że może się ze mną nie zgadzac i polemizować a nawet się kłócic, ale wie też, ze nie moze mnie obrażać.

I tekst "Co jeszcze" uważasz za oznakę szacunku ? Chyba mamy inne kryteria...
za każde i co jeszcze dostaje szlaban na komputer. właściwie juz się oduczył. teraz powtarza: yhm:)
kilka razy zadziałało pytanie: co byś zrobił gdyby Twój 16letni syn tak postąpił? ale już nie działa:)

1. Wybacz Jo, ale takie pytanie jest szczególnie głupie :):) Bo o tym dowie się jak będzie miał dziecko - nigdy wcześniej. A i to po latach...wielu :)
2. kilkakrotnie powtórzony żart nie jest śmieszny
wykombinowałam sobie, ze moze takie pytanie jakąkolwiek empatię w nim wzbudzi:) i nawet działało...kiedy np nie chciał wstać do szkoły i zapytałam go co by zrobił gdyby jego 16letni syn tak zrobił to stwierdził: no dooobra...i poszedł.teraz odpowiada zazwyczaj, ze by mu spuścił lanie.:)
moja bezradność dotyczy tego, że nie wiem jak sprawić by zaczęło mu się chcieć.nie potrafię go zmotywować.potrafię go zmusić żeby wyniósł śmieci czy posprzątał pokój-ale to przecież nie o to chodzi, by go zmuszać...chodzi o to by nie wycofywał się natychmiast z każdej rzeczy która wymaga jakiegokolwiek wysiłku. a niestety tak jest...

Nie zmusisz go, nie zmotywujesz, dopóki nie dowie się co może stracić.
Przestań prać jego ciuchy, przestań prasować, przestań robić obiadki,śniadania, przestań pilnować lekcji, wozić dupę. Być może - przestań do niego mówić, jeśli tak trzeba. Nie bądź jego maminką, bo na to trzeba zasłużyć. Zabroń mu tak do siebie mówić. Ty pracujesz. On ma się uczyć. Jeśli nie liceum to może i w zawodówce. Komu powinno na tym zależeć ? Tobie czy jemu ?
brak kontaktu chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem na wszelkie
bolączki, hmm?poza tym pewnie masz rację.

Czytam Cię i jakbym słyszała moich rodziców. Oni przegrali - Ty nie musisz.
Nie mów. Milcz. Daj mu poczuć porażkę. Wtedy zacznie mówić- ba, nawet płakać. Ale TY milcz. Naucz się tego , bo stracisz dużo więcej niż teraz widzisz, że możesz stracić.

NIe jestem psychologiem - nie musisz w ogóle brać serio tego co piszę. Możesz mi powiedzieć, że mam spadać.
Ale to nie moje dzieci nauczyły mnie jak z nimi rozmawiać. TO nie książki i filmy. Nie literatura. TO moi rodzice nauczyli mnie czego nigdy, przenigdy nie wolno robić.
Nie wolno żyć za swoje dziec, starać się je zmotywować, zachęcić, przekonać na siłę. NIe wolno ich nie szanować - ich prawa wyboru i nie wolno ich traktować jak gówniarstwa.
Nie da się. Daj mu wybór albo ryzykujesz o wiele więcej niż utratę jakiegoś liceum. Daj mu być człowiekiem. Nawet jeśli umoczy rok. Nawet jeśli go wywalą. Daj mu mówić.

P.S. tak jak nie można nikogo zmusić do miłości tak nie zmusisz dziecka, żeby Cię słuchało. Albo zechce albo nie. TO nie te czasy, gdy miał 3 latka. Myślę, że zdecydowanie potrzebujesz fachowca. Póki nie jest za późno.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 21:54
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Szaleni nastoletni

joanna talaśka:
Agnieszka S.:
on nie ma gdzieś siebie samego i swojego życia

tylko ma gdzieś ciebie i twój styl życia który mu proponujesz

im bardziej naciskasz tym bardziej on się broni
daj sobie tydzień czasu i spróbuj odpuścić

z drugiej strony jak tak piszesz to odkrywasz coraz to nowe kłopoty
jemu pewnie jest z tym wszystkim jeszcze trudniej niż tobie
próbuję odpuszczać...ale zauważyłam, ze jeśli to robię to on to wykorzystuje i np wraca pijany do domu a następnego dnia nie idzie do szkoły bo nie chce mu się wstać. nie mogę tego tolerować. przecież jakieś zasady muszą w domu obowiązywać...czy nie muszą? może to błąd, ze uparcie o nie walczę? czy powinnam odpuścić wszelkie zakazy? typu: papierosy, alkohol, narkotyki, wracanie po 22? chciałabym postąpić właściwie i nie popełnić błędu.
JOasia, chyba histeryzujesz, albo rozmawiamy o czymś zupełnie innym.

Jeśli Twoje dziecko ma problemy z alkoholem czy narkotykami to sorry, ale nie szukaj pomocy na forum tylko zrób tym coś.
Ale odróżnij "kłopoty z alkoholem" od jednorazowego wyskoku.
Nie wiem dlaczego np. pozwoliłaś mu nie iść do szkoły na kacu. Tego nie rozumiem i nie poję nigdy. Czyli poklepałaś go po pleckach - ok - , widać Ci to nie przeszkadza. Nie nadążam. To chcesz, żeby pił czy nie chcesz ? Bo mówisz, że nie chcesz, a robisz, że chcesz.
Na narkotyki , pogadanki i te sprawy to czas był kilka lat temu. Teraz jest za późno - teraz tylko terapia. NIe mów mi ,że młody ma z tym kłopoty, bo jeśli tak, to nie mamy o czym gadać Jo. To jest zupełnie inna bajka.

Wracanie po 22.00 ? Wiesz, kiedyś mam mojej koleżanki wezwała policję po 22.00. Młoda nie wróciła do domu, pomimo, że mama tego żądała. Ciekawe prawda ? A jesteś pewna, że chodzi o tę 22.00 ? A nie o to kto ma rację i kto kogo ma słuchać ?
Zaczynasz mocno rozbudowywać swoją historię , więc może napisz co jest faktem a co barwną opowiastką.

Joasia, szlaban na komputer ? Pracujesz w domu ? Twój syn nie ma kolegów, ktorzy mają kompy ? Jesteś w stanie to wyegzekwować ? NIe boisz sie, że się tylko ośmieszysz dając taką karę ? Mój mąż też myślał, to kara :):) Bardzo się z tego dzieci moje śmiały :):) Czasem zanim wyznaczymy karę warto się zastanowić czy się nie ośmieszamy :) Wiesz, kurde ja nie jestem alfą i omegą, generalnie się na tym nie znam, ale chyba musiałybyśmy pójść na wódkę :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 22:31
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Szaleni nastoletni

Aaaaaaaaaaa i zapomniałam o najważniejszym : KOCHAJ GO Z CAŁEJ SIŁY :):)
Nawet , gdy masz ochotę go rozerwać - przypomnij sobie, że go troszkę lubisz :):)

konto usunięte

Temat: Szaleni nastoletni

Dagmara D.:
joanna talaśka:
Agnieszka S.:
on nie ma gdzieś siebie samego i swojego życia

tylko ma gdzieś ciebie i twój styl życia który mu proponujesz

im bardziej naciskasz tym bardziej on się broni
daj sobie tydzień czasu i spróbuj odpuścić

z drugiej strony jak tak piszesz to odkrywasz coraz to nowe kłopoty
jemu pewnie jest z tym wszystkim jeszcze trudniej niż tobie
próbuję odpuszczać...ale zauważyłam, ze jeśli to robię to on to wykorzystuje i np wraca pijany do domu a następnego dnia nie idzie do szkoły bo nie chce mu się wstać. nie mogę tego tolerować. przecież jakieś zasady muszą w domu obowiązywać...czy nie muszą? może to błąd, ze uparcie o nie walczę? czy powinnam odpuścić wszelkie zakazy? typu: papierosy, alkohol, narkotyki, wracanie po 22? chciałabym postąpić właściwie i nie popełnić błędu.
JOasia, chyba histeryzujesz, albo rozmawiamy o czymś zupełnie innym.

Jeśli Twoje dziecko ma problemy z alkoholem czy narkotykami to sorry, ale nie szukaj pomocy na forum tylko zrób tym coś.
Ale odróżnij "kłopoty z alkoholem" od jednorazowego wyskoku.
Nie wiem dlaczego np. pozwoliłaś mu nie iść do szkoły na kacu. Tego nie rozumiem i nie poję nigdy. Czyli poklepałaś go po pleckach - ok - , widać Ci to nie przeszkadza. Nie nadążam. To chcesz, żeby pił czy nie chcesz ? Bo mówisz, że nie chcesz, a robisz, że chcesz.
Na narkotyki , pogadanki i te sprawy to czas był kilka lat temu. Teraz jest za późno - teraz tylko terapia. NIe mów mi ,że młody ma z tym kłopoty, bo jeśli tak, to nie mamy o czym gadać Jo. To jest zupełnie inna bajka.

Wracanie po 22.00 ? Wiesz, kiedyś mam mojej koleżanki wezwała policję po 22.00. Młoda nie wróciła do domu, pomimo, że mama tego żądała. Ciekawe prawda ? A jesteś pewna, że chodzi o tę 22.00 ? A nie o to kto ma rację i kto kogo ma słuchać ?
Zaczynasz mocno rozbudowywać swoją historię , więc może napisz co jest faktem a co barwną opowiastką.

Joasia, szlaban na komputer ? Pracujesz w domu ? Twój syn nie ma kolegów, ktorzy mają kompy ? Jesteś w stanie to wyegzekwować ? NIe boisz sie, że się tylko ośmieszysz dając taką karę ? Mój mąż też myślał, to kara :):) Bardzo się z tego dzieci moje śmiały :):) Czasem zanim wyznaczymy karę warto się zastanowić czy się nie ośmieszamy :) Wiesz, kurde ja nie jestem alfą i omegą, generalnie się na tym nie znam, ale chyba musiałybyśmy pójść na wódkę :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 22:31
to nie histeria...rozważam jakie granice ma mieć to odpuszczenie mu wszystkiego i pozostawienie mu decydowania o sobie.bo jeśli mu powiem-ok, od dziś sam decydujesz o sobie i ponosisz konsekwencje tych decyzji znaczyć będzie, ze daję mu wolną rękę. i zastanawiam się co w sytuacji kiedy wróci pijany albo zamroczony trawą a następnego dnia oleje szkołę? czy wtedy nadal ma decydować o sobie a ja mam odpuszczać czy nie? no bo jeśli mam być konsekwentna-to nie powinnam reagować, prawda? piszę, ze próbowałam mu przekazać odpowiedzialność za siebie we własne ręce i kończyło się to takimi akcjami...jak mi trzeciego dnia z rzędu wrócił śmierdzący piwem to dostał szlaban na wszystko-od kolegów po kompa. jestem w stanie to egzekwować, bo pracuję w domu....zresztą zawsze wypełniał kary-nigdy nie było z tym problemu.dlatego właśnie jest dla mnie tak trudnym mu odpuścić zupełnie i czekać cierpliwie aż poniesie konsekwencje swoich czynów.nie można przecież odpuścić i nie odpuścić jednocześnie:))))

Następna dyskusja:

Nastoletni trenerzy. Eksplo...




Wyślij zaproszenie do