Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Bartek Kozłowski:
>......

Widziałem kiedyś dziecko, które nieźle dostało za to, że weszło na ulicę. Podejrzewam nawet, że dzieciak na ulicę już więcej nie wyjdzie. Kiedyś mój Mateusz też niespodziewanie wyszedł na ulicę (na chodniku był zasłonięty samochodem - więc dla potencjalnego kierowcy byłoby to naprawdę niespodziewane wtargnięcie). Mogło skończyć się naprawdę źle. Do końca dnia nie potrafiłem sobie tego wybaczyć. Jeśli miałem ochotę komuś przyrżnąć, to właśnie w swój pusty łeb...

Domyslam sie ze z powodu dopuszczenia do takiej sytuacji? Rozumiem to ale co zrobic kiedy maluch nie chce Cie trzymac za reke bo chce sic/byc sam a kazda proba chwycenia go za reke(wbrew jego woli-to przemoc wedlug Pan)konczy sie placzem(wrzaskiem). Oczywiscie nnie pomagaja tlumaczenia, prosby, odwrocenie uwagi itp. dziecko sie zacielo i chce same i co chwila idac nawet chodnikiem schodzi na ulice. Jesli po prostu chwycimy malucha za reke(czy wezmiemy go na rece) to i tak postepujemy wbrew jego woli(stosujemy przemoc)-dziecko placze bo nie moze zrozumiec ze czegos mu nie wolno.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

nie myślcie sobie że ja nie mam czasem ochoty dać klapsa

mam

i nie myślcie sobie że nie marzę czasem o tym żeby wyjść z domu i wrócić następnego dnia

bo marzę

czasem mam nawet ochotę rozszarpać swoje dziecko albo "wysłać je na Marsa"

nie jestem święta

moje dziecko ma 5 lat - bunt dwulatka to pestka przy tym co jest później

ale wiem, że jakkolwiek czasem mnie kusi to jestem dorosła i odpowiadam za własne zachowanie i uczucia

i że nawet gdyby mnie poniosło, przeprosiłabym swoje dziecko - byłaby to moja porażka wychowawcza a nie sukces

i o to tylko w tym wszystkim chodzi
żeby najpierw nauczyć się kontrolować siebie, żeby móc nauczyć samokontroli swoje dziecko
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:

Domyslam sie ze z powodu dopuszczenia do takiej sytuacji? Rozumiem to ale co zrobic kiedy maluch nie chce Cie trzymac za reke bo chce sic/byc sam a kazda proba chwycenia go za reke(wbrew jego woli-to przemoc wedlug Pan)konczy sie placzem(wrzaskiem). Oczywiscie nnie pomagaja tlumaczenia, prosby, odwrocenie uwagi itp. dziecko sie zacielo i chce same i co chwila idac nawet chodnikiem schodzi na ulice. Jesli po prostu chwycimy malucha za reke(czy wezmiemy go na rece) to i tak postepujemy wbrew jego woli(stosujemy przemoc)-dziecko placze bo nie moze zrozumiec ze czegos mu nie wolno.

nie jestem taką wariatką za jaką mnie uważacie
dziecko można wziąć za rękę, nawet siłą
i TO WCALE NIE JEST PRZEMOC, nawet jeśli dziecko się rozpłacze
przemoc będzie dopiero jak powiesz: zamknij się gówniarzu bo dostaniesz w tyłek...
Bartek Kozłowski

Bartek Kozłowski ahojpracy.blox.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

Zaobserwowałem kiedyś mamę, która pozwoliła w hipermarkecie wrzeszczącemu dzieciakowi, by położył się na ziemi (wcześniej dziecko dowiedziało się, że "nie kupią piłki bo w domu są już 4"). Patrzyła tylko by nikt nie nadepnął. Metoda radykalna, ale podziałała błyskawicznie. Po prostu nie weszła ze swoim dzieckiem w zaproponowany sposób konwersacji ;)

Sam się dziwię, że łzy potrafią tak szybko zniknąć, jak się na zawołanie pojawiły...
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

brawo dla mamy!

łzy znikają dużo szybciej gdy się spokojnie czeka niż gdy każemy dziecku przestać płakać

moje dziecko jeszcze czasem mówi: przytul mnie, jest mi smutno, potrzebuję popłakać - tego nauczyliśmy się jak miał 2-3 lata

konto usunięte

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:
Bartek Kozłowski:
>......

Widziałem kiedyś dziecko, które nieźle dostało za to, że weszło na ulicę. Podejrzewam nawet, że dzieciak na ulicę już więcej nie wyjdzie. Kiedyś mój Mateusz też niespodziewanie wyszedł na ulicę (na chodniku był zasłonięty samochodem - więc dla potencjalnego kierowcy byłoby to naprawdę niespodziewane wtargnięcie). Mogło skończyć się naprawdę źle. Do końca dnia nie potrafiłem sobie tego wybaczyć. Jeśli miałem ochotę komuś przyrżnąć, to właśnie w swój pusty łeb...

Domyslam sie ze z powodu dopuszczenia do takiej sytuacji? Rozumiem to ale co zrobic kiedy maluch nie chce Cie trzymac za reke bo chce sic/byc sam a kazda proba chwycenia go za reke(wbrew jego woli-to przemoc wedlug Pan)konczy sie placzem(wrzaskiem). Oczywiscie nnie pomagaja tlumaczenia, prosby, odwrocenie uwagi itp. dziecko sie zacielo i chce same i co chwila idac nawet chodnikiem schodzi na ulice. Jesli po prostu chwycimy malucha za reke(czy wezmiemy go na rece) to i tak postepujemy wbrew jego woli(stosujemy przemoc)-dziecko placze bo nie moze zrozumiec ze czegos mu nie wolno.

a ja nie widzę problemu, maluch chce poprobować samodzielności i dlaczego nie pozwolic mu na to?? wystarczy asekurować go, pewnie troche upierdliwe ale mozliwe, przystanęłabym na chodniku pokazałabym jak szybko jeżdżą te samochody jak niebezpiecznie itppp i szłabym przy krawężniku i cały czas powtarzała gdyby próbowało zmienic pozycje. Mniej stresu nie tylko dla dziecka ale i rodzica.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Sabina Gatti:
piotr K.:
.....> a ja nie widzę problemu, maluch chce poprobować samodzielności
i dlaczego nie pozwolic mu na to?? wystarczy asekurować go, pewnie troche upierdliwe ale mozliwe, przystanęłabym na chodniku pokazałabym jak szybko jeżdżą te samochody jak niebezpiecznie itppp

to prosze mu pokazac jak mocno boli albo co sie gorszego moze stac jak taki samochod uderzy w takiego malucha.

i szłabym przy krawężniku i cały czas powtarzała gdyby
próbowało zmienic pozycje. Mniej stresu nie tylko dla dziecka ale i rodzica.

ale Pani idealizuje sytuacje. Niech Pani sobie wyobrazi ze sie Pani spieszy bo ma byc Pani za godzine na wznym spotkaniu dotyczacycm pani pracy, albo ze idzie z ciezka siatka zakupow albo ze ma Pani dwojke(albo trojke) takich urwisow i kazde chce isc samemu na ulice itp.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Agnieszka S.:
brawo dla mamy!

łzy znikają dużo szybciej gdy się spokojnie czeka niż gdy każemy dziecku przestać płakać

moje dziecko jeszcze czasem mówi: przytul mnie, jest mi smutno, potrzebuję popłakać - tego nauczyliśmy się jak miał 2-3 lata


to jest dokladnie jak z zostawieniem dziecka w lozeczku(w sklepie matka nie mila takiej mozliwosci)na 5 min zeby sie samo uspokoilo a zebysmy my przy okazji nie musieli cierpiec;-)
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Bartek Kozłowski:
Zaobserwowałem kiedyś mamę, która pozwoliła w hipermarkecie wrzeszczącemu dzieciakowi, by położył się na ziemi (wcześniej dziecko dowiedziało się, że "nie kupią piłki bo w domu są już 4"). Patrzyła tylko by nikt nie nadepnął. Metoda radykalna, ale podziałała błyskawicznie. Po prostu nie weszła ze swoim dzieckiem w zaproponowany sposób konwersacji ;)

Sam się dziwię, że łzy potrafią tak szybko zniknąć, jak się na zawołanie pojawiły...

dzieci sa rozne;-). Moja mala jak sie zatnie moglaby tak z 15-20 min.(bez przesady)- jak juz przestaje to za chwile sama sie nakreca(maly podobnie). Metoda z lozeczkiem daje efekty-juz teraz parwie wogole nie trezba jej tam wkladac;-). Gorzej jak jestesmy w miejscu publicznym-ostatnio bylem z nimi ogromnym placu zabaw. Maly polecial bawic sie tak jak chcial a mala upatrzyla sobie taka laweczke ktora sie szybko kreci(byly juz tam dzieci - starsze i krecily sie za szybko dla malej). No i jak nie pozwolilem malej tam wlezc-tlumaczylem, pokazywalem na starsze dzieci, obiecywalem ze za chwile - nic nie pomoglo, zaczela plakac i polozyla sie na ziemi(buzia w pasku). Plakala tak z 15 minut-dopiero jak sie zmeczyla i zobaczyla ze to nic nie djae wzialem ja na rece i zgodzila sie na inna zabawe.

konto usunięte

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:
Sabina Gatti:
piotr K.:
.....> a ja nie widzę problemu, maluch chce poprobować samodzielności
i dlaczego nie pozwolic mu na to?? wystarczy asekurować go, pewnie troche upierdliwe ale mozliwe, przystanęłabym na chodniku pokazałabym jak szybko jeżdżą te samochody jak niebezpiecznie itppp

to prosze mu pokazac jak mocno boli albo co sie gorszego moze stac jak taki samochod uderzy w takiego malucha.

i szłabym przy krawężniku i cały czas powtarzała gdyby
próbowało zmienic pozycje. Mniej stresu nie tylko dla dziecka ale i rodzica.

ale Pani idealizuje sytuacje. Niech Pani sobie wyobrazi ze sie Pani spieszy bo ma byc Pani za godzine na wznym spotkaniu dotyczacycm pani pracy, albo ze idzie z ciezka siatka zakupow albo ze ma Pani dwojke(albo trojke) takich urwisow i kazde chce isc samemu na ulice itp.

zgodzisz się ze mną, że to nie dziecko ma problem ale rodzic - ale dorosły wymaga od dziecka, żeby zrozumiało rodzica a nie odwrotnie.

Dziecko ma zrozumieć, że rodzic się spieszy ale rodzic nie musi zrozumiec dziecka, że dziecko chce się uczyć samodzielności i to właśnie w tym momencie a nie pożniej i trudno mu zrozumiec, że teraz nie, tylko jak tata/mamma/babcia/ciotka będą mieli czas jak nie będą mieli siatek i innych dzieci wokół siebie.

Każdy człowiek ma swoje ograniczenia i uważam, że należy je zidentyfikować i starać się ich nie przekraczać bo robimy sobie krzywdę i wszystkim wokół.

Ja też nie chiałam zatrzymać się na jednym dziecku ale na jednym się skończyło bo mi ledwo starczyło czasu na to jedno i zmusiło mnie do drastycznych zmian, każdy z nas ma wybór ja wybrałam respektowanie moich ograniczeń i życia w jak najmniejszym stresie.

I jeżeli się nie rozumiemy to właśnie dlatego, że każdy z nas ma inną filozofię życia -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 27.04.09 o godzinie 11:19
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:
Agnieszka S.:
brawo dla mamy!

łzy znikają dużo szybciej gdy się spokojnie czeka niż gdy każemy dziecku przestać płakać

moje dziecko jeszcze czasem mówi: przytul mnie, jest mi smutno, potrzebuję popłakać - tego nauczyliśmy się jak miał 2-3 lata


to jest dokladnie jak z zostawieniem dziecka w lozeczku(w sklepie matka nie mila takiej mozliwosci)na 5 min zeby sie samo uspokoilo a zebysmy my przy okazji nie musieli cierpiec;-)

wyjaśnij mi proszę skąd się w tym kontekście wzięło TWOJE cierpienie

i jeszcze jedno:

"Nie wiedzielismy jak sobie z tym poradzic do czasu gdy zastosowalismy pomysl naszej znajomej. Za`kazdym razem (jak sie tylko da) gdy mala zaczela sie z nami awanturowac albo plakc ze zlosci zaczelismy wsadzac ja placzaca do jej lozeczka na 5 minut. Po 5 minutach przychodzilismy do niej i pytalismy sie czy bedzie grzeczna - jesli odpowiedz byla "nie" zostawialismy ja na nastepne 5 minut i tak do skutku az powiedziala "tak". Na poczatku trzeba bylo powtarzac to po 10 i wiecej razy (ale do skutku-najwazniejasza konsekwencja) z czasem tych prob silowania bylo mniej. Teraz wystarczy ze w przypadku jej zlosci spytam sie czy chce pojsc do lozeczka i juz to skutkuje;-)."

co to według ciebie ma z cierpliwym czekaniem aż dziecko się uspokoi, bo według mnie nie wiele
moim zdaniem łóżeczko jest tu rodzajem kary
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:

Metoda z lozeczkiem daje efekty-juz teraz parwie wogole nie trezba jej tam wkladac;-)

to znaczy że twoje dziecko już prawie nie płacze?
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Sabina Gatti:
piotr K.:
Sabina Gatti:
piotr K.:
.....> a ja nie widzę problemu, maluch chce poprobować samodzielności
i dlaczego nie pozwolic mu na to?? wystarczy asekurować go, pewnie troche upierdliwe ale mozliwe, przystanęłabym na chodniku pokazałabym jak szybko jeżdżą te samochody jak niebezpiecznie itppp

to prosze mu pokazac jak mocno boli albo co sie gorszego moze stac jak taki samochod uderzy w takiego malucha.

i szłabym przy krawężniku i cały czas powtarzała gdyby
próbowało zmienic pozycje. Mniej stresu nie tylko dla dziecka ale i rodzica.

ale Pani idealizuje sytuacje. Niech Pani sobie wyobrazi ze sie Pani spieszy bo ma byc Pani za godzine na wznym spotkaniu dotyczacycm pani pracy, albo ze idzie z ciezka siatka zakupow albo ze ma Pani dwojke(albo trojke) takich urwisow i kazde chce isc samemu na ulice itp.

zgodzisz się ze mną, że to nie dziecko ma problem ale rodzic -

oboje maja problem;-)

ale dorosły wymaga od dziecka, żeby zrozumiało rodzica a nie odwrotnie.


bo tak musi byc- w naturze tez tak jest!!

Dziecko ma zrozumieć, że rodzic się spieszy ale rodzic nie musi zrozumiec dziecka, że dziecko chce się uczyć samodzielności i to właśnie w tym momencie a nie pożniej i trudno mu zrozumiec, że teraz nie, tylko jak tata/mamma/babcia/ciotka będą mieli czas jak nie będą mieli siatek i innych dzieci wokół siebie.

Każdy człowiek ma swoje ograniczenia i uważam, że należy je zidentyfikować i starać się ich nie przekraczać bo robimy sobie krzywdę i wszystkim wokół.

Ja też nie chiałam zatrzymać się na jednym dziecku ale na jednym się skończyło bo mi ledwo starczyło czasu na to jedno i zmusiło mnie do drastycznych zmian, każdy z nas ma wybór ja wybrałam respektowanie moich ograniczeń i życia w jak najmniejszym stresie.

I jeżeli się nie rozumiemy to właśnie dlatego, że każdy z nas ma inną filozofię życia -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 27.04.09 o godzinie 11:19

w koncu coe konkretnego-kazdy ma inna filozofie zycia-i tu sie z pania zgadzam, dlatego nie ma jedenj zlotej metody, teorii czy filozofii wychowania dziecka.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Agnieszka S.:
piotr K.:
Agnieszka S.:
brawo dla mamy!

łzy znikają dużo szybciej gdy się spokojnie czeka niż gdy każemy dziecku przestać płakać

moje dziecko jeszcze czasem mówi: przytul mnie, jest mi smutno, potrzebuję popłakać - tego nauczyliśmy się jak miał 2-3 lata


to jest dokladnie jak z zostawieniem dziecka w lozeczku(w sklepie matka nie mila takiej mozliwosci)na 5 min zeby sie samo uspokoilo a zebysmy my przy okazji nie musieli cierpiec;-)

wyjaśnij mi proszę skąd się w tym kontekście wzięło TWOJE cierpienie


jakie moje cierpienie????


i jeszcze jedno:

"Nie wiedzielismy jak sobie z tym poradzic do czasu gdy zastosowalismy pomysl naszej znajomej. Za`kazdym razem (jak sie tylko da) gdy mala zaczela sie z nami awanturowac albo plakc ze zlosci zaczelismy wsadzac ja placzaca do jej lozeczka na 5 minut. Po 5 minutach przychodzilismy do niej i pytalismy sie czy bedzie grzeczna - jesli odpowiedz byla "nie" zostawialismy ja na nastepne 5 minut i tak do skutku az powiedziala "tak". Na poczatku trzeba bylo powtarzac to po 10 i wiecej razy (ale do skutku-najwazniejasza konsekwencja) z czasem tych prob silowania bylo mniej. Teraz wystarczy ze w przypadku jej zlosci spytam sie czy chce pojsc do lozeczka i juz to skutkuje;-)."

co to według ciebie ma z cierpliwym czekaniem aż dziecko się uspokoi, bo według mnie nie wiele
moim zdaniem łóżeczko jest tu rodzajem kary


ale kobieto naciagasz;-)). Lozeczko pelni tu role amortyzatora miedzy nami a dzieckiem i jesli Pani chce sluchac przez 20 minut placzu(wrzasku) swojego dziecka ktore nie jest glupie i zobaczy ze Pani na nia nie zwraca uwagi bedzie tak plakalo dlugo starajac sie zwrocic w ten sposob Pani uwage na nia(az do skutku)-Pani w tym czasie miec bedzie szereg innych obowiazkow i nie moze Pani pozwolic sobie na silowanie sie z dzieckiem.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Agnieszka S.:
piotr K.:

Metoda z lozeczkiem daje efekty-juz teraz parwie wogole nie trezba jej tam wkladac;-)

to znaczy że twoje dziecko już prawie nie płacze? na szczescie coraz mniej. A Pani dziecko juz wogole nie placze?

konto usunięte

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:
Sabina Gatti:
piotr K.:
Sabina Gatti:
piotr K.:
.....> a ja nie widzę problemu, maluch chce poprobować samodzielności
i dlaczego nie pozwolic mu na to?? wystarczy asekurować go, pewnie troche upierdliwe ale mozliwe, przystanęłabym na chodniku pokazałabym jak szybko jeżdżą te samochody jak niebezpiecznie itppp

to prosze mu pokazac jak mocno boli albo co sie gorszego moze stac jak taki samochod uderzy w takiego malucha.

i szłabym przy krawężniku i cały czas powtarzała gdyby
próbowało zmienic pozycje. Mniej stresu nie tylko dla dziecka ale i rodzica.

ale Pani idealizuje sytuacje. Niech Pani sobie wyobrazi ze sie Pani spieszy bo ma byc Pani za godzine na wznym spotkaniu dotyczacycm pani pracy, albo ze idzie z ciezka siatka zakupow albo ze ma Pani dwojke(albo trojke) takich urwisow i kazde chce isc samemu na ulice itp.

zgodzisz się ze mną, że to nie dziecko ma problem ale rodzic -

oboje maja problem;-)

tak ale jak dziecko jest tak małe, to obowiązkiem rodzica jest rozwiązać mu ten problem a nie odwrotnie.

Gdybym ja szła z toba i "fiksowała" to zgodzę się, że oboje mamy ten sam problem i teraz jako dorosłe osoby musimy znaleźć jakis kompromis ale nie z 2/3/ .. dzieckiem.

w tej kwestii rodzice muszą doszktałcic się jeszcze trochę

ale dorosły wymaga od dziecka, żeby zrozumiało rodzica a nie odwrotnie.


bo tak musi byc- w naturze tez tak jest!!

tak było i tak nadal jest ale to stary mit który najwyższy czas obalić.

Dziecko ma zrozumieć, że rodzic się spieszy ale rodzic nie musi zrozumiec dziecka, że dziecko chce się uczyć samodzielności i to właśnie w tym momencie a nie pożniej i trudno mu zrozumiec, że teraz nie, tylko jak tata/mamma/babcia/ciotka będą mieli czas jak nie będą mieli siatek i innych dzieci wokół siebie.

Każdy człowiek ma swoje ograniczenia i uważam, że należy je zidentyfikować i starać się ich nie przekraczać bo robimy sobie krzywdę i wszystkim wokół.

Ja też nie chiałam zatrzymać się na jednym dziecku ale na jednym się skończyło bo mi ledwo starczyło czasu na to jedno i zmusiło mnie do drastycznych zmian, każdy z nas ma wybór ja wybrałam respektowanie moich ograniczeń i życia w jak najmniejszym stresie.

I jeżeli się nie rozumiemy to właśnie dlatego, że każdy z nas ma inną filozofię życia -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 27.04.09 o godzinie 11:19

w koncu coe konkretnego-kazdy ma inna filozofie zycia-i tu sie z pania zgadzam, dlatego nie ma jedenj zlotej metody, teorii czy filozofii wychowania dziecka.

złota teoria jest taka, że dziecko to:
- nie partner rodzica - startujecie z 2 różnych poziomów - i to czego wymaga się od rodzica nie można wymagać od dziecka jak jest małe. Dorosły musi zejść do poziomu dziecka a nie odwrotnie. A z tego co piszesz to wygląda na to, że to dzieci mają wzniść się do poziomu rodzica. I tak niestety jest w 80% przypadków. I ten procent należy wreszcie zminić.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:
Agnieszka S.:
piotr K.:

zeby sie
samo uspokoilo a zebysmy my przy okazji nie musieli cierpiec;-)

wyjaśnij mi proszę skąd się w tym kontekście wzięło TWOJE cierpienie


jakie moje cierpienie????
piszesz "żebyśmy nie musieli cierpieć" - to o kogo ci chodzi?

konto usunięte

Temat: sposób na bunt dwulatka

piotr K.:

ale kobieto naciagasz;-)). Lozeczko pelni tu role amortyzatora miedzy nami a dzieckiem i jesli Pani chce sluchac przez 20 minut placzu(wrzasku) swojego dziecka ktore nie jest glupie i zobaczy ze Pani na nia nie zwraca uwagi bedzie tak plakalo dlugo starajac sie zwrocic w ten sposob Pani uwage na nia(az do skutku)-Pani w tym czasie miec bedzie szereg innych obowiazkow i nie moze Pani pozwolic sobie na silowanie sie z dzieckiem.

Pomyśl sobie jak ty płaczesz jako dorosły dzisiaj i nikt z domowników nie zwraca na ciebie uwagi zajmują się innymi rzeczami, wiec płaczesz jeszcze głosniej a oni nic?? co robisz dalej??
Płacz prawdziwy czy wymuszony/udawany to zawsze wołanie o pomoc, uwagę, jest nam żle coś nie tak ....

a może już nie pamietasz kiedy płakałeś ostatnio albo wogóle nie umiesz już płakać - to wyjaśniłoby mi twoj tok myśleniaSabina Gatti edytował(a) ten post dnia 27.04.09 o godzinie 12:07

konto usunięte

Temat: sposób na bunt dwulatka

nie mogę pojąć dlaczego dorosłym tak trudno zrozumieć dzieci, dlaczego widzi się w nich manipulatorów, rządnych władzy, przebiegłych i innych dziwnych rzeczy - przecież dzieci to tak jak delikatne kwiatki, trzeba o nie dbać bardzo i byc delikatnym...
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: sposób na bunt dwulatka

Sabina Gatti:
piotr K.:
Sabina Gatti:
piotr K.:
Sabina Gatti:
piotr K.:
.....> a ja nie widzę problemu, maluch chce poprobować samodzielności
i dlaczego nie pozwolic mu na to?? wystarczy asekurować go, pewnie troche upierdliwe ale mozliwe, przystanęłabym na chodniku pokazałabym jak szybko jeżdżą te samochody jak niebezpiecznie itppp

to prosze mu pokazac jak mocno boli albo co sie gorszego moze stac jak taki samochod uderzy w takiego malucha.

i szłabym przy krawężniku i cały czas powtarzała gdyby
próbowało zmienic pozycje. Mniej stresu nie tylko dla dziecka ale i rodzica.

ale Pani idealizuje sytuacje. Niech Pani sobie wyobrazi ze sie Pani spieszy bo ma byc Pani za godzine na wznym spotkaniu dotyczacycm pani pracy, albo ze idzie z ciezka siatka zakupow albo ze ma Pani dwojke(albo trojke) takich urwisow i kazde chce isc samemu na ulice itp.

zgodzisz się ze mną, że to nie dziecko ma problem ale rodzic -

oboje maja problem;-)

tak ale jak dziecko jest tak małe, to obowiązkiem rodzica jest rozwiązać mu ten problem a nie odwrotnie.


wlasnie to robi pokazujac maluchowi co mu juz wolno a czego jeszcze nie.

Gdybym ja szła z toba i "fiksowała" to zgodzę się, że oboje mamy ten sam problem i teraz jako dorosłe osoby musimy znaleźć jakis kompromis ale nie z 2/3/ .. dzieckiem.


dokladnie tak jest. Juz powiedzialem nie mozna porownywac 1,2 czy 3 letniego dziecka do doroslego(co Pani caly czas uskutecznia)!


w tej kwestii rodzice muszą doszktałcic się jeszcze trochę

ale dorosły wymaga od dziecka, żeby zrozumiało rodzica a nie odwrotnie.


bo tak musi byc- w naturze tez tak jest!!

tak było i tak nadal jest ale to stary mit który najwyższy czas obalić.


znowu te mity - chce Pani obalac prawa natury na ktore zreszta sama sie Pani czasami powoluje;-)


Dziecko ma zrozumieć, że rodzic się spieszy ale rodzic nie musi zrozumiec dziecka, że dziecko chce się uczyć samodzielności i to właśnie w tym momencie a nie pożniej i trudno mu zrozumiec, że teraz nie, tylko jak tata/mamma/babcia/ciotka będą mieli czas jak nie będą mieli siatek i innych dzieci wokół siebie.

Każdy człowiek ma swoje ograniczenia i uważam, że należy je zidentyfikować i starać się ich nie przekraczać bo robimy sobie krzywdę i wszystkim wokół.

Ja też nie chiałam zatrzymać się na jednym dziecku ale na jednym się skończyło bo mi ledwo starczyło czasu na to jedno i zmusiło mnie do drastycznych zmian, każdy z nas ma wybór ja wybrałam respektowanie moich ograniczeń i życia w jak najmniejszym stresie.

I jeżeli się nie rozumiemy to właśnie dlatego, że każdy z nas ma inną filozofię życia -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 27.04.09 o godzinie 11:19

w koncu coe konkretnego-kazdy ma inna filozofie zycia-i tu sie z pania zgadzam, dlatego nie ma jedenj zlotej metody, teorii czy filozofii wychowania dziecka.

złota teoria jest taka


znowu Pani stawia sie w roli autorytetu?

, że dziecko to:
- nie partner rodzica - startujecie z 2 różnych poziomów - i to czego wymaga się od rodzica nie można wymagać od dziecka jak jest małe. Dorosły musi zejść do poziomu dziecka a nie odwrotnie. A z tego co piszesz to wygląda na to, że to dzieci mają wzniść się do poziomu rodzica.


blednie wyciagniete wnioski albo proba manipulacji zeby udowodnic wlasne zdanie.

I tak niestety jest w 80%
przypadków. I ten procent należy wreszcie zminić.

niech Pani zmienia - tylko nic na sile. Nie ma Pani monopolu na racje. Prosze uszanowac inne zdanie i nie uciekac sie do sformuowan typu; przmoc, krzywda, mit, ciarki itp. Chcialaby Pani zeby kontrdyskutant uzywal w stsosunku do Pani wypowiedzi sformuowan: bzdury, absurd, nonsens itp.?



Wyślij zaproszenie do