Temat: Słoiczkowe jedzenie?
A skąd masz pewność że ten królik był zdrowy i hodowany w warunkach ekologicznych??
Może to jeszcze większy syf niż to co jest w słoikach.
Ilu rolników sypie chemię żeby było mniej strat?
Michale, pewność to będę mieć, jak sama tego królika uhoduję. Nie ma możliwości, żeby to był jeszcze większy syf niż w słoiku, króliki hodują się "same", nie potrzeba im chemii, zazwyczaj też rolnik ma kilka tych przysłowiowych królików, a nie 20 tysięcy. Chodzi bardziej o świadomość co producenci nam zadają jako paszę.
Nie oddychaj, nie pij wody z kranu, nie używaj komórki, wyprowadź się do lasu.
Żebyś wiedział jak bym chciała wyprowadzić się do lasu, mmm marzenie.
>Ale i tak gwarancji nie masz, że czegoś nie złapiesz.
Niestety żyjemy w coraz bardziej zanieczyszczonym świecie.
To wiemy wszyscy i dlatego właśnie musimy bardziej niż kiedyś patrzeć przez lupę na jedzenie.
Możemy sobie wmawiać że kupując u rolnika kupujemy zdrowsze.
Naprawdę uważasz, że od rolnika jest tak samo niezdrowe jak z puszki?? Nie wierzę Ci :)
Ale czy mamy pewność że ziemia na której rosły marchewki nie jest wolna od zanieczyszczeń? A może to są te co rosły przy drodze szybkiego ruchu.
Pewność to ja mam, że dziś nie ma na świecie gleby wolnej od pestycydów. Od dziesiątków lat pola całej Ziemi zlewane są chemią, co spustoszyło ją doszczętnie. Również przez to wyginęła większość pszczół na świecie, co b. źle wróży przyrodzie i ludzkiemu jedzeniu.
Kiedy my się ockniemy i powiemy, że nie zgadzamy się na taką gospodarkę ziemią? Że nie chcemy herbicydów i pestycydów, ołowiu, rtęci i aluminium w jedzeniu i kosmetykach?
Możemy to zrobić w jeden tylko sposób: jeśli nie kupimy kolejnego słoiczka z tzw. "jedzeniem".
Można żyć i odżywiać się zdrowo i chorować.
Brak czasu dla siebie,niewyspanie, miejsce w którym mieszkamy, urządzenia, zabawki, proszki do prania, praca, wszystko nas w jakimś stopniu zabija.
Jedzenie z rozsądkiem! Bez czipsów, cukierków w chorych ilościach. Ale żebyśmy stawali na głowie to nie ma szans na to byśmy jedli "ekologiczne jedzenie".
Gdzieś tam daleko, za górami, za lasami są małe poletka nie kropione herbicydami, w tym moje :) Mam tam czas dla siebie - odpoczynek wśród zieleni, lepiej śpię i mam swoje w miarę czyste jedzenie.
Wszystko nas zabija, i zdając sobie z tego sprawę ja będę minimalizować skutki.
Nikt nie musi jak nie chce.
Jagoda O. edytował(a) ten post dnia 01.07.11 o godzinie 14:42