konto usunięte

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Katarzyna K.:

Niedawne, nagłośnione w mediach zarażenie grupy ludzi włosieniem krętym nastąpiło z mięsa serwowanego na rodzinnej imprezie. Ot, takie "ekologiczne" mięso ze wsi, od najbliższych.

Ryzyko jest zawsze. To samo dotyczy słoiczków.

konto usunięte

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

A skąd masz pewność że ten królik był zdrowy i hodowany w warunkach ekologicznych??
Może to jeszcze większy syf niż to co jest w słoikach.
Ilu rolników sypie chemię żeby było mniej strat?

Michale, pewność to będę mieć, jak sama tego królika uhoduję. Nie ma możliwości, żeby to był jeszcze większy syf niż w słoiku, króliki hodują się "same", nie potrzeba im chemii, zazwyczaj też rolnik ma kilka tych przysłowiowych królików, a nie 20 tysięcy. Chodzi bardziej o świadomość co producenci nam zadają jako paszę.

Nie oddychaj, nie pij wody z kranu, nie używaj komórki, wyprowadź się do lasu.

Żebyś wiedział jak bym chciała wyprowadzić się do lasu, mmm marzenie.

>Ale i tak gwarancji nie masz, że czegoś nie złapiesz.
Niestety żyjemy w coraz bardziej zanieczyszczonym świecie.


To wiemy wszyscy i dlatego właśnie musimy bardziej niż kiedyś patrzeć przez lupę na jedzenie.
Możemy sobie wmawiać że kupując u rolnika kupujemy zdrowsze.

Naprawdę uważasz, że od rolnika jest tak samo niezdrowe jak z puszki?? Nie wierzę Ci :)
Ale czy mamy pewność że ziemia na której rosły marchewki nie jest wolna od zanieczyszczeń? A może to są te co rosły przy drodze szybkiego ruchu.

Pewność to ja mam, że dziś nie ma na świecie gleby wolnej od pestycydów. Od dziesiątków lat pola całej Ziemi zlewane są chemią, co spustoszyło ją doszczętnie. Również przez to wyginęła większość pszczół na świecie, co b. źle wróży przyrodzie i ludzkiemu jedzeniu.

Kiedy my się ockniemy i powiemy, że nie zgadzamy się na taką gospodarkę ziemią? Że nie chcemy herbicydów i pestycydów, ołowiu, rtęci i aluminium w jedzeniu i kosmetykach?

Możemy to zrobić w jeden tylko sposób: jeśli nie kupimy kolejnego słoiczka z tzw. "jedzeniem".

Można żyć i odżywiać się zdrowo i chorować.
Brak czasu dla siebie,niewyspanie, miejsce w którym mieszkamy, urządzenia, zabawki, proszki do prania, praca, wszystko nas w jakimś stopniu zabija.
Jedzenie z rozsądkiem! Bez czipsów, cukierków w chorych ilościach. Ale żebyśmy stawali na głowie to nie ma szans na to byśmy jedli "ekologiczne jedzenie".

Gdzieś tam daleko, za górami, za lasami są małe poletka nie kropione herbicydami, w tym moje :) Mam tam czas dla siebie - odpoczynek wśród zieleni, lepiej śpię i mam swoje w miarę czyste jedzenie.
Wszystko nas zabija, i zdając sobie z tego sprawę ja będę minimalizować skutki.

Nikt nie musi jak nie chce.Jagoda O. edytował(a) ten post dnia 01.07.11 o godzinie 14:42

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Ja mam już duże dzieci.
Zastanawiam się czasami jak pogodzić i pracę i wychowanie dzieci.
Zdrowe odżywianie?
W dzisiejszych czasach robi się to coraz bardziej niemożliwe.
Kupujemy w marketach.
Kto ma czas szukać na rynku zdrowej żywności?
I kiedy?
Jak się nie ma rodziny na wsi lub z działką,
to nie ma możliwości zdrowej żywności.:-)

Podziwiam współczesne mamy ,że w ogóle dają sobie radę.

A pokolenie obecnych słoiczkowych dzieci wyleci w kosmos
i będzie już od razu przygotowane do kosmicznego odżywiania.:-)))

konto usunięte

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Jagoda O.:
Ja to bym kupiła tego królika na placu jakimś, czy u chłopa np. i zamroziła. Wiem, że to wszystko niewygodne. Ale dla chcącego nic trudnego.
Mając do wyboru potencjalnego np. raka, albo zdrowie wybiorę wiadomo co. Jest to kwestia świadomego wyboru dobrego jakościowo, jak najmniej zatrutego jedzenia.
A potem nie widzimy związku pomiędzy tym, co jedliśmy, a stanem zdrowia. Nikogo nie interesuje PRZYCZYNA choroby. Zapytajcie samych siebie, co ważniejsze wygoda czy zdrowie. Zawsze można się zorganizować jak w grę wchodzą tak ważne sprawy. Przecież najważniejsze! Jak zabraknie zdrowia, to do kitu ze wszystkim w życiu, wtedy się nie patrzy na niewygody tylko ślęczy nocami przy szpitalnym łóżku chorego dziecka.

z tym, że my konsumenci pojęcia zielonego nie mamy skąd pochodzi mięso ze słoików ani skąd pochodzi mięso od chłopa.

Nigdy nie mamy pewności co kupujemy; co jest w chlebie (który kruszy się i rozwala zastępnego dnia, że się kanapki nie da zrobić), skąd te warzywa (a może obok autostrady rosły), mięso (co te zwierzęta jadły, może hormony wzrostu, by być większym i dać więcej mięcha), herbatki, soki i wiele wiele innych produktów...

edit: pewność by była, gdybyś miała swoje pole, uprawy, swoje zwierzęta :)

ja uważam, że w słoikach jest to samo co na bazarkach (w sensie warzyw, owoców, miecha)
chyba nie ma lepszego czy gorszego...Justyna Korszeń edytował(a) ten post dnia 01.07.11 o godzinie 15:01
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Jeśli mogę akurat coś zrobić, by zmniejszyć ilość chemii dostarczanej w pożywieniu, to wolę to zrobić niż nie zrobić. Jeśli nie miałabym takiej możliwości, nie zawracałabym sobie głowy, i nie przejmowałabym się, bo po co?
W wielu przypadkach wiem, że skąd są dane produkty (od rodziny). Wiem też, że niektóre z wyglądu wiejskie baby sprzedają na bazarze jajka z fermy jako te od swoich luzem chodzących kur (mąż mi palcem pokazywał, że ta czy ta bierze od jego ciotki z fermy na sprzedaż).
Z drugiej strony, myślę, że jak jesienią zrobię sos pomidorowy (u nas idzie, i tego z proszku już nie chcą), to nawet jak z kupnych pomidorów, to ma mniej różnych niepożądanych dodatków niż ten kupny. I skoro mi się chce, to go robię. I zamierzam spytać znajomego z widzenia hodowcę, czy ma takie mniej pryskane z nadzieją, że mi takie przyniesie (bez gwarancji).
Jedzenie gotowe jest super, jak jesteśmy zmęczeni i się nie chce robić, to jestem zadowolona, że jest. Ale całkiem często chce nam się coś robić, i uwielbiam zamrażarkę i wszystko, co da się zrobić w dużych ilościach i zamrozić.

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Też tak robię.
Jak mam czas i możliwości to robię zdrową żywność.
Jeżeli nie mam możliwości to trudno.
Co prawda z niechęcią , ale się już z tym pogodziłam.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

mi z tej całej słoiczkowej historii nie podoba się najbardziej wmawianie rodzicom, że nie są w stanie zadbać o zdrowie swoich dzieci bo są na to za głupi
bo tylko w słoiczkach jest prawidłowe, zbilansowane itp

i drugi chwyt marketingowy to przekonywanie rodziców, że robienie jedzenia dla swojej rodziny to ciężar i mordęga i dlatego lepiej słoik (a reszta rodziny to chyba pizza na telefon)
a przecież jedzenie i przyrządzanie jedzenia to jest bardzo ważna część życia
szykujemy, siadamy razem do stołu, dzielimy się tym, co dla nas ważne
dzieci uczą się bardzo wielu rzeczy przy takich posiłkach, jeśli tylko dajemy im szansę

konto usunięte

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Napisałaś dokładnie to, co chciałabym, żeby ludzie zobaczyli. Zresztą to się tyczy wielu innych dziedzin życia. To jakaś zaraza.
Np. nie zajmowanie się starszymi członkami rodziny. Skutek taki, że jak dziecko nie widzi babci, czy dziadka, nie jest przyzwyczajony do kontaktu ze starszymi, to uznaje, że nie istnieją. W ten sposób robimy sobie "kuku", bo na starość dzieci zrobią z nami to, czego ich nauczyliśmy /pozbywają się, nie szukają kontaktu/, nie wiedząc co się robi ze starym człowiekiem...Jagoda O. edytował(a) ten post dnia 10.07.11 o godzinie 19:08

konto usunięte

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

WS. słoiczków cd.

Dla tubylców z Polski przygotowywano karmę jak dla kotów
Ciekawostka dla wszystkich mających małe dzieci. Czy wiecie, że ten sam produkt na Zachodzie i u nas może mieć różny skład? Firma Gerber należąca do Nestle sprzedaje na całym świecie czyste mięso w słoiczkach z jedzeniem dla niemowląt. Natomiast u nas można było tam znaleźć takie dodatki jak błony, ścięgna i włókna niedokładnie zmielone gdyż dla tubylców z Polski przygotowywano karmę jak dla kotów. Zrobiła się z tego afera w internecie i znana firma jak zapewnia wycofała się z tych praktyk. Zadziałało pospolite ruszenie internautów natomiast cała masa państwowych urzędasów nic nawet o tym nie wiedziała.

Prawda jest taka, że duże korporacje traktują nas jak podludzi, którzy i tak kupią każde gówno byleby miało opakowanie znanej firmy. Dotyczy to zresztą nie tylko odzywek dla dzieci ale także żywności, używek czy kosmetyków. Chyba doszliśmy już do sytuacji w której nie tylko Rosjanie ale właściwie kto tylko chce może nas kopnąć przy całkowitej indolencji władz państwowych i bierności społeczeństwa. Jak długo jeszcze?

Wkurzyło to już nawet Gazetę Wyborczą:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8951717,Koniec_afe...

artykuł z http://adamkuz.blogspot.com/2011/01/dla-tubylcow-z-pol...
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Ale nie damy rady wszystkiego sprawdzać, pilnować. Można czytać etykiety, ale tu też mogą wykorzystywać jakieś haczyki. Dobrze, że zadziałało, i firma się z tego wycofała, ale do licha, to nie internauci, tylko ktoś inny powinien tego pilnować!
Nie chcę, kiedy jemy gotowce, zastanawiać się, co w nich jest. Nie mam siły na robienie wszystkiego, choć staram się jak najwięcej, bo wiem, co jemy. Ale mam ogród, teściową z ręką do warzyw obdarowującą nas nimi, koleżankę, z którą sie wymieniam, ona też sama hoduje. Trochę mi łatwiej... Dzieci jadły raczej to, co robiłam, a słoiki były na drogę. Ale powinniśmy chyba raczej walczyć o metody utrzymywania rzeczywiście dobrej jakości, bo to chyba idzie w kiepskim kierunku pod tym względem. Tyle, że jak będziemy oczekiwać dobrej jakości za niską cenę, to się możemy rozczarować. Producenci chcą na tym zarobić, a nie sprawić nam przyjemność... Ale gorzej, jak mamy niską jakość za grube pieniądze.
A w Gerberze- ktoś chyba dopuścił MOM do produkcji jedzenia dla dzieci w Polsce? Bo o tym, że różnie się produkuje te same rzeczy dla różnych krajów słyszałam dawno. Ale czy to musi oznaczać pogorszenie?
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

dlatego my unikamy gotowców
oczywiście też z umiarem

nie jemy zupek z torebek, gotowych sosów, dań ze słoika
jeśli mrożonka to też raczej warzywa a nie całe danie
coraz mniej gotowych serków, deserków
i wcale nie zajmuje to tak dużo czasu

a jak patrzę na słoikowe szaleństwo to mam też wrażenie, że w ten sposób firmy wychowują sobie klientów - na gotowce właśnie
słoiki są pokazywane jako "niezbędne" w żywieniu coraz starszych dzieci

nie chciałabym żyć w kulturze gdzie ludzie nie wiedzą, że można samemu kotleta zrobić albo surówkę bo wszystko kupują gotowe (i podrasowane konserwantami i polepszaczami oczywiście) - to prowadzi do tego, że je się więcej niż się potrzebuje, bo tak szybko wsadza się do mikrofali kolejną porcję
Michał Marszałek

Michał Marszałek Grafik/ilustrator

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Nie wiem czy zostałem dobrze zrozumiany. Nie jestem jakimś fanatycznym obrońca słoiczków. Ale wcale nie uważam, że warzywa czy inne produkty kupowane na "bazarkach" lub "prosto od chłopa" są jakoś specjalnie zdrowsze pod względem ilości chemii w nich zawartych. Nawet jak ktoś twierdzi że sam hoduje sobie na działce owoce i warzywa i że one na pewno są zdrowe, zbadał ziemię w której siedzą rośliny?

Często sami pieczemy mięso które potrafi kilka dni postać w lodówce w przeciwieństwie do wędlin kupowanych w sklepie które po 1 dniu potrafią nadawać się do wyrzucenia. Ogólnie staramy się unikać żywności wysoko przetworzonej, ale nie wpadamy też w przesadę. Wszystko jest dla ludzi. Tylko trzeba zachować rozsądek
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Słoiczkowe jedzenie?

Wierzę, że warzywa z mego ogródka, koleżanki, teściowej i brata na wsi mają mniej chemii, mimo, że nie badałam. Ale wiem, co tam przejeźdża, choć nie wiem, co zrzucają samoloty.
Natomiast chłop na bazarku może mieć przemysłowe, pryskane warzywa i twierdzić, że ma wyhodowane przez siebie. Ale ludzie, którzy mieszkają od dwóch- trzech pokoleń w tym samym miejscu (znam takich) mogą mieć pewność, bo wiedzą czym nawozili.
Pisałam, że znam przypadki sprzedaży jajek z fermy przez tzw. baby ze wsi jako swoje.
Mieszkam w rejonie w sporej części czystym ekologicznie, sądzę, że jest sporo u nas takiej żywności. Gorzej z wiarą w ludzi. Ale u nas zdobycie królika, kury biegającej po podwórku, mleka bez dodatków jest możliwe i wymaga tylko odrobinę zachodu. Fabryk u nas nie ma.
W innych rejonach pozostaje wiara w ludzi i zdrowy rozsądek.

Następna dyskusja:

kocie hobby - jedzenie




Wyślij zaproszenie do