Marcin
K.
"Jeśli nie możesz
meczu wygrać, to go
zremisuj."
Temat: Rodzice odbierają najmłodszym dzieciństwo
Wydaje się, że problem z "nadgodzinami" naszych pociech bierze się z niespełnionych marzeń samych rodziców, czyli nas. Sztuką jest zauważyć co tak naprawdę interesuje naszego szkraba a co jest tylko chwilową zajawką i wtedy ewentualnie podjąć próbę zapisania go na dodatkowe zajęcia, a nie zapisywać go co kilka miesięcy na inne zajęcia, na zasadzie - a może to kochanie ? Po kilku takich nie udanych próbach, dziecko nabiera przekonania, że może coś jest nie tak ze mną i nie nadaję się do niczego. Ogromną rolę ma też nauczyciel. Często zajęcia dodatkowe, takie jak nauka gry na instrumentach, to lekcje indywidualne.Poza tym podpisuje się wielkimi literami pod tym, że uczestniczenie, oczywiście w roli widza, lub nawet uczestnika, oczywiście w miarę możliwości i ogromnych chęci, razem z dzieckiem w zajęciach jest wielce wskazane. Co może bardziej dopingować malucha, jak nie rodzic, który po dodatkowych zajęciach powie "przybij piątkę, kawał dobrej roboty synu, a to kopnięcie... jesteś w tym bardzo dobry."
Zastanawiam się też, czy nie jest czasem tak, że wysyłanie dziecka na zajęcia dodatkowe nie wynika z chęci "pozbycia się" dziecka na jakiś czas z domu, dla chwili świętego spokoju. I nawet jeśli nie, to może tak właśnie zostać odebrane.
Generalnie jestem za zajęciami dodatkowymi, oczywiście nie w ilości codziennie, i nie na zasadzie "będziesz chodził na lekcje tańca bo tak".Marcin K. edytował(a) ten post dnia 06.12.10 o godzinie 12:49