Temat: przeklinanie
Dagmara D.:
Agnieszka S.:
jeśli dziecko nie musi sobie na codzień radzić ze stresem, który przekracza jego możliwości i zna inne słowa na wyrażenie swoich emocji to nie ma obaw o to, że będzie bez przerwy przeklinać
Historyjka numer 2:
Spacer, lato, piękne słońce. Jestem na placu zabaw z moją dwójką dzieci wtedy lat 2 i 3,5. Podchodzimy do piaskownicy a stamtąd dobywa się powódź przekleństw - słowotok, jedno za drugi, wybitnie rozwinięta litania (więc to nie dobór słów).
W środku siedzi chłopczyk ok. lat trzech i wali kamieniem w metalowy samochód wyzywając go niebywale (rozumiem,że to sytuacja stresowa:))
Mówię do niego :
-Cześć kolego, może CI mogę w czymś pomóc ?
Słyszę w odpowiedzi :
- wypierdalaj stara kurwo.
Rozumiem, że chłopczyk postąpił słusznie : będzie zdrowszy i wyładuje stres i nie wolno mu w tym przeszkadzać. A w ogóle to ja jestem źródłem stresu, więc lepiej jak jednak "wypierdolę".
Zazwyczaj się Aga z Tobą zgadzam. Ale tym razem przesadziłaś i dorabiasz teorię. Usprawiedliwiasz postępowanie rodziców (i dzieci) na ktore ja się niestety kategorycznie nie zgadzam. I nie życzyłam sobie,żeby takie zachowania miały miejsca w pobliżu moich dzieci.
Może to zbyt krańcowa opinia, ale skoro 3 latek może mnie wyzywać od kurew to ja mogę go doprowadzić do porządku. Najlepiej na oczach moich dzieci - wtedy będzie to świetne zobrazowanie faktu, że używanie brzydkich słów prowadzi do nieszczęścia.
Nie o to mi chodzi, że chłopczyk postąpił słusznie i będzie zdrowszy.
Z pewnością zastanowiłabym się skąd w tym malutkim dziecku tyle agresji i strachu. Myślę też, że na codzień słyszy takie słownictwo w domu.
Ale nawet dzieci z "patologicznych" rodzin, w których co drugie słowo się przeklina potrafią się od tego powstrzymać w sytuacjach gdy "nie wypada".
Nie klną na lekcji do nauczycieli czy rozmawiając z osobą dorosłą.
Poza tymi właśnie, które mają w sobie tyle złości i strachu, że to je rozsadza od środka. I one rzeczywiście lepiej żeby przeklinały a nie biły innych ludzi i demolowały przystanki.
Tak samo i to dziecko. Pewnie nie chodzi żeby ktoś powiedział mu, że nie można przeklinać. Tylko, żeby ktoś zadbał, żeby poczuł się bezpiecznie w życiu bo wątpię żeby ten chłopczyk znał to uczucie.
Spotkałaś skrzywdzone dziecko, które bardzo potrzebowało pomocy. Na pewno jego rodzice mieli na sumieniu dużo więcej niż tylko to, że nauczyli trzylatka kląć.
Może jego tata mówił tak do mamy kiedy coś mu nie pasuje?
Ale mi chodziło o zwykłych ludzi, którzy czasem sobie przeklną. Nie jest to może najlepsza strategia, ale i nie najgorsza. I nie chodziło mi o wyzywanie innych tylko o wyrażanie swoich emocji poprzez słowa a nie poprzez niszczenie czegoś albo wrzody żołądka czy zawały serca.