Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: przeklinanie

I może jeszcze raz zacytuję fragment swojej wcześniejszej wypowiedzi, bo w dorabianiu teorii to widzę tu, na forum mistrzów, albo też niektóre osoby zanadto ponosi wyobraźnia:

"moje dzieciaki nie ukrywam - znają brzydkie słowa, ale rzadko ich używają."
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: przeklinanie

Ale ten wyraz pisze się "ch..." :)
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: przeklinanie



Jak pisałam - nie zakazuję używania wulgaryzmów, co nie oznacza, że dzieci klną. A wręcz przeciwnie.

Odnośnie wychowania moich dzieci.. chciałabym, żeby większość pociech w ich wieku choć w połowie znała dobre maniery. Nie widziała Pani moich dzieci i nie obcowała z nimi. Proszę mi wierzyć na słowo - są postrzegane jako wyjątkowo kulturalne, grzeczne, umiejące się odnaleźć w każdej sytuacji. I chyba właśnie tym jest wychowanie - wiedzą co wypada robić, kiedy, gdzie, z kim i jak.

Pani Marzeno, co prawda nie odniosla sie Pani bezposrednio do mojej wypowiedzi, ale w jakims stopniu posrednio.
W zaden sposob nie chce oceniac Pani sposobu wychowania i najszczerzej wierze w to, co Pani napisala o swoich dzieciach. Nie mam zadnych, ale to zadnych podstaw by myslec/twierdzic inaczej.

Proponuje jednak, by na zjawisko jako takie popatrzec nie z perspektywy Pani indywidualanego podejscia, czyli zachowania balansu.
Jakze duza grupa dzieci nie ma jakiejkolwiek korekty gdzie, jak i w stosunku do czego/kogo moze sobie pozwolic na wulgaryzmy?
Mysle, ze tu jest to kwestia, a nie sytuacja indywidualna.

Osobiscie najwieksze zagrozenie widze w przesunieciu norm spolecznych - jezeli bez zadnej korekty ktos moze przeklinac, to ani sie nie obejrzal a osobnik (i jego otoczenie) jakoby tego juz 'nie slyszy'. A to juz tylko krok do tego, by owe wulgaryzmy staly sie normalna czescia jezyka zupelnie niezwiazana z 'upuszczeniem sobie pary'.
A dzieci maja to do siebie, ze z reguly wychodza w pewnym czasie poza ramy 'rodzicielskiego pozwolenia'.

konto usunięte

Temat: przeklinanie

Marzena J.:
Barbara K.:
Zgadzam się w pełni z Panią Małgorzatą.Jeżeli mówimy o dobrym wychowaniu to niech w tym dobrym wychowaniu będzie rónież brak używania wulgaryzmów.

Trudno byłoby mi zaakceptować postawę dziecka,które w szkole mówi do mnie grzecznie"Dzień dobry pani dyrektor" a za chwilę do kolegi "ale mamy dzisiaj h....pogodę".Pani Marzeno chyba czegoś brakuje w wychowaniu?

Ja nie oceniam Pani podejścia do tej kwestii więc proszę nie oceniać mojego sposobu wychowywania dzieci. To jest moja prywatna sprawa i właśnie takie osobiste wycieczki są oznaką złego wychowania. Kim Pani jest aby mnie oceniać i kto dał Pani do tego moralne prawo?

Jak pisałam - nie zakazuję używania wulgaryzmów, co nie oznacza, że dzieci klną. A wręcz przeciwnie.

Odnośnie wychowania moich dzieci.. chciałabym, żeby większość pociech w ich wieku choć w połowie znała dobre maniery. Nie widziała Pani moich dzieci i nie obcowała z nimi. Proszę mi wierzyć na słowo - są postrzegane jako wyjątkowo kulturalne, grzeczne, umiejące się odnaleźć w każdej sytuacji. I chyba właśnie tym jest wychowanie - wiedzą co wypada robić, kiedy, gdzie, z kim i jak.
Pani Marzeno reprezentuje Pani grupę rodziców,która jest w pełni świadomie odpowiedzialna za wychowanie swoich pociech.I to doceniam.Jeżeli poczuła się Pani dotknięta moja wypowiedzią to przepraszam.
Moją intencją nie było ocenianie Pani metod wychowawczych jedynie zwrócenie uwagi na to co ewentualnie może się w przyszłości zdarzyć.Takie podejście do sprawy może powodować iż dziecko wulgaryzmy skieruje nie tylko do pogody ale również do swoich rówieśników.A wtedy to już chyba nikomu to się nie spodoba.Zapewne Pani też.
Kwestię mojego wychowania...no cóż...pozostawiam bez komentarza.
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: przeklinanie

Malgorzata D.:


Jak pisałam - nie zakazuję używania wulgaryzmów, co nie oznacza, że dzieci klną. A wręcz przeciwnie.

Odnośnie wychowania moich dzieci.. chciałabym, żeby większość pociech w ich wieku choć w połowie znała dobre maniery. Nie widziała Pani moich dzieci i nie obcowała z nimi. Proszę mi wierzyć na słowo - są postrzegane jako wyjątkowo kulturalne, grzeczne, umiejące się odnaleźć w każdej sytuacji. I chyba właśnie tym jest wychowanie - wiedzą co wypada robić, kiedy, gdzie, z kim i jak.

Pani Marzeno, co prawda nie odniosla sie Pani bezposrednio do mojej wypowiedzi, ale w jakims stopniu posrednio.
W zaden sposob nie chce oceniac Pani sposobu wychowania i najszczerzej wierze w to, co Pani napisala o swoich dzieciach. Nie mam zadnych, ale to zadnych podstaw by myslec/twierdzic inaczej.

Proponuje jednak, by na zjawisko jako takie popatrzec nie z perspektywy Pani indywidualanego podejscia, czyli zachowania balansu.
Jakze duza grupa dzieci nie ma jakiejkolwiek korekty gdzie, jak i w stosunku do czego/kogo moze sobie pozwolic na wulgaryzmy?
Mysle, ze tu jest to kwestia, a nie sytuacja indywidualna.

Osobiscie najwieksze zagrozenie widze w przesunieciu norm spolecznych - jezeli bez zadnej korekty ktos moze przeklinac, to ani sie nie obejrzal a osobnik (i jego otoczenie) jakoby tego juz 'nie slyszy'. A to juz tylko krok do tego, by owe wulgaryzmy staly sie normalna czescia jezyka zupelnie niezwiazana z 'upuszczeniem sobie pary'.
A dzieci maja to do siebie, ze z reguly wychodza w pewnym czasie poza ramy 'rodzicielskiego pozwolenia'.

Zgadzam się z Panią.
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: przeklinanie

Barbara K.:
>
Moją intencją nie było ocenianie Pani metod wychowawczych

a jednak Pani to uczcyniła
jedynie zwrócenie uwagi na to co ewentualnie może się w przyszłości zdarzyć.Takie podejście do sprawy może powodować iż dziecko wulgaryzmy skieruje nie tylko do pogody ale również do swoich rówieśników.A wtedy to już chyba nikomu to się nie spodoba.Zapewne Pani też.

To jest Pani pogląd, moje doświadczenia jako mamy są zupełnie inne. Czasem zakazy lub wyolbrzymianie problemu odnoszą odwrotny skutek do tego, jaki chcemy uzyskać. W niektórych sytuacjach ignorancja jest skuteczniejszą metodą wychowawczą niż najsurowszy zakaz. Poza tym my - dorośli przeklinamy (nie wszyscy oczywiście) w pewnych sytuacjach, w innych nam nie wypada. Wiele osób nazwijmy to z "wyższych sfer" używa przekleństw, za to gdy zachodzi potrzeba - wykazują się perfekcyjną znajomością zasad savoir - vivre. I tego chcę właśnie nauczyć swoje dzieci - rozróżnienia tego co wolno, a czego nie i kiedy.. Bo przekleństwa to jeszcze przyniosą z podwórka, od rówieśników czy z innych źródeł. Grunt, aby rozumieli, że są to słowa uznawane powszechnie za wulgarne, tym samym możliwość (i potrzeba!) ich swobodnego używania staje się ograniczona.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: przeklinanie

Agnieszka S.:
a dlaczego w ogóle przeklinanie jest takie złe?

ja mysle ze to nie nalezy rozpatrywac w kategoriach "zla-dobra". To kwestia kultury.

konto usunięte

Temat: przeklinanie

Pani Marzeno oczywiście,że w wypadku małych dzieci metoda ignorancji jest dużo słuszniejsza niż zakaz.Jest to zrozumiałe dla rodziców a przynajmniej ich większości.Nie musi mnie Pani przekonywać co do tego.Tym bardziej iż myślę,że mój staż pracy z dziećmi na polu prywatnym jak i służbowym jest znacznie dłuższy niż Pani.Na zakończenie tej dyskusji jedynie zacytuję Pani słowa,które tą dyskusję rozpoczęły : " w tym momencie mam w 4 literach fakt, czy ktoś z boku zarzuci mi, iż dziecko używa wulgaryzmów.. ".

Myślę iż pozostali forumowicze chcą podyskutować o problemie a nie indywidualnym wytykaniu sobie błądów w wychowaniu.
W związku z tym wszystkim serdecznie dziękuję i pozdrawiam. BasiaBarbara K. edytował(a) ten post dnia 02.09.11 o godzinie 17:14
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: przeklinanie

właśnie się zastanawiałam, czemu to dorośli mogą przeklinać a dzieci nie

a tak trochę poważniej: przeklinanie pełni bardzo ważną funkcję, rozładowuje napięcie
dzięki temu ci, którzy przeklinają rzadziej chorują i biją innych ludzi
jak mi dziecko ma przekląć albo w coś walnąć to ja wolę, żeby przeklinało

i tak samo, u tych, co przeklinają dużo problemem nie jest samo słownictwo tylko albo to, że stale żyją w napięciu albo zbyt mały zasób słownictwa

jeśli dziecko nie musi sobie na codzień radzić ze stresem, który przekracza jego możliwości i zna inne słowa na wyrażenie swoich emocji to nie ma obaw o to, że będzie bez przerwy przeklinać
Marek K.

Marek K. Freelancer. Szukam
współpracowników,
chcących dorobić,
pr...

Temat: przeklinanie

to jeszcze ją wtrącę swoje 3 grosze:
staramy się z żoną nie przeklinać, czasem wyrwie się mi coś w samochodzie.
Mój 7 letni syn czasem "przyniesie" coś do domu, ale po wytłumaczeniu, że jest to brzydkie słowo, nie ma z tym problemu.
Tak jak pisali poprzednicy, przeklinanie, nie tylko wśród młodzieży to przede wszystkim brak słów do wyrażania emocji,
mamy taką zasadę, że każde słowo tłumaczymy synowi, jak można zamienić na inne, już poprawne.
Nawet ostatnio u mnie na wsi kupowaliśmy jaja, właściciel sympatyczny gość, ale prosty człowiek, nadrabiał swoje słownictwo co drugi wyraz qurwa.
Syn na to: ale tan pan przeklina, cały czas mówi qurwa.
I na tym się skończyło, wie że to jest słowo, którego nie powinien używać. T
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: przeklinanie

Agnieszka S.:
jeśli dziecko nie musi sobie na codzień radzić ze stresem, który przekracza jego możliwości i zna inne słowa na wyrażenie swoich emocji to nie ma obaw o to, że będzie bez przerwy przeklinać
Historyjka numer 2:

Spacer, lato, piękne słońce. Jestem na placu zabaw z moją dwójką dzieci wtedy lat 2 i 3,5. Podchodzimy do piaskownicy a stamtąd dobywa się powódź przekleństw - słowotok, jedno za drugi, wybitnie rozwinięta litania (więc to nie dobór słów).
W środku siedzi chłopczyk ok. lat trzech i wali kamieniem w metalowy samochód wyzywając go niebywale (rozumiem,że to sytuacja stresowa:))
Mówię do niego :
-Cześć kolego, może CI mogę w czymś pomóc ?
Słyszę w odpowiedzi :
- wypierdalaj stara kurwo.

Rozumiem, że chłopczyk postąpił słusznie : będzie zdrowszy i wyładuje stres i nie wolno mu w tym przeszkadzać. A w ogóle to ja jestem źródłem stresu, więc lepiej jak jednak "wypierdolę".

Zazwyczaj się Aga z Tobą zgadzam. Ale tym razem przesadziłaś i dorabiasz teorię. Usprawiedliwiasz postępowanie rodziców (i dzieci) na ktore ja się niestety kategorycznie nie zgadzam. I nie życzyłam sobie,żeby takie zachowania miały miejsca w pobliżu moich dzieci.

Może to zbyt krańcowa opinia, ale skoro 3 latek może mnie wyzywać od kurew to ja mogę go doprowadzić do porządku. Najlepiej na oczach moich dzieci - wtedy będzie to świetne zobrazowanie faktu, że używanie brzydkich słów prowadzi do nieszczęścia.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 02.09.11 o godzinie 19:19
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: przeklinanie

Agnieszka S.:
właśnie się zastanawiałam, czemu to dorośli mogą przeklinać a dzieci nie
Czy mogą? Tak ja napisał Piotr - to jest kwestia kultury osobistej.
Źle by się działo, gdyby używanie przekleństw miało być dowodem dorosłości:)

a tak trochę poważniej: przeklinanie pełni bardzo ważną funkcję, rozładowuje napięcie
dzięki temu ci, którzy przeklinają rzadziej chorują i biją innych ludzi
jak mi dziecko ma przekląć albo w coś walnąć to ja wolę, żeby przeklinało

A może dziecko nauczyć trochę przyjemniejszych form rozładowania stresu? Sport doskonale niweluje napięcia typu wszelkiego, a i ma w sobie też parę innych zalet. Bez względu gdzie się mieszka, to z reguły gdzieś w pobliżu istnieje kawałek trawy, by sobie pobiegać, poskakać, piłkę pokopać, jeśli dziecko nie ma możliwości regularnego uprawiania sportu.

Poczucie humoru miewa też zbawienny wpływ na rozładowanie stresu:)

A co do stresu jako takiego - do pewnego stopnia sami (a więc dzieci też) mamy wpływ na jego poziom. Cóż, powiedziałabym, że ludzi widzący z reguły pół szklanki pustej, zamiast pół szklanki pełnej, mogą doznawać negatywnych uczuć jakby częściej.
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: przeklinanie

Ja myślę, że Agnieszce chodziło o sytuacje, kiedy dziecko czując frustrację rzuci jakimś brzydkim słowem, a nie o ogólne przyzwolenie na przeklinanie. Bo kto powiedział, że muszą być to słowa ciężkiego kalibru, niech to będzie nawet "kurka wodna" - wypowiedziane w sytuacji stresowej rzeczywiście rozładowuje, niż gdyby dziecko miało wyładowywać swoją frustrację w inny sposób (popychając kolegę, niszcząc przedmioty). Co nie oznacza, że nie warto uczyć dzieci bardziej akceptowalnych społecznie form odreagowania.

Natomiast sytuacja, którą przytoczyła Dag jest wg mnie zupełnie inna - dziecko swobodnie operuje łaciną (niekoniecznie w sytuacji stresowej), co rzeczywiście jest trudne do zaakceptowania i wymaga zdecydowanej postawy rodziców. Chociaż trudno wyrokować, że takową płynność zdobyło poza środowiskiem domowym..Marzena J. edytował(a) ten post dnia 02.09.11 o godzinie 21:38
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: przeklinanie

Marzena J.:
Chociaż trudno wyrokować, że takową płynność zdobyło poza środowiskiem domowym..
Z całą pewnością tak. Moja znajoma też zanosiła się śmiechem na takie występy swojej córki. Myślę, że właśnie sposób w jaki reagujemy wskazuje dziecku drogę. Możemy nie reagować lub się śmiać. Ale jeśli dziecku nie uświadomimy , że takie zachowanie nei jest kulturalne, to ono po prostu tego wiedzieć nie będzie.
Przemysław Trendota

Przemysław Trendota Starszy Specjalista,
***************

Temat: przeklinanie

Agnieszka S.:
właśnie się zastanawiałam, czemu to dorośli mogą przeklinać a dzieci nie

Może z takich samych powodów, dla których dorośli mogą pić alkohol, a dzieci nie, lub dorośli mogą palić papierosy, a dzieci nie. ;-)

A tak poważniej, kiedy klnie osoba dorosła to także jest niezdrowa sytuacja. Jest to świadectwo, które ten człowiek sam o sobie wystawia. Środowisko jest zaśmiecane hałasem, ale jest też zaśmiecane wulgarnymi wypowiedziami, które słyszymy w środkach komunikacji miejskiej, na ulicy itd. Z uwagi na powszechne występowanie wulgaryzmów spada nasza wrażliwość i wiele osób przestało na to reagować. Co ciekawe, drastycznie spadł w ostatnim czasie poziom sztuki tzn. scenariusze przedstawień zawierają mnóstwo wulgarnych dialogów. Widać to szczególnie podczas występów różnych kabaretów. Wyjdzie ktoś stylizowany na menela, zaklnie i od razu wszyscy się śmieją (to świadczy także o poziomie widowni). Współczesnym kabaretom daleko do tych sprzed dwudziestu kilku lat To, że wtedy była cenzura i komuna nie jest usprawiedliwieniem, bo obecna władza dostarcza także wielu inspiracji, o ile nawet nie więcej niż komunistyczna.
Przemysław Trendota

Przemysław Trendota Starszy Specjalista,
***************

Temat: przeklinanie

Marek K.:
Tak jak pisali poprzednicy, przeklinanie, nie tylko wśród młodzieży to przede wszystkim brak słów do wyrażania emocji

Jak to, a "motyla noga" ;-)
Przemysław Trendota

Przemysław Trendota Starszy Specjalista,
***************

Temat: przeklinanie

Agnieszka S.:
a dlaczego w ogóle przeklinanie jest takie złe?

Bo uzewnętrznia negatywne emocje, które moim zdaniem źle działają na osoby znajdujące się w pobliżu.
Świadczy także o niskiej kulturze człowieka, często jest świadectwem niskiego zasobu słownictwa danego osobnika (np.zależnie od intonacji i kontekstu używania słowa na K, wyrażane jest co innego). Powoduje także ogólny spadek wrażliwości.
Przemysław Trendota

Przemysław Trendota Starszy Specjalista,
***************

Temat: przeklinanie

Małgorzata Zawadzka:
myślę że w przypadku Marcina dziecka taka forma (kara) nie zadziała, bo słyszy że ojciec klnie a mimo to nie jest karany...

Uważam, że nie w karaniu ojca jest tutaj problem. Dorośli często mogą robić rzeczy, za które może zostać ukarane dziecko. Generalnym problemem tutaj jest to, że ojciec klnie przy dziecku. Nic tak skutecznie nie wychowuje jak dawanie przykładu swoim postępowaniem. Ojciec jest autorytetem dla syna dlatego dziecko będzie się na nim wzorować, niestety także w złych rzeczach.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: przeklinanie

Dagmara D.:
Agnieszka S.:
jeśli dziecko nie musi sobie na codzień radzić ze stresem, który przekracza jego możliwości i zna inne słowa na wyrażenie swoich emocji to nie ma obaw o to, że będzie bez przerwy przeklinać
Historyjka numer 2:

Spacer, lato, piękne słońce. Jestem na placu zabaw z moją dwójką dzieci wtedy lat 2 i 3,5. Podchodzimy do piaskownicy a stamtąd dobywa się powódź przekleństw - słowotok, jedno za drugi, wybitnie rozwinięta litania (więc to nie dobór słów).
W środku siedzi chłopczyk ok. lat trzech i wali kamieniem w metalowy samochód wyzywając go niebywale (rozumiem,że to sytuacja stresowa:))
Mówię do niego :
-Cześć kolego, może CI mogę w czymś pomóc ?
Słyszę w odpowiedzi :
- wypierdalaj stara kurwo.

Rozumiem, że chłopczyk postąpił słusznie : będzie zdrowszy i wyładuje stres i nie wolno mu w tym przeszkadzać. A w ogóle to ja jestem źródłem stresu, więc lepiej jak jednak "wypierdolę".

Zazwyczaj się Aga z Tobą zgadzam. Ale tym razem przesadziłaś i dorabiasz teorię. Usprawiedliwiasz postępowanie rodziców (i dzieci) na ktore ja się niestety kategorycznie nie zgadzam. I nie życzyłam sobie,żeby takie zachowania miały miejsca w pobliżu moich dzieci.

Może to zbyt krańcowa opinia, ale skoro 3 latek może mnie wyzywać od kurew to ja mogę go doprowadzić do porządku. Najlepiej na oczach moich dzieci - wtedy będzie to świetne zobrazowanie faktu, że używanie brzydkich słów prowadzi do nieszczęścia.

Nie o to mi chodzi, że chłopczyk postąpił słusznie i będzie zdrowszy.
Z pewnością zastanowiłabym się skąd w tym malutkim dziecku tyle agresji i strachu. Myślę też, że na codzień słyszy takie słownictwo w domu.
Ale nawet dzieci z "patologicznych" rodzin, w których co drugie słowo się przeklina potrafią się od tego powstrzymać w sytuacjach gdy "nie wypada".
Nie klną na lekcji do nauczycieli czy rozmawiając z osobą dorosłą.
Poza tymi właśnie, które mają w sobie tyle złości i strachu, że to je rozsadza od środka. I one rzeczywiście lepiej żeby przeklinały a nie biły innych ludzi i demolowały przystanki.

Tak samo i to dziecko. Pewnie nie chodzi żeby ktoś powiedział mu, że nie można przeklinać. Tylko, żeby ktoś zadbał, żeby poczuł się bezpiecznie w życiu bo wątpię żeby ten chłopczyk znał to uczucie.
Spotkałaś skrzywdzone dziecko, które bardzo potrzebowało pomocy. Na pewno jego rodzice mieli na sumieniu dużo więcej niż tylko to, że nauczyli trzylatka kląć.
Może jego tata mówił tak do mamy kiedy coś mu nie pasuje?

Ale mi chodziło o zwykłych ludzi, którzy czasem sobie przeklną. Nie jest to może najlepsza strategia, ale i nie najgorsza. I nie chodziło mi o wyzywanie innych tylko o wyrażanie swoich emocji poprzez słowa a nie poprzez niszczenie czegoś albo wrzody żołądka czy zawały serca.

Następna dyskusja:

Oto dlaczego przeklinanie j...




Wyślij zaproszenie do