Temat: Prezenty komunijne
Dlaczego zaraz bachorów? "Zapomniał wół..."?
Mój syn aktualnie przygotowuje się do I Komunii, ja go niczym nie nakręcam, on to chyba nawet nie wie że z tej okazji może dostać jakieś prezenty...
Tak samo nie uczę dzieci że "chrzestni są od prezentów" (takie wychowanie wynieśliśmy z domów), sami z mężem byliśmy ofiarami nauk "chrzestny=prezent" w przypadku mojego męża chrześnicy i wreszcie temat się skończył jak dałam jasno do zrozumienia, że od zapewniania zachcianek dzieci są rodzice a nie chrzestni to temat się zamknął, ale razem z nim kontakt mojego męża ze swoją chrześnicą i to nie z naszej strony...
Błażeju, jeśli tak bardzo przeszkadza Ci serwisowanie zalanych soczkami lapków to zmień zawód, no rany cóż za głupi powód by z takim jadem się wyrażać o innych, sama nie jedną klawiaturę zalałam jakims napojem, lapka też mi się raz udało zalać, syn też kubusiem zalał lapka - ja sobie sama potrafię takie rzeczy naprawić a jak się nie da naprawić to trudno, albo trzeba żyć bez danej rzeczy albo kupić nową.
Ja materialistką nie jestem i tego samego uczę swoich dzieci, jednocześnie uczę ich by czyjeś rzeczy szanowały, ale jeśli zepsujemy naszą jakąś rzecz to nie jest to powód do rozpaczy, są w życiu bardziej wartościowe sprawy niż jakiś głupi lapek - zdrowie...
Nikt nie ma wpływu na niektórych rodziców i na to jak powinni czcić takie sakramenty, to indywidualna sprawa każdego człowieka, nie widzę tutaj powodów by kogoś obrażać.
Jeśli mnie stać jako matkę chrzestną aby kupić swojemu chrzesniakowi lapka to kupuję lapka, jeśli mnie stać na jakąś lokatę to kupuję lokatę a jeśli nie to kupuję coś drobnego, to tylko i wyłącznie moja sprawa co chcę kupić komuś w prezencie.
Patrząc jak niektórzy tutaj i nie tylko tutaj się odnoszą i krytykują innych to teraz strach chrzcić dziecko czy wysyłać je do I Komunii "no bo przecież na pewno chodzi o kasę" i tak, cholera miałam koszmarny problem aby wybrać chrzestnych moim dzieciom bo wstydziłam się, tak wstydziłam się kogoś prosić o to by był chrzestnym rodzicem mojego dziecka by nie być posądzonym o to, że na czyjąś kasę czy prezenty liczę, od razu wszystkich informowałam że nie o to w tym wszystkim chodzi i że o świecę i szatkę ja się zatroszczę.
Starszy syn będzie miał w maju Komunie i co? niektórzy z Was by tutaj zaraz mnie skrytykowali z góry do dołu bo świąteczny obiad odbędzie się na pewno w restauracji w której jest równiez możliwość wynajęcia pokoi dla gości bo wszystkich będę musiała gdzieś przenocować z racji tego, że wszyscy są przyjezdni minimum 300km w jedną stronę a w przypadku dziadków moich dzieci z jednej i drugiej strony to są jeszcze po rozwodzie, musiałabym mieć coś do klonowania mieszkania żeby wszystkich pomieścić a przecież po obiedzie zaraz ich nie wyrzucę...
Jedno co mnie tylko drażni na dziecięcych uroczystościach to alkohol który spożywają dorośli...
A tak, to uważam, że każdy powinien się zajmować swoim podwórkiem a nie patrzeć na czyjeś.