Jolanta S. Fizjonomika
Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...
Arek R.:
Monika Boroń:
Teraz jak mamy możliwość to zostawiamy Tadzia z moją mamą i uciekamy :). Czyli ze 2, 3 razy w tygodniu :) i nie mam wyrzutów sumienia, nie tęsknie, po prostu ładuje baterie, żeby potem być z dzieckiem 24 na dobę. Zostawiam go z moją mamą, do której mam zaufanie.
Jestem mamą, ale też żoną i nadal jestem Moniką, która musi mieć czas tylko dla siebie chociaż pół godzinny dziennie ;)
Oczywiście, że jest "czarna" strona bycia macierzyństwa. I muszę powiedzieć, że zaskoczony jestem tym wątkiem.
Natomiast jeżeli ktoś ma 3 miesięczne dziecko, które zostawia 2,3 razy w tygodniu z babcią i ucieka (nie wiem co to dokładnie znaczy - podejrzewam, że wyjście gdzieś tam) to po co mieć dziecko???
A czemu zaskoczony? Mamy po amerykańsku z uśmiechem na ustach w czasie, gdy jest źle, mówić jest ok? Można się wyżalić, poczytać, że inni też mieli problemy, albo z góry dowiedzieć się, co może nas czekać.
A co do zostawiania dziecka- ja akurat tak swoich nie zostawiałam, ale też nie czułam potrzeby. Ale kto powiedział, że jak już zdecydowaliśmy się na dziecko (albo niekoniecznie zdecydowaliśmy, wpadki się zdarzają), to musimy już dla niego z pełnym poświęceniem oddać wszystko? Taka postawa budzi we mnie więcej niechęci, a chęć odetchnięcia i złapania oddechu bez krzywdzenia dziecka jest zrozumiała i zdrowsza.