Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Jak wyglada prawdziwa twarz macierzynstwa?
Co sie zmienilo w naszym zyciu po urodzeniu dziecka i ile razy mialysmy tak naprawde ochote uciec, tak po prostu zamykajac drzwi, za ktorymi zostawilybysmy znow wrzeszczace (nie wiadomo dlaczego) nasze dziecko)?

Jak bardzo macierzynstwo mialo wplyw na przebieg naszej kariery zawodowewj? Czy stalysmy sie przez to mniej mobilne, a przez to mniej konkurencyjne na rynku pracy (co wczesniej robilysmy?)?

Temat bardzo kontrowersyjny, bo nie oczekuje to opisywania jak to cudownie byc matka, patrzec jaki kolor ma kupka niemowlaka, wachac jego zapach itp.
Pozalcie sie ile razy bylyscie bezradne.

PS.
Ja swoje opisze chwilke pozniej.
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Trzasnąć drzwiami za sobą nie chciałam, ale wrzasnąć z wściekłości jak najbardziej. I wrzeszczałam, z czego dumna nie jestem.
Na rynku pracy dużo się nie zmieniło, bo mogę ułożyć pracę, jak mi pasuje.
Ale brak mi czasu dla siebie. Jedyny, który mam, to po położeniu dzieci spać, ale sama wtedy też nie jestem kwitnąca.
Tak do końca pierwszego roku życia moich dzieci jak oglądałam film wojenny, gdzie ginęli młodzi ludzie, to myślałam tylko- jakie to marnotrawstwo wysiłku tylu kobiet...
Właściwie to najważniejsze- czas,reszta to pryszcz.

konto usunięte

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

polecam:
http://niegrzecznemamuski.blogspot.com/

dzięki tej stronie wiem, że nie jestem sama...

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Dziewczyny nie wiem ile macie dzieciaczków, ja mam póki co tylko Synka. Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby znaleźć wspólnie jakieś rozwiązanie. Ja wierzę, a nawet wiem, że macierzyństwo może być wspaniałe.
Będąc w ciąży czytałam wiele książek, w których kobiety pisały, że macierzyństwo wcale nie jest takie piękne, szczególnie na początku.
Bałam się, że sobie nie poradzę sama ze sobą, że będę nerwowa (z natury zawsze byłam), będzie się to odbijało na dziecku, a co gorsza, że wpadnę w depresję poporodową. Temat ten spędzał mi sen z powiek. Aż pewnego dnia powiedziałam sama sobie-basta. Nie może tak być, że zamartwiam się, kiedy jeszcze dziecka nie ma w domu. Postanowiłam skorzystać z rad innych mam, posłuchać jakie miały problemy i tak sobie wszystko zorganizować od samego początku, aby nie dopuścić do tego, że chociaż raz krzyknę na dziecko (niczemu winne), a co równie ważne, że nie będę miała czasu dla siebie.
Wymagało to ode mnie, a także od mojego Męża dużo wysiłku i nadal tak naprawdę wymaga, bo to jest jak ciężka praca, ale uwierzcie mi warto.
Ponieważ Magda nie oczekiwała tutaj pisania jakie macierzyństwo jest piękne, zakończę temat pisząc tylko, że mój Synek nie jest płaczliwy, a zawdzięczam to tylko sobie, a mianowicie temu, że pracowałam nad sobą. Nie jestem już nerwowa, kiedy płacze, nie podchodzę do tego nerwowo. Jestem spokojna i dzięki temu szybko potrafię zareagować, wsłuchać się w Bolka i stwierdzić co jest powodem płaczu. Dzięki temu On się nauczył, że nie trzeba za każdym razem płakać, aby mama zareagowała.
Dziewczyny życzę wytrwałości.
Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

W tej sprawie wypowiedziała się już kiedy Agnieszka Chylińska :))
http://www.permedium.pl/agnieszka-chyli-ska/macierzy-s...
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Ależ oczywiście, że bycie z dziećmi jest super! Tak jak bycie z partnerem, ale to nie znaczy, że zawsze jest pięknie i różowo i nie ma problemów.
Mi pomógł w patrzeniu na dzieci jeden z pomysłów z "wyzwolonych rodziców" i skutecznie go stosuję. I o to właśnie chyba chodzi- o pomysły, jak z pewnymi rzeczami radzić i o zauważenie, że pewne rzeczy się zdarzają i nie jestem okropną matką, bo bywam wkurzona.

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Przemku, czytałam ten artykuł kilka lat przed narodzinami mojego dziecka. Byłam wtedy przerażona, mówiłam, że chyba nigdy nie będę miała dzieci. Zresztą wówczas nie bardzo czułam instynkt macierzyński, myślałam, że nie nadaję się do bycia matką i żoną.
Teraz patrząc na ten artykuł jako matka, stwierdzam, że Chylińska po prostu nie była przygotowana do porodu, nie potrafiła przystawić dziecka skoro piersi jej krwawiły itp.
Ja rodziłam 40 godzin, przez 18 miałam skurcze co 3 minuty. Dlaczego tak długo? Zależało mi na naturalnym porodzie. Choć lekarze i położne mówiły, że tak ciężkiego porodu jeszcze nie widzieli, ja nie uważam, że było ciężko. Uważam, że wszystko zależy od przygotowania, naszej psychiki, a mamy w końcu na to kilka miesięcy ciąży.

Jolu, nikt nie mówi, że fakt, iż krzyknęłaś na dziecko oznacza, że jesteś złą Matką. ja tylko twierdzę, że można tego uniknąć.
Co to za pomysł z "wyzwolonymi rodzicami"? nigdy nie słyszałam.Aleksandra M. edytował(a) ten post dnia 21.05.10 o godzinie 08:32

konto usunięte

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

To moja lista "ciemmnej strony macierzynstwa" - mysle ze gdybym zdawala sobie z tego sparwe wczesniej (ale rzeczywiscie zdawala sobie sprawe, a nie tylko wydawalo mi sie ze sobie zdawalam ;-) - byloby mi duzo latwiej.

- brak snu - przestawalam spac w nocy w ciazy, w przypadku mlodszej corki dopoki nie skonczyla 2.5 roku spalam max 2x po 2h w nocy.
- szok spowodowany calkowitym ubezwlasnowolnieniem - z osoby na maksa niezaleznej stalam sie jednostka podporzadkowana potrzebom malego stworzenia, przez 24/7/365
- brak adrenaliny w zyciu codziennym, brak realizowania swoich pasji, brak czasu na spokojna rozmowe z kimkolwiek, brak czasu na wypicie filizanki herbaty/kawy, brak czasu, czasu, czasu
- odciecie od pracy ktora mnie fascynuje - troche jakby odwyk :-)

Po powrocie do pracy zorientowalam sie ze
- brak snu kiedy sie jest w domu z dzieckiem nie jest tak naprawde obciazajacy
- brak czasu kiedy sie jest w domu z dzieckiem jest tak na prawde pozorny
- pogodzenie rozwoju zawodowego z zapewnieniem dzieciom szczesliwego dziecinstwa to realizowanie sie w dwoch kompletnie przeciwstwnych dziedzinach - i wpedza czlowieka poniekad w schizofrenie - tu zycie dopiete na ostatni guzik, harmonogram wyliczony do minuty, (z timerem, nie zegarkiem w rece), decyzje ktore trzeba podjac i zastosowac natychmiast - a tam - opanowanie rzeczywistosci z kompletnym pominieciem ram czasowych, konwenansow, i- znowu - swoich potrzeb, przynajmniej do pewnego stopnia. Ale jest, absurdalnie, nieprawdopodobnie satysfakcjonujace.

W podsumowaniu?
Uwazam, ze realizowanie sie w macierzynstwie nie jest wlasciwa droga dla kazdej kobiety, widze ile ciepla, spokoju, cierpliwosci i pomyslow na fantastyczne spedzenie czasu ma dla moich dzieci niania - i bez wyrzutow sumienia decyduje sie na role nowoczesnego taty. Tzn- samorealizacja w pracy - a potem - intenywne przezywanie czasu z dziecmi. Intensywne - na ile czlowiekowi wystarczy sil....
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Ja przeciwnie do Aleksandry, jestem choleryczką, chwilami mam ochotę rąbnąć drzwiami i wyjśc z tego domu, niech dzieci robią co chcą, ale wiem że nie potrafię.
Oprócz tego że jestem choleryczką jestem też częściowo uzależniona od moich dzieci, jestem przekonana że nikt sobie z nimi lepiej nie poradzi ode mnie, co jest oczywiście głupotą i sama sobie zakładam pętlę na szyję.

Czasami sobie myślę "rety, ale to życie było proste przy jednym dziecku" i zarzekam się, że więcej dzieci nie będzie, okres ciążowy już mi obrzydł - nie chcę już nigdy być gruba i dostawać sapki przy marszu, nie chcę kolejnego porodu, męczenia się w bólach, potem ten połóg i wieczne niedospanie, ojjj nie to już nie dla mnie.
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Aleksandra M.:
>a. Byłam wtedy przerażona, mówiłam, że chyba nigdy nie
będę miała dzieci. Zresztą wówczas nie bardzo czułam instynkt macierzyński, myślałam, że nie nadaję się do bycia matką i żoną.

Aleksandro,

mi wcale nie chodzi o to, by pokazac, ze ktos nie dorosl do bycia matka.
Ja mialam 35 lat, gdy urodzil sie moj syn. Za soba mialam ulozone zycie zawodowe, osobiste poukladane, wlasne mieszkanie...
To daje solidne podstawy, naprawde.
Oczywiscie mozna powiedziec, ze to nei ma zwiazku, ze mozna miec fiu bzdziu w glowie majac 50 lat i byc dojrzalym majac 15 lat. Jak najbardziej.

Umieszczajac ten watek chcialam po prostu pokazac, ze macierzynstwo to nei tylko te wspaniale strony zapatrywania sie w przewspaniale dziecko, bobaska.
Ciaza to nei tylko latanie co jakis czas i patrzenie na "fasolke" (kurza twarz, jak mnie denerwuje swoja droga to okreslenie)
Dziecko to nie tylko cudowny czlowieczek, to czasme jeden wielki wrzask.
A nasze cialko po ciazy to czasem obwisly kawal ciala i nic wiecej...

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Zgadzam się z Tobą Magdo.
Dlatego zaproponowałam, żeby nie tylko-brzydko mówiąc-narzekać, ale przy okazji powiedzieć sobie nawzajem jak radzimy sobie z różnymi sytuacjami. Każda z nas ma inne problemy, a druga osoba, może pomóc w ich rozwiązaniu.


Nie mam prawa, ani nawet nie chcę oceniać, czy ktoś jest dobrą, czy złą matką. Nie chcę także się wymądrzać, tylko podzielić się swoim doświadczeniem.Aleksandra M. edytował(a) ten post dnia 21.05.10 o godzinie 10:08
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Problem tez jest taki, ze od nas matek wymaga sie tego bycia IDEALEM.

Ze my musimy po prostu byc super.
Ze tak naprawde to oczekuje sie od nas bycia nie tylko idealnymi matkami (zero miejsca na skuche), ale do tego gospodyniami domowymi, partnerkami, pracownicami.
Podliczcie sobie ile to etatow??? (ale liczcie KAZDA rzecz osobno, a nie, ze gospodyni i nianka do dziecka to razem). Potem dowiedzcie sie ile w Waszej okolicy kosztuje wynajecie pani do sprzatania, potem ile pani do prowadzneia domu,a potem nianki do dziecka. Jesli pracujecie - same wiecie ile zarabiacie.
Teraz wiemy, iel tak naprawde warte jestesmy.
Tylko ze najlepiej, gdybysmy wykonywaly to wszystko niczym roboty, z wiecznym usmiechem na twarzy, zero narzekania, w ogole podejscie "wszystko jest SUPER".

Tymczasem:
- dzieci choruja
- my czasem mamy depresje
- zwykle sie starzejemy
- po ciazy robimy sie mniej atrakcyjne (waga i w ogole wyglad..)
- to co juz pisalam: w pracy stajemy sie mniej konkurencyjne, bo a to wyjazdy w delegacje, a to wyjazdy integracyjne (trudno wtedy zostawic male dziecko w domu, a juz szczegolnie jak sie karmi piersia, no chyba ze sie jest Martyna Wojciechowska i chce sie robic kariere, ale ... chyba niewiele jest takich kobiet).

I tak wyglada nasze zycie.

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Prawda Magdo, życie przewraca się do góry nogami.
Jeśli chodzi o życie zawodowe jest ciężko, szczególnie jeśli prowadzi się własną firmę. Aby nie mieć wyrzutów sumienie, że przedkładam pracę nad dziecko siadam do pracy wieczorami, kiedy Bolek śpi. Jednak jak długo tak można?-nie wiem.
Jeśli natomiast chodzi o obowiązki domowe nie ukrywam, że bez pomocy u mnie się nie obchodzi. Tym co pozostaje dziele się z Mężem.
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Aleksandra M.:
Co to za pomysł z "wyzwolonymi rodzicami"? nigdy nie słyszałam.Aleksandra M. edytował(a) ten post dnia 21.05.10 o godzinie 08:32

Pomysł z innego tematu na GL- spojrzeć na swoje dziecko jak na "syna sąsiada" i jak się go wtedy widzi. Pierwszy raz zastosowałam w kościele na próbach przed komunią, kiedy się wiercił, wstawał. Zaczynałam się na niego robić zła. Ale popatrzyłam jak na "syna sąsiada" i zobaczyłam, że tak zachowuje się połowa dzieci, i że właściwie to mi tak nie przeszkadza. Dlatego po wyjściu mogłam mu spokojnie powiedzieć, co mi się nie podobało i dlaczego uważam, że powinien spróbować inaczej się zachowywać. A gdyby nie to, ze złością bym mu to mówiła, i po co? Nie wiem, czy skutek byłby lepszy, czy gorszy, ale bez przykrych uczuć w nas.
Trochę to nie na temat, ale pomysł mi się spodobał.
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

A ja ostatnio akurat jechalam pociagiem i ...
Jechala grupa dzieci, tak na oko 2-3 klasa. Z 2 nauczycielkami + dodatkowo 2 rodzicow.

No i byl tlok, przyznaje. Przede mna stala dziewczynka. Po 5 minutach chcialam po prostu wziac i ja zastrzelic.
Ona nie mogla 2 sekund stac spokojnie, krecila sie (stajac bardzo czesto mi na moje stopy, przy czym oczywisci enie przepraszala), uderzala plecakiem o moj brzuch (tez nie przepraszala), mowila, ze tlenu potrzebuje, a jak nie to zemdleje, stwierdzala, ze jej niedobrze i ze zwymiotuje.

Cyrk trwal jakies 15 minut. Zero reakcji ze strony ktorejkolwiek z nauczycielek.
A! reszta dzieci stala relatywnie spokojnie. Po czym zaczelam an nia patrzec. I oczywiscie ta zwrocila sie do kolezanki, ze niby przygladam sie kolezance, ze ta kolezanka sie niewlasciwie zachowuje...

Tak wychowujemy dzieci.
Ze nie potrafia sie zachowac, ze sa wychowywane bezsterowo (najwazniejsze i jesli laza komus po nogach to przeciez nic sie nie stalo), ze przeciez one sa pepkiem swiata (niewazne, ze komus moze nie pasowac to ze wrzesza, ze stwierdzaja, ze zaraz zwymiotuja itp).

I to jest tez powiazane z tym macierzynstwem i poswiecaniem sie.
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Wydaje mi się, że jesteśmy takimi matkami, jakimi jesteśmy ludźmi. Nic poza tym.

Ktoś z natury nerwowy, może szybciej na dziecko krzyknąć; ktoś spokojny może nie tak od razu. I tak można w nieskończoność, z prawie wszystkimi cechami.
Pewnie dużo zależy od tego, co same od siebie oczekujemy (albo myślimy, co inni od nas oczekują).
Najgorzej jednak być 'zbyt świadomą matką', czyli taką, która w pedagogicznie odpowiedzialny sposób podchodzi do swojego dziecka: teraz będziemy robić figurki z plasteliny (choć sama tego nienawidzi), a teraz pogramy w piłkę, ale nie możesz za bardzo sie spocić; każdy moment w życiu świadomie wykorzystywany na edukację; wszystko przemyślane, włączywszy lekcje gry na pianinie, bo ktoś powiedział, że należy to do dobrego wychowania, choć dziecku słoń na ucho...

Dopóki człowiek nie czuje się tego typu matką, to popełniając swoje niedoskonałości jest po prostu człowiekiem. Czego więcej wymagać?
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Magdalena B.:
A ja ostatnio akurat jechalam pociagiem i ...
Jechala grupa dzieci, tak na oko 2-3 klasa. Z 2 nauczycielkami + dodatkowo 2 rodzicow.

No i byl tlok, przyznaje. Przede mna stala dziewczynka. Po 5 minutach chcialam po prostu wziac i ja zastrzelic.
Ona nie mogla 2 sekund stac spokojnie, krecila sie (stajac bardzo czesto mi na moje stopy, przy czym oczywisci enie przepraszala), uderzala plecakiem o moj brzuch (tez nie przepraszala), mowila, ze tlenu potrzebuje, a jak nie to zemdleje, stwierdzala, ze jej niedobrze i ze zwymiotuje.

Cyrk trwal jakies 15 minut. Zero reakcji ze strony ktorejkolwiek z nauczycielek.
A! reszta dzieci stala relatywnie spokojnie. Po czym zaczelam an nia patrzec. I oczywiscie ta zwrocila sie do kolezanki, ze niby przygladam sie kolezance, ze ta kolezanka sie niewlasciwie zachowuje...

Tak wychowujemy dzieci.
Ze nie potrafia sie zachowac, ze sa wychowywane bezsterowo (najwazniejsze i jesli laza komus po nogach to przeciez nic sie nie stalo), ze przeciez one sa pepkiem swiata (niewazne, ze komus moze nie pasowac to ze wrzesza, ze stwierdzaja, ze zaraz zwymiotuja itp).

I to jest tez powiazane z tym macierzynstwem i poswiecaniem sie.

To co opisujesz przypomina mi kolegę z klasy syna z ADHD. Już nie zwraca się uwagi na takie "mniejsze" zachowania, bo raz, że on nad tym nie panuje, dwa, jak kat nim trzeba by stać i strofować (efekt byłby mierny). Rodzice pracują, jeździ na specjalne zajęcia i jest szansa, że wyrośnie (czytałam, że 70% w okresie dojrzewania).
W opisanej sytuacji ktoś z opiekunów powinien przesunąć dziecko, by nie "tykało" innego pasażera, bo jeśli to taki przypadek jak u kolegi syna, to ona swego zachowania nie jest w stanie zmienić.
I tu kolejne "uroki" macierzyństwa- chcemy, żeby nasze dzieci były piękne, mądre, zdrowe i szczęśliwe. A one są jakie są i czasem wymagają bardzo dużo wysiłku, by być zdrowe, uczyć się jakoś...
Jak ja lubię te teksty, że dziecko ma samo lekcje odrabiać (dziecko małe, albo wcale).... Jedno moje samo odrabia, drugie zostawione samopas nie zrobiłoby nic (między innymi z powodu problemów z koncentracją). I dzięki naszemu wysiłkowi przez dwa lata teraz rzeczywiście odrabia w 80%-90% sam.
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Magdalena B.:
A ja ostatnio akurat jechalam pociagiem i ...
Jechala grupa dzieci, tak na oko 2-3 klasa. Z 2 nauczycielkami + dodatkowo 2 rodzicow.

No i byl tlok, przyznaje. Przede mna stala dziewczynka. Po 5 minutach chcialam po prostu wziac i ja zastrzelic.
Ona nie mogla 2 sekund stac spokojnie, krecila sie (stajac bardzo czesto mi na moje stopy, przy czym oczywisci enie przepraszala), uderzala plecakiem o moj brzuch (tez nie przepraszala), mowila, ze tlenu potrzebuje, a jak nie to zemdleje, stwierdzala, ze jej niedobrze i ze zwymiotuje.

Cyrk trwal jakies 15 minut. Zero reakcji ze strony ktorejkolwiek z nauczycielek.
A! reszta dzieci stala relatywnie spokojnie. Po czym zaczelam an nia patrzec. I oczywiscie ta zwrocila sie do kolezanki, ze niby przygladam sie kolezance, ze ta kolezanka sie niewlasciwie zachowuje...

Tak wychowujemy dzieci.
Ze nie potrafia sie zachowac, ze sa wychowywane bezsterowo (najwazniejsze i jesli laza komus po nogach to przeciez nic sie nie stalo), ze przeciez one sa pepkiem swiata (niewazne, ze komus moze nie pasowac to ze wrzesza, ze stwierdzaja, ze zaraz zwymiotuja itp).

I to jest tez powiazane z tym macierzynstwem i poswiecaniem sie.

Osobiście odebrałabym taka sytuację trochę inaczej. Chyba najszybciej przyszłoby mi do głowy, że być może to dziecko, któremu za mało poświęca się uwagi. Tym swoim zbyt 'wylewnym' zachowanie, widać chce skupić na sobie uwagę, bo jak wiadomo - lepsza 'zła' uwaga niż jej brak. Pewnie po drugim wejściu na stopę, zażartowałabym, że zaraz będę miała tu 'naleśnik' zamiast nogi. I znając siebie, spokojnie wdałabym się z dziewczynką w rozmowę o tym dokąd jedzie/skąd wraca, o szkole, o paniach i pewnie stu innych sprawach, które opowiedziałoby samo dziecko. Jakoś dziwnie, tego typu dzieci szybko przestają wtedy być uciążliwe.

Zawsze bardzo mi trudno wyciągnąć daleko posunięte wnioski na podstawie jednego zdarzenia. Nie wiem więc z czego, opisane przez Ciebie zachowanie, mogło wynikać. Może faktycznie z bezsterowego wychowania. Może - jak mi przyszło do głowy - z braku strukturalnej uwagi. Może ze zwykłego popsucia. Może z jakieś formy ADHD. Może, może, może....

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Jestem mamą od 3 miesięcy więc dosyć krótko ;), ale już mam kilka przemyśleń. ogólnie mam dziecko anioła ;). Od pierwszej nocy śpi w nocy, nie drze się jak ma mokro, nie na kolek, lubi kąpiele, od 2 miesięcy zajmuje się sam sobą (prawie jak z reklamy pampers). Ale i tak pierwsze 3 tygodnie przepłakałam - burza hormonalna, i przedstawienie się na spanie z przerwami to było coś strasznego, nie spodziewałam się tego, mimo, że miałam codziennie pomoc mamy. nie wiem jak radzą sobie samotne matki. Teraz jak mamy możliwość to zostawiamy Tadzia z moją mamą i uciekamy :). Czyli ze 2, 3 razy w tygodniu :) i nie mam wyrzutów sumienia, nie tęsknie, po prostu ładuje baterie, żeby potem być z dzieckiem 24 na dobę. Zostawiam go z moją mamą, do której mam zaufanie.
Jestem mamą, ale też żoną i nadal jestem Moniką, która musi mieć czas tylko dla siebie chociaż pół godzinny dziennie ;)
Arek R.

Arek R. Chyba czas na zmianę
- SAP (BW, BPC,
FICO) Development
Te...

Temat: Prawdziwa twarz macierzynstwa - bez peanow,...

Monika Boroń:
Teraz jak mamy możliwość to zostawiamy Tadzia z moją mamą i uciekamy :). Czyli ze 2, 3 razy w tygodniu :) i nie mam wyrzutów sumienia, nie tęsknie, po prostu ładuje baterie, żeby potem być z dzieckiem 24 na dobę. Zostawiam go z moją mamą, do której mam zaufanie.
Jestem mamą, ale też żoną i nadal jestem Moniką, która musi mieć czas tylko dla siebie chociaż pół godzinny dziennie ;)

Oczywiście, że jest "czarna" strona bycia macierzyństwa. I muszę powiedzieć, że zaskoczony jestem tym wątkiem.

Natomiast jeżeli ktoś ma 3 miesięczne dziecko, które zostawia 2,3 razy w tygodniu z babcią i ucieka (nie wiem co to dokładnie znaczy - podejrzewam, że wyjście gdzieś tam) to po co mieć dziecko???



Wyślij zaproszenie do